Poniżanie ludzi w pracy rujnuje Służbę Celną
Nie trzeba wszystkich lubić, ale chamstwo to obosieczny miecz.
Niemal połowa (48 proc.) osób potraktowanych przez przełożonego w spoób niegodziwy w znaczny sposób ograniczyło wysiłek wkładany w pracę.
Blisko 40 proc. zaczęło pracować gorzej a aż 80 proc. marnowało czas rozpamiętując przykre wydarzenie. Mierzone w długim okresie zaangażowanie w pracę w firmie zmalało w 78 proc. ankietowanych a jakość pracy w przypadku 66 proc. pogorszyła się na stałe.
I nie chodzi tu o molestowanie seksualne czy policzek od szefowej. Statystyki jakie zebrali dotyczyły podnoszenia głosu, kpienia, świadomego ignorowania, obarczania winą niewinne osoby i wulgarnego poniżania.
Choć najgorsze zachowania pojawiają się, wedle zebranych danych, wśród pracowników sektora publicznego, to problem jest powszechny - zauważają naukowcy.
Jakie jest źródło złego podejścia do podwładnych i kolegów? W 60 proc. winę zrzuca się na stres. Tylko 4 proc. przyznaje się do zadawania cierpienia dla przyjemności.
Wielu starszych pracowników uznaje, że skoro oni przechodzili taką szkołę życia muszą przez nią "przeciągnąć" młodych.
Nie trzeba wszystkich lubić, ale chamstwo to obosieczny miecz.
Niemal połowa (48 proc.) osób potraktowanych przez przełożonego w spoób niegodziwy w znaczny sposób ograniczyło wysiłek wkładany w pracę.
Blisko 40 proc. zaczęło pracować gorzej a aż 80 proc. marnowało czas rozpamiętując przykre wydarzenie. Mierzone w długim okresie zaangażowanie w pracę w firmie zmalało w 78 proc. ankietowanych a jakość pracy w przypadku 66 proc. pogorszyła się na stałe.
I nie chodzi tu o molestowanie seksualne czy policzek od szefowej. Statystyki jakie zebrali dotyczyły podnoszenia głosu, kpienia, świadomego ignorowania, obarczania winą niewinne osoby i wulgarnego poniżania.
Choć najgorsze zachowania pojawiają się, wedle zebranych danych, wśród pracowników sektora publicznego, to problem jest powszechny - zauważają naukowcy.
Jakie jest źródło złego podejścia do podwładnych i kolegów? W 60 proc. winę zrzuca się na stres. Tylko 4 proc. przyznaje się do zadawania cierpienia dla przyjemności.
Wielu starszych pracowników uznaje, że skoro oni przechodzili taką szkołę życia muszą przez nią "przeciągnąć" młodych.