2208
Nowy użytkownik
Czytam sobie ustawę o SC i mi tam pisze:
Art. 20. 1. Przeniesienie funkcjonariusza celnego do innej miejscowości, z której dojazd jest znacznie utrudniony, wymaga zapewnienia funkcjonariuszowi odpowiednich warunków mieszkaniowych, z uwzględnieniem jego sytuacji rodzinnej.
oraz
Art. 20a.
1. W wypadku, o którym mowa w art. 20 ust. 1, jeżeli zapewnienie funkcjonariuszowi odpowiednich warunków mieszkaniowych jest niemożliwe lub utrudnione oraz jeżeli on sam lub członkowie jego rodziny nie posiadają lokalu mieszkalnego w miejscu pełnienia służby lub w miejscowości pobliskiej, funkcjonariuszowi celnemu przysługuje równoważnik pieniężny.
Czyli na chłopski rozum, alokowanym należy się mieszkanie, chyba, że lokalu spełniającego odpowiednie warunki nie ma.
I się zaczynam zastanawiać, dlaczego nikt mieszkania nie dostaje, tylko jakiś równoważnik w kwocie 7,20 zł za dzień (samotni), co by dawało nieco ponad 200 zł miesięcznie.
i się znalazło:
ROZPORZĄDZENIE MINISTRA FINANSÓW z dnia 18 maja 2004 r. w sprawie świadczeń związanych z przeniesieniem funkcjonariusza celnego do pełnienia służby w innej miejscowości (Dz. U. z dnia 28 maja 2004 r.)
§ 2. 1. Funkcjonariuszowi celnemu, zwanemu dalej "funkcjonariuszem", przeniesionemu do pełnienia służby w innej miejscowości, przyznaje się lokal mieszkalny lub tymczasową kwaterę w miejscowości, w której stale lub czasowo pełni służbę, lub w miejscowości pobliskiej, albo równoważnik pieniężny.
Czyli, pomimo, że ustawa wyraźnie stanowi, że lokal mieszkalny trzeba dostać, chyba, że jest to niemożliwe lub utrudnione, to rozporządzenie wydane w drodze delegacji ustawowej, dopuszcza tutaj dowolność.
W ten sposób, zamiast lokalu o powierzchni od 14 do 20 m2 (norma wynikająca z w/w rozporządzenia) osoba bez rodziny, która została alokowana np. do Warszawy (a napewno taka się znajdzie) otrzymuje tylko dodatek w wysokości dwustu kilku złotych.
Należy zauważyć, że ustawa jest aktem wyższego rzędu niż rozporządzenie wydane na podstawie jej delegacji, a jego postanowienia nie mogą być z nią sprzeczne.
Dokonując wykładni tych przepisów zasadnym jest stwierdzenie, że ustawa nakłada na SC obowiązek zapewnienia mieszkania, chyba, że w danej miejscowości tych mieszkań nie ma, lub nie ma ich w odpowiednim standardzie. Zgodnie z tą wykładnią, przepisy zawarte w rozporządzeniu, które uzasadniałyby inne rozwiązanie, zgodnie z zasadą, że przepis wyższego rzędu uchyla przepis rzędu niższego, są nieważne.
Nie sądzę, aby można było podciągnąć pod "utrudnienie" w zapewnieniu lokalu mieszkalnego fakt, że nikomu nie chce się nawet pomyśleć o wynajęciu takich lokali, aby zaspokoić potrzeby mieszkaniowe.
W ten sposób, przykładowej osobie alokowanej do Warszawy Dyrektor IC Wa-wa powinien zapewnić kawalerkę o powierzchni 14-20 m2 (koszt wynajęcia coś około 1.000 - 1.500 zł miesięcznie), a nie płacić dwieście parę złotych, za które można mieszkać w noclegowni dla bezdomnych.
Z góry przepraszam, jeżeli ten temat był już omawiany na tym forum, ale nie udało mi się tego znaleźć, więc piszę, co mi przyszło do głowy i na sercu leży.
Art. 20. 1. Przeniesienie funkcjonariusza celnego do innej miejscowości, z której dojazd jest znacznie utrudniony, wymaga zapewnienia funkcjonariuszowi odpowiednich warunków mieszkaniowych, z uwzględnieniem jego sytuacji rodzinnej.
oraz
Art. 20a.
1. W wypadku, o którym mowa w art. 20 ust. 1, jeżeli zapewnienie funkcjonariuszowi odpowiednich warunków mieszkaniowych jest niemożliwe lub utrudnione oraz jeżeli on sam lub członkowie jego rodziny nie posiadają lokalu mieszkalnego w miejscu pełnienia służby lub w miejscowości pobliskiej, funkcjonariuszowi celnemu przysługuje równoważnik pieniężny.
Czyli na chłopski rozum, alokowanym należy się mieszkanie, chyba, że lokalu spełniającego odpowiednie warunki nie ma.
I się zaczynam zastanawiać, dlaczego nikt mieszkania nie dostaje, tylko jakiś równoważnik w kwocie 7,20 zł za dzień (samotni), co by dawało nieco ponad 200 zł miesięcznie.
i się znalazło:
ROZPORZĄDZENIE MINISTRA FINANSÓW z dnia 18 maja 2004 r. w sprawie świadczeń związanych z przeniesieniem funkcjonariusza celnego do pełnienia służby w innej miejscowości (Dz. U. z dnia 28 maja 2004 r.)
§ 2. 1. Funkcjonariuszowi celnemu, zwanemu dalej "funkcjonariuszem", przeniesionemu do pełnienia służby w innej miejscowości, przyznaje się lokal mieszkalny lub tymczasową kwaterę w miejscowości, w której stale lub czasowo pełni służbę, lub w miejscowości pobliskiej, albo równoważnik pieniężny.
Czyli, pomimo, że ustawa wyraźnie stanowi, że lokal mieszkalny trzeba dostać, chyba, że jest to niemożliwe lub utrudnione, to rozporządzenie wydane w drodze delegacji ustawowej, dopuszcza tutaj dowolność.
W ten sposób, zamiast lokalu o powierzchni od 14 do 20 m2 (norma wynikająca z w/w rozporządzenia) osoba bez rodziny, która została alokowana np. do Warszawy (a napewno taka się znajdzie) otrzymuje tylko dodatek w wysokości dwustu kilku złotych.
Należy zauważyć, że ustawa jest aktem wyższego rzędu niż rozporządzenie wydane na podstawie jej delegacji, a jego postanowienia nie mogą być z nią sprzeczne.
Dokonując wykładni tych przepisów zasadnym jest stwierdzenie, że ustawa nakłada na SC obowiązek zapewnienia mieszkania, chyba, że w danej miejscowości tych mieszkań nie ma, lub nie ma ich w odpowiednim standardzie. Zgodnie z tą wykładnią, przepisy zawarte w rozporządzeniu, które uzasadniałyby inne rozwiązanie, zgodnie z zasadą, że przepis wyższego rzędu uchyla przepis rzędu niższego, są nieważne.
Nie sądzę, aby można było podciągnąć pod "utrudnienie" w zapewnieniu lokalu mieszkalnego fakt, że nikomu nie chce się nawet pomyśleć o wynajęciu takich lokali, aby zaspokoić potrzeby mieszkaniowe.
W ten sposób, przykładowej osobie alokowanej do Warszawy Dyrektor IC Wa-wa powinien zapewnić kawalerkę o powierzchni 14-20 m2 (koszt wynajęcia coś około 1.000 - 1.500 zł miesięcznie), a nie płacić dwieście parę złotych, za które można mieszkać w noclegowni dla bezdomnych.
Z góry przepraszam, jeżeli ten temat był już omawiany na tym forum, ale nie udało mi się tego znaleźć, więc piszę, co mi przyszło do głowy i na sercu leży.