Kochani celnicy. Nie tylko Wy pracujecie na dworze, w deszczu i mrozie. Są setki innych zawodów a z 100 % L4 korzystać nie może. Z moich obserwacji wynika, że takie L4 skutkują tym, że wielu celników ciągle nie ma w pracy, łata się zatem braki innymi, którzy w związku z tym nie wykonują innych prac.
W zakładzie, któy znam, pewnych osób z sznp w pracy nie ma z krótkimi przerwami po pół roku. Jakoś się tak dziwnie składa, że mają urlop, potem L4, potem tydzień w pracy, znów urlop, w trakcie którego zaczyna się L4 i tak w koło. Nieoficjalnie wprost mówią, że opłaca się im chorować bo dojazd do pracy daleki. Do nadzory wysyłane są zatem przypadkowe osoby, które specyfiki zakładu nie znają - są tylko po to, aby w grafiku było, że ktoś był.
Jeśli Służba Celna ma być formacją nowoczesną a i dobrze opłacaną, to na początek trzeba likwidować to co sprawia, że jej praca jest nieefektywna. Ciągłe L4 tę efektywność psują. Etaty są zablokowane, kasa na pensje leci a ludzi do pracy nie ma. Wiem, że to niepopularne, bo są osoby którym taki system na ręke. Żadna prywatna firma nie mgłaby sobie na taki proceder pozwolić.
W zakładzie, któy znam, pewnych osób z sznp w pracy nie ma z krótkimi przerwami po pół roku. Jakoś się tak dziwnie składa, że mają urlop, potem L4, potem tydzień w pracy, znów urlop, w trakcie którego zaczyna się L4 i tak w koło. Nieoficjalnie wprost mówią, że opłaca się im chorować bo dojazd do pracy daleki. Do nadzory wysyłane są zatem przypadkowe osoby, które specyfiki zakładu nie znają - są tylko po to, aby w grafiku było, że ktoś był.
Jeśli Służba Celna ma być formacją nowoczesną a i dobrze opłacaną, to na początek trzeba likwidować to co sprawia, że jej praca jest nieefektywna. Ciągłe L4 tę efektywność psują. Etaty są zablokowane, kasa na pensje leci a ludzi do pracy nie ma. Wiem, że to niepopularne, bo są osoby którym taki system na ręke. Żadna prywatna firma nie mgłaby sobie na taki proceder pozwolić.