Kursy oficerskie i aspiranckie formą rozdawnictwa państwowych pieniędzy?

okularnik

Nowy użytkownik
Dołączył
8 Wrzesień 2012
Posty
3
Punkty reakcji
0
Wielkimi krokami zbliża się Dzień Służby Celnej. Kolejny, w doskonale funkcjonującym systemie organizacyjnym awansowania i rozdawania państwowego grosza. To oczywiście drwina i ironia. Ale przyjrzyjmy się systemowi kursów oficerskich i aspiranckich od strony kosztów ich obsługi. Czyli zakwaterowania i wyżywienia ich słuchaczy oraz wynagrodzeń elitarnej grupy kadrowych wykładowców. Oczywiście pomnożonych przez odpowiednie liczby. Tylko co dalej? Ludzie wracają do służby z dyplomami w garści i nic się nie dzieje. Osobiście znam człowieka, który najpierw został skierowany na jeden z w/w kursów przez komórkę kadrową, a później go ukończył z bardzo dobrym wynikiem. I od półtora roku pozostaje w tym samym korpusie i stopniu.

Z tego, co mi wiadomo, do Otwocka podążają tabuny kierowanych przez kadry kolejnych przyszłych aspirantów i oficerów. Czy zatem, w świetle opisanej sytuacji, postawione w tytule pytanie nie jest zasadne? Czy nie należy najpierw "wyawansować" dotychczasowych abiturientów, a dopiero później podjąć dalszy trud i koszt kształcenia następnych oficerów i aspirantów?

Czy też Ministrowi Finansów lampasy i belki przeszkadzają w logicznym myśleniu i gospodarowaniu publicznym groszem?
 
Ostatnia edycja:
Fakt to jest nienormalne... ale sami wiemy i to w większości że to całe wartościowanie jest o kant tyłka.... temat wiele ray wałkowany... tylko nikt nie potrafi przyznać się do błędu czy błędów w wartościowaniu... i to jest najgorsze... brak tzw. odwagi cywilnej... ale cóż wszyscy wiemy że wartościowanie to tylko przykrywka na wywindowaniu swoich ludzi... wszyscy robią to co robili, nawet niektórzy wykonują czynności związane ze stanowiskiem wyższym... a nie którzy ze stanowiskiem niższym.. cały groch z kapustą w tym momecie... ci co powinni zarabiać więcej zarabiają mniej a ci ci co mniej więcej...
... tak jest to patologia toatalna... a najlepsze jest to że ci co widzą udają że nie widzą... i tylko martwią się o własne cztery litery... no bo i dla czego mieli by się martwić o innch... ?
Proponuję przeprowadzić wartościowanie po raz kolejny... i tak jest dopasowywanie w systemie sowa czynności ale w sposób umiejętny żeby coś tam komuś nie przeskoczyło... zgodnie z poleceniami naczelników, dyrekcji... wiemy o tym doskonale tylko nikt się nie odzywa bo w większości są to ludzie mający doświadczenie w pracy i mający tego dość... ale zależy na pracy tym ludiskom... wiek niestety... (co niektórzy mający dość sytacji i odchodzą ze służby... wiele wartościowych osób odeszło... )
Zwartościujmy ludzi... może to zabrzmi okrutnie zwartościujmy z tego ... to co robią i jakie mają wyniki mimo uposażeń i stanowisk... bez wchodzenia w odbyt przełozonym... ... i proste...
Wstrzymywałem się od wypowiedzi... bo niby to takie proste... ale ...
 
Ale zapominasz że wartosciowanie to niewypał od początku do końca. Przeprowadzone rzetelnie powodowałoby że każdy co kilka miesięcy miałby inaczej naliczaną pensję, bo zadania się zmieniają, czasochłonność się zmienia, ilość etatów w komórce się zmienia. No i czasowe przeniesienia (nie wiem jak to jest rozwiązanie w innych izbach ? Ktoś przez pół roku pracuje na innym stanowisku niż jego własne...).
A ten nowy podatek od kopalin; znowu się w niektórych komórkach zmieni wartościowanie ? Inna rzecz, że nikt się na tym nie zna i skończy się to zatrudnieniem nowych ludzi. W randze szeregowca-''rekruta''-eksperta żeby doradzali ''pułkownikom''.
 
awans po kursie

Ukończenie kursu nie obliguje do awansowania, daje jedynie taka możliwość (warunek zmiany korpusu). Chociaż zgadzam, się, że odwlekanie tego awansu w czasie nie powinno mieć miejsca.
Inną sprawą są koszty kursów.
Podobno (nie jest to wiedza zdobyta u źródła) kurs aspirancki kosztuje 8 tys. Po awansie f-sz dostanie podwyżkę ok. 50 zł brutto, czyli 8 tys pokryłoby koszty tej podwyżki na ok 10 lat (uwzględniając to, że w tym czasie wypadnie jeszcze jeden obligatoryjny awans). W mojej izbie w kolejce czeka już ponad 100 osób. Kurs dla wszystkich będzie kosztował SC ok 1 mln zł. Czy nie byłoby lepiej za te pieniądze kupić sprzęt do kontroli czy inne wyposażenie?
Powinno się zmienić ustawę, żeby zlikwidować kursy aspiranckie, gdyż są kosztowne a i tak niczego nie uczą, gdyż jak się okazuje na miejscu nawet podział na specjalizacje nie jest przestrzegany
 
To jest ciekawe co piszecie o tych kursach i awansowaniu. A swoją drogą, czy ZZ zapytały DIC-ów ile osób jest po takich kursach np. 1 rok i więcej a znowu nie dostali awansu? Ktoś napisal o kosztach. To prawda. Ale ciekawe jest też to, że taka osoba wysłana przez kadry sama siebie nie wysłała. Wyslał ją bezposredni przełożony. Może mu twarz przestała się podobać, że nie awansuje. Może jest kilka stanowisk kierowniczych do odsadzenia i co ................. może zagrozić pewniakowi, a może to zwykła polska mentalność ............... ja tak ale on już nie może wyrwać się z marazmu.
 
System kursów powinien zostać gruntownie zreformowany. Przede wszystkim należałoby wprowadzić egzaminy, których zdanie warunkowałoby przystąpienie do kursu. Samo posiadanie najwyższego stopnia w korpusie to za mało. Znam osoby, które mają być skierowane a o robocie wiedzą niewiele. Mf nie powinien także uzależniać skierowania na kursy tylko od posiadania najwyższego stopnia w niższym korpusie. Taka interpretacja blokuje możliwość awansu funkcjonariuszom, którzy mają rozległą wiedzę i się wyróżniają. Egzaminy powinny być ciężkie ale w zamian mógłby każdy się wykazać. No i sprawa szkolenia i awansu po nim. Awans powinien być automatyczny a uroczyste mianowanie powinno odbywać się natychmiast po zakończeniu kursu zgodnie z ceremoniałem tak jak w każdej innej - normalnej służbie. Na takiej uroczystości mogłyby być obecne rodziny i zaproszeni goście - to buduje prestiż służby. Obecnie żeby zostać dajmy na to młodszym aspirantem, zakładając awans co 2 lata [co nie jest takie oczywiste w tej firmie] trzeba czekać na skierowanie 14 lat, przechodząc wszystkie stopnie od aplikanta. Potem dodatkowo czekać po kursie nie wiadomo ile na mianowanie - bezsens. I jeszcze jedna ważna rzecz korpus aspirancki tylko dla f-szy z wyższym wykształceniem. W tej chwili w naszej kochanej służbie mamy chorążych bez matury i szeregowców magistrów kuriozum niespotykane chyba nigdzie indziej. Taki system byłby prosty i czytelny - rozwijasz się , poszerzasz wiedzę i umiejętności, kończysz studia - masz prawo przystąpić do egzaminu nawet jeżeli jesteś tylko mł rewidentem a nie starszym rachmistrzem. Zdajesz trudny egzamin na powiedzmy 85% idziesz na kurs egzamin po kursie 85% jesteś uroczyście mianowany na najniższy stopień w korpusie wyżej. I wszystkie egzaminy elektroniczne, żeby mf nie mógł robić swoich kolesiowskich malwersacji :)
 
Ostatnia edycja:
"Awans powinien być automatyczny a uroczyste mianowanie powinno odbywać się natychmiast po zakończeniu kursu zgodnie z ceremoniałem tak jak w każdej innej - normalnej służbie. Na takiej uroczystości mogłyby być obecne rodziny i zaproszeni goście - to buduje prestiż służby."
Ale my nie jesteśmy tacy jak pozostali. Nas trzeba zbłocić i pokazać gdzie nasze miejsce.
 
W błotoko, w błotko 10 000 zł?

Tak więc szacunkowy koszt jednego kursu (aspirant) to 10000 zł. Ze szkoleniami w Atenie włącznie. Jeśli abiturient nie otrzymuje (niezwłocznie) awansu to po prostu pieniądze wyrzucone w błoto. Przez DICa, który najpierw uznał, że będzie awansował, a później mu się odwidziało ... . Gratuluję, Panie Ministrze.
 
Oj tam, oj tam ...

Panowie w większości po 40-tce, to i nastroje się szybko zmieniają ... obiektywnie rzecz ujmując oczywiście ...
 
Dotarło do mnie z jednej izb, że kilka dni temu w Gdyni w oficery poszło kilka osób, które już dość dawno ukończyły kursy oficerskie. Jak w innych izbach i urzędach? Czy ktoś może podać jakieś informacje w tej sprawie?
 
Back
Do góry