"Oszczędności" Izby na SNP w Koszalinie

slawomir.siwy

Administrator
Członek Załogi
Dołączył
1 Luty 2006
Posty
13 543
Punkty reakcji
4 509
Miasto
ZZ Celnicy PL
Głos Koszaliński
21 września 2007 - 0:01

Bunt celników
Koszalińscy celnicy chcą odejść z pracy, bo dyrektor każe im jeździć w teren na własny koszt. - To, co dyrekcja z nami wyrabia to skandal! - żalą się pracownicy.

Oszczędzajcie z głową
Nawet jeżeli decyzja Izby Celnej jest zgoda z prawem to jest bezmyślna. Dobrze jest oszczędzać, ale trzeba to robić z głową. Każde dziecko wie, że "jaka płaca, taka praca”. Odbieranie ludziom pieniędzy skończy się albo ich odejściem z pracy, albo wielkim kombinowaniem jak obejść nowe przepisy. Tak czy inaczej najbardziej skorzystają na tym ci, którzy podatków płacić nie chcą. Będą mieli jak w raju.
Piotr PolechońskiWczoraj o sprawie powiadomili Państwową Inspekcję Pracy.

Chodzi o 30 pracowników wydziału szczególnego nadzoru podatkowego, który jest częścią Urzędu Celnego w Koszalinie podlegającemu Izbie Celnej w Szczecinie. Większość z nich mieszka poza Koszalinem. Każdy z nich wyjeżdża w teren i sprawdza miejsca, gdzie handluje się towarami z akcyzą. A tych na obszarze byłego województwa koszalińskiego są setki. Pracownicy urzędu codziennie odwiedzają sklepy, kontrolują dokumenty i sprawdzają m. in., czy banderole na papierosowych paczkach i butelkach alkoholu są legalne. Ich nadzorowi podlegają też salony gier i gorzelnie.

Płaćcie sami
Do niedawna celnicy - choć jeździli samochodami prywatnymi - mogli liczyć na to, że pracodawca zwróci im koszty podróży za całą drogę, od chwili wyjazdu z domu. Czasami odwiedzają kilka miejscowości i robią ponad 100 kilometrów. Jednak Jacek Kapica, dyrektor szczecińskiej Izby Celnej, obowiązujące zasady zmienił. I teraz każdy pracownik, który wyjeżdża w teren, za dojazd do pierwszego miejsca kontroli - jak również za powrót z ostatniej kontrolowanej miejscowości - musi za paliwo płacić z własnej kieszeni.

- Pospadaliśmy z krzeseł, gdy o tym się dowiedzieliśmy! - mówią zdenerwowani pracownicy. - Przecież miesięcznie będziemy tracić kilkaset złotych. Dodają, że często do pierwszej kontroli jadą ponad 50 kilometrów i nierzadko, na przykład gdy chodzi o gorzelnie, przez cały dzień pracują tylko w jednej miejscowości. A to oznacza, że za całą służbową podróż zapłacą oni. Twierdzą, że przy miesięcznych zarobkach rzędu 1.5-2 tys. zł netto kilkusetzłotowe straty są dla nich nie do przyjęcia. Według celników dyrekcja chce w ten sposób znaleźć dodatkowe oszczędności. - Ale dlaczego naszym kosztem?! - pytają. Wczoraj o łamaniu praw pracowniczych poinformowali Państwową Inspekcję Pracy w Koszalinie. Celnicy nie wykluczają, że zwrócą się też do Sądu Pracy.

Mamy prawo

- Niech najpierw do sądu pójdą, a potem będziemy rozmawiać. Liczymy, że emocje opadną i do tego nie dojdzie - mówi Monika Woźniak - Lewandowska, rzecznik prasowy Izby Celnej w Szczecinie (dyrektor Jacek Kapica jest na urlopie). - Działamy zgodnie z prawem. Po prostu uznaliśmy, że przejazd z domu do pierwszego miejsca, gdzie zaczynają kontrolę nie jest przejazdem w ramach podróży służbowej. Podobnie jak powrót z ostatniej kontroli - mówi. Przyznaje, że celnicy mogą być niezadowoleni, ale takie są prawa ekonomii. - To chyba naturalne, że nie chcemy wydawać pieniędzy tam, gdzie nie musimy - wyjaśnia.

- Z obowiązujących dziś przepisów o podróżach służbowych nie wynika wprost, że koszaliński Urząd Celny robi słusznie lub niesłusznie zmieniając zasady rozliczania. Na pewno dużo tu zależy od dobrej woli pracodawcy - mówi Irena Renda, radca prawny, specjalizująca się w prawie pracy.
- Zobaczymy, co będzie, jak wszyscy odejdziemy z pracy. Tak traktować na pewno się nie damy - grożą celnicy.

Piotr Polechoński
 
Trudno się dziwić, że Dyrektor wpadł na taki pomysł. Trzeba było przecież wygospodarować kasę na nagrody z okazji Święta Służby Celnej. Plebs - czytaj robole - odebrał 204 złote netto tego co spadło z MF-u, a "swoim" trzeba było przyznać ekstra. Lista nagrodzonych jak zwykle prowadzi do odmy płucnej spowodowanej atakiem śmiechu. Nie mówię tu o zasadności nagród i ich wysokości, choć dysproporcja jest w tym roku KOSMICZNA!!!, ale pytam za co, co niektórzy je dostali???!!! No chyba, że za swój talent aktorski..!
 
promocja siebie kosztem innych

Niestety Pan Dyrektor, kosztem słabych pracowników, prowadzi swoją własną kampanię, mającą doprowadzić go do Ministerstwa. I nie jest to pierwszy przykład oszczędności kosztem pracowników. Tym razem jednak, moim zdaniem, demotywując pracowników SzNP, działa na szkodę interesów skarbu państwa. A wszystko to z tak niskich pobudek ambicjonalnych. Wstyd i sprzeniewierzenie się zasadom etyki w służbie celnej. A chowanie się za wyrokiem sądu w jakiejś sprawie jest zwykłym brakiem odwagi cywilnej - proszę powiedzieć jak to wygląda w innych izbach ? Też pracownicy jeżdżą za swoje ?
 
Szanowni Panowie. Ben i Kowalski
Zmiany zasad rozliczania dojazdów na doraźne nadzory podatkowe zostały zmienione zgodnie z wyrokiem sadu w tej sprawie oraz zgodnie z zasadą, że wszyscy sa równi wobec prawa i dojeżdżają do pracy na tych samych zasadach - na własny koszt. Bez względu czy to dotyczy dojazdu do izby, urzedu, na stały nadzór, czy rozpoczynając z pierszego miejsca kontroli podróż na kontrole doraźne. To, jak to jest w innych izbach ma dla mnie znaczenie wtórne, ponieważ odruchy stadne mam bardzo ograniczone, a odwagi by być pierwszym lub w gronie nielicznych mi nie brakuje. Jeżeli jednak chcecie cokolwiek porównywac do porównajcie stawke za kilometr w naszej izbie i w innych. Należymy do nielicznej czołowki płacac 0,60 gr za kilometr, co pozwala na pokrycie kosztów paliwa, amortyzacji, a nawet innych. Dla Waszej wiedzy poinformuję, że w koszalińskiej delegaturze Urzedu Marszałkowskiego w Koszalinie płacą 0,30 gr. za kilometr.
Chcę na tych samych zasadach motywować wszystkich pracowników stad takie same zasady nagradzania, awansowania i zwrotu kosztów dla wszystkich funkcjonariuszy i pracownikow w IC, co regulują decyzje obowiązujace wszystkich.
Jedno chcę zdementować - nie wybieram się do żadnego Ministerstwa. Podstawowym powodem sa moje zobowiązania rodzinne. Wiem co znaczą wyrzeczenia rozłąki z rodziną, zwłaszcza, że mam 3 dzieci w wieku niemowlęcym i przedszkolnym.
Natomiast do jednego muszę sie przyznać - chcę zmieniać rzeczywistość w jakiej pracujemy. Bez względu na to czy dotyczy to delegacji i może wywoływac niezadowolenie niektórych, czy też poprawy infrastruktury, metod pracy, czy innych spraw. Efekty tych zmian możecie bez ograniczeń poznawać w protokołach, po wynikach IC lub w swoim otoczeniu. Wygodne piastowanie stanowiska dyrektora mnie nie interesuje. A że jestem wyrazisty w tym co robię, no cóż, chciałbym, aby Izba Celna w Szczecinie była wyrazista.
pozdrawiam Jacek Kapica
 
mobilny napisał:
Może nie wszyscy mobilni się elektryzują - to nie fakty dociskają nas do ściany,ale zarządzanie na które niestety nie mamy wpływu.Jeśli dalej najważniejsza w naszej pracy będzie statystyka i wyjazdy na wf to będzie tak jak będzie.Nikt nie zrobił jeszcze rachunku ekonomicznego zbędnych wyjazdów na salę sportową, a wszędzie szuka się oszczędności! http://www.celnicy.pl/viewtopic.php?t=1973

To jak to jest Panie Dyrektorze. Jedni mają jechać na swój koszt do kontroli a inni mają sponsorowany wyjazd na wf?
 
Czegoś w tym wszystkim nie rozumiem . Od lat dojeżdżam do pracy , tak jak wielu celników w naszej Izbie ,nikogo to nie interesowało jak mam dotrzeć na miejsce. Nikt mi nie płaci za to jak dojadę , dlaczego dla wybranych płacić- ludzie coś nie tak . Jestem w szoku że komuś tyle lat płacono , koledzy byli w delagacji w SzNP w Koszalinie - ludzie do roboty bo głupoty was się trzymają a efaktów ni chu chu......
 
A ja czegoś nie rozumiem (bo jestem głupi), ale może ktos mi wytłumaczy. Gdy ktos pracuje w Izbie, w UC lub w OC to sprawa jest jasna - kazdy ma wyznaczone miejsce pełnienia służby i ma tam sie stawic na swój koszt - dojazd do zakładu pracy. A gdy ma wykonywac zadania słuzbowe poza miejscem urzędowania, to ma tam dojechac na własny koszt, czy pracodawca ma zapewnic transport? Czy koledzy ze SNP mają wyznaczone miejsce pełnienia słuzby np. w gorzelni? Czy gorzelnia jest miejscem urzedowania F.C.? Czy czasem nie powinno byc tak, że koledzy powinni stawiać się do słuzby w miejscu urzędowania SNP, a następnie samochodami służbowymi jeździć na kontrolę w teren? A tak na marginesie wypowiedź Rzeczniczki - skandal.
 
Niestety Panie Dyrektorze ta decyzja była błędna i niestety ale mam na ten temat takie a nie inne zdanie. Stanowisko Szefa SC kusi. Przypominam, że nasza płaca mieści się w widełkach określonych dla każdego stanowiska. Śmiało, w ramach oszczędności, wszystkim obniżamy do dolnej granicy - jeszcze Pan na to nie wpadł ? I ostrzegam, że takie decyzje obniżają morale i zaangażowanie do pracy drastycznie. I wszytko to dotknie Pana osobiście, ponieważ Pan odpowiada za motywowanie pracowników. Nie jestem Pana przeciwnikiem - ale popełnił Pan błąd, z którego można się z twarzą wycofać.
 
Prosze mi wierzyć, że głęboko przemyślałem te decyzję. Gdyby moim celem było robienie kariery, to czy zasadne byłoby stwarzanie sobie problemu i ogniska zapalnego? Miabym spokój, mniej krytyków i niepochlebnych artykułów. Ale gdybym nie był przekonany co do takiej interpretacji prawnej na podstawie wyroku sadu i słuszności takiej decyzji, to nie dokonałbym tego. Nie chodzi też o to aby na tym oszczędzić, bo stawka za kilometr jest godna - pokrywa koszty, amortyzację, ubezpieczenie i jeszcze zostaje. Problem oczywiście polega na tym, że do tej pory pewna grupa osób coś miała, a teraz im to sie odbiera i to wywołuje emocje. Ale czy miała to zasadnie? Moim i sadu zdaniem, tak nie powinno być.
W 2004 roku przeniesiono UC z Kołobrzegu do Koszalina, czy ci dojeżdżający z Kołobrzegu mieli płacone za dojazd? Czy celnikom po zlikwidowaniu OC w Swidwinie ktoś płaci za dojazd do Koszalina. Czy pracownikom IC ktoś płaci za dojazd z okolic Goleniowa, czy Stargardu? Czy po zlikwidowaniu przejścia granicznego w Krajniku celnikom dojeżdżającym do portu ktos płaci za dojazd do pracy? Dlaczego jedni mają mieć lepiej od pozostałych?
Wykonywanie przejazdów samochodem prywatnym do celów służbowych w SNP po takiej stawce było też elementem dodatku do wynagrodzenia. Ale czy powinni ten dodatek mieć nieliczni? Zwłaszcza za dojazd do pierwszego miejsca wykonywania czynności służbowych. Pewnie łatwiej byłoby to wprowadzić gdyby stawka za kilomert wynosiła np. 40 gr i zmieniając zasady zabralibyśmy za dojazd do pierwszego miejsca i za powrót z ostatniego, a w zamian podnieśli stawke do 0,60 gr/km. Ale ta stawka jest juz od 2005 roku i jest z dużą "górką" w porównaniu do kosztów.
Nigdy nawet nie rozważałem robienia oszczędności kosztem wynagrodzeń. Mało, mając możliwości regulacji wynagrodzeń podniosłem teraz wynagrodzenia osobom, które w SNP zarabiały poniżej średniej w danej kategorii stanowisk. Własnie po to, aby zmiany zasad rozliczania dojazdów najmniej dotknęły tych co mniej zarabiają.

Do "Celnika" i innych, którzy nie sa w temacie: zgodnie z jednym wyrokiem sadu miejsce sprawowania stałego nadzoru służbowego jest miejscem pracy. Więc po wpisaniu tego miejsca w regulamin UC, jest to komórka w ktorej pracownicy wykonują swoje czynności jak w urzędzie. Więc dojeżdżając tam dojeżdżają jak każdy z nas do pracy - na własny koszt. Gdy natomiast mają przyjechać do UC np. na narade to jadą w delegacji (jak funkcjiusze z OC) jeżeli nadzór jest poza miejscowości gdzie jest UC. Natomiast zgodnie z drugim wyrokiem sądu pracownikom wykonującym zadania doraźne SNP w terenie można określić miejsce wykonywania czynności przypisując im pewien obszar działania. Wtedy do pierwszego miejsca wykonywnaia czynności dojeżdżają jak każdy z nas do pracy, a dalej jadą w delegacji, i z ostatniego miejsca wracają jak kazdy z nas z pracy.
Wprowadzając nowe regulacje odbyłem spotkanie z kierownikami referatów i sekcji SNP, aby pracownikom SNP nie wyznaczać permanentnie pierwszego miejsca w odległości kilkudziesięciu kilometrów, ale też aby nie było sytuacji, że pierwsze miejsce kontroli będzie w miejscowości zamieszkania lub w sąsiedniej, bo to bedzie fikcja. Ale ewentualną fikcję zweryfikują oceny wyników kontroli.

Do "inspektora": zasady utrzymania kondycji fizycznej przez mobilnych określa "System kontroli w SC" wprowadzony decyzją MF. Jeżeli mobilni mają uprawnienie do stosowania ŚPB, to muszą realizowac system szkoleń fizycznych.
pozdrawiam Jacek Kapica
 
Do Janka Kowalskiego

Witaj!
Co chciałbyś jeszcze obniżać w naszych widełkach.Przecież i tak mamy prawie najniższe w Słuzbie Celnej / np. w Warszawie na stanowisku stkc mają o dwie stówy więcej/. Jednak bardziej przykre jest to, że nowo przyjęci do pracy mają wyższe stawki w widełkach od tych którzy pracują ładnych parę lat! :oops: Rozumiem, w pewnym sensie, że chce się przyciągnąć ludzi do pracy ale może lepiej zmotywować tych którzy już pracują.
 
"Oszczędności"Izby na SNP w Koszalinie

Mam pytanie do Pana Dyrektora.1Jak rozliczany jest czas pracy przy kontrolach dorażnych?2Co w przypadku gdy np.do gorzelni pracownik ma 60 km.Przyjedzie do UC a tam nie ma sam.służbowego żebygo zawiężć na odstawę a przymusu jazdy samochodem prywatnym nie ma.A nawet. Z miejsca zamieszkania nie ma komunikacji publicznej do gorzelni odległej np.o 25 km a nie ma bądż ma zepsuty samochód czy wreszcię nie będzie nim jechał.Odstawa jest o 6 rano? Proszę o propozycje dojazdu, może dojścia do miejsca w którym rozpocznie pracę?Czekam z niecierpliwością a widzę że Pan Dyrektor czyta i pisze na forum IC Szczecin.Ciekawe co na to Kierownicy SNP i Sekcji!!!!!
 
Po Twojej aktywności na formach izb celnych widzę, że jestes ciekawy problemów wielu izb. Dołączyłeś do grona forumowiczów jako "ciekawy" 11 października br. i od tej daty późnymi wieczorami i od samego rana siedzisz na forum. Domyślam się, że służy to pozyskaniu wiedzy o problemach wielu izb :lol: . Może z tego w pewnym momencie wyjdzie jakaś recepta Twojego autorstwa. Czekam z niecierpliwością :shock: .
Odpowiadając na Twoje pytanie uprzejmie wyjaśniam, że dokonaliśmy analizy odległości dojazdów do miejsc sprawowania doraźnego nadzoru podatkowego. Na terenie własciowsci uc w Koszalinie i Szczecinie nie ma takiego miejsca, do którego dojazd byłby w odległosci 60 km. Najwieksze odległosci sa w przypadkach dwóch osób z UC w Koszalinie i sa to dojazdy raz lub dwa razy w tygodniu do miejsc odległych o +/- 40 km. Tak jak sie umówiłem z kierującymi referatami i sekcjami SNP, po przeanalizowaniu rozliczeń nowych zasad dojazdow spotkamy się w październiku i zapewniam, że wyjdziemy tym problemom na przeciw, tak aby te zwiększone trudy dojazdów na czynności doraźne SNP zrekompensować.
Co to pozostałych kwestii, to musiałbyś wiedzieć jakie są w naszej IC zasady wyjazdów na delegacje, w tym wykonywanie czynności SNP oraz organizacja pracy w sekcjach SNP. Ale domyślam się, że nie jesteś z naszej IC, to nie wiesz, więc może nie zabieraj głosu.
pozdrawiam
Jacek Kapica
 
Szanowny Panie Dyrektorze,dziękuję za w większości merytoryczną odpowiedż poza zakończeniem.Chyba wolno pytać jak to jest zorganizowane w IC w Polsce?Pytam się a nie krytykuję i wydziwiam.Pozdrawiam.
 
Back
Do góry