Dowcip polega na tym, że SG ma związki zawodowe a my "związkowców". Tam ludzie potrafią się zjednoczyć w słusznej sprawie a my potrafimy tylko narzekać. Inna kwestia jest taka, że SG potrafi się sprzedać, "zareklamować" itp. Tam mówi się o sukcesach, organizują pokazy psów służbowych czy grup antyterrorystycznych. W telewizji czy internecie często są repotraże bądź artykuły pokazujące pracę SG, a o nas... cisza. O nas się mówi tylko w kontekście zamknięcia kilku celników tu czy tu. Często są sytuacje, że jakiś tam dziennikarz mówi o Służbie Celnej a pokazuje SG. Skoro na takie coś nie reaguje szefostwo to nie miejmy do nich pretensji, że jadą na naszych garbach. Oni nawet potrafią się "sprzedać" dzieciom w przedszkolu.
To wszystko zależy od szefostwa i związków. Z ich związkami się liczą - nasze mają wszyscy (czyt. rządzący) w d... Nas jest około 15 tyś. - ich około 11 tyś. Ale czasami mam wrażenie, że funkcjonariuszy Straży Granicznej jest przynajmniej 5 razy tyle.