prof. Feliks Koneczny
Pozwolę sobie przytoczyć tekst Pana prof. Feliksa Konecznego (na e-maila mogę wysłać całość):
"Z badań historycznych wywnioskowałem niezłomne przekonanie, że nigdy nie powiedzie się sprawa, która byłaby propagowana wyłącznie przez ludzi złych. Złość „mniejszości międzynarodowej”, zwrócona od samego początku przeciwko Polsce i wszystkie przekupstwa i żołdy bolszewickie nie zdołałyby same własnymi siłami nic zrobić, gdyż źli sami nigdy niczego nie wytworzą.
Państwa chrześcijańskie nie mogłyby nic ucierpieć od Żydów, gdyby nie było chrześcijan przejmujących się cywilizacją żydowską, przejmujących żydowskie założenia i żydowską metodę rozumowania (zwłaszcza prawniczego). A działalność przekupionych stanowi doprawdy minimalną propozycję w bilansie życia publicznego; jest to groźne etycznie, lecz nie w praktyce. Słusznie twierdził znakomity Kalinka, że jeden poczciwy głupiec więcej wyrządzi złego państwu i społeczeństwu, niż setka łajdaków.
Słuszność Kalinki polega tu na tym, iż zło pozbawione jest mocy twórczej, a posiada ją wszelka zacność, poczciwość, choćby... pozbawiona darów Ducha Świętego. Źli nie obejdą się tedy bez poparcia dobrych, lecz... głupich.
Ci poplecznicy poczciwi zła służą mu przede wszystkim do tego, żeby je otaczać opinią dobra i przemycać pomiędzy dobrych jako coś dobrego.
Spójrzmy uważnie na świat, a zobaczymy, jak złu zależy niezmiernie na tym, by uchodzić za dobro, od tego bowiem zawisło jego powodzenie.
Popatrzmy, jak brutal stara się obmyślić dla swoich gwałtów jakieś wyjaśnienie usprawiedliwiające,żeby wykazane było, że on przez swoje postępki staje się dobroczyńcą współobywateli. Systemów opartych li tylko na samym gwałcie w historii powszechnej jest w bród, ale każdy z nich dbał o to, by mu nie zabrakło mówców i pisarzy uznających go za wcieloną sprawiedliwość i potrzebę nieodzowną swego społeczeństwa. Zdzierstwa, bezprawie, terror, zbrodnie wszelkiego rodzaju każą uważać się za zrządzenia i zarządzenia opatrznościowe. Ale gdyby temu nikt nie uwierzył, ilość popleczników zła jakżeż byłaby nikła!
Kto piął się [w górę] depcząc wszelką słuszność, ten chce potem, by zdeptana [przez niego] słuszność stanęła po jego stronie i nie uspokoi się, dopóki nie pojawią się wywody tej słuszności ułożone przez pochlebców zainteresowanych w pomyślności bezprawia. Gwałtownik gotów sądy rozpędzać a delję podszyć sobie wyrokami sądowymi (delja ta na nowo w Polsce jest w użyciu!), dąży jednak do tego, by mieć sądy po swej stronie, bo nie zazna spokoju, dopóki nie będzie mógł obwieszczać na wsze strony, że on działa właśnie w imię sprawiedliwości."
Czy nam to czegoś nie przypomina? Temat stary jak świat.