Czytając większość opinii, czy w SC-S jest aż tak źle...?

Arz

Nowy użytkownik
Dołączył
10 Marzec 2021
Posty
4
Punkty reakcji
1
Witam
Zastanawiam się nad przystąpieniem do naboru, najbliższy na ten moment odbywa się 200 km od domu. Warto? Wymagania spełniam (oprócz dodatkowego w postaci "zaświadczenia o znajomości sztuki walk"). Przyznam, że zawsze mnie ta praca interesowała, chciałem po studiach ale wybrałem emigrację. Teraz wróciłem na stałe więc temat wrócił, aczkolwiek po przeczytaniu kilku wątków na forum, zaczynam troszkę powątpiewać. Jakie macie odczucia, drodzy f-sze? Dodam, że kwestie wynagrodzeń są mi znane,bardziej chodzi o charakter, tzn służba aniżeli praca, jak na życie wpływają alokacje i jak wygląda kwestia zakwaterowania po przenosinach, czy spotykacie się z wyścigiem szczurów czy f-sze mają dobry kontakt między sobą, tzn "nie kopią dołków... "
Pozdrawiam
 
Ostatnia edycja:
Witam
Zastanawiam się nad przystąpieniem do naboru, najbliższy na ten moment odbywa się 200 km od domu. Warto? Wymagania spełniam (oprócz dodatkowego w postaci "zaświadczenia o znajomości sztuki walk"). Przyznam, że zawsze mnie ta praca interesowała, chciałem po studiach ale wybrałem emigrację. Teraz wróciłem na stałe więc temat wrócił, aczkolwiek po przeczytaniu kilku wątków na forum, zaczynam troszkę powątpiewać. Jakie macie odczucia, drodzy f-sze? Dodam, że kwestie wynagrodzeń są mi znane, bardziej chodzi o charakter, tzn służba aniżeli praca, jak na życie wpływają alokacje i jak wygląda kwestia zakwaterowania po przenosinach, czy spotykacie się z wyścigiem szczurów czy f-sze mają dobry kontakt między sobą, tzn "nie kopią dołków... "
Pozdrawiam
Wydaje mi się, że się zastanawiasz na tyle otwarcie, iż warto ci odpowiedzieć.


Otwarcie zaznaczam; identycznie z wypowiedziami kogokolwiek z Koleżeństwa na Forum, piszę słowa
wyrażające wyłącznie moje - osobiste, SUBIEKTYWNE poglądy i przekonania. Uprzedzam również, że
jestem omylny (w przeciętnej normie) oraz używam pytań retorycznych - pozwalając rozmówcy by
samodzielnie wyciągnął wnioski.
O ile w ogóle o takie odpowiedzi ci chodzi - to na początek próbka:

- 200 km od domu (okolic potencjalnego miejsca służby), to możliwa strata jej zasadności - 60-70 %.
Dojeżdżać bez sensu, a opisane w ustawie KAS ewentualne "środki" są mizerne, w wielu przypadkach
dostępne dopiero przy potencjalnym przeniesieniu.
Sam skalkuluj czy ci warto ...

- znajomość sztuki walk, to taka sobie fanaberia ogłaszającego nabór. Równie dobrze mógłby dopisać
mnóstwo innych, przydatnych w cle "wymagań", np. (na poważnie!) magisterium nauk przyrodniczych,
licencjatu z chemii, studium psychologii i naprawdę dużo, dużo więcej.
Brak rzeczonego zaświadczenia, nie ujmie ci najmniejszego punktu "do zdobycia" ...
 
Witam
Zastanawiam się nad przystąpieniem do naboru, najbliższy na ten moment odbywa się 200 km od domu. Warto? Wymagania spełniam (oprócz dodatkowego w postaci "zaświadczenia o znajomości sztuki walk"). Przyznam, że zawsze mnie ta praca interesowała, chciałem po studiach ale wybrałem emigrację. Teraz wróciłem na stałe więc temat wrócił, aczkolwiek po przeczytaniu kilku wątków na forum, zaczynam troszkę powątpiewać. Jakie macie odczucia, drodzy f-sze? Dodam, że kwestie wynagrodzeń są mi znane,bardziej chodzi o charakter, tzn służba aniżeli praca, jak na życie wpływają alokacje i jak wygląda kwestia zakwaterowania po przenosinach, czy spotykacie się z wyścigiem szczurów czy f-sze mają dobry kontakt między sobą, tzn "nie kopią dołków... "
Pozdrawiam
Jest tak jak w każdej firmie. Jeżeli masz to co Amerykanie nazywają kapitałem społecznym (a u nas znajomościami, plecami), czyli znasz ludzi wysoko postawionych, którzy będą cię wspierać w awansach, nagrodach, co przełoży się pozytywnie na twoje finanse i wchodzisz do służby z pozycją skazanego na sukces to jak najbardziej próbuj szczęścia w tej instytucji. Jeśli nie masz pleców, ale będziesz otwarty na zawieranie odpowiednich znajomości (co dotyczy większości) to również próbuj, może się zdarzyć, że jeżeli jako tako sprawdzisz się merytorycznie to się odwdzięczą. Chociaż tu musisz sobie zdawać sprawę z tego, że nikt nie da ci wsparcia za darmo. Oczywiście możesz też się ważnym ludziom nie spodobać i mimo swoich starań zostaniesz wyoutowany. Jeżeli będziesz kroczyć „ścieżką kariery” samotnie z musu lub z wyboru musisz zdawać sobie sprawę z tego, że może to być ścieżka wąska, kamienista i piąć się pod górę. Nikt nie jest na tyle silny żeby sam sobie poradził w pracy. Jeśli mu nie poda ręki odpowiednia osoba to tonie. Dobre wykształcenie, predyspozycje zawodowe i kursy faktycznie przydają się wtedy jeżeli masz ludzi którzy ci pomagają. W przeciwnym przypadku zawsze robisz za popychadło i skutkuje to tylko dokładaniem roboty, jeżeli nie bardziej dokuczliwymi konsekwencjami. Najlepiej to widać na przykładzie funkcjonariuszy z tytułami doktorskimi bez chodów. Jak widzisz jeżeli nie jesteś z „pewniaków” to trudno przewidzieć jak sobie ułożysz relacje z przełożonymi, z kim posadzą cię w pokoju i co z tego wyniknie? W służbie jest i „wyścig szczurów” i „kopanie dołków”. Najbardziej te zjawiska są silne w komórkach kontrolnych gdzie pracuje się wyłącznie w zespołach. Tu regułą jest, że są osoby „które nie nadają się do niczego”, „z którymi nikt nie chce pracować”, obmowy i intrygi. Lepsza atmosfera jest w komórkach orzeczniczych gdzie każdy pracuje tylko na siebie indywidualnie i jest duże obciążenie pracą. Tu z reguły nie mają tyle siły i czasu na intrygi. Pozdrawiam
 
Przyznam, że naprawdę chciałbym, aczkolwiek normalny człowiek ciągle zadaje sobie pytania, stąd też powstał powyższy temat postu. Plecaka brak, ale znam zjawisko i myślę, że to się tyczy zazwyczaj każdej pracy 🙂 Wyrywać się przed szereg też może spowodować złą pozycję. Z punktu cywila bardzo dużo dały mi Wasze odpowiedzi, za co dziękuję.
 
Witam
Zastanawiam się nad przystąpieniem do naboru, najbliższy na ten moment odbywa się 200 km od domu. Warto? Wymagania spełniam (oprócz dodatkowego w postaci "zaświadczenia o znajomości sztuki walk"). Przyznam, że zawsze mnie ta praca interesowała, chciałem po studiach ale wybrałem emigrację. Teraz wróciłem na stałe więc temat wrócił, aczkolwiek po przeczytaniu kilku wątków na forum, zaczynam troszkę powątpiewać. Jakie macie odczucia, drodzy f-sze? Dodam, że kwestie wynagrodzeń są mi znane,bardziej chodzi o charakter, tzn służba aniżeli praca, jak na życie wpływają alokacje i jak wygląda kwestia zakwaterowania po przenosinach, czy spotykacie się z wyścigiem szczurów czy f-sze mają dobry kontakt między sobą, tzn "nie kopią dołków... "
Pozdrawiam
Zacytuję samego siebie po 20 latach służby nie będziesz znał odpowiedzi na swoje pytania.
 
Witam
Zastanawiam się nad przystąpieniem do naboru, najbliższy na ten moment odbywa się 200 km od domu. Warto? Wymagania spełniam (oprócz dodatkowego w postaci "zaświadczenia o znajomości sztuki walk"). Przyznam, że zawsze mnie ta praca interesowała, chciałem po studiach ale wybrałem emigrację. Teraz wróciłem na stałe więc temat wrócił, aczkolwiek po przeczytaniu kilku wątków na forum, zaczynam troszkę powątpiewać. Jakie macie odczucia, drodzy f-sze? Dodam, że kwestie wynagrodzeń są mi znane,bardziej chodzi o charakter, tzn służba aniżeli praca, jak na życie wpływają alokacje i jak wygląda kwestia zakwaterowania po przenosinach, czy spotykacie się z wyścigiem szczurów czy f-sze mają dobry kontakt między sobą, tzn "nie kopią dołków... "
Pozdrawiam
Zadałeś ciekawe pytanie. Z jednej strony pytasz o warunki pracy a z drugiej strony pytasz o służbę. Co do warunków pracy dostałeś odpowiedz na Forum. Oczywiście możesz trafić na ludzi i do takiej komórki, w której ludzi się szanuje. Niestety najczęściej w takich komórkach o awans jest bardzo trudno, natomiast sama praca i stosunki między ludźmi w niej są ok. Tak, zakrzyczą mnie za chwilę, ale takie komórki się zdarzają. Musi być jeden warunek - kierownik, który wie, że jest kierownikiem zespołu, ludzi merytorycznych i ma usuwać przed nimi przeszkody a nie przeszkadzać w wykonywaniu zadań. Niestety tego komórki są raczej wyjątkiem, niż regułą.
Musisz odpowiedzieć sobie na pytanie czego oczekujesz i wyraźnie widać, że zadałeś sobie to pytanie. Osobiście uważam, że administracja celna, jakkolwiek by się nie nazywała, oferuje niezwykle bogate doświadczenie. Sięgać po nie jest jednak niezwykle trudno, szczególnie w obecnym KAS.
Oczywiście za chwilę może się pojawić komentarz, nawet wiele, że opowiadam bzdury. Jednak tak, z mojego, subiektywnego punktu widzenia to wygląda. Zaczynałem pracę od ruchu osobowego na granicy, kontroli towarów, później byłem w wydziale finansowym, byłem w egzekucji, byłem w kontroli przedsiębiorców a obecnie jestem audytorem, przy czym w 2017 r. zostałem odarty z munduru. Do służby powróciłem dwa lata później. Faktem jest, że tego typu osób jak ja, bez pleców - po 23 latach służby, byłem na kursie aspiranckim - i które mogą powiedzieć, że tak wygląda ich ścieżka kariery, jest niewiele w kraju. Moim zdaniem to jest jedyna służba, która będąc na styku biznesu i państwa oferuje ci możliwość, o ile będziesz się szkolił i trafisz na ludzi, którzy wyciągną do ciebie rękę, tak, tacy się zdarzają, to będziesz miał jedyną w swoim rodzaju możliwość oglądania sytuacji, co dzieje się w biznesie i to biznesie międzynarodowym, siłą rzeczy a jednocześnie w organizacji hierarchicznej.

Tak z innej strony.
Przez masowe odejścia funkcjonariuszy z doświadczeniem, ale i jeszcze wcześniej, w wyniku reformy, administracja celna utraciła, w moim odczuciu, zdolność całościowego patrzenia na siebie. W moim subiektywnym odczuciu jest to jedna z przyczyn zaniechań/działań i wynikających z nich frustracji, o których czytasz na Forum. Odnoszę wrażenie, że dotychczasowi przełożeni funkcjonariuszy zapomnieli a ci przysłowiowi sierżanci z trzyletnim doświadczeniem mianowani na przełożonych lub cywile, dotychczas daleko od służby, nie wiedzą, że kontrolę, która jest jednym z filarów wskazanych przez Światową Organizację Celną (WCO) działalności administracji celnej, można podzielić na etapy a jednocześnie, że jest to ogół działań administracji celnej. Stąd funkcjonariusz zajmując się badaniem firmy przed wydaniem jej pozwolenia, ale i ten wydający takie pozwolenie - uczestniczy w kontroli. Funkcjonariusz, który wykonuje swoje zadania na granicy, w oddziale celnym, czy też na drodze, uczestniczy w kontroli. Funkcjonariusz, który wykonuje kontrolę celno - podatkową, wykonuje kontrolę. Funkcjonariusz, który wydaje decyzję administracyjną w postępowaniu wykonuje kontrolę. Funkcjonariusz, który, niezależnie od postępowania administracyjnego, prowadzi postępowanie karne skarbowe, również uczestniczy w kontroli, gdyż jego działanie jest skutkiem kontroli. Funkcjonariusz, który wykonuje zadania kontroli wewnętrznej również uczestniczy w kontroli. To jest system wzajemnie powiązanych ról, a każda jest ważna, potrzebna i na właściwym miejscu.

I z jeszcze innej strony.
Możesz zechcieć zobaczyć jak widzi administrację organ, który ją kontroluje. Wejdź na stronę NIK i przeczytaj raport z kontroli po reformie KAS.
 
Zadałeś ciekawe pytanie. Z jednej strony pytasz o warunki pracy a z drugiej strony pytasz o służbę. Co do warunków pracy dostałeś odpowiedz na Forum. Oczywiście możesz trafić na ludzi i do takiej komórki, w której ludzi się szanuje. Niestety najczęściej w takich komórkach o awans jest bardzo trudno, natomiast sama praca i stosunki między ludźmi w niej są ok. Tak, zakrzyczą mnie za chwilę, ale takie komórki się zdarzają. Musi być jeden warunek - kierownik, który wie, że jest kierownikiem zespołu, ludzi merytorycznych i ma usuwać przed nimi przeszkody a nie przeszkadzać w wykonywaniu zadań. Niestety tego komórki są raczej wyjątkiem, niż regułą.
Musisz odpowiedzieć sobie na pytanie czego oczekujesz i wyraźnie widać, że zadałeś sobie to pytanie. Osobiście uważam, że administracja celna, jakkolwiek by się nie nazywała, oferuje niezwykle bogate doświadczenie. Sięgać po nie jest jednak niezwykle trudno, szczególnie w obecnym KAS.
Oczywiście za chwilę może się pojawić komentarz, nawet wiele, że opowiadam bzdury. Jednak tak, z mojego, subiektywnego punktu widzenia to wygląda. Zaczynałem pracę od ruchu osobowego na granicy, kontroli towarów, później byłem w wydziale finansowym, byłem w egzekucji, byłem w kontroli przedsiębiorców a obecnie jestem audytorem, przy czym w 2017 r. zostałem odarty z munduru. Do służby powróciłem dwa lata później. Faktem jest, że tego typu osób jak ja, bez pleców - po 23 latach służby, byłem na kursie aspiranckim - i które mogą powiedzieć, że tak wygląda ich ścieżka kariery, jest niewiele w kraju. Moim zdaniem to jest jedyna służba, która będąc na styku biznesu i państwa oferuje ci możliwość, o ile będziesz się szkolił i trafisz na ludzi, którzy wyciągną do ciebie rękę, tak, tacy się zdarzają, to będziesz miał jedyną w swoim rodzaju możliwość oglądania sytuacji, co dzieje się w biznesie i to biznesie międzynarodowym, siłą rzeczy a jednocześnie w organizacji hierarchicznej.

Tak z innej strony.
Przez masowe odejścia funkcjonariuszy z doświadczeniem, ale i jeszcze wcześniej, w wyniku reformy, administracja celna utraciła, w moim odczuciu, zdolność całościowego patrzenia na siebie. W moim subiektywnym odczuciu jest to jedna z przyczyn zaniechań/działań i wynikających z nich frustracji, o których czytasz na Forum. Odnoszę wrażenie, że dotychczasowi przełożeni funkcjonariuszy zapomnieli a ci przysłowiowi sierżanci z trzyletnim doświadczeniem mianowani na przełożonych lub cywile, dotychczas daleko od służby, nie wiedzą, że kontrolę, która jest jednym z filarów wskazanych przez Światową Organizację Celną (WCO) działalności administracji celnej, można podzielić na etapy a jednocześnie, że jest to ogół działań administracji celnej. Stąd funkcjonariusz zajmując się badaniem firmy przed wydaniem jej pozwolenia, ale i ten wydający takie pozwolenie - uczestniczy w kontroli. Funkcjonariusz, który wykonuje swoje zadania na granicy, w oddziale celnym, czy też na drodze, uczestniczy w kontroli. Funkcjonariusz, który wykonuje kontrolę celno - podatkową, wykonuje kontrolę. Funkcjonariusz, który wydaje decyzję administracyjną w postępowaniu wykonuje kontrolę. Funkcjonariusz, który, niezależnie od postępowania administracyjnego, prowadzi postępowanie karne skarbowe, również uczestniczy w kontroli, gdyż jego działanie jest skutkiem kontroli. Funkcjonariusz, który wykonuje zadania kontroli wewnętrznej również uczestniczy w kontroli. To jest system wzajemnie powiązanych ról, a każda jest ważna, potrzebna i na właściwym miejscu.

I z jeszcze innej strony.
Możesz zechcieć zobaczyć jak widzi administrację organ, który ją kontroluje. Wejdź na stronę NIK i przeczytaj raport z kontroli po reformie
Bardzo ciekawa i merytoryczna odpowiedź. Prawda jest taka, że ilu ludzi - tyle opinii. Doświadczenia i wiedzy można nabyć sporo, myślę, że nawet w razie niepowodzeń, w przyszłości duży punkt dla funkcjonariusza.
 
Ostatnia edycja:
Atmosfera miedzy ludzmi jest naprawde w porzadku. Służba jest ciekawa i mozna sie naprawde fajnie rozwijać. Aplikuj.

Wysłane z mojego Moto G (5S) przy użyciu Tapatalka
 
A 35 wiosen? Etap badan w szpitalu...
Zarobki w służbach mundurowych nigdy nie były szczególnie wysokie, do tego dochodzi sporo ograniczeń wynikających z pragmatyki służby, co w pewnym stopniu rekompensują mundurowe uprawnienia emerytalne.
Mając 35 lat uprawnienia do minimalnej emerytury mundurowej osiągniesz w wieku 60 lat, do pełnej w wieku 65 lat. Nie każdy jest w stanie pełnić służbę do osiągnięcia tego wieku. 35 lat to według mnie ostatni dzwonek do wstąpienia do jakiejkolwiek służby mundurowej
 
Zarobki w służbach mundurowych nigdy nie były szczególnie wysokie, do tego dochodzi sporo ograniczeń wynikających z pragmatyki służby, co w pewnym stopniu rekompensują mundurowe uprawnienia emerytalne.
Mając 35 lat uprawnienia do minimalnej emerytury mundurowej osiągniesz w wieku 60 lat, do pełnej w wieku 65 lat. Nie każdy jest w stanie pełnić służbę do osiągnięcia tego wieku. 35 lat to według mnie ostatni dzwonek do wstąpienia do jakiejkolwiek służby mundurowej
Własnie ten ostatni dzwonek mnie meczy, żeby sprobować ale teraz dodatkowo okulista stwierdzil brak widzenia stereo /3d i sam nie wiem czy warto, bo wiem ze jest to wymagane przy ubieganiu sie o pozwolenie na broń... i nie wiem , czy teraz wogóle ma to sens
 
Własnie ten ostatni dzwonek mnie meczy, żeby sprobować ale teraz dodatkowo okulista stwierdzil brak widzenia stereo /3d i sam nie wiem czy warto, bo wiem ze jest to wymagane przy ubieganiu sie o pozwolenie na broń... i nie wiem , czy teraz wogóle ma to sens
W tej służbie może 20% ma broń, może Ci się uda :)
 
Przyznam, że naprawdę chciałbym, aczkolwiek normalny człowiek ciągle zadaje sobie pytania, stąd też powstał powyższy temat postu. Plecaka brak, ale znam zjawisko i myślę, że to się tyczy zazwyczaj każdej pracy 🙂 Wyrywać się przed szereg też może spowodować złą pozycję. Z punktu cywila bardzo dużo dały mi Wasze odpowiedzi, za co dziękuję.
Chciałbym dodać jeszcze jedno, mając 25 lat służby w której będzie bywało różnie (dziś jest źle a jutro może być inaczej :unsure: ) przejdziesz na emeryturę i to jest ten bonus dla którego warto przecierpieć te wszystkie lata. Piszę to z perspektywy emeryta, mam czas dla siebie, rodziny, mogę jeszcze spełniać swoje marzenia ponieważ moja "mała starość" jeszcze mi na to pozwala.
O tym młody człowiek nie myśli, docenia się to wtedy gdy przejdzie się na emkę. Wiem jedno, gdybym musiał pracować jeszcze te 10 czy 15 lat, to część marzeń a może i wszystkie odeszły by w zapomnienie. Dlatego powtarzam to moim dzieciom które muszą pracować do 65 roku życia, żyj teraz, podejmuj ryzyko, nie odkładaj niczego na czas emerytury bo możesz tego już nie zrealizować. - Powodzenia :)(y)
 
Ostatnia edycja:
Back
Do góry