KOMISJA
To straszne słowo budzi dreszcze na grzbietach tzw. tirowców. Na granicy hula wiatr, a duże wozy poupychane po kątach. Każdy skrawek wolnego placu, każda, najmniejsza nawet zatoczka przy drodze jest bezcenna, żeby tylko przeczekać, żeby TA KOMISJA już sobie pojechała i pozwoliła pożądnym ludziskom ciężko pracować. A każdy zadaje to samo pytanie: ile dni będą? kiedy pojadą?
Smutny to widok - puste przejście, a tuż za nim czekające na cud TIR-y.
Kierowcy włóczący się bez celu albo robiący zakupy na pobliskim bazarku, żeby jakoś przetrwać. Gdzie teraz są ich najgłośniejsi pyskacze?
Nie ma ciepłych zupek rozwożonych przez brygady kryzysowe w czasie protestu, o zapleczu socjalnym nie wspomnę ( bo go nie ma ).
Czemy teraz szmatławe media ze swoimi niedouczonymi dziennikarzami nie zainteresują się tragicznym losem przewoźników czekających na zielone światło z drugiej strony? Gdzie te dramatyczne transmisje, jak kierowcy piją wodę z kałuży?
Każdy celnik, który pracuje na granicy wschodniej, wie co niesie ze sobą słowo KOMISJA, a pozostałych zapraszam na wschód, żeby się dokształcili.
Może przyjedzie ta specjalna brygada, którą szykuje miłościwie nam panujący obecny SSC.