N
Nie zarejestrowany
Gość
mimo trwającej pracy nad wartościowaniem celnicy zwalczają przestępczość i zajęli się młodymi mieszkańcami Starachowic bo
Ponad 200 tys. zł zarobili młodzi mieszkańcy Starachowic na nielegalnej sprzedaży zagranicznych ubrań. Hiphopowe spodnie i czapki przychodziły z Chin i ze Stanów kilka razy w tygodniu w małych paczkach. Przemytniczy proceder przerwali celnicy
Przemyt zorganizowano bardzo sprytnie. Deklarowana wartość paczek była mniejsza niż 45 euro, więc nie podlegały kontroli celnej.
Uwagę celników zwrócił fakt, że przesyłki przychodziły ciągle na te same cztery adresy w Starachowicach. Natomiast te pochodzące ze Stanów wysyłano z kolei z tego samego miejsca.
A dodatkowo przychodziły często - nawet kilka w tygodniu. - Okazało się, że w paczkach były ubrania - spodnie, czapki, a ich odbiorcy nielegalnie sprzedawali je na aukcjach internetowych. W ciągu kilu miesięcy zrealizowali półtora tysiąca transakcji o wartości 226 tys. zł - mówi Wiesława Dróżdż, rzeczniczka Izby Celnej w Kielcach.
Proceder był nielegalny, bo paczki wysyłano jako prezenty, a nie jako towar do sprzedaży. - Jeśli cokolwiek wysyłane jest w celach handlowych, podlega zgłoszeniu celnemu. Od takiego towaru trzeba zapłacić cło i podatek VAT. W tym przypadku skarb państwa stracił 65 tys. zł - informuje Dróżdż.
Przedwczoraj celnicy przerwali proceder. Przeszukali mieszkania odbiorców paczek i znaleźli jeszcze ponad 60 niesprzedanych ubrań.
Będące jeszcze w toku aukcje internetowe celnicy zablokowali. Trójka młodych mieszkańców Starachowic, którzy wystawiali ubrania na sprzedaż, musi się liczyć z odpowiedzialnością karną.
Celnicy podejrzewają, że nad całym procederem ktoś "czuwał". - Jeśli okaże się, że działali dla jakieś grupy przestępczej, to grozi im wysoka grzywna, sięgająca około 300 tys. zł i nawet kilka lat więzienia - tłumaczy rzeczniczka.
W rozpracowaniu sprawy pomagali celnikom policjanci z wydziału do spraw przestępczości gospodarczej komendy wojewódzkiej.
Ponad 200 tys. zł zarobili młodzi mieszkańcy Starachowic na nielegalnej sprzedaży zagranicznych ubrań. Hiphopowe spodnie i czapki przychodziły z Chin i ze Stanów kilka razy w tygodniu w małych paczkach. Przemytniczy proceder przerwali celnicy
Przemyt zorganizowano bardzo sprytnie. Deklarowana wartość paczek była mniejsza niż 45 euro, więc nie podlegały kontroli celnej.
Uwagę celników zwrócił fakt, że przesyłki przychodziły ciągle na te same cztery adresy w Starachowicach. Natomiast te pochodzące ze Stanów wysyłano z kolei z tego samego miejsca.
A dodatkowo przychodziły często - nawet kilka w tygodniu. - Okazało się, że w paczkach były ubrania - spodnie, czapki, a ich odbiorcy nielegalnie sprzedawali je na aukcjach internetowych. W ciągu kilu miesięcy zrealizowali półtora tysiąca transakcji o wartości 226 tys. zł - mówi Wiesława Dróżdż, rzeczniczka Izby Celnej w Kielcach.
Proceder był nielegalny, bo paczki wysyłano jako prezenty, a nie jako towar do sprzedaży. - Jeśli cokolwiek wysyłane jest w celach handlowych, podlega zgłoszeniu celnemu. Od takiego towaru trzeba zapłacić cło i podatek VAT. W tym przypadku skarb państwa stracił 65 tys. zł - informuje Dróżdż.
Przedwczoraj celnicy przerwali proceder. Przeszukali mieszkania odbiorców paczek i znaleźli jeszcze ponad 60 niesprzedanych ubrań.
Będące jeszcze w toku aukcje internetowe celnicy zablokowali. Trójka młodych mieszkańców Starachowic, którzy wystawiali ubrania na sprzedaż, musi się liczyć z odpowiedzialnością karną.
Celnicy podejrzewają, że nad całym procederem ktoś "czuwał". - Jeśli okaże się, że działali dla jakieś grupy przestępczej, to grozi im wysoka grzywna, sięgająca około 300 tys. zł i nawet kilka lat więzienia - tłumaczy rzeczniczka.
W rozpracowaniu sprawy pomagali celnikom policjanci z wydziału do spraw przestępczości gospodarczej komendy wojewódzkiej.