Miałem się nie odzywać, może tak było by lepiej... ale jak mawia Bałtroczyk, diabeł czasem w dupala widłami kujnie...
Praca w D-Ś jest nie dla każdego. Nie mówię tutaj o wykształceniu - to rzecz nabyta. Mówię o odporności na stres, pracy pod presją i zdolności do odnajdywania się w nowej sytuacji.
Pracując w tej komórce, zgodnie z kks pełnisz rolę prokuratora. Czyli ty i tylko ty odpowiadasz za prawidłowe i terminowe prowadzenie postępowania. A co najważniejsze, za skuteczne prowadzenie. Jeśli jest to sprawa graniczna (przemyt), bądź prosta "policyjna" (faje lub wóda znalezione u gościa) - ok, kilka ruchów i kończymy. jesli są to automaty - też tragedii nie ma. Ale jest całe grono spraw gdzie nie ma jasno wskazanego sprawcy, gdzie sa liczne wątpliwości. I teraz Ty, siedząc za biurkiem (bo nic innego nie możesz), za pomocą własnej inteligencji musisz tak zebrać materiał dowodowy by udowodnić skutecznie winę. To jedna strona medalu. Druga, to cała otoczka, w prokuraturze, prorok nie szyje akt, nie kopertuje nie wpina zwrotek.
Nie kseruje zastępczych. Dodatkowo, bardzo często Twoim przeciwnikiem w sądzie jest wyspecjalizowany adwokat który na byle przecinku przeciąga postępowanie sądowe. Dasz radę być na tyle asertywny i znać przepisy żeby przekonać sędziego że facet leci na przewlekłość?
Dostajesz kwity na kilka osób a z uwagi na okres statystyczny prokurator każe umarzać sprawę "bo na dwoje babka wróżyła" A wystarczy miesiąc czasu... Co robisz? czy twój nacz. poleci na ostre z prorokiem? Sprawy masz w nadzorze izbowym. Obecnie w izbach siedzi miks dawnych mundurowych i cywili - chyba nie muszę pisać że czepiają się każdego przecinka. Że będziesz pisał wyjaśnienia o nieistotne błędy formalne.
Że będzie spadało do Ciebie całe mnóstwo idiotycznych zapytań statystycznych i pism na jakie musisz odpowiadać, a które nic nie wnoszą...
Jeżeli jesteś gotowy przychodzić o 6 i siedzieć do 16, jeżeli nie przeszkadza Ci to że nikt nie zauważy Twojego sukcesu, zaś wytknie Ci każdy błąd, jeśli nie przeszkadza Ci że jedyną prawdziwa nagrodą będzie satysfakcja że sobie poradziłeś, tam gdzie padło wielu, to robota dla Ciebie. Przepraszam, nie robota. To Służba. Jeśli tego nie zaakceptujesz, nie masz czego szukać. Służba nie pod kątem dyspozycyjności, poleceń czy munduru. Ale pod kątem art 2 kpk. To jest dla Ciebie najważniejsze. Od Ciebie zależy czy winny zostanie skazany, a osoba niewinna taką pozostanie. Ty jako spec, masz tak pracować z ludźmi aby, po wyjściu z pokoju, na ulicy, nadal podwali Ci rękę. Aby wiedzieli że potraktowałeś ich z szacunkiem. Pracujesz dla społeczeństwa, ono Ciebie utrzymuje. W każdej sytuacji musisz być uczciwym człowiekiem. Wbrew pozorom, nie jest to łatwe. Zwłaszcza kiedy wiesz że ktoś uważa Ciebie za śmiecia, wie że możesz nic mu zrobić.
Nie wiem jak w innych komórkach w Polsce ale u nas jest ciężko. Sprawy nowicjusz dostaje od razu. Owszem, najpierw prostsze, ale potem i te najtrudniejsze. I wtedy poza własnym zaangażowaniem i nieocenioną pomocą Kolegów, nie masz nic. Żadnych szkoleń (po kilku latach miałem pierwsze... pomijam atenę). Doświadczone Koleżanki i Koledzy to podstawa. Działamy razem, Ty pomagasz Im, odwalając najprostsze sprawy, Oni pomagają Tobie przy bardziej skomplikowanym. A zauważ proszę, że obecnie katalog spraw znacznie się poszerzył. Pamiętaj też że praca generuje stres, więc nie raz nie dwa, przychodząc z pytaniem, wylecisz z hukiem, razem z drzwiami. Ale od czego okno
?
To jest bardzo specyficzna komórka. Tutaj, jeśli robisz dobrą robotę zyskujesz szacunek. Własny i innych - nie wszystkich, ale tych, na których szacunek warto zapracować.
Jeśli liczysz na docenienie przez przełożonych - zapomnij. U nas nikogo na górze nie obchodzi że masz terminy procesowe, że prokurator wydaje ci polecenie wykonania czynności - dla nich najważniejsze są statystyki i świat w którym żyją. U nas np. wysyłają nas na tzw. GRK - znaczy kilku tygodniowe "wczasy na granicę". Oczywiście nie każdego. Ale to temat na odrębną rozmowę. Ty masz tak sobie sprawy zorganizować żeby sprawy nie padły, a Ty poskakał po tirach. Oczywiście nikt się nie przejmuje że masz być w Sądzie, że zastępstwo w tej sytuacji nie ma racji bytu. Zaś zaczniesz tupać, usadzą Ciebie inaczej. Czemu? Bo góra ma w nosie Twoje sprawy. Dla nich liczą się statystyki. A zaczniesz się skarżyć, znajdzie się grono "życzliwych", które doniesie gdzie trzeba.
Dlatego D-Ś jest nie dla każdego - co było udowodnione, w czasach kiedy te komórki nie dawały przywileju munduru - wtedy ludzie sprzedali by nawet cnotę własnej siostry żeby uciec do ogólnego lub pc (z całym szacunkiem dla pracujących w tych komórkach - teraz nie mają łatwo).