Panie Ministrze!
Wiadomo, że w SC brakuje samochodów służbowych nawet w Grupach Mobilnych. Stąd, dla zapewnienia pełnego wykorzystania czasu na kontrole, w wielu komórkach kontrolnych dyrektorzy izb, podpisuja z pracownikami/funkcjonariuszami umowy na wykorzystywanie samochodów prywatnych do celów służbowych.
Proponowane przez dyrektorów równoważniki za kilometr znacznie róznia sie w poszczególnych izbach.
Czy tak powinno być w jednolitej słuzbie?
Czy SSC nie może dać dyrektorom pewnych wytycznych w tym zakresie? Wiem, że to dyrektorzy sa odpowiedzialny za budżet w swoich izbach. Można też uznać, że nikt nie zmusza do podpisywania umów, ale kwoty proponowane przez dyrektorów nie podlegaja negocjacjom, są narzucone i już. Czy nie można, zwłaszcza przy galopujacych cenach paliw, ustalić godnego równoważnika dla całej SC?
W izbach, gdzie równoważniki za kilometr są najniższe, podaje sie argumenty, że przy oszczędnym samochodzie na paliwo wystarczy a jeśli ktoś ma paliwożerny silnik to jego problem. A przecież równoważnik nie powinien pokrywać tylko kosztów paliwa, ale też eksploatacji. Przecież w wyjazdach służbowych zużywamy opony, nadwyrężamy zawieszenie jeżdżąc czasami w miejsca o kiepskiej infrastrukturze drogowej, dodatkowy (służbowy) przebieg przyspiesza okresy przeglądów, wymiany oleju itp. Tymczasem od ksiegowych, które stawiaja największy opór w izbach przeciwko podnoszeniu stawek, słyszymy, że chcemy zarabiac na samochodach.
Proponuje ujednolicić stawke dla całej SC w godnej wysokości, albo zakupić taka ilość samochodów służbowych, żeby wszyscy mogli wykonywać czynności dojeżdżając autami służbowymi.
Obecnie stawki za kilometr w różnych izbach wynoszą wg moich informacji od 30 gr do sześciesięciu paru groszy.
W mojej izbie stawka ta nie jest najniższa, bo wynosi 60 gr., wiec mój głos nie wynika z egoizmu.
Wiadomo, że w SC brakuje samochodów służbowych nawet w Grupach Mobilnych. Stąd, dla zapewnienia pełnego wykorzystania czasu na kontrole, w wielu komórkach kontrolnych dyrektorzy izb, podpisuja z pracownikami/funkcjonariuszami umowy na wykorzystywanie samochodów prywatnych do celów służbowych.
Proponowane przez dyrektorów równoważniki za kilometr znacznie róznia sie w poszczególnych izbach.
Czy tak powinno być w jednolitej słuzbie?
Czy SSC nie może dać dyrektorom pewnych wytycznych w tym zakresie? Wiem, że to dyrektorzy sa odpowiedzialny za budżet w swoich izbach. Można też uznać, że nikt nie zmusza do podpisywania umów, ale kwoty proponowane przez dyrektorów nie podlegaja negocjacjom, są narzucone i już. Czy nie można, zwłaszcza przy galopujacych cenach paliw, ustalić godnego równoważnika dla całej SC?
W izbach, gdzie równoważniki za kilometr są najniższe, podaje sie argumenty, że przy oszczędnym samochodzie na paliwo wystarczy a jeśli ktoś ma paliwożerny silnik to jego problem. A przecież równoważnik nie powinien pokrywać tylko kosztów paliwa, ale też eksploatacji. Przecież w wyjazdach służbowych zużywamy opony, nadwyrężamy zawieszenie jeżdżąc czasami w miejsca o kiepskiej infrastrukturze drogowej, dodatkowy (służbowy) przebieg przyspiesza okresy przeglądów, wymiany oleju itp. Tymczasem od ksiegowych, które stawiaja największy opór w izbach przeciwko podnoszeniu stawek, słyszymy, że chcemy zarabiac na samochodach.
Proponuje ujednolicić stawke dla całej SC w godnej wysokości, albo zakupić taka ilość samochodów służbowych, żeby wszyscy mogli wykonywać czynności dojeżdżając autami służbowymi.
Obecnie stawki za kilometr w różnych izbach wynoszą wg moich informacji od 30 gr do sześciesięciu paru groszy.
W mojej izbie stawka ta nie jest najniższa, bo wynosi 60 gr., wiec mój głos nie wynika z egoizmu.