z internetu o hazardzie i MF

N

Nie zarejestrowany

Gość
,,,,, wyjaśnień tego rodzaju osobliwych zachowań ministerstwa w stosunku do niektórych graczy rynku hazardowego należy upatrywać w krętych ścieżkach karier urzędników ministerialnych. ...
....W czerwcu 2006 roku, ze stanowiska dyrektora Departamentu Gier Losowych i Zakładów Wzajemnych został zwolniony Marek Oleszczuk – piastujący tę funkcję od 1995 roku. Sam departament został zlikwidowany, a jego kompetencje scedowano na Departament Służby Celnej i Departament Kontroli Celno-Akcyzowej i Kontroli Gier.
Decyzja ta zapadła pod wpływem raportu Najwyższej Izby Kontroli, dotyczący sprawowania nadzoru i kontroli przez MF nad dwoma państwowymi spółkami hazardowymi: Totalizatorem Sportowym i Polskim Monopolem Loteryjnym.
Według NIK odpowiedzialność za ten stan ponosił Marek Oleszczuk, który grudniu 2002 r. wydał opinię, że umowa nie narusza ustawy o grach. Zdaniem izby, opinia ta była nierzetelna, a przed jej wydaniem Oleszczuk powinien skonsultować się z Departamentem Prawnym MF.
Wkrótce, bo już w kwietniu 2007 roku pan Oleszczuk stał się krytykiem zmian w ustawie o grach i zakładach wzajemnych, planowanych przez Zytę Gilowską. Chodziło wówczas o wprowadzenie 10% dopłat do zakładów hazardowych, dzięki czemu budżet miał zyskać ok.250 ml zł rocznie... Ten sam projekt, ściągnięty od rządu PiS chciał wprowadzić rząd Donalda Tuska.
Wówczas, w 2007 roku prasa cytowała krytyczne głosy dwóch oponentów - Marka Oleszczuka, który twierdził, że „Realizacja tego pomysłu po prostu zarżnie branżę hazardową. I w efekcie wpływy do budżetu i na cele społeczne, takie jak NCS, zamiast wzrosnąć, spadną” oraz wtórującego mu dzielnie Jana Koska - wiceprezesa Związku Pracodawców Prowadzących Gry Losowe i Zakłady Wzajemne – jednego z bohaterów afery hazardowej.
Niewykluczone, że z powodu zasług na rzecz ochrony interesów skarbu państwa, pan Marek Oleszczuk był w styczniu 2008 roku jednym z kandydatów Ministra Skarbu na członka Rady Nadzorczej spółki Totalizator Sportowy. Wraz z Oleszczukiem minister Grad zgłosił wówczas Jerzego Kubarę – kandydata do Sejmu z listy PO, właściciela firmy ABAKUK, w której pracowała asystentka sejmowa Zbigniewa Chlebowskiego.
Na portalu hazardowym E-Play, w artykule – przedruku z „Trybuny”, zatytułowanym „Desperados Skarbu Państwa” niezwykle sugestywnie opisano konkurs na prezesa i członków zarządu Totalizatora Sportowego z 2008 roku. Czytamy tam m.in.:
„Z pozoru sprawa konkursu w Totalizatorze nadaje się na żart. Wiadomo, po co jest organizowany i jakie kryteria trzeba spełnić (najlepiej być znajomym ministra Schetyny albo Leszka Balcerowicza), by zasiąść we władzach firmy i cieszyć się przyzwoitymi zarobkami.[...] Dziś resort skarbu wykazuje nadzwyczajny brak zainteresowania tym, co dzieje się w Totalizatorze. Przyznaje na piśmie, że nawet nie jest w stanie ustalić tożsamości osób zasiadających w kierownictwie spółki! I w ogóle zachowuje się jak mocno pijany nocny stróż. Czy jest to przypadek, czy też efekt świadomej strategii? Jakiś czas temu na łamach „TRYBUNY” postawiliśmy tezę, że realny wpływ na to, co dzieje się w Totalizatorze ma nie minister Aleksander Grad, a minister spraw wewnętrznych Grzegorz Schetyna. Dziś możemy powiedzieć, że to obowiązujący w środowisku ekspertów branży hazardowej pogląd”.
Można się zastanawiać – czyje interesy reprezentują tacy ludzie i w czyim imieniu Marek Oleszczuk miałby występować w RN Totalizatora Sportowego?
cdn
 
z internetu o hazardzie i MF cd,

.. równie interesujące byłoby prześledzenie kariery Sławomira Sykuckiego, byłego wicedyrektora Departamentu Gier Losowych i Zakładów Wzajemnych w Ministerstwie Finasów, w latach 1998-2000 prezesa Totalizatora Sportowego, którego nazwisko znajdziemy na taśmach ujawnionych przez CBA - jako tego, który w maju br. usłużnie informował Ryszarda Sobiesiaka , że ustawa trafiła do uzgodnień międzyresortowych, a dopłaty wchodzą w życie od 1 stycznia 2010 r.
Gdyby ktoś dociekał co łączy te postaci – należałoby wskazać na klub Śląsk Wrocław i czasy, gdy zarządzał nim Grzegorz Schetyna. Pod konie lat 90-tych Schetyna zaprosił do rady nadzorczej klubu polityków z różnych opcji. Znaleźli się tam Jerzy Szmajdziński z SLD czy Piotr Żak, wówczas z AWS. Dzięki politykom łatwiej było pozyskać pieniądze ze spółek skarbu państwa, m.in. KGHM-u i Totalizatora Sportowego.....
Obecność wśród ludzi branży hazardowej byłych prominentów z ministerstwa finansów, związanych z Totalizatorem Sportowym, może wydawać się rzeczą szczególnie zaskakującą - jeśli pamięta się, że te środowiska są od lat oficjalnie największymi konkurentami, .... Na przykładzie obecnej afery warto byłoby sprawdzić, gdzie naprawdę przebiegają różnice interesów – o ile w ogóle istnieją.
Warto też zwrócić uwagę, że Izba Gospodarcza Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych – jedna z trzech organizacji zrzeszających ludzi branży hazardowej, od dawna prowadzi ożywioną działalność lobbingową. Ze sprawozdania finansowego Izby za rok 2008 wynika, że tylko na koszty usług doradczych przeznaczono niebagatelną kwotę 440.226 zł,
W październiku 2008 r. Izba dokonała zgłoszenia osób uprawnionych do reprezentowania interesów tego środowiska w pracach nad nowelizacją ustawy o służbie celnej. Prócz Stanisława Matuszewskiego - prezesa i Zenona Przybylskiego – wiceprezesa zarządu Izby, zgłoszono również Krzysztofa Budnika – adwokata z wrocławskiej kancelarii prawnej Budnik, Posnow i Partnerzy, która reprezentuje przedsiębiorców zrzeszonych w Izbie.
Krzysztof Budnik to polityk dawnej Unii Demokratycznej i Unii Wolności. W latach 1993-1997 zasiadał w Sejmie II kadencji z listy Unii Demokratycznej. Od 1997 do 1999 r był podsekretarzem stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, gdzie nadzorował pracę policji, a w latach 1999-2000 doradcą ds. prawnych ministra finansów...
W opinii z dn.29 lipca 2009 r, sporządzonej dla Izby Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych, Krzysztof Budnik wymienia sukcesy pełnomocników Izby, w związku z nowelizacją ustawy o Służbie Celnej. A są to sukcesy imponujące:
„Należy zauważyć, że w wyniku m.in. starań pełnomocników Izby Gospodarczej Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych i ich udziału w pracach legislacyjnych w komisjach sejmowych, w ramach legalnego lobbingu, udało się zmienić początkowe projekty bardzo niekorzystnych i „niebezpiecznych” rozwiązań w projekcie rządowym ustawy o Służbie Celnej. Chodzi propozycję zmiany art. 52 ustawy o grach i zakładach wzajemnych, który według projektu miał być wystarczającą podstawę do obligatoryjnego cofnięcia zezwolenia w części lub nawet w całości także w przypadku najlżejszego naruszenia przez operatora ustawy, rozporządzenia czy choćby regulaminu. Udało się wprowadzić poprawkę, według której tylko rażące przypadki będą podlegały tej sankcji, a nadto zasadą będzie to, że organ kontroli wcześniej musi wskazać dane uchybienie i wezwać operatora do jego usunięcia w odpowiednim terminie. Uwzględniono także postulat Izby Gospodarczej Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych korekty w projekcie rządowym ustawy o Służbie Celnej propozycji zmiany art. 52c ustawy o grach i zakładach wzajemnych, poprzez pozbawienie organów kontroli żądania od operatorów nieograniczonych niczym dokumentów i informacji (jakichkolwiek) dotyczących jakichkolwiek aspektów jego funkcjonowania. Po poprawce Izby organ kontroli będzie mógł żądać od operatorów dokumentów i informacji tylko wtedy, gdy będą one dotyczyły zakresu urządzania i prowadzenia gier losowych”.
Nietrudno dostrzec, że osiągnięcia lobbingowe Krzysztofa Budnika są zdecydowanie większe, niż działania panów Sobiesiaka i Koska. Na stronie internetowej Izby znajduje się wiele pism, kierowanych do Ministerstwa Finansów – jak np. z dn.11 września 2009 r, skierowane do Jacka Kapicy, w którym Izba domaga się zmiany lub wykreślenia z ustawy o grach hazardowych (projektu z marca br.) kilku regulacji. Na uwagę zasługują niektóre z argumentów przedstawianych przez Izbę, jak np. ten, iż „Zaproponowane przez urzędników Ministerstwa Finansów poprawki do ustawy hazardowej, mają w omawianym zakresie charakter tak absurdalny, że mogłyby znaleźć się w scenariuszu występów kabaretowych. [..] Bardzo prosimy o chwilę refleksji i zachowanie logiki w projektowaniu nowelizacji przepisów ustawy hazardowej. Nawet w okresie PRL państwowi urzędnicy zezwalali społeczeństwu na pewne formy rozrywki i zabawy, traktując je również politycznie jako wentyl dla ujścia niepokojących nastrojów społecznych w trudnych czasach...”.
Stanowisko Izby wobec projektu nowelizacji otrzymali również Michał Boni i Adam Szejnfeld.
Niestety, z przeglądu korespondencji zamieszczonej na stronie internetowej Izby nie sposób odtworzyć całego procesu lobbingowego i dociec, w jaki sposób i jakimi argumentami posługiwali się przedsiębiorcy hazardowi, by uzyskać korzystne rozstrzygnięcia w projektach nowelizacji ustawy. Można natomiast zauważyć, że wbrew opinii – stanowisku Izby z dn.15.01.2009 roku, skierowanego do Ministra Finansów Jana Rostowskiego, w którym stawia się zarzut braku konsultacji projektu z przedstawicielami Izby i naruszenia jej praw do opiniowania ustawy – postulat zawarty w tym stanowisku (zmiany art.52) został uwzględniony w projekcie nowelizacji.
Członkowie Izby podejmowali również inne działania. Spotkanie zarządu w dniu 27 lutego 2009 r. zostało zwołane, gdyż najwyraźniej obawiano się, że nowelizacji ustawy o grach i zakładach wzajemnych, może być przyjęta już za miesiąc....
Wiemy też, że na spotkaniu Izby w dniu 3 września br. z zadowoleniem i nadzieją przyjęto informację o rezygnacji ministra Drzewieckiego z 10% dopłat. W sprawozdaniu z tego posiedzenia czytamy : „Pierwszym z poruszonych tematów był list ministra sportu Drzewieckiego do Szefa Służby Celnej Kapicy, w którym zrzeka się on pieniędzy, które miały do resortu trafić po wprowadzeniu 10% dopłat do gier. List ten więcej spowodował zamieszania niż skutków prawnych, niemniej przed branżę jest przyjmowany optymistycznie. W każdym razie prace nad nowelizacją ustawy o grach i zakładach jakby przystopowały”.
Jeśli ktoś poszukuje trafniejszego argumentu – czemu naprawdę służył „pomyłkowy” list Drzewieckiego - znajdzie go w reakcji przedstawicieli branży hazardowej.
Na uwagę zasługuje również pismo ministra Jacka Kapicy z 05.01.2009 r., skierowane do prezesa Izby, w którym minister w sposób zdecydowany odmawia uwzględnienia postulatów przedstawicieli Izby, zwracając m.in. uwagę na niekonsekwencje w propozycjach Izby, dotyczące przepisu regulującego lokalizacje wideoloterii i salonów gier na automatach.
Warto przypomnieć, że ze stenogramów rozmów ujawnionych przez CBA wynika, iż od marca 2009 roku Ryszard Sobiesiak i Jan Kosek planują działania zmierzające do usunięcia ze stanowiska Jacka Kapicy, m.in. poprzez rozpowszechnianie pomówień, że “ skur... bierze łapówki” i “nie chce dobrze dla państwa”.

Ten skrótowy przegląd okoliczności, towarzyszących uchwalaniu nowelizacji ustawy oraz przybliżenie niektórych postaci działających w branży hazardowej, może wskazywać, że prawdziwe kulisy tzw. afery hazardowej przekraczają ramy tego, co dowiedzieliśmy się z ujawnionych dotąd materiałów. Wokół hazardu, znajdziemy czynnych lub minionych polityków, urzędników ministerialnych, trefnych biznesmenów.
 
Back
Do góry