wilde oscar
Nowy użytkownik
- Dołączył
- 24 Styczeń 2008
- Posty
- 88
- Punkty reakcji
- 0
Bezdroża myślenia magicznego
"Kupa wdzięku z wyraźną przewagą ...kupy."
Kto był lub uważnie śledził wydarzenia rozgrywające się w Warszawie w ostatnich dniach ten pozbył się z pewnością złudzeń co do roli i skutków funkcjonowania ZZ w naszym środowisku.
Kompletna kompromitacja - tak to należy nazwać po imieniu. Warto przy okazji rzeczowo przeanalizować co stoi za niemocą naszego środowiska w wymiarze ogólnym. Wydaje się że w znacznej części grzechem głównym jest uleganie " myśleniu magicznemu". Swoistej naiwności i amatorskim przekonaniu o tym, że związki zawodowe nas jako środowisko reprezentują. Przykro było patrzeć na związkowe "elity" skłóconych, rozwrzeszczanych, skonfliktowanych o byle drobiazg działaczy związkowych przy równoczesnej świadomości kompletnego braku szerszego spojrzenia, wiedzy z zakresu public relations, umiejętności taktyki negocjacyjnej, szczegółowej wiedzy o niuansach i problemach służby celnej. Populizm, samozachwyt, ogólnikowość cz też najbardziej preferowane parcie na szkło i słabość do brylowania w mediach. To tylko wierzchołek tej kupy bezradności w stosunku do realnej sytuacji, do znanych i odczuwalnych bolączek trapiących nas jako funkcjonariuszy celnych w większości niezrzeszonych.
Trzeba zadać sobie pytanie zasadnicze. Jakie możliwości tkwią w obecnie istniejących związkach ? To jest pytanie do członków ZZ. Może czas wycofać swoje deklaracje członkowskie i uczynić z istniejących organizacji "kanapy" samoadoracji szczególnie tych znanych pseudoprzedstawicieli za ich własne pieniądze. Nie zaś opłacać swoimi składkami ciepłe posadki zawodowych "elit" związkowych. Tym samym odebrać im prawo do dalszego reprezentowania nas wobec pracodawcy - w reformach, konsultacjach resortowych i w dialogu pracownik-pracodawca. ZZ od lat zamiast zajmować się swoimi celami statutowymi stały się swoistą samozwańczą "superdyrekcją", kastą w naszym resorcie. To one przecież decydują od lat m.in. o charakterze reform i zmian / udział w zespołach roboczych /, o płacach i nagrodach / opiniowanie / itp.
Zapytajmy publicznie. W jaki sposób może mieć wpływ na ww dziedziny środowisko celników niezrzeszonych ? Czyli większość. Sławomir Siwy poprzez forum po raz pierwszy dał nam głos i w następstwie dał nam prawo obecności jako zwykłych funkcjonariuszy. Potwierdził to zaproszeniem nas wszystkich do Warszawy, rozmowami, zrozumieniem czy wreszcie opowiedzeniem się po naszej stronie. Zakneblowano nas wspólnie, chociaż razem z nim próbowaliśmy stanąć przeciwko tej "pseudozwiązkowej" machinie. Ponieważ strona rządowa w efekcie z nimi usiadła do stołu, nasz głos po raz kolejny został zmarginalizowany. Wynik znamy. ZZ w obliczu kompromitacji przed wielotysięcznym oddolnych ruchem nie były w stanie nic ponad to by uznać zerwanie rozmów za rozwiązanie dla siebie najkorzystniejsze. Pytanie kto ich prosił o reprezentowanie nas w rozmowach z SSC pozostawiam do analizy indywidualnej. Na dodatek posłużyli do storpedowania naprawdę potrzebnego dialogu. Stając tym samym razem z częścią kadry kierowniczej resortu w poprzek reform i koniecznych zmian.
Realnie zostaliśmy przez tych wszystkich "kombatantów" myślenia magicznego zakrzyczani i odarci z naszego prawa głosu. Wiele na tym forum napisano relacji o tej kompromitacji. Natomiast perspektywa bliskich rozmów w sprawie ustawy modernizacyjnej gdzie te "kanapy" już rezerwują sobie miejsca stawia na nowo sprawę o formę udziału niezrzeszonych. Obecne ZZ o naszą obecność raczej się nie zwrócą. Jedyną reakcją jaką możemy wykonać natychmiast jest wycofanie deklaracji członkowskich i rzucenie legitymacji związkowych. To jedyny sposób aby odebrać im mandat do decydowania o naszych sprawach. Może wówczas MF i SSC dostrzegą potrzebę udziału w reformach i zmianach dołom spod formuły - celnicy.pl. Może w tym pomóc także w przyszłości ZZ tworzony przez S.Siwego, w zamyśle o silnej strukturze, profesjonalnym zarządzaniu i masowym charakterze. I dobrze.Życzyć trzeba sukcesu.
Pamiętać trzeba jednak o stałym ograniczeniu dla ZZ w przyszłości. Możliwość powtórzenia błędów i drogi istniejących obecnie związków zawodowych, które tak naprawdę nikogo już chyba nie reprezentują poza towarzystwem wzajemnej adoracji. Ponadto w związku z ustawowymi regulacjami "kanapy" pozostaną w obiegu. Nie ma co łudzić się ,że zrezygnują z aktywności choćby pozostało im po kilkunastu człónków. Nie bedą reprezentatywne ale będą funkcjonować jako struktury formalne. Po poznaniu charakterów wielu z tych działaczy w ostatnich wydarzeniach trudno spodziewać się skromności i prawidłowej samooceny. Patrząc na ten tłum związkowych megalomanów przybyłych służbowymi samochodami / także / do Warszawy na negocjacje nasuwa się następująca refleksja końcowa.
Jako funkcjonariusze celni jesteśmy obiektem trwającej od lat marginalizacji oraz manipulacji. Stan dzisiejszych spraw w znacznej części jest winą ZZ, którym o paradoksie sami powierzyliśmy mandat do obrony naszych interesów. Natomiast w ich działalności więcej jest dziś polityki i prywatnych interesów niż pracy i troski o nasze dobro zawodowe. Nie będąc członkami ZZ wzywać trzeba was wszystkich Koleżanki i Koledzy . Rzućcie legitymacje. Odzyskaliśmy poprzez protest wspólny głos. ZZ go zmarnowały i czas na wystawienie rachunku. Niedługa przyszłość pokaże co dalej z tego wyniknie ale zaniechanie dziś uporządkowania tych spraw nie wróży nic dobrego.
Przemyślenia powyższe w jakimkolwiek stopniu nie są próbą torpedowania inicjatywy nowych związków zawodowych tworzonych przez społeczność i liderów tego forum. Po warszawskich rozmowach gdzie daliśmy S.Siwemu mandat do bycia naszym obserwatorem potwierdził swoją pozycję koordynatora ruchu "celnicy.pl". Reszta egzaminu nie zdała wchodząc w nie swoje buty, które okazały się na wyrost. Zanim to zrozumieli i oprzytomnieli było już za późno i pozostała tylko demonstracja solidarności z ruchem, którego od początku nie reprezentowali ani nie organizowali.
Z poważaniem
ps. jeszcze raz ku refleksji. byłem, widziałem, zrozumiałem. takiego zrywu w naszym środowisku nie pamiętam. to coś znaczy. potrzebne nam są jako środowisku profesjonalne inicjatywy. jaki kształt przyjmą w przyszłości zależy od nas samych. najgorsze jest malkontenctwo i ciągłe przeżywanie wątpliwości. na forum pojawiło się kilka person od stawiania coraz to bardziej "wyrafinowanych" pytań. natomiast pytania stawialiśmy sobie wiele przez lata wszyscy. ostatnio postawiliśmy diagnozę. może czas na działanie, a nie pozorowane ćwiczenia z giętkości języka. takim "myślicielom" zawsze jest pod górkę, a najlepiej jak inni ich pod tę górkę ciągną.
"Kupa wdzięku z wyraźną przewagą ...kupy."
Kto był lub uważnie śledził wydarzenia rozgrywające się w Warszawie w ostatnich dniach ten pozbył się z pewnością złudzeń co do roli i skutków funkcjonowania ZZ w naszym środowisku.
Kompletna kompromitacja - tak to należy nazwać po imieniu. Warto przy okazji rzeczowo przeanalizować co stoi za niemocą naszego środowiska w wymiarze ogólnym. Wydaje się że w znacznej części grzechem głównym jest uleganie " myśleniu magicznemu". Swoistej naiwności i amatorskim przekonaniu o tym, że związki zawodowe nas jako środowisko reprezentują. Przykro było patrzeć na związkowe "elity" skłóconych, rozwrzeszczanych, skonfliktowanych o byle drobiazg działaczy związkowych przy równoczesnej świadomości kompletnego braku szerszego spojrzenia, wiedzy z zakresu public relations, umiejętności taktyki negocjacyjnej, szczegółowej wiedzy o niuansach i problemach służby celnej. Populizm, samozachwyt, ogólnikowość cz też najbardziej preferowane parcie na szkło i słabość do brylowania w mediach. To tylko wierzchołek tej kupy bezradności w stosunku do realnej sytuacji, do znanych i odczuwalnych bolączek trapiących nas jako funkcjonariuszy celnych w większości niezrzeszonych.
Trzeba zadać sobie pytanie zasadnicze. Jakie możliwości tkwią w obecnie istniejących związkach ? To jest pytanie do członków ZZ. Może czas wycofać swoje deklaracje członkowskie i uczynić z istniejących organizacji "kanapy" samoadoracji szczególnie tych znanych pseudoprzedstawicieli za ich własne pieniądze. Nie zaś opłacać swoimi składkami ciepłe posadki zawodowych "elit" związkowych. Tym samym odebrać im prawo do dalszego reprezentowania nas wobec pracodawcy - w reformach, konsultacjach resortowych i w dialogu pracownik-pracodawca. ZZ od lat zamiast zajmować się swoimi celami statutowymi stały się swoistą samozwańczą "superdyrekcją", kastą w naszym resorcie. To one przecież decydują od lat m.in. o charakterze reform i zmian / udział w zespołach roboczych /, o płacach i nagrodach / opiniowanie / itp.
Zapytajmy publicznie. W jaki sposób może mieć wpływ na ww dziedziny środowisko celników niezrzeszonych ? Czyli większość. Sławomir Siwy poprzez forum po raz pierwszy dał nam głos i w następstwie dał nam prawo obecności jako zwykłych funkcjonariuszy. Potwierdził to zaproszeniem nas wszystkich do Warszawy, rozmowami, zrozumieniem czy wreszcie opowiedzeniem się po naszej stronie. Zakneblowano nas wspólnie, chociaż razem z nim próbowaliśmy stanąć przeciwko tej "pseudozwiązkowej" machinie. Ponieważ strona rządowa w efekcie z nimi usiadła do stołu, nasz głos po raz kolejny został zmarginalizowany. Wynik znamy. ZZ w obliczu kompromitacji przed wielotysięcznym oddolnych ruchem nie były w stanie nic ponad to by uznać zerwanie rozmów za rozwiązanie dla siebie najkorzystniejsze. Pytanie kto ich prosił o reprezentowanie nas w rozmowach z SSC pozostawiam do analizy indywidualnej. Na dodatek posłużyli do storpedowania naprawdę potrzebnego dialogu. Stając tym samym razem z częścią kadry kierowniczej resortu w poprzek reform i koniecznych zmian.
Realnie zostaliśmy przez tych wszystkich "kombatantów" myślenia magicznego zakrzyczani i odarci z naszego prawa głosu. Wiele na tym forum napisano relacji o tej kompromitacji. Natomiast perspektywa bliskich rozmów w sprawie ustawy modernizacyjnej gdzie te "kanapy" już rezerwują sobie miejsca stawia na nowo sprawę o formę udziału niezrzeszonych. Obecne ZZ o naszą obecność raczej się nie zwrócą. Jedyną reakcją jaką możemy wykonać natychmiast jest wycofanie deklaracji członkowskich i rzucenie legitymacji związkowych. To jedyny sposób aby odebrać im mandat do decydowania o naszych sprawach. Może wówczas MF i SSC dostrzegą potrzebę udziału w reformach i zmianach dołom spod formuły - celnicy.pl. Może w tym pomóc także w przyszłości ZZ tworzony przez S.Siwego, w zamyśle o silnej strukturze, profesjonalnym zarządzaniu i masowym charakterze. I dobrze.Życzyć trzeba sukcesu.
Pamiętać trzeba jednak o stałym ograniczeniu dla ZZ w przyszłości. Możliwość powtórzenia błędów i drogi istniejących obecnie związków zawodowych, które tak naprawdę nikogo już chyba nie reprezentują poza towarzystwem wzajemnej adoracji. Ponadto w związku z ustawowymi regulacjami "kanapy" pozostaną w obiegu. Nie ma co łudzić się ,że zrezygnują z aktywności choćby pozostało im po kilkunastu człónków. Nie bedą reprezentatywne ale będą funkcjonować jako struktury formalne. Po poznaniu charakterów wielu z tych działaczy w ostatnich wydarzeniach trudno spodziewać się skromności i prawidłowej samooceny. Patrząc na ten tłum związkowych megalomanów przybyłych służbowymi samochodami / także / do Warszawy na negocjacje nasuwa się następująca refleksja końcowa.
Jako funkcjonariusze celni jesteśmy obiektem trwającej od lat marginalizacji oraz manipulacji. Stan dzisiejszych spraw w znacznej części jest winą ZZ, którym o paradoksie sami powierzyliśmy mandat do obrony naszych interesów. Natomiast w ich działalności więcej jest dziś polityki i prywatnych interesów niż pracy i troski o nasze dobro zawodowe. Nie będąc członkami ZZ wzywać trzeba was wszystkich Koleżanki i Koledzy . Rzućcie legitymacje. Odzyskaliśmy poprzez protest wspólny głos. ZZ go zmarnowały i czas na wystawienie rachunku. Niedługa przyszłość pokaże co dalej z tego wyniknie ale zaniechanie dziś uporządkowania tych spraw nie wróży nic dobrego.
Przemyślenia powyższe w jakimkolwiek stopniu nie są próbą torpedowania inicjatywy nowych związków zawodowych tworzonych przez społeczność i liderów tego forum. Po warszawskich rozmowach gdzie daliśmy S.Siwemu mandat do bycia naszym obserwatorem potwierdził swoją pozycję koordynatora ruchu "celnicy.pl". Reszta egzaminu nie zdała wchodząc w nie swoje buty, które okazały się na wyrost. Zanim to zrozumieli i oprzytomnieli było już za późno i pozostała tylko demonstracja solidarności z ruchem, którego od początku nie reprezentowali ani nie organizowali.
Z poważaniem
ps. jeszcze raz ku refleksji. byłem, widziałem, zrozumiałem. takiego zrywu w naszym środowisku nie pamiętam. to coś znaczy. potrzebne nam są jako środowisku profesjonalne inicjatywy. jaki kształt przyjmą w przyszłości zależy od nas samych. najgorsze jest malkontenctwo i ciągłe przeżywanie wątpliwości. na forum pojawiło się kilka person od stawiania coraz to bardziej "wyrafinowanych" pytań. natomiast pytania stawialiśmy sobie wiele przez lata wszyscy. ostatnio postawiliśmy diagnozę. może czas na działanie, a nie pozorowane ćwiczenia z giętkości języka. takim "myślicielom" zawsze jest pod górkę, a najlepiej jak inni ich pod tę górkę ciągną.