No właśnie. Co zrobić, aby nasi przełożeni potrafili i mieli "po reformie" odwagę wyrazić swoje zdanie w przypadku, gdy z góry płynie szalone i często niedorzeczne polecenie służbowe. Takich poleceń mamy bardzo dużo.
Wraz z "reformą" zostanie zaproponowany system dodatków funkcyjnych, wysokich jak na realia naszej służby, co tym bardziej ubezwłasnowolni naszych przełożonych. Kierownik, który podniesie głowę i wyrazi swoje zdanie, co będzie nie po myśli naczelnika czy dyrektora, będzie ryzykował utratę stanowiska, a co za tym idzie wysokiego dodatku funkcyjnego.
Czy będzie ryzykował, nawet gdy widzi totalny bezsens polecenia z góry? Niestety tym bardziej nie.
Nie należy krytykować systemu dodatków funkcyjnych, zresztą od dawna o tym piszemy, zastanowić się jednak warto, co zrobić aby kadra była w jakiś sposób chroniona przed widzimisię swoich wyższych przełożonych, w tym dyrektorzy przed SSC, gdy widzą ewidentny absurd polecenia i chcą np. wstawić się za swoimi podwładnymi.
Tacy przełożeni istnieją, także wśród dyrektorów i widzę sens w podejmowaniu działań, celem wprowadzenia mechanizmów, które zabezpieczą dyrektorów przed widzimisię SSC, naczelników przed dyrektorem i kierowników przed naczelnikami.
CHCEMY MIEć DOBRą KADRĘ, KADRĘ KTÓRA WSTAWIA SIĘ ZA SWOIMI PODWŁADNYMI, BĘDZIE ICH BRONIĆ PRZED KRZYWDZĄCYMI POLECENIAMI WYZSZYCH PRZEŁOŻONYCH.
JAK DO TEGO DOPROWADZIĆ?
Uważam, że szeregowi funkcjonariusze będą mieli większą stabilność, w sytuacji gdy dyrektor będzie chroniony przed wpływami politycznymi oraz innymi kaprysami SSC, gdy naczelnicy podobnie nie będą musieli obawiać się za każdym razem gdy dochodzi do zmiany dyrektora, kiedy kierownicy będą mieli gwarancję, że nie spotka ich utrata stanowiska z chwilą gdy np. podejmą się obrony swoich podwładnych przed jakimś szalonym poleceniem z góry.
Często usuwano dobrych i merytorycznych przełożonych. Kierownicy, naczelnicy oraz dyrektorzy wstawiający się za nami w sprawach pracowniczych ale i chroniąc nas przy wykonywaniu obowiązków służbowych albo tracili stanowiska od razu, względnie otrzymywali reprymendę, że następna taka niesubordynacja spowoduje usunięcie ze stanowiska.
Ponieważ brak jest jakiejkolwiek stabilności na stanowiskach kierowniczych, przekłada się to na brak stabilności szeregowych funkcjonariuszy, gdyż nasi przełożeni wykonują w większości każde, nawet najbardziej idiotyczne polecenie z góry.
Proponujemy debatę na temat tego, jak doprowadzić w SC do ustabilizowania się z czasem najlepszej kadry.
Kierownik, naczelnik, dyrektor winien mieć gwarancję utrzymania stanowiska. Jeżeli nie zostanie udowodnione, że dopuścił się nieprawidłowości czy zaniedbań w kierowaniu zarządzaną jednostką, nie powinno być możliwości usunięcia ze stanowiska.
Jednocześnie każdy przełożony powinien ponosić odpowiedzialność, być może finansową karę, za każde błędne polecenie.
Sądzę, że sprawa nie jest błaha. Jestem przekonany, że przełoży się z czasem na zwiększenie stabilności i bezpieczeństwa w wykonywaniu obowiązków służbowych szeregowych funkcjonariuszy. Jednocześnie uchroni nas przed negatywnymi skutkami systemu dodatków funkcyjnych, gdyż mam obawy, że wdrożenie ich w takiej formie jak proponuje MF, odbije nam się jeszcze wszystkim czkawką. Ten system jest ok, ale trzeba go zmienić, bo w tej wersji będzie służył ministerstwu a nie nam.
Warto chyba podjąć dyskusję na ten temat.
Wraz z "reformą" zostanie zaproponowany system dodatków funkcyjnych, wysokich jak na realia naszej służby, co tym bardziej ubezwłasnowolni naszych przełożonych. Kierownik, który podniesie głowę i wyrazi swoje zdanie, co będzie nie po myśli naczelnika czy dyrektora, będzie ryzykował utratę stanowiska, a co za tym idzie wysokiego dodatku funkcyjnego.
Czy będzie ryzykował, nawet gdy widzi totalny bezsens polecenia z góry? Niestety tym bardziej nie.
Nie należy krytykować systemu dodatków funkcyjnych, zresztą od dawna o tym piszemy, zastanowić się jednak warto, co zrobić aby kadra była w jakiś sposób chroniona przed widzimisię swoich wyższych przełożonych, w tym dyrektorzy przed SSC, gdy widzą ewidentny absurd polecenia i chcą np. wstawić się za swoimi podwładnymi.
Tacy przełożeni istnieją, także wśród dyrektorów i widzę sens w podejmowaniu działań, celem wprowadzenia mechanizmów, które zabezpieczą dyrektorów przed widzimisię SSC, naczelników przed dyrektorem i kierowników przed naczelnikami.
CHCEMY MIEć DOBRą KADRĘ, KADRĘ KTÓRA WSTAWIA SIĘ ZA SWOIMI PODWŁADNYMI, BĘDZIE ICH BRONIĆ PRZED KRZYWDZĄCYMI POLECENIAMI WYZSZYCH PRZEŁOŻONYCH.
JAK DO TEGO DOPROWADZIĆ?
Uważam, że szeregowi funkcjonariusze będą mieli większą stabilność, w sytuacji gdy dyrektor będzie chroniony przed wpływami politycznymi oraz innymi kaprysami SSC, gdy naczelnicy podobnie nie będą musieli obawiać się za każdym razem gdy dochodzi do zmiany dyrektora, kiedy kierownicy będą mieli gwarancję, że nie spotka ich utrata stanowiska z chwilą gdy np. podejmą się obrony swoich podwładnych przed jakimś szalonym poleceniem z góry.
Często usuwano dobrych i merytorycznych przełożonych. Kierownicy, naczelnicy oraz dyrektorzy wstawiający się za nami w sprawach pracowniczych ale i chroniąc nas przy wykonywaniu obowiązków służbowych albo tracili stanowiska od razu, względnie otrzymywali reprymendę, że następna taka niesubordynacja spowoduje usunięcie ze stanowiska.
Ponieważ brak jest jakiejkolwiek stabilności na stanowiskach kierowniczych, przekłada się to na brak stabilności szeregowych funkcjonariuszy, gdyż nasi przełożeni wykonują w większości każde, nawet najbardziej idiotyczne polecenie z góry.
Proponujemy debatę na temat tego, jak doprowadzić w SC do ustabilizowania się z czasem najlepszej kadry.
Kierownik, naczelnik, dyrektor winien mieć gwarancję utrzymania stanowiska. Jeżeli nie zostanie udowodnione, że dopuścił się nieprawidłowości czy zaniedbań w kierowaniu zarządzaną jednostką, nie powinno być możliwości usunięcia ze stanowiska.
Jednocześnie każdy przełożony powinien ponosić odpowiedzialność, być może finansową karę, za każde błędne polecenie.
Sądzę, że sprawa nie jest błaha. Jestem przekonany, że przełoży się z czasem na zwiększenie stabilności i bezpieczeństwa w wykonywaniu obowiązków służbowych szeregowych funkcjonariuszy. Jednocześnie uchroni nas przed negatywnymi skutkami systemu dodatków funkcyjnych, gdyż mam obawy, że wdrożenie ich w takiej formie jak proponuje MF, odbije nam się jeszcze wszystkim czkawką. Ten system jest ok, ale trzeba go zmienić, bo w tej wersji będzie służył ministerstwu a nie nam.
Warto chyba podjąć dyskusję na ten temat.
Ostatnia edycja: