K
Karyba
Gość
Zastanawia mnie logika postępowania tzw. Władzy. Bardzo się troszczymy o losy Kosowian, Afgańczyków, Irakijczyków i wielu, wielu innych. Jesteśmy niezwykle humanitarni. Poświęcamy zdrowie, a także życie dla innych. Potrafimy się nawet troszczyć o chore białorusińskie dziecko i skutecznie o nie walczyć.
Dlaczego więc aż z taką pogardą traktujemy własnych obywateli, którym jeszcze niczego nie udowodniono, a próby tego procesu opierane są na wymuszonych pomówieniach zastraszanych i nieodpornych psychicznie ludzi. Dlaczego humanitaryzm wobec "innych' ma inną wagę, aniżeli humanitaryzm wobec własnych obywateli, którzy narażając się na różnorodne pomówienia ze strony przemytników, a więc wrogów obowiązującego ładu, często w wyniku swojego pryncypialnego zaangażowania, są ostatecznie traktowani niehumanitarnie. Przecież to oni wykonując rzetelnie i nieustępliwie swoje obowiązki są narażeni w sposób szczególny na działania zmierzające do ich wyeliminowania. To oni przez lata pracy przysporzyli Ojczyźnie znaczących wpływów do Budżetu. To oni wypracowywali fundusze na jałmużnę dla emerytów, podwyżki dla lekarzy, nauczycieli, pielęgniarek, policjantów i wielu innych... Dlaczego dzisiaj dyskredytuje się tych ludzi, w perfidny sposób zdobywając wymuszane od innych pomówienia, podkreślam pomówienia, a nie dowody. Dlaczego przez lata nie dostrzegano problemu w służbie celnej? Dlaczego nie zastosowano dostępnych metod pracy operacyjnej do ograniczenia niepożądanego zjawiska i skutecznego wyeliminowania nieuczciwych z grona państwowych funkcjonariuszy? Gdzie w tym czasie funkcjonowały metody prewencyjne, skoro od zawsze zawód funkcjonariusza celnego był uważany za wybitnie korupcjogenny? Dlaczego nie sięga się do poszukiwania winy wśród przełożonych bez wyjątku wszystkich szczebli? Dlaczego funkcjonariusze celni, którzy na obecnym etapie mają udowodniony proceder łapownictwa, bowiem sami się oskarżyli, a przy tym oskarżyli innych (bo to warunek korzystania z wolności), są promowani przez przełożonych w postaci zawieszenia w pracy i wypłacania 50% uposażenia, gdzie już wiadomo w 100%, że w SC nie pozostaną, natomiast ci, którym jeszcze nie udowodniono podobnego procederu, już ponieśli konsekwencje nieadekwatne do ich sytuacji prawnej? Tych pytań "DLACZEGO" jest niezliczona ilość, ale bezdyskusyjną winę w tym wszystkim ponosi kierownictwo SC, kóre jak widać współdziała nadgorliwie z aparatem represji i jest to chyba jedyna formacja, która nie dostrzega ochrony własnych pracowników. TAK JEDNAK BYĆ NIE MUSI. BŁADZĄCY MUSZĄ SIĘ OPAMIĘTAĆ, A OBIEKTYWNA, PODKREŚLAM OBIEKTYWNA PRAWDA MUSI ZWYCIĘŻYĆ I Z PEWNOŚCIĄ ZWYCIĘŻY. NASUWA SIĘ PYTANIE - TYLKO PO CO KOMU TYLE OFIAR BEZPOŚREDNICH I TOWARZYSZĄCYCH !!! CZY POSTĘPOWANIE W MYŚL ZASADY: WSPOMAGAJMY INNYCH, REPRESJONUJMY SWOICH - JEST DO ZAAKCEPTOWANIA?
Dlaczego więc aż z taką pogardą traktujemy własnych obywateli, którym jeszcze niczego nie udowodniono, a próby tego procesu opierane są na wymuszonych pomówieniach zastraszanych i nieodpornych psychicznie ludzi. Dlaczego humanitaryzm wobec "innych' ma inną wagę, aniżeli humanitaryzm wobec własnych obywateli, którzy narażając się na różnorodne pomówienia ze strony przemytników, a więc wrogów obowiązującego ładu, często w wyniku swojego pryncypialnego zaangażowania, są ostatecznie traktowani niehumanitarnie. Przecież to oni wykonując rzetelnie i nieustępliwie swoje obowiązki są narażeni w sposób szczególny na działania zmierzające do ich wyeliminowania. To oni przez lata pracy przysporzyli Ojczyźnie znaczących wpływów do Budżetu. To oni wypracowywali fundusze na jałmużnę dla emerytów, podwyżki dla lekarzy, nauczycieli, pielęgniarek, policjantów i wielu innych... Dlaczego dzisiaj dyskredytuje się tych ludzi, w perfidny sposób zdobywając wymuszane od innych pomówienia, podkreślam pomówienia, a nie dowody. Dlaczego przez lata nie dostrzegano problemu w służbie celnej? Dlaczego nie zastosowano dostępnych metod pracy operacyjnej do ograniczenia niepożądanego zjawiska i skutecznego wyeliminowania nieuczciwych z grona państwowych funkcjonariuszy? Gdzie w tym czasie funkcjonowały metody prewencyjne, skoro od zawsze zawód funkcjonariusza celnego był uważany za wybitnie korupcjogenny? Dlaczego nie sięga się do poszukiwania winy wśród przełożonych bez wyjątku wszystkich szczebli? Dlaczego funkcjonariusze celni, którzy na obecnym etapie mają udowodniony proceder łapownictwa, bowiem sami się oskarżyli, a przy tym oskarżyli innych (bo to warunek korzystania z wolności), są promowani przez przełożonych w postaci zawieszenia w pracy i wypłacania 50% uposażenia, gdzie już wiadomo w 100%, że w SC nie pozostaną, natomiast ci, którym jeszcze nie udowodniono podobnego procederu, już ponieśli konsekwencje nieadekwatne do ich sytuacji prawnej? Tych pytań "DLACZEGO" jest niezliczona ilość, ale bezdyskusyjną winę w tym wszystkim ponosi kierownictwo SC, kóre jak widać współdziała nadgorliwie z aparatem represji i jest to chyba jedyna formacja, która nie dostrzega ochrony własnych pracowników. TAK JEDNAK BYĆ NIE MUSI. BŁADZĄCY MUSZĄ SIĘ OPAMIĘTAĆ, A OBIEKTYWNA, PODKREŚLAM OBIEKTYWNA PRAWDA MUSI ZWYCIĘŻYĆ I Z PEWNOŚCIĄ ZWYCIĘŻY. NASUWA SIĘ PYTANIE - TYLKO PO CO KOMU TYLE OFIAR BEZPOŚREDNICH I TOWARZYSZĄCYCH !!! CZY POSTĘPOWANIE W MYŚL ZASADY: WSPOMAGAJMY INNYCH, REPRESJONUJMY SWOICH - JEST DO ZAAKCEPTOWANIA?