ogólnie znane zasady awansowania funkcjonariuszy i pracowników?
W IC Gdynia od co najmniej 15 lat awanse wielokrotnie otrzymywały te same osoby, zbyt często nie za włożony wkład pracy.
Proszę o wyjaśnienie a myślę, że kontrola zasad awansowania potwierdzi to co piszę, dlaczego mimo wielokrotnego występowania przełożonych o awans i wszystkich ocen okresowych z zaznaczeniem "awansować", oczywiście podpisanych przez kolejnych dyrektorów, ludzie po 15 lat nie otrzymują awansu podczas gdy awansowani są ludzie "z klucza" w przypadku IC Gdynia dyrektorskiego, nawet jeśli przełożony wniosku nie składał.
Przyjętą zasadą przez obecnego p.o. Dyrektora a wcześniej zastępcę jest kreślenie wniosków kierowników i odsyłanie ich z poleceniem sporządzenia wniosków dla wskazanych przez Dyrektora osób.
Przy okazji wspomnę również o stosowaniu mobbingu wobec podległych funkcjonariuszy przez dyrekcję i niektórych kierowników oraz zastraszaniu. Kolejni Panowie Dyrektorzy udają, że o niczym nie wiedzą bo sami stosują te metody. Nie piszę o tym z cudzych opowieści tylko z własnego smutnego i bolesnego doświadczenia.
Oburza mnie też fakt, iż od wielu lat sprawami etyki zajmuje się były Dyrektor TW. Jak ktoś taki może mówić ludziom o zasadach etyki kiedy sam w pracy zapominał o jej stosowaniu.
Oto fragment wypowiedzi Pana TW z tutejszego forum:
03-01-2008, 22:32 #38
tomek wegiel
Junior Member
Zarejestrowany: Dec 2007
Postów: 14
Do Danzigerzoll:
..."Jeśli idzie o wybory person jakichś, cóż. Część znałem, gdynian zwłaszcza, bo tu moje źródło, części nie. Uważałem, że każdy z panów ma swoją autonomię. Skoro zaufałem np. Józkowi, to akceptowałem Ździcha i Kaśkę skoro ręczył za nich Józek. Rację masz, Pawle, że nie ma dobrego systemu doboru kadr. Nie wiem zresztą, czy może zaistnieć doskonały. I jest też tzw. wymiar zewnętrzny w tym względzie. Idzie o to chyba by pogodzić rzeczone okoliczności zewnętrzne z potrzebą funkcjonowania firmy. Przyznam, że na tym polu poniosłem sporo porażek. Idzie o to, by w tej grze postępować w miarę racjonalnie. Wydaje się więc Tobie, że to Ty rozdajesz (wiesz także o co gramy), a tu nagle wyskakuje jakiś klient z jokerem i twierdzi, że jego karta jest najlepsza, ponieważ…. bo ponieważ (np. jest szwagrem ciotki wujka producenta kart i lepiej wie, że akurat te piki są do niczego, a jego akurat trefle dziś będą atu). I właśnie klient ów rozgrywać będzie następne rozdanie….
Dyrektor jest zatem jedynie trybikiem w maszynie, może większym kółkiem od innych, ale takim samym per saldo jak inne. Jeśli organizacja ma intelektualne rezerwy, jest ok., jak w moim było wypadku. No i nie można ciągnąc tygrysa za ogon. Gdy np. człowiek pewien (jeden z kuzynów Piatnika) dostaje w zarząd rewir drapieżników, nie powinien chyba mówić wprost tymże kotowatym, że od teraz dopiero zacznie się tresura. Wasze dotychczasowe skoki to szajs i badziewie, ja wam zaś dopiero pokażę jak należy skakać. Cóż więc się dziwić, że zwierzę pokazało ósemki."
Dumą jest noszony przeze mnie mundur. Integruję się ze służbą ale nie z każdym kto nosi ten mundur.
Pozdrawiam.
W IC Gdynia od co najmniej 15 lat awanse wielokrotnie otrzymywały te same osoby, zbyt często nie za włożony wkład pracy.
Proszę o wyjaśnienie a myślę, że kontrola zasad awansowania potwierdzi to co piszę, dlaczego mimo wielokrotnego występowania przełożonych o awans i wszystkich ocen okresowych z zaznaczeniem "awansować", oczywiście podpisanych przez kolejnych dyrektorów, ludzie po 15 lat nie otrzymują awansu podczas gdy awansowani są ludzie "z klucza" w przypadku IC Gdynia dyrektorskiego, nawet jeśli przełożony wniosku nie składał.
Przyjętą zasadą przez obecnego p.o. Dyrektora a wcześniej zastępcę jest kreślenie wniosków kierowników i odsyłanie ich z poleceniem sporządzenia wniosków dla wskazanych przez Dyrektora osób.
Przy okazji wspomnę również o stosowaniu mobbingu wobec podległych funkcjonariuszy przez dyrekcję i niektórych kierowników oraz zastraszaniu. Kolejni Panowie Dyrektorzy udają, że o niczym nie wiedzą bo sami stosują te metody. Nie piszę o tym z cudzych opowieści tylko z własnego smutnego i bolesnego doświadczenia.
Oburza mnie też fakt, iż od wielu lat sprawami etyki zajmuje się były Dyrektor TW. Jak ktoś taki może mówić ludziom o zasadach etyki kiedy sam w pracy zapominał o jej stosowaniu.
Oto fragment wypowiedzi Pana TW z tutejszego forum:
03-01-2008, 22:32 #38
tomek wegiel
Junior Member
Zarejestrowany: Dec 2007
Postów: 14
Do Danzigerzoll:
..."Jeśli idzie o wybory person jakichś, cóż. Część znałem, gdynian zwłaszcza, bo tu moje źródło, części nie. Uważałem, że każdy z panów ma swoją autonomię. Skoro zaufałem np. Józkowi, to akceptowałem Ździcha i Kaśkę skoro ręczył za nich Józek. Rację masz, Pawle, że nie ma dobrego systemu doboru kadr. Nie wiem zresztą, czy może zaistnieć doskonały. I jest też tzw. wymiar zewnętrzny w tym względzie. Idzie o to chyba by pogodzić rzeczone okoliczności zewnętrzne z potrzebą funkcjonowania firmy. Przyznam, że na tym polu poniosłem sporo porażek. Idzie o to, by w tej grze postępować w miarę racjonalnie. Wydaje się więc Tobie, że to Ty rozdajesz (wiesz także o co gramy), a tu nagle wyskakuje jakiś klient z jokerem i twierdzi, że jego karta jest najlepsza, ponieważ…. bo ponieważ (np. jest szwagrem ciotki wujka producenta kart i lepiej wie, że akurat te piki są do niczego, a jego akurat trefle dziś będą atu). I właśnie klient ów rozgrywać będzie następne rozdanie….
Dyrektor jest zatem jedynie trybikiem w maszynie, może większym kółkiem od innych, ale takim samym per saldo jak inne. Jeśli organizacja ma intelektualne rezerwy, jest ok., jak w moim było wypadku. No i nie można ciągnąc tygrysa za ogon. Gdy np. człowiek pewien (jeden z kuzynów Piatnika) dostaje w zarząd rewir drapieżników, nie powinien chyba mówić wprost tymże kotowatym, że od teraz dopiero zacznie się tresura. Wasze dotychczasowe skoki to szajs i badziewie, ja wam zaś dopiero pokażę jak należy skakać. Cóż więc się dziwić, że zwierzę pokazało ósemki."
Dumą jest noszony przeze mnie mundur. Integruję się ze służbą ale nie z każdym kto nosi ten mundur.
Pozdrawiam.