Bardzo często śledzę przebieg prac związanych z (d)opracowywaniem projektu nowej Ustawy o Służbie Celnej. Chciałbym abyście przyjrzeli się dokładniej poniższej wypowiedzi SSC:
"Nie ma jednej rzeczy i nie będzie jednej rzeczy: my
nie będziemy budowali mieszkań. Służba Celna nie
ma funduszu mieszkaniowego jak Straż Graniczna,
Policja. Nie, nie będziemy budowali mieszkań, bo
uważamy, że trzeba brać pod uwagę również inne
realia i tworzyć w pewnym sensie nową, inną formułę
służby mundurowej. Ale za to od 1 stycznia tego
roku podnosimy o 100% dodatek za brak lokalu dla
funkcjonariusza celnego przeniesionego bez rodziny
lub z rodziną. Ten dodatek pozwoli mu albo samodzielnie
wynajmować kwaterę, albo z rodziną przynajmniej
w połowie tę kwaterę sfinansować, bo dodatek
będzie wynosił dla pojedynczego funkcjonariusza
blisko 500 zł, a dla przenoszącego się z rodziną blisko
900 zł. To już niewątpliwie pozwala na pokrycie kosztów
kwatery. Nie, nie będziemy budowali mieszkań i
nie będziemy szli w tym kierunku, ale są inne rozwiązania,
dużo bardziej elastyczne, które odpowiadają
na potrzeby funkcjonariuszy i służby” (Stenograf z 33 posiedzenia Sejmu)
Wyobraźmy sobie sytuację, że jako funkcjonariusz dostaję „przeniesienie” do przejścia w Hrebennym. Jestem funkcjonariuszem z niewielkim (2,5 roku) stażem. Obecnie mieszkam sobie u rodziców. Nie mam własnego lokum, nie mam pieniędzy na kupno mieszkania. Normalna życiowa sytuacja.
Będąc żołnierzem zawodowym, policjantem, czy strażnikiem granicznym zapewniono by mi albo mieszkanie służbowe albo zostałbym skoszarowany (w przypadku wojska). Z racji tego, że nie zawsze znajdują się zasoby mieszkaniowe w danej formacji mundurowej pozwolono aby uzasadniona odmowa „delegacji”, czy czasowego przeniesienia pozostawała bez konsekwencji dla odmawiającego funkcjonariusza.
Po prostu: jeżeli dana formacja nie zapewni mi mieszkania to nie jadę (bo gdzie będę mieszkał?). Jest to w pełni uzasadnione.
Tutaj w przypadku odmowy lecę ze służby.
Załóżmy teoretycznie że nie odmówiłem i zgodziłem się na przeniesienie, bo nie chcę stracić pracy i chcę pozostać w służbie.
Od czego zaczynam?
Od przeglądania gazet z ogłoszeniami o wynajem mieszkań? (mieszkania za 500 zł/miesiąc?)
Kto w dzisiejszych czasach wynajmie mi mieszkanie za 500 zł?
Można by było jedynie pomyśleć o małym pokoiku bez prywatności a i tak całość zarobionych pieniędzy przeznaczałbym tylko na „przetrwanie”, nie marząc nawet o odkładaniu na własne mieszkanie.
Załóżmy, idąc dalej, że udało mi się znaleźć mały pokoik za 500-700 zł. Miła pani podpisała umowę najmu. Obok mieszkają studenci itp… Nagle któregoś dnia miła pani dowiaduje się że jestem celnikiem, a tam w pobliżu granicy jak wiadomo jest to środowisko powszechnie nie lubiane. Bojąc się represji ze strony mieszkańców miasta miła pani wymawia mi umowę i nagle zostaję bez dachu nad głową. Gdzie mam się udać? Do schroniska dla bezdomnych? Do Szpitala? A może poszukać lokum w przykościelnej parafii?
Oczywiście to co napisałem powyżej to tylko hipotetyczne założenie ale…. Czy nie może stać się prawdziwe?
Zamknięcie drogi do odmowy przeniesienia w przypadku braku zapewnienia warunków mieszkaniowych to moim zdaniem czysty szantaż. Każdy pracownik powinien mieć szansę do godnego życia w cywilizowanych warunkach i szansę zarobku. Czy nie o to chodzi w pracy żeby zarabiać a nie płacić za to że się pracuje? Czy w takim wypadku nie są czasami łamane prawa nie tylko pracownicze ale i człowieka?
A gdzie polityka prorodzinna państwa kiedy rozbija się małżeństwa? Przecież to jest niezgodne z zasadami etyki.
Jeżeli "elastycznym rozwiązaniem" jest wręczenie 500 czy 900 zł za to, że ktoś sobie poszuka mieszkania w całkiem innym, obcym dla niego mieście to widać jak traktuje się człowieka w służbie.
Jeżeli SSC nie chce dać mieszkań to niech da szansę odmowy a jeśli nie chce dać szansy odmowy to czy nie powinien zapewnić lokum? Co ja zrobię za 500 zł? Wynajmę pokój w hotelu na 3-4 dni a resztę dni będę mieszkał w Oddziale?
Proszę się zastanowić… co tak naprawdę tworzy służbę, służbą mundurową albo formacją mundurową? Jeśli idąc za myślą idei "NOWEJ SŁUŻBY CELNEJ": tylko mundur - to czy nie można taką służbą mundurową nazwać np. pracowników Mc’Donalda? Przecież jednolicie się ubierają i mają rygor (odnotowywanie spóźnienia i dyscyplinarne potrącenia), oczywiście nie mają zaopatrzenia emerytalnego, zasobów mieszkaniowych i przywilejów…. ale przecież …. my też tego nie mamy.
To jest mój punkt widzenia. Krytykuję przede wszystkim Art. 104 pkt. 9 ponieważ nie daje on szansy obrony przed hegemonią ze strony zwierzchników i brakiem poszanowania praw człowieka. Brak mieszkaniowej gospodarki w tej służbie powoduje że wielu młodych ludzi rezygnuje, a kadry wciąż brakuje. Takimi rozwiązaniami nie zyska się poszanowania podwładnych, nie zachęci do wstąpienia w szeregi nowej Służby Celnej i całym szacunkiem do munduru który noszę: Trzeba szukać takich rozwiązań które będą przede wszystkim szanować nas - funkcjonariuszy. Jeżeli zwierzchnicy nas nie szanują to jak mamy być autorytetem w oczach ludzi?
Proszę o wypowiedzi osób, którzy znaleźli się w takiej sytuacji przeniesienia. Jak wygląda to z waszej strony? Jak zapewniono wam warunki mieszkaniowe? Co sądzicie o przedstawionej przeze mnie hipotetycznej sytuacji?
Proszę o uwagi i o krytykę. Chciałbym mieć rzetelny obraz takiej sytuacji.
I jeszcze jedna uwaga.
Czy w przypadku gdy całość uposażenia będę przeznaczał na mieszkanie to czy w rozliczeniu rocznym w miejscu przychody wpisuję "0", a w miejscu gdzie są koszty uzyskania dochodu wpisuję wysokość upsażenia? ("lekko" wyolbrzymiłem to oczywiście ale mam nadzieję że orientujecie się o co mi chodzi).
"Nie ma jednej rzeczy i nie będzie jednej rzeczy: my
nie będziemy budowali mieszkań. Służba Celna nie
ma funduszu mieszkaniowego jak Straż Graniczna,
Policja. Nie, nie będziemy budowali mieszkań, bo
uważamy, że trzeba brać pod uwagę również inne
realia i tworzyć w pewnym sensie nową, inną formułę
służby mundurowej. Ale za to od 1 stycznia tego
roku podnosimy o 100% dodatek za brak lokalu dla
funkcjonariusza celnego przeniesionego bez rodziny
lub z rodziną. Ten dodatek pozwoli mu albo samodzielnie
wynajmować kwaterę, albo z rodziną przynajmniej
w połowie tę kwaterę sfinansować, bo dodatek
będzie wynosił dla pojedynczego funkcjonariusza
blisko 500 zł, a dla przenoszącego się z rodziną blisko
900 zł. To już niewątpliwie pozwala na pokrycie kosztów
kwatery. Nie, nie będziemy budowali mieszkań i
nie będziemy szli w tym kierunku, ale są inne rozwiązania,
dużo bardziej elastyczne, które odpowiadają
na potrzeby funkcjonariuszy i służby” (Stenograf z 33 posiedzenia Sejmu)
Wyobraźmy sobie sytuację, że jako funkcjonariusz dostaję „przeniesienie” do przejścia w Hrebennym. Jestem funkcjonariuszem z niewielkim (2,5 roku) stażem. Obecnie mieszkam sobie u rodziców. Nie mam własnego lokum, nie mam pieniędzy na kupno mieszkania. Normalna życiowa sytuacja.
Będąc żołnierzem zawodowym, policjantem, czy strażnikiem granicznym zapewniono by mi albo mieszkanie służbowe albo zostałbym skoszarowany (w przypadku wojska). Z racji tego, że nie zawsze znajdują się zasoby mieszkaniowe w danej formacji mundurowej pozwolono aby uzasadniona odmowa „delegacji”, czy czasowego przeniesienia pozostawała bez konsekwencji dla odmawiającego funkcjonariusza.
Po prostu: jeżeli dana formacja nie zapewni mi mieszkania to nie jadę (bo gdzie będę mieszkał?). Jest to w pełni uzasadnione.
Tutaj w przypadku odmowy lecę ze służby.
Załóżmy teoretycznie że nie odmówiłem i zgodziłem się na przeniesienie, bo nie chcę stracić pracy i chcę pozostać w służbie.
Od czego zaczynam?
Od przeglądania gazet z ogłoszeniami o wynajem mieszkań? (mieszkania za 500 zł/miesiąc?)
Kto w dzisiejszych czasach wynajmie mi mieszkanie za 500 zł?
Można by było jedynie pomyśleć o małym pokoiku bez prywatności a i tak całość zarobionych pieniędzy przeznaczałbym tylko na „przetrwanie”, nie marząc nawet o odkładaniu na własne mieszkanie.
Załóżmy, idąc dalej, że udało mi się znaleźć mały pokoik za 500-700 zł. Miła pani podpisała umowę najmu. Obok mieszkają studenci itp… Nagle któregoś dnia miła pani dowiaduje się że jestem celnikiem, a tam w pobliżu granicy jak wiadomo jest to środowisko powszechnie nie lubiane. Bojąc się represji ze strony mieszkańców miasta miła pani wymawia mi umowę i nagle zostaję bez dachu nad głową. Gdzie mam się udać? Do schroniska dla bezdomnych? Do Szpitala? A może poszukać lokum w przykościelnej parafii?
Oczywiście to co napisałem powyżej to tylko hipotetyczne założenie ale…. Czy nie może stać się prawdziwe?
Zamknięcie drogi do odmowy przeniesienia w przypadku braku zapewnienia warunków mieszkaniowych to moim zdaniem czysty szantaż. Każdy pracownik powinien mieć szansę do godnego życia w cywilizowanych warunkach i szansę zarobku. Czy nie o to chodzi w pracy żeby zarabiać a nie płacić za to że się pracuje? Czy w takim wypadku nie są czasami łamane prawa nie tylko pracownicze ale i człowieka?
A gdzie polityka prorodzinna państwa kiedy rozbija się małżeństwa? Przecież to jest niezgodne z zasadami etyki.
Jeżeli "elastycznym rozwiązaniem" jest wręczenie 500 czy 900 zł za to, że ktoś sobie poszuka mieszkania w całkiem innym, obcym dla niego mieście to widać jak traktuje się człowieka w służbie.
Jeżeli SSC nie chce dać mieszkań to niech da szansę odmowy a jeśli nie chce dać szansy odmowy to czy nie powinien zapewnić lokum? Co ja zrobię za 500 zł? Wynajmę pokój w hotelu na 3-4 dni a resztę dni będę mieszkał w Oddziale?
Proszę się zastanowić… co tak naprawdę tworzy służbę, służbą mundurową albo formacją mundurową? Jeśli idąc za myślą idei "NOWEJ SŁUŻBY CELNEJ": tylko mundur - to czy nie można taką służbą mundurową nazwać np. pracowników Mc’Donalda? Przecież jednolicie się ubierają i mają rygor (odnotowywanie spóźnienia i dyscyplinarne potrącenia), oczywiście nie mają zaopatrzenia emerytalnego, zasobów mieszkaniowych i przywilejów…. ale przecież …. my też tego nie mamy.
To jest mój punkt widzenia. Krytykuję przede wszystkim Art. 104 pkt. 9 ponieważ nie daje on szansy obrony przed hegemonią ze strony zwierzchników i brakiem poszanowania praw człowieka. Brak mieszkaniowej gospodarki w tej służbie powoduje że wielu młodych ludzi rezygnuje, a kadry wciąż brakuje. Takimi rozwiązaniami nie zyska się poszanowania podwładnych, nie zachęci do wstąpienia w szeregi nowej Służby Celnej i całym szacunkiem do munduru który noszę: Trzeba szukać takich rozwiązań które będą przede wszystkim szanować nas - funkcjonariuszy. Jeżeli zwierzchnicy nas nie szanują to jak mamy być autorytetem w oczach ludzi?
Proszę o wypowiedzi osób, którzy znaleźli się w takiej sytuacji przeniesienia. Jak wygląda to z waszej strony? Jak zapewniono wam warunki mieszkaniowe? Co sądzicie o przedstawionej przeze mnie hipotetycznej sytuacji?
Proszę o uwagi i o krytykę. Chciałbym mieć rzetelny obraz takiej sytuacji.
I jeszcze jedna uwaga.
Czy w przypadku gdy całość uposażenia będę przeznaczał na mieszkanie to czy w rozliczeniu rocznym w miejscu przychody wpisuję "0", a w miejscu gdzie są koszty uzyskania dochodu wpisuję wysokość upsażenia? ("lekko" wyolbrzymiłem to oczywiście ale mam nadzieję że orientujecie się o co mi chodzi).