gorące krzesła
Ale i tak mamy powody do zadowolenia bo z-ca DIC nie został mąż ani nikt z rodziny aktualnie nam panującej... (chyba hm...).
To nie są gorące krzesła, to ciepłe posadki tolerowane przez wszystkich.
Najlepsza fucha to dyrektor, zastepca dyrektora, naczelnik urzędu.
Poślipi trochę w komputer i zrzuci wszystko na nieudaczników z ministerstwa i ich szefa tej umundurowanej jak listonosze służby.
Dyrektor skasuje okrągłą sumkę, sztandar wyprowadzi, porozumienie podpisze, zrobi wycieczkę do zoo, obejrzy mecz piłkarski. Gites.
Pomodli się z katabasem o jeszcze lepsza przyszłość.
Interesanci omijaja szerokim łukiem funkcyjnych. Od czasu do czasu wezwie się i obieca pozwolenie jak wycofa skargę z WSA.
No i wszyscy zadowoleni. Może nie jest tak jak kilka lat wstecz gdy kadrowa zatrudniła rodzinę i prawie wszystkich sąsiadów z klatki schodowej.
No ale wtedy szefowie byli w kontroli wewnetrznej to nie zajmowali sie pierdołami jak nepotyzm, korupcja, uszczuplenia należności podatkowych.
Tak jak w piosence, jak jechali do Tomaszowa, Skierniewic, na Niciarnianą, na wc I do etyka, jak odpowiadali na cześć kolegom w Nowych Sadach "funkcjonariuszom " obsługującycm Luxora to było miło tak jak przy wręczaniu odznaki oficerskiej kapitanowi służby co ukradli mu z domu skarpete z 500.000 w kosztownosciach.
W sumie to tylko wartość dewizowa i akcyza niewielka.
Teraz też łatwiej jest zwolnić pijaka i zastraszyc pozostałych likwidacją urzędu.Wystawić mandat 1200 na bezdomnego.Łatwizna.
I wszysko zwali się na ministra. że niereformowalny i wydał rozkaz do zbierania automatów.
Ordung must...