Znowu nasza Izba musi zabłysnąć przed całym krajem i wyrywa się przed szereg.Bo przecież gdzie pojawia sie jakaś nowinka to oczywiście musi być przetestowana w Wielkopolsce. Właśnie ktos wpadł na świetny pomysł by odejść od nadzoru na stałych komórkach w zakładach produkujących alkohol. Oczywiście to jest jeszcze forma eksperymentu ale jak wiadomo u nas najlepiej jest eksperymentować. Wprowadzić ma to władza najwyższa a cały proces naświetla im średnia klasa zarządcza, która zamydla im oczy, że to jest do zrobienia bo pewnie liczy na premie za zasługi. Znowu pojawi się problem nierównego traktowania podmiotów bo w jednym na instalacjach rektyfikacyjnych muszą być zamknięcia urzędowe a w innych tych zamknięć nie ma. W jednym funkcjonariusz celny ma być stróżem a w innym ma robić różne rzeczy bez aktualnych akt weryfikacyjnych na tzw."gębę". Wódz karze przez telefon sługa musi.
Kiedyś wyszła afera w Lesznie i funkcjonariusze zostali ostro ukarani a to przez to że cywile zarządzali ówczesnym SzNP. Obecna sytuacja jest podobna.U góry sami świeżo umundurowani a na dole specjaliści którzy mają wykonywać pokornie rozkazy. Cóż może dojdzie do likwidacji eksperymentalnej stałych komórek, funkcjonariuszy się gdzieś przeniesie ale kto w razie jakieś awarii pojedzie w nocy lub w święta na jakąś awarię. Takie rozwiązania sią dobre na gorzelniach rolniczych a nie w zakładach gdzie się produkuje masowo alkohol w każdej postaci. Ktoś chce coś zmodyfikować kosztem funkcjonariuszy a sam nie widzi , że znowu popełnia te same błędy. Najlepiej chyba zezwolić podmiotom na produkcję, przemieszczenia i skażanie alkoholu bez bezpośredniej obecności funkcjonariuszy.
Kiedyś wyszła afera w Lesznie i funkcjonariusze zostali ostro ukarani a to przez to że cywile zarządzali ówczesnym SzNP. Obecna sytuacja jest podobna.U góry sami świeżo umundurowani a na dole specjaliści którzy mają wykonywać pokornie rozkazy. Cóż może dojdzie do likwidacji eksperymentalnej stałych komórek, funkcjonariuszy się gdzieś przeniesie ale kto w razie jakieś awarii pojedzie w nocy lub w święta na jakąś awarię. Takie rozwiązania sią dobre na gorzelniach rolniczych a nie w zakładach gdzie się produkuje masowo alkohol w każdej postaci. Ktoś chce coś zmodyfikować kosztem funkcjonariuszy a sam nie widzi , że znowu popełnia te same błędy. Najlepiej chyba zezwolić podmiotom na produkcję, przemieszczenia i skażanie alkoholu bez bezpośredniej obecności funkcjonariuszy.