widz
TEMAT DNIA REGION 08.07.2008
Milion dolarów łapówek
ZDANIEM PROKURATURY OSKARŻENI FUNKCJONARIUSZE DZIAŁALI W GRUPACH, TWORZYLI TZW. SPÓŁDZIELNIE
Celnicy z Chełma i Dorohuska zamienili przejęcia graniczne w prywatną firmę. Przez lata wzięli milion dolarów łapówek. Wczoraj prokuratura oskarżyła 39 funkcjonariuszy.
– To nie koniec śledztwa związanego z korupcją wśród celników. Mamy materiały pozwalające na kontynuowanie tego postępowania – zapowiedział Andrzej Markowski, szef lubelskiego biura do spraw przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej.
To, co na razie ustalili śledczy, wywołuje szok: celnicy z brania łapówek zrobili sobie stały dochód. Jaka była skala tego zjawiska? – Nie znam celnika, który nie przyjmował korzyści majątkowych – przyznawał jeden z oskarżonych w tej sprawie. Jednocześnie podkreślał, że jedynie słyszał „o takich osobach, które mówiły, że nie biorą”.
Jak ustalili śledczy, korupcja dla celników nie była żadną wstydliwą sprawą: mówili otwarcie, ile i od kogo brali. Oskarżeni funkcjonariusze działali w grupach. Tworzyli tzw. spółdzielnie. Na koniec zmiany wszyscy oddawali zebrane przez siebie pieniądze. Później gotówka była dzielona. Kto ile zarabiał zależało od jego stażu, miejsca pracy. Nie wszystkim te kryteria odpowiadały, dlatego czasami dochodziło do kłótni. Częściej jednak funkcjonariusze zastanawiali się nad tym, co zrobić, aby „zarabiać” jeszcze więcej.
Zdaniem śledczych największe zyski mieli na odprawach przybyszów ze Wschodu. Brali od nich niekiedy nawet drobne sumy – po 5, 10 dolarów. Przez lata służby te kwoty przybierały zdecydowanie większe rozmiary. Rekordziści mieli otrzymywać do 40 tysięcy dolarów.
Celnikom pomagali „dorabiać do pensji” także polscy przedsiębiorcy. Jak wynika z aktu oskarżenia, płacili za sprawne odprawy lub za to, aby funkcjonariusze nie interesowali się zbytnio przewożonym towarem. W ten sposób przez polską granicę szły transporty węgla, samochodów, automatów do gier, płodów rolnych. Bardzo wysoką łapówkę wręczył Jacek K. Za przepuszczenie przez granicę 95 wagonów z cukrem zapłacił 50 tys. zł. Dwóch funkcjonariuszy zarobiło po 20 tys. zł. Pozostali dostali po 7 i 3 tys. zł.
20 tys. zł trafiło m.in. do celnika, który w styczniu ubiegłego roku został świadkiem koronnym. To on pierwszy opowiedział o wyczynach swoich oraz kolegów. – W zeznaniach opisał niewiarygodny wręcz rozmiar korupcji, jaka panowała pośród funkcjonariuszy celnych – podkreślał prokurator prowadzący śledztwo.
Dzięki relacjom świadka koronnego zaczęły się pierwsze zatrzymania. Część celników postanowiła wycofać się ze spółdzielni. Odtąd brali pieniądze tylko dla siebie. Jeden z nich ostatnią łapówkę wziął dobę przed zatrzymaniem.
Aktem oskarżenia, który wkrótce trafi do sądu, objęto 47 osób. W tej grupie jest 39 funkcjonariuszy. Pozostali to przekupujący ich przedsiębiorcy lub ich przedstawiciele. Większość celników złożyła wnioski o poddanie się karze. Z wyjątkiem jednego dostaną kary w zawieszeniu i grzywny. – Będą musieli oddać także przyjęte przez siebie korzyści majątkowe – dodał prokurator Markowski. W czasie śledztwa zabezpieczono majątek wart łącznie około 800 tys. zł.
Oskarżeni celnicy mają po 30 lat. Rekordziści brali łapówki od 1997 do 2007 r. W czasie służby państwowej niektórzy dorobili się sporych majątków. W większości ich obrońcami w tej sprawie będą najbardziej znani lubelscy adwokaci.