egzaminy zawodowe czy jest sens ????

  • Thread starter Thread starter mm
  • Rozpoczęty Rozpoczęty
M

mm

Gość
cześc powiedzcie mi co jest z tymi egzaminami chodzi mi o zawodowy (celny ) czy jest sens to zdawac zakuwac do niego jak od 1.01.2008 ma nie byc cła??
pozdr.
 
z informacji uzyskanej ustnie od osoby biorącej czynnie udział w redagowaniu prac nad ustawą konsolidacyjną (naprawdę - bez żartów):
:( jeżeli w przepisach przejściowych, które muszą zaistnieć przy okazji wejścia w życie nowej ustaw o KASie nie będzie żadnej wzmianki, że dotychczasowe zdobyte umiejętności (tzn. zdane egzaminy zawodowe) będą dalej ważne w Kasie to należy się przygotować na zdawanie kolejnych....po nowemu niestety..
:lol: jest też dobra wiadomość - "nasi" ludzie bardzo walczą o to, żeby odpowiednie zapisy znalazły się w konkretnych przepisach przejściowych.
miejmy nadzije, że im się uda.. :D
pozdrawiam wszystkich forumowiczów
 
Do mm:
Uczysz się przede wszystkim dla siebie. Zdobytej wiedzy nikt Ci nigdy nie zabierze, wiec z pewnością warto zakuwać. Życzę powodzenia!
 
w czym ten sens :?:

fakt jestem celnikiem ale tylko z nazwy :wink:

pracuję w SNP i tak naprawde to jestem AKCYZNIKIEM :!:

nie widze sensu zakuwania tych głupot strikte celnych :evil:

to mi na nic sie w pracy nie przyda :!:

ordynacja, ustawa o podatku akcyzowym, o snp to i owszem moge na pamięc zakuc :D

ale nie ma mowy o wkc i podobnych celnych duperelach :x
 
To ci na nic sie w pracy nie przyda? A może z przyczyn, że tak powiem naturalnych nauka nie jest twoją najmocniejszą stroną. :wink:
 
j_a_nek napisał:
To ci na nic sie w pracy nie przyda? A może z przyczyn, że tak powiem naturalnych nauka nie jest twoją najmocniejszą stroną. :wink:
Klasyczny brak zrozumienia czytanego tekstu. Wyraźnie nasz kolega zauważył, że klasyczne procedury celne są mu tak potrzebne , jak kolegom z pasów granicznych wiedza z zakresu SNP. Egzamin zawodowy wymaga w 90% wiedzy z zakresu kompletnie nieprzydatnego w SNP, równie dobrze mógłby się uczyć procedur związanych z podatkami PIT, VAT etc. - taki sam z tego będzie miał pożytek. A personalne wycieczki na temat przymiotów osobistych rozmówcy świadczą tylko o braku taktu połączonego z dużym poziomem frustracji i niedowartościowania.
 
Jeśli człowiek jest do wszystkiego, to znaczy, że jest do niczego.
Kursy powinny być ukierunkowane na kształcenie specjalistów.
Wyobrażacie sobie jeden kurs dla pracowników działu marketingu, finansów, sprzedaży, logistyki itd.?
Drogi Gościu, mam dla Ciebie dobrą radę. Ucz sie pilnie, ponieważ dziś pracujesz w SNP, a jutro, bo takie będą "potrzeby służby", wylądujesz np w postepowaniu celnym i ta wiedza może Ci się przydać. Przynajmniej zbieraj materiały.
 
Re: Do Gościa z SNP

Black Hawk napisał:
Gosciu i tu jesteś w błędzie, bo być może EURO 2012 spędzisz na wschodniej granicy !!! :D

jescze mi sperma do łba nie strzeliła :lol:

za taką śmieszną kaske na pas nie pójde :!:

wole już isc na ciecia do ochrony :D

kasa ta sama albo i większa no i święty spokój :P :P
 
Nie.
Uważam również, że można z dnia na dzień przesunąć kogoś ze SNP do np. postępowania i na odwrót. Uważam, że uczyć się trzeba zawsze. Przestajesz się uczyć to czas na odpoczynek na emeryturze. Niestety taki mamy świat. Wciąż gna do przodu, a my jak te szczury...
Na kursie podstawowym podana jest wiedza, że tak powiem ogólna. Szczegółów uczysz się tam, gdzie pracujesz.

Gość zapytał czy warto się uczyć i zdawać egzaminy bo od 1.01.2008 ma nie być cła :shock: więc odpowiedziałem. I nic mi przy tym nie wiadomo że ma nie być cła. Nie słyszałem żeby w ONZ coś planowano w tym terminie.

Co do specjalizacji, to rzeczą kierownika/naczelnika jest wiedzieć co się ma w "stajni" i jak tym dysponować. To oni muszą znać odpowiedź na pytanie czy warto specjalistę przeznaczyć do pracy tam, gdzie jego specjalistyczna wiedza zupełnie się nie przydaje. Ich rzeczą jest ocenić sytuację i wybrać optymalne rozwiązanie. To są kwestie organizacji i zarządzania, nic więcej.
Natomiast koncepcją SC jako służby mundurowej jest to, że kadra jest nieco bardziej mobilna od urzędników w skarbówce. Niestety to tylko koncepcja papierowa co okazało się w całej krasie podczas alokacji. Chodzi mi o całą sferę naszych praw, a właściwie ich braku. Okazało się również że nasze obowiązki wykorzystane zostały przez maszynkę do zniechęcania ludzi do pracy (jak się wychylisz z szeregu to zostaniesz przeniesiony i dojazdy/koszty wynajęcia domu/rozłąka z rodziną zrobią swoje).
 
Anonymous napisał:
a ja uważam że jak coś (ktoś) jest od wszystkiego to jest do niczego :!: :!:

bez komentarza :!: :!: :!:

zgadzam sie :!: :!:
teraz profesjonalizm jest w cenie :!:
a profesjonalizm to nie uniwersalnośc :!:
w osiągnieciu profesjonalizmu pomaga upór w dazeniu do celu, szkolenia kierunkowe, no i najważniejsze, motywacja :!:
a motywacja = zarobki

w SC brak jest motywacji i sciezki kariery nie uwikłanej w kolesiostwo i układziki
dlatego jest i bedzie taka kicha :!:
dlatego jest i bedzie korupcja :!:
[/u][/b]
 
j_a_nek napisał:
Nie.
Uważam również, że można z dnia na dzień przesunąć kogoś ze SNP do np. postępowania i na odwrót.

Szanowny Janku, mój kolega w ciągu jednego roku kalendarzowego pracował w SNP,postepowaniu i Referacie zgłoszeń. W każdym z miejscu zagrzał około 4 miesięcy. Zanim poznał specyfikę, przepisy, ludzi dostawał kopniaczka w tyłek i to nie dlatego, jak było napisane w decyzji "...potrzeby służby...", tylko dlatego, że Mariola chciała pracować w innym miejscu, a Zbyszek się upił i trzeba było zrobić roszady. A że cierpią na tym codzienne obowiązki. A kogo...?
Moim zdaniem, zanim delikwent dostanie przeniesienie do pracy w innej komórce (merytorycznie), to powinien zostać przeszkolony.Dlaczego? Tutaj odpowiedż jest oczywista. Dla dobra służby!!!
Jeśli sie tego nie robi, to znaczy , że służbę ma się w nosie.
 
Mówisz o patologii i masz rację. Mam nadzieję, że jak o zarządzaniu kadrami zaczną kiedyś decydować odpowiedzialni ludzie, to o takich przypadkach będzie się mówić tylko w anegdotach.

Co do szkolenia, to uważam, że nie istnieje coś takiego jak przeszkolenie do pracy w komórce merytorycznej. Można kogoś np. zaopatrzyć w materiały źródłowe zawierające przepisy prawa na których w danym miejscu się pracuje oraz wszelkie zarządzenia, i decyzje wewnętrzne. Jakoś nie wyobrażam sobie jak "delikwenta" nauczyć np. prowadzenia postępowania. Owszem można nauczyć kogoś sprawnego poruszania się w gąszczu przepisów, można nauczyć ich czytania ze zrozumieniem. Ale postępowanie to proces szerszy. Tego "delikwent" uczy się w zasadzie każdego dnia. Proces postępowania można porównać do gry, w której nie zawsze wiedza sensu stricto jest najważniejsza. W równym stopniu liczą się inne przymioty takie jak: wyobraźnia, umiejętność przewidywania i planowania, umiejętność syntetyzowania wiadomości pozornie ze sobą nie związanych, itd...

PS. Ja również znam dziwne przypadki. Np. wbrew jakimkolwiek rachunkom utrzymuje się oddział, bo pan sąsiad z klatki kogoś ważnego ma dogodny dojazd, a inna lokalizacja mu nie odpowiada. Albo tworzy się oddział zamiejscowy referatu dla wygody kilku pracowników. Jaja jak balony!
 
j_a_nek napisał:
Mówisz o patologii i masz rację. Mam nadzieję, że jak o zarządzaniu kadrami zaczną kiedyś decydować odpowiedzialni ludzie, to o takich przypadkach będzie się mówić tylko w anegdotach
Wiesz może kiedy to nastąpi? Jakie warunki muszą być spełnione, aby tak właśnie było?
 
Back
Do góry