Pan Rafał nie wbije sobie noża w plecy

  • Thread starter Thread starter The Observer
  • Rozpoczęty Rozpoczęty
T

The Observer

Gość
Do Urzędu Celnego w Szczecinie spływają wnioski o zwrot akcyzy za sprowadzone do Polski auta. Celnicy studzą jednak zapał importerów. Zapowiadają, że wszystkie dokumenty będą szczegółowo sprawdzane.

Do 1 grudnia 2006 r. wysokość akcyzy zależała od pojemności silnika i wieku samochodu - im auto starsze tym opłata była wyższa. Maksymalnie mogła wynieść 65 proc. wartości pojazdu. Aby zapłacić akcyzę importerzy nagminnie zaniżali deklarowaną wartość samochodów. Od grudnia 2006 r. podstawą naliczania akcyzy jest jedynie pojemność silnika (do 2 l - 3,1 proc. od deklarowanej wartości samochodu, pow. 2 l - 13,6 proc.).

Tymczasem 18 stycznia tego roku rzecznik generalny Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości uznał pobieranie polskiej akcyzy od samochodów sprowadzonych z krajów UE za niezgodne z prawem wspólnotowym. W związku z tym do Urzędu Celnego w Szczecinie do początku lutego wpłynęło ponad 1700 wniosków o zwrot akcyzy. W ubiegłym tygodniu - 31 takie pisma. Importerzy samochodów na decyzję celników będą musieli jednak poczekać do marca.

- 6 marca w Warszawie Wojewódzki Sąd Administracyjny wyda wyrok, który określi tryb zwrotu akcyzy. Czekamy na ruch ministerstwa finansów - wyjaśnia Monika Woźniak-Lewandowska, p.o. rzecznika Izby Celnej w Szczecinie.

Zwrotu mogą się spodziewać tylko ci importerzy, którzy nie zaniżyli wartości auta. Celnicy wzięli pod lupę 10 proc. wniosków.

- W kilku przypadkach stwierdziliśmy zaniżenie wartości auta. Te osoby zwrotu nie otrzymają. Wszyscy się odwołali - mówi Monika Woźniak-Lewandowska.

Jeżeli importer zapłacił akcyzę od zaniżonej wartości auta, a teraz chce ją odzyskać, może mieć kłopoty. Nie dość, że nie otrzyma zwrotu, to sam być może jeszcze będzie musiał dopłacić.

Zdaniem pana Rafała, który ze sprowadzania samochodów uczynił zawód (w ubiegłych latach sprowadził kilkadziesiąt aut), importerzy powinni się poważnie zastanowić, zanim zaczną ubiegać się o odzyskanie akcyzy.

- Większość zaniżała cenę kupna, bo przepisy były absurdalne. Na papierze czteroletnie auto kupowałem za 200 euro. Płaciłem kilkaset złotych akcyzy. Auto sprzedawałem za 25 tys. złotych. Gdybym teraz walczył o zwrot akcyzy to wbiłbym sobie nóż w plecy.

W ubiegłym roku do naszego województwa sprowadzono 128 tys. samochodów, głównie w wieku 7-10 lat. W samym styczniu tego roku - dwa i pół tysiąca. Akcyza od importowanych w 2006 r. wyniosła 63 mln zł.

(za GW)
 
nie jest dobrze

Zanim celnicy zwrócą podatek, ustalą wartość auta z Unii

Podatnik, który zapłacił zawyżoną akcyzę za samochód sprowadzony z Unii, musi dostać zwrot. Jego wysokość określą organy celne, porównując kwotę odprowadzoną do fiskusa, z tą, jaka by się należała, gdyby kupił podobne auto w kraju

To pierwsze tak konkretne stanowisko polskiego sądu po wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z 18 stycznia 2007 r. (C 313/05). ETS stwierdził w nim, że polska ustawa akcyzowa jest niezgodna z art. 90 TWE w zakresie, w jakim dyskryminuje auta sprowadzone z UE w stosunku do podobnych kupionych w kraju. Nie ograniczył wyroku w czasie, co oznacza, że prawo do zwrotu mają wszyscy, którzy przywieźli samochody po 1 stycznia 2004 r., czyli od momentu, w którym Polskę zaczęły obowiązywać regulacje wspólnotowe. Jednocześnie zaznaczył, że to polskie sądy muszą rozstrzygać, czy w konkretnym wypadku doszło do zawyżenia podatku czy nie.

Volvo przywiezione z Holandii

W piątek Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie orzekał w sprawie Bartosza Kuli, który w 2004 r. sprowadził z Holandii volvo V40 o pojemności silnika 1,9 litra. Auto wyprodukowane było w 2001 r., więc musiał zapłacić 27,1 proc. akcyzy, czyli 6370 tys. zł. Gdy zarejestrował samochód, zażądał zwrotu podatku, powołując się na niezgodność art. 80 polskiej ustawy akcyzowej z art. 90 TWE. Organy celne odmówiły.

- Polskie przepisy nakazywały nakładać podatek na używane autaz UE starsze niż dwuletnie według stawek rosnących wraz z wiekiem pojazdu. Każde państwo ma zaś prawo do swobodnego kształtowania swojej polityki finansowej, szczególnie że samochody należą do tzw. wyrobów niezharmonizowanych - uzasadniał swoje stanowisko dyrektor izby celnej.

- Prawo wspólnotowe ma prymat nad krajowym, a przecież zawsze zakazywało dyskryminowania towarów z UE w stosunku do kupionych w kraju oraz nakładania na nie opłat równoważnych z cłem. ETS wyraźnie zresztą zobowiązał Polskę do zwracania akcyzy, jeśli była zbyt wysoka -argumentował nabywca volvo.

Dużo czasu minęło, nim spór znalazł finał w WSA.

Wyrok po dwóch latach sporu

Sąd uchylił decyzje organów celnych wydane wobec Bartosza Kuli.

- Niezgodność polskich przepisów akcyzowych (nakazujących płacić tym wyższy podatek, im starsze jest auto) z przepisami unijnymi jest oczywista. Nie ma wątpliwości, że każdy, kto zapłacił zawyżony podatek, powinien dostać zwrot. Może być to jednak tylko kwota, która stanowi różnicę między zawyżoną akcyzą zapłaconą od używanego pojazdu sprowadzonego ze Wspólnoty a tą, jaką trzeba by odprowadzić do fiskusa, gdyby kupiło się podobne auto w kraju -uzasadniała wyrok sędzia Bożena Dziełak.

Wyjaśniła, że ostateczną kwotę zwrotu wskażą jednak organy celne. Najpierw porównają cenę unijnego auta wynikającą z umowy z zagranicznym sprzedawcą z hipotetyczną wartością rynkową podobnego pojazdu w kraju. Zaznaczyła, że wartość ekonomiczna aut kupowanych w kraju z wiekiem spadała, ale kwota akcyzy w ich cenie pozostawała taka sama i to właśnie z nią należyporównywać podatek zapłacony od samochodów sprowadzonych z UE(sygn.IIISA/Wa3400/06).
Importer liczył na więcej

-Jestem zadowolony, że sąd potwierdził moje racje. Obawiam się jednak, że na pieniądze będą musiał jeszcze długo poczekać. Moja sprawa trafi teraz do organów celnych, a te zapewne nie będą się spieszyć z przeprowadzeniem postępowania i wydaniem decyzji o zwrocie. Szkoda, że sąd nie wspomniał nic o odsetkach, o które również występowałem i nadal będą się ich domagał - powiedział "Rz" po rozprawie główny bohater piątkowej rozprawy, importer unijnego auta Bartosz Kula.

Nie ukrywał też zawodu. Miał bowiem nadzieję, że sąd uzna, iż powinna być zwracana różnica między akcyzą rzeczywiście zapłaconą (stawka 27,1 proc.) a tą, jaka byłaby odprowadzona, gdyby auto za taką samą cenę zostało kupione w Polsce (stawka 3,1 proc). W jego wypadku zwrot wyniósłby wówczas ok. 2600zł. Wmyśl stanowiska sądu da to zaledwie ok. 1500 zł. Różnice będą tym większe, im niższa była cena sprowadzonego z Unii samochodu.

- Przecież każdy, kto jechał po samochód za granicę, robił to tylko dlatego, żeby kupić go taniej niż w Polsce. Wymagało to wysiłku, poniesienia pewnych wydatków. Dziś okazuje się, że może nie zawsze było warto, że na nic zdały się negocjacje ceny z niemieckim czy holenderskim sprzedawcą. Podatek do zwrotu będzie bowiem liczony od kwoty całkowicie odbiegającej i od faktów, i od potwierdzających je dokumentów -zauważa Bartosz Kula.
a.grabowska
 
Back
Do góry