Różnice cywilizacyjne a skuteczność walki z przemytem

  • Thread starter Thread starter Nie zarejestrowany
  • Rozpoczęty Rozpoczęty
N

Nie zarejestrowany

Gość
nie tak dawno gdzieś w Polsce było tak :


Kapitan statku wycieczkowego "Adler Dania" skazany przez niemiecki sąd na grzywnę w wysokości czterech tysięcy euro - oto finał głośnego incydentu granicznego z 17 października 2006 r.

Prokuratura w Stralsundzie uznała, że wina leży po stronie "Adlera" i oskarżyła kapitana o uprowadzenie i bezprawne pozbawienie wolności polskich celników. Domagała się dla kapitana ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu, a dla członków zarządu firmy wysokich grzywien. Sąd uznał winę kapitana, a członków zarządu uniewinnił.

Wyrok nie jest prawomocny.

Chodzi o międzynarodowy incydent, do którego doszło 17 października na polskich wodach terytorialnych niedaleko Świnoujścia. Na pokładzie wycieczkowego statku "Adler Dania" byli wtedy nieumundurowani polscy celnicy, którzy zapowiedzieli przeprowadzenie kontroli ze względu na brak polskich znaków akcyzy na alkoholu i papierosach sprzedawanych na statku. Kapitan odmówił poddania się kontroli. Tuż przed przybiciem do nabrzeża w Świnoujściu zawrócił statek do portu w Heringsdorfie, porywając polskich celników.

Kapitanat portu przez radio zakazał "Adlerowi" opuszczać Świnoujście. Ten nie zareagował. Ścigany przez łódź Straży Granicznej nie zatrzymał się, mimo wielokrotnych wezwań. Pogranicznicy dwukrotnie ostrzelali stateczek turystyczny pociskami hukowymi. To też nie pomogło.

"Adler Dania" wpłynął do Herigsdorfu. Tam polscy celnicy zostali zatrzymani przez niemiecką policję. Zawieziono ich na posterunek w Ahlbecku, gdzie sprawdzano ich legitymacje i upoważnienia. Incydent wywołał polsko-niemiecki dyplomatyczny skandal.

Kapitan najpierw tłumaczył, że musiał zawrócić, bo na pokładzie miał chorego. Szybko okazało się, że kłamał. Potem bronił się, że służbowa legitymacja celników w języku polskim nie była wystarczającym dokumentem uprawniającym do przeprowadzenia kontroli.

Także w środę szczeciński Urząd Celny zakończył kontrolę polskich podmiotów handlujących na statkach Adlera. - Wyniki tej kontroli stanowią tajemnicę skarbową, więc nie mogę ich ujawnić - powiedziała nam Monika Woźniak-Lewandowska, rzecznik prasowy Izby Celnej w Szczecinie.

Niemieccy celnicy, mimo prośby polskich kolegów, nie skontrolowali podmiotów niemieckich. Postępowanie szczecińskiej prokuratury dotyczące utrudniania pracy polskim celnikom zostało umorzone.





Całkiem niedawno gdzieś tam dalej było tak :


Pekin. Rosyjskie okręty zatopiły przed kilkoma dniami na Morzu Japońskim nieopodal Władywostoku chiński frachtowiec z 16 osobami na pokładzie - pisze w czwartek rosyjski dziennik „Kommiersant”.

Jak podało to źródło, chiński statek „New Star”, pływający pod banderą Sierra Leone, wieczorem 12 lutego samowolnie oddalił się z portu Nachodka w Kraju Nadmorskim, gdzie nałożono na niego areszt w związku z niską jakością przewożonego ryżu. Dwa dni później, 15 lutego rano, rosyjskie okręty otworzyły ogień artyleryjski w stronę chińskiej jednostki, która zaczęła tonąć. Wcześniej strona rosyjska dawała ostrzeżenia świetlne i dźwiękowe, a także przez radio.

Na pokładzie „New Stara” znajdowało się 16 osób załogi - sześciu Indonezyjczyków i 10 obywateli Chin. Według „Kommiersanta”, ośmiu marynarzy tonącego statki nie udało się uratować.

Chińskie MSZ określiło incydent jako „wypadek” i zaapelowało do rosyjskich władz, aby zbadały przebieg wydarzeń.

Chińska gazeta „Global Times” także informuje, że frachtowiec „New Star” zatonął wskutek rosyjskiego ostrzału.

Według tego źródła, chiński statek został wcześniej w lutym zatrzymany przez rosyjskie władze. Przyczyną były prawdopodobnie podejrzenia o działalność przemytniczą lub prawny spór o niską jakość dostarczonego towaru. Gdy w ubiegły czwartek „New Star” samowolnie odpłynął w kierunku Chin, w pogoń za nim wyruszył rosyjski krążownik, który oddał w kierunku frachtowca co najmniej 500 strzałów - relacjonuje „Global Times”.

Przez kolejne 24 godziny rosyjscy marynarze przyglądali się, jak „New Star” tonie, nie reagując na prośby o pomoc - twierdzi dziennik. (PAP)
 
Back
Do góry