Granica z Ukrainą trudna do zdobycia

binabik

Nowy użytkownik
Dołączył
27 Luty 2008
Posty
37
Punkty reakcji
0
Blisko dziewięć godzin urzędnicy Biura Rzecznika Praw Obywatelskich czekali na wjazd z Ukrainy do Polski. W pełni potwierdzili publikacje "Gazety" o gigantycznych korkach i złej pracy celników i straży granicznej
"Warunki przekraczania granicy ukraińsko-polskiej urągają godności ludzkiej oraz wymogom cywilizacyjnym na miarę XXI w. w centrum Europy" - piszą w notatce służbowej, do której dotarła "Gazeta", urzędnicy z biura RPO.

Pod koniec października Janusz Kochanowski wysłał na granicę polsko-ukraińską swoich urzędników incognito, by naocznie przekonali się, czy sytuacja jest tak fatalna, jak kilka tygodni wcześniej pisali w "Gazecie" Mirosław Skórka i Krzysztof Herbst. Obaj są działaczami organizacji pozarządowych współpracujących z Ukrainą. Z tej racji bardzo często przekraczają granicę. Obaj skarżyli się, że jadąc autobusem lub samochodem, nie sposób przekroczyć granicy krócej niż w kilka godzin, nie działają tzw. zielone pasy do odprawy podróżnych niemających nic do zadeklarowania, kontrole są wyjątkowo drobiazgowe, a pracownicy służby celnej i straży granicznej, delikatnie mówiąc, nie spieszą się podczas pracy. Czasem trzeba czekać po 20-30 min, aż celnicy czy strażnicy graniczni wyjdą ze swojej budki do stojących w kolejce aut, a przerwa w pracy po zakończeniu zmiany trwa kilkadziesiąt minut.

"Przekroczenie granicy z Ukrainy do Polski przez drogowe przejście graniczne w Hrebennem zajęło przedstawicielom RPO 9,5 godziny. O czasie oczekiwania przesądzało tempo polskiej służby celnej" - piszą w notatce urzędnicy. Najpierw skontrolowali oni przejście graniczne dla pieszych w Medyce oraz przejście drogowe w Korczowej. Tam negatywnych zjawisk nie zaobserwowali, a przekroczenie granicy zajęło im 15 min.

Zupełnie inaczej było podczas powrotu do Polski przez przejście graniczne w Hrebennem, gdzie urzędnicy przeżyli gehennę. Sześć godzin zajął im podjazd do odprawy po stronie ukraińskiej, mimo że w kolejce stało tylko kilkadziesiąt aut. Przyczyną była działalność grupy młodych ludzi, którzy za 200 zł haraczu co chwila wpuszczali auta bez kolejki przy całkowitej bierności ukraińskiej milicji, z którą bandyci byli najwyraźniej dobrze zaprzyjaźnieni.

Trzy i pół godziny trwała kontrola po stronie polskiej. Przez większość tego czasu urzędnicy czekali na podjazd do terminalu. Sama kontrola trwała ok. pół godziny. Urzędnicy RPO nie stwierdzili "nielegalnych praktyk polskich funkcjonariuszy" (czytaj: przyjmowania łapówek za przyspieszenie odprawy). Ogólnie jednak sytuację na granicy uznali za tragiczną "mimo wielokrotnego zwracania uwagi na ten problem".

Zupełnie nie zgadza się z tym Grzegorz Smogorzewski, dyrektor departamentu służby celnej w Ministerstwie Finansów: "Średni czas oczekiwania na przekroczenie granicy wg danych za III kwartał w Medyce i Korczowej wynosi w przypadku wjazdu do Polski 60 min". Ale nie podaje średniego czasu oczekiwania dla przejścia w Hrebennem, które skontrolowali urzędnicy RPO. Zdaniem Smogorzewskiego sytuacja na granicy "poprawia się", a "w przyszłości zwiększy się przepustowość polsko-ukraińskich przejść granicznych". W środę w biurze Rzecznika ma się odbyć narada w sprawie sytuacji na granicy polsko-ukraińskiej z przedstawicielami straży granicznej i służby celnej. Może wtedy poznamy więcej konkretów, co trzeba zrobić, by nie czekać na wjazd do Polski dziewięć i pół godziny.:confused:

Komentarz

By zobaczyć, jak jest naprawdę na granicy polsko-ukraińskiej, wystarczy tam pojechać. Sam przekraczam ją często, więc wiem, że przeżycia urzędników z biura RPO to raczej reguła niż przypadek.

Można zwalać winę na kolejkową mafię po stronie ukraińskiej. Ale gdyby odprawę prowadzono sprawniej, to nie tworzyłyby się kolejki. I znikłaby pokusa dawania łapówki za przepuszczenie na początek sznura aut.

Trudno dostępne wizy, bałagan na granicy oraz długi czas oczekiwania na wjazd do Polski wpisują się w fatalny stereotyp "Europa nie chce Ukraińców, a Polacy złośliwie utrudniają im życie". Żeby przekonać się, jak bardzo jest żywy, wystarczy przeczytać ukraińskie gazety, w których Polska przedstawiana jest przede wszystkim przez pryzmat trudności wizowych i granicznych. Ilu jeszcze trzeba publikacji, by przekonać urzędników i polityków z obu krajów do poważnego zajęcia się sprawą.

Kilkanaście lat temu na granicy polsko-niemieckiej wprowadzono wspólne kontrole prowadzone przez funkcjonariuszy z obu krajów. Skróciły czas oczekiwania o połowę. Gdyby takie same kontrole były w Hrebennem, to nie zmieniając nic więcej, można by wjechać z Ukrainy do Polski w nieco ponad cztery godziny zamiast w dziewięć i pół. Zawsze to coś.

Źródło: Gazeta Wyborcza
 
wspólne odprawy hehe

kaktus mi na ręce wyrośnie jak ruskie, ukraińcy czy białorusini zgodzą się na wspólne odprawy, a propos zapraszamy tajniaków na pozostałe wschodnie przejścia góra "lubi" wnioski pokontrolne:)
 
O ile wiem to wg umowy ze strona UA oraz tzw. "przepustowości przejścia" Hrebenne ma dokonywać odpraw około 700 aut na zmianę. I wierzcie mi, że jedzie znacznie więcej. Więc coś tu jest nie w porządku.
A opinia RPO w części dotyczącej porównania Korczowej i Hrebennego świadczy o kiepskiej jakości tej analizy i zupełnej nieznajomości tematu, bo gdyby komisja wyjeżdżała w Hrebennem a wracała w Korczowej to wnioski byłyby zgoła odwrotne. Zastanawiam się czy to wszystko nie jest kolejną próba wywarcia nacisku na przyspieszenie odpraw granicznych kosztem ich jakości.
 
O ile wiem to wg umowy ze strona UA oraz tzw. "przepustowości przejścia" Hrebenne ma dokonywać odpraw około 700 aut na zmianę. I wierzcie mi, że jedzie znacznie więcej. Więc coś tu jest nie w porządku.
A opinia RPO w części dotyczącej porównania Korczowej i Hrebennego świadczy o kiepskiej jakości tej analizy i zupełnej nieznajomości tematu, bo gdyby komisja wyjeżdżała w Hrebennem a wracała w Korczowej to wnioski byłyby zgoła odwrotne. Zastanawiam się czy to wszystko nie jest kolejną próba wywarcia nacisku na przyspieszenie odpraw granicznych kosztem ich jakości.

Zgadzam się z Tobą. Pracuje na Hrebennem, wyjazd z Polski zajmuje ok 45 min powrót to zupełnie inna bajka. Ale my tam po coś jesteśmy. Kolejki są bo w ponad 70% odprawianych aut jest kontrabanda. A my jesteśmy po to żeby ją w jakimś stopniu zatrzymać. Czyż nie? Niech RPO przekona obywateli żeby nie wwozili na teren UE wyrobów akcyzowych ponad normę. Ale to jest niemożliwe więc i kolejki nie znikną.
 
Back
Do góry