• Witaj na stronie i forum Związku Zawodowego Celnicy PL!
    Nasz Związek zrzesza 6783 członków.

    Wstąp do nas! (KLIKNIJ i zapisz się elektronicznie!)
    Albo jeśli wolisz zapisać się w tradycyjny sposób wyślij deklarację (Deklaracja do pobrania! Kliknij!)
    Korzyści i ochrona wynikająca z członkostwa w ZZ Celnicy PL (KLIKNIJ) plus inne benefity, np. zniżki na paliwo!
    Konto Związku 44 1600 1462 0008 2567 1607 7001 w BGŻ BNP PARIBAS

Trochę humoru

jacek.opara

Super Moderator
Członek Załogi
Dołączył
19 Kwiecień 2006
Posty
1 988
Punkty reakcji
17
Miasto
ZZ Celnicy PL Gdynia
Pukanie do drzwi. Otwiera pani domu, za progiem żebrak:
- A czego wam trzeba, dobry człowieku?
- Kawałek chleba, szanowna pani, gdyby się znalazł, byłbym nad wyraz zobowiązany...
- Ach, dobry człowieku, macie szczęście! Mieliśmy dzisiaj małą uroczystość i sporo torta zostało!
- Ależ! Szanowna pani zbyt łaskawa! Tylko chleba kawałek!
- Ach, dobry człowieku! To żaden kłopot!
Pani domu przynosi spory kawał torta i z dumą wręcza go żebrakowi. Ten, chcąc nie chcąc przyjmuję i pod nosem szepcze:
- K...! Jak teraz denaturat przez to gówno przesączyć?

Przychodzi baba do lekarza z pługiem w plecach a lekarz do niej:
-Orzesz kurwa!

Rozmawiają trzy bociany. Pierwszy mówi:
- Ja to cały tydzień latałem nad jednym domem!
- I co?
- Urodził sie chłopczyk.
- A ja - mówi drugi - to dwa tygodnie latałem nad jedna chałupą!
- I co ?
- Urodziła sie dziewczynka!
Na to trzeci:
- A ja to trzy tygodnie latałem nad plebania!
- I co? I co?
- Ale mieli pietra!!!

Czemu młode dziewczyny "robią sobie" kolczyk w pępku?
- Żeby być bardziej sexi!!!
A po co kolczyk tym starym kobietom???
- Żeby było można na nim powiesić choinkę zapachową!!!

Bawią się kredki z ołówkami. Po imprezce jedna kredka mówi do drugiej:
- Jestem w ciąży.
- Z którym?!?!?
- Chyba z tym bez gumki.

- Kochanie! Mam wspaniały pomysł na dzisiejszy seks!
- ?!
- Wsadzę ci go do ucha!
- Zwariowałes! Mogę od tego ogłuchnać!
- Niemożliwe! Od 20 lat wsadzam ci do ust i nie możesz się zamknąć!
 
---------OooO---------


Robotnik wykonuje swoją pracę w 4 dni i 5 godzin. Pijany robotnik tą samą pracę w 7 dni i 8 godzin. Na budowie pracuje 7 robotników i 1 majster nadzorujący. Majster przychodzi trzeźwy na budowę co 3 dzień, a do sklepu monopolowego jest 13 minut biegiem. Oblicz zysk sklepu monopolowego, gdy budowany jest dom dwukondygnacyjny?

---------OooO---------


Bóg postanowił sprawdzić we wrześniu, co też porabiają studenci. Zesłał więc na ziemię anioła, ten posprawdzał i wraca z raportem:
- Studenci medyka się uczą, studenci uniwereka piją, studenci polibudy piją.
Następną kontrolę zrobił w listopadzie:
- Studenci medyka ryją, studenci uniwereka zaczynają się uczyć, studenci polibudy piją.
Styczeń:
- Studenci medyka kują, aż huczy, studenci uniwereka ryją, studenci polibudy piją.
Początek sesji. Anioł wraca z ziemi i mówi:
Panie Boże, studenci medyka ryją dzień i noc, studenci uniwerka ryją dzień i noc, studenci polibudy się modlą.
A Bóg na to:
- I ci właśnie zdadzą!
 
Międzynarodowe towarzystwo, Hiszpan, Turek i Arab, rozprawia na temat najpopularniejszych słów używanych przez każdą z nacji w pracy:

- U nasz - rzecze Hiszpan - bardzo popularne jest słowo "manana". Znaczy ono: zrobi się jutro, pojutrze, jednym słowem - szybko.

- U nas - odparł Turek - używamy w takich sytuacjach słowa "jawasz-jawasz", czyli: zrobi się za tydzień, dwa, krótko mówiąc - proszę się nie martwić.

- A my mówimy "Insz Allach" - włączył się Arab. Znaczy to w przybliżeniu to samo co "manana" i "jawasz-jawasz", z tym, że brak tego waszego elementu pośpiechu.

- A Fołta pisze, pisze, pisze.....
 
Rozmowa kwalifikacyjna na kierunek: nauki polityczne.
Profesor rozmawia z kandydatką:
- Co pani wiadomo na temat programu ekonomicznego dla Polski, realizowanego przez minister Gilowską?
Dziewczyna milczy.
- No to co pani wie o polityce społecznej rządu Jarosława Kaczyńskiego?
Dziewczyna milczy.
- A wie pani chociaż, kto to jest Kaczyński ? Słyszała pani, że ma brata bliźniaka?
Dziewczyna milczy....
- A skąd pani pochodzi?
- Z Bieszczad, panie profesorze.
Profesor podszedł do okna, wygląda na ulicę, chwilę się zastanawia, mówi do siebie:
- K***, może by tak wszystko pier***** i wyjechać w Bieszczady?!...
 
Przychodzi mezczyzna do sklepu z zabawkami i chce kupic swojej corce laleczke Barbie. Sprzedawczyni poleca:
- Jest wiele roznych modeli, mamy:
"Barbie w szkole" za 27,95
"Barbie na kempingu" za 27,95
"Barbie imprezowa" za 27,95
"Barbie wychodzi za maz" za 27,95
"Barbie na zakupach" za 27,95
"Barbie na plazy" za 27,95
oraz "Barbie rozwiedziona" za 527,95
Zaskoczony facet pyta:
- Co prosze? Co to byl za model na koncu
- "Barbie rozwiedziona" za 527,95
- Hmmm, dlaczego "Barbie rozwiedziona" kosztuje rowne 500 wiecej
- No tak... Wie Pan, w zestawie "Barbie rozwiedziona" jest mase
dodatkow:
Domek Kena, auto Kena, motocykl Kena, jacht Kena...
 
PRAWDZIWA ROZMOWA NAGRANA NA MORSKIEJ CZĘSTOTLIWO?CI ALARMOWEJ CANAL 106, NA WYBRZEŻU FINISTERRA
(GALICJA) POMIĘDZY HISZPANAMI A AMERYKANAMI 16PA?DZIERNIKA 1997 ROKU



Hiszpanie (w tle słychać trzaski): Tu mówi A-853, prosimy, zmieńcie kurs o
15 stopni na południe, by uniknąć kolizji... Płyniecie wprost na nas, odległość 25 mil morskich.

Amerykanie (trzaski w tle): Sugerujemy wam zmianę kursu o 15 stopni na północ, by uniknąć kolizji.


Hiszpanie: Odmowa. Powtarzamy: zmieńcie swój kurs o 15 stopni na południe, by uniknąć kolizji...


Amerykanie (inny głos): Tu mówi kapitan jednostki pływającej Stanów Zjednoczonych Ameryki. Nalegamy,
byście zmienili swój kurs o 15 stopni na północ, by uniknąć kolizji.

Hiszpanie: Nie uważamy tego ani za słuszne, ani za możliwe do wykonania.
Sugerujemy wam zmianę kursu o 15 stopni na południe, by unikn?ć zderzenia z nami.

Amerykanie (ton głosu świadczący o wściekłości): Tu mówi kapitan Richard James Howard, dowodzący
lotniskowcem USS Lincoln marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych, drugim co do wielkości okrętem
floty amerykańskiej.
Eskortują nas dwa okręty pancerne, sześć niszczycieli, pięć krążowników, cztery okręty podwodne oraz
liczne jednostki wspomagające. Udajemy się w kierunku Zatoki Perskiej w celu przeprowadzenia
manewrów wojennych w obliczu możliwej ofensywy ze strony wojsk irackich. Nie sugeruje... ROZKAZUJĘ
WAM ZMIENIĆ KURS O 15 STOPNI NA PÓŁNOC! W przeciwnym razie będziemy zmuszeni podjąć działania
konieczne by zapewnić bezpieczeństwo temu okrętowi, jak również siłom koalicji. Należycie do państwa
sprzymierzonego, jesteście członkiem NATO i rzeczonej koalicji. Żądam natychmiastowego posłuszeństwa
i usunięcia się z drogi!


Hiszpanie: Tu mówi Juan Manuel Salas Alcántara. Jest nas dwóch. Eskortuje nas nasz pies, jest też z
nami nasze jedzenie, dwa piwa i kanarek, który teraz śpi. Mamy poparcie lokalnego radia La Coruna i
morskiego kanału alarmowego 106. Nie udajemy się w żadnym kierunku i mówimy do was ze stałego lądu,
z latarni morskiej A-853 Finisterra, z wybrzeża Galicji. Nie mamy gównianego pojęcia, które miejsce
zajmujemy w rankingu hiszpańskich latarni morskich. Możecie podjąć wszelkie słuszne działania, na
jakie tylko przyjdzie wam ochota, by zapewnić bezpieczeństwo waszemu zasranemu okrętowi, który za
chwile rozbije się o skały; dlatego ponownie nalegamy, sugerujemy wam, iż działaniem najlepszym,
najbardziej słusznym i najbardziej godnym polecenia będzie zmiana kursu o 15 stopni na południe by
uniknąć zderzenia z nami.


Amerykanie: OK. Przyjąłem, dziękuję.
 
Z forum skarbowców (powyższy także):
Grupy dyskusyjne:pl.comp.networking
Autor: W. T. O. (wto@wytnij-to.interia.pl)
Temat:światłowód - hipotetyczne rozważania
Data:2002-11-05 09:34:06 PST

Nie wiem czy to właściwa grupa, ale napiszę.
20 metrów od mojego domu jest zakopany światłowód Netii.
Załóżmy, że mógłbym odkopać go i przeciąć i wyjąć kilka nitek.
Jakie urządzenie jest potrzebne do połączenia mojego kompa z tym światłowodem,
aby przy jego użyciu łączyć się z internetem?
Jeśli jest to w ogóle możliwe to jaki byłby koszt przedsięwzięcia?
I ewentualna prędkość transmisji danych?
-------------------------------------------------------

I wybrane odpowiedzi:
Odpowiedź nr 1.
Autor:Marcin Kuczera (mkuczera@nowiny.net)
primo po pierwsze.... ja ciez ****..le synek ale tym masz pomysly ))
nawet jakby Ci sie udalo zrobic mufy i kupic odpowiednie urządzenia
instalując je po drodze (jakies 500 tys zł moze byc ci wystarczylo) to za
cholere nie dostaniesz sie internetu bo to wymaga jeszcze konfiguracji
urzadzen po stronie operatora....
Weź ty tę łopatę i walnij sie porządnie w łeb!
-------------------------------------------------

Odpowiedź nr 2.
Autor:Marcin Jurczuk (spock@tkb.pl)
Pomijajac idiotyzm rozwiazania, sprobojmy podejsc do tego powazne.
1. Musisz znalezc aktywne włókno a nie jakies ciemne.
2. Cala operacja nie moze Ci zajac wiecej jak max 30 min
inaczej chlopaki od teletransmisji w netii namierza rejon gdzie nastapila przerwa wlokna.
Jak pospawasz wlokna i zalozysz mufe w 30 min. zalatwiam Ci robote u nas :p
3. Musisz postawic multiplexer.
4. Musisz dojść jaki tam jest rodzaj transmisji: ATM, SDH, Ethernet :)
5. Musisz wiedziec jaka jest szybkosc łącza SDH-1 do iles tam, ATM to samo, moze OC3 :)
Jak masz to wszystko to musisz juz tylko wrzucac swoje odpowiednio
spreparowane pakiety..ale co to dla Ciebie i twojego Linux'a :p
Jak wszystko pojdzie ok zamkniesz sie kwota 10.000 zl + 100 zl na jakies P200MMX +Linux.
Jak masz pecha i leci tym laczem DWDM to robisz tak:
sprzedajesz dom kupujesz multiplexer DWDM oraz duzy karton.
Podłączasz sprzet sam przenosisz sie do kartonu i masz internet.
Z szybkoscia jakies 2,4 Gb/s jak nic ...

Pozdrawiam ...
Marcin Jurczuk -> spock@tkb.pl
Network/System Administartor.
Bialystok Cable Television.
----------------------------------------------------
Odpowiedź nr 3.
Autor:Marcin Bójko (bojko@poczta.gazeta.pl)

Cóż. Potrzebujesz do tego świderek i zaworek.
Wiercisz otwór w światłowodzie, tylko czujnie.
Jak zacznie wyciekać światło to natychmiast wbijasz zaworek.
Potem możesz podstawiać kanister na pakiety.
Tylko nie pal przy tym, bo może niezły pożar być.

Najlepiej zrób wcinkę u sąsiada na polu, wtedy będzie na niego.
Ale uważaj bo jak Netia skapnie się, że im ciśnienie fotonów w wiązce spadło
to możesz być pewien, że wyślą ekipę remontową. Musisz zamaskować zaworek.

Z kanisterkiem idziesz do domu, zanurzasz kabel sieciowy i snifferem
wybierasz te pakiety, które są TCP/IP. Reszte możesz wywalić.
A w drugą stronę - wysyłasz zapytania do kanisterka i jak będzie odpowiednie
ciśnienie to możesz iść do zaworka i podłączyć kanister.
Wtedy na zasadzie różnicy stężeń twoje pakiety przejdą do światłowodu,
a kanister napełni się nowymi pakietami.

Musisz tylko długo czekać, bo odpowiedzi na twoje zapytania nie muszą przyjść szybko.
Najlepiej wpuść do kanistra parę tracertów.
Po ich zachowaniu będziesz wiedział czy pakiety już wróciły.
(Ale uważaj, żeby pingów nie zeżarły).

Najlepiej podłączać się w biały dzień, wtedy nikt nie zauważy uciekających fotonów.
W nocy masz przerąbane - będzie cię na ostatnią milę widać.
------------------------------------------------------------
I kontastacja autora postu:
To chyba nie był dobry pomysł z napisaniem tego posta!!!
Nie palę już tego świństwa:))))))))))))))))
W. T. O. wto@wytnij-to.interia.pl
 
Co musiałaby zrobić Rosja, aby organizować w 2012r. Mistrzostwa Europy w piłce nożnej?
Do 2012r anektować Polskę i Ukrainę :lol:
 
Dzisiaj są moje imieniny więc krótka historyjka.


Dlaczego zwolniłem swoją sekretarkę? - Posłuchaj! Dwa tygodnie temu były moje urodziny, ale jakby tego nikt nie zauważył. Miałem nadzieję, że rano przy śniadaniu żona złoży mi życzenia. Może nawet będzie miała jakiś prezent. Nie powiedziała nawet "cześć kochanie", nie mówiąc już o życzeniach. Pomyślałem, że chociaż dzieci będą pamiętały, - ale zjadły śniadanie, nie odzywając się ani słowem. Kiedy jechałem do pracy czułem się samotny i niedowartościowany. Jak tylko wszedłem do biura, sekretarka złożyła mi życzenia urodzinowe i od razu poczułem się dużo lepiej. Ktoś pamiętał. Pracowałem do drugiej. Około drugiej sekretarka weszła i powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień, w dodatku są pana urodziny, może zjemy gdzieś razem obiad? Zgodziłem się, - bo była to najmilsza rzecz, jaką od rana usłyszałem. Poszliśmy do cudownej restauracji, zjedliśmy obiad w przyjemnej atmosferze i wypiliśmy po lampce wina. W drodze powrotnej do biura sekretarka powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień - czy musimy wracać do biura?
- Właściwie to nie - stwierdziłem.
- No to chodźmy do mnie - zaproponowała.
U niej wypiliśmy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialiśmy chwilę, a ona zaproponowała:
- Czy nie będziesz miał nic przeciwko temu, jeśli pójdę do sypialni przebrać się w coś wygodniejszego?
- Jasne - zgodziłem się bez wahania.
Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła. niosąc tort urodzinowy, razem z moją żoną, dziećmi i teściową. Wszyscy śpiewali "Sto lat" a ja. kurwa, siedziałem na kanapie. w samych skarpetkach.
 
Brandy!!

Siostra Maria Katarzyna mieszkała w klasztorze niedaleko sklepu monopolowego Jacka. Pewnego dnia weszła do sklepu i powiedziała:
- Jacek, daj mi ćwiartkę brandy.
- Siostro Mario Katarzyno! - wykrzyknął Jacek - Nigdy bym tego nie zrobił! Nigdy nie sprzedałem alkoholu zakonnicy!
- Jacku - powiedziała siostra - To dla matki przełożonej - zniżyła głos - Ma zatwardzenie, no wiesz...
Jacek sprzedał więc jej brandy. Później zamknął sklep i poszedł do domu. Kiedy mijał klasztor i zobaczył siostrę Marię Katarzynę. Śpiewała i tańczyła na chodniku, wirowała, machała rękami jak ptak. Zbliżał się tłum, więc Jacek przepchnął ja dalej i krzyknął:
- Siostro Mario Katarzyno! Na litość boską! Powiedziała mi siostra, że to na zatwardzenie siostry przełożonej!
Niezbita z tropu siostra Maria Katarzyna odpowiedziała:
- Bo tak jest, mój młodzieńcze, tak jest! Kiedy mnie zobaczy, to się zesra!
 
Trzynastego, w Szczebrzeszynie chrząszcz się zaczął tarzać w trzcinie.

Wszczęli wrzask Szczebrzeszynianie: - Cóż ma znaczyć to tarzanie?!Wezwać trzeba by lekarza, zamiast brzmieć, ten chrząszcz się tarza! Wszak Szczebrzeszyn z tego słynie, że w nim zawsze chrząszcz BRZMI w trzcinie!

A chrząszcz odrzekł nie zmieszany:

- Przyszedł wreszcie czas na zmiany! Drzewiej chrząszcze w trzcinie brzmiały, teraz będą się tarzały.
 
Główny Urząd Ceł postanowił przeprowadzić ankietę wśród celników na temat łapówkarstwa.
Jedno z pytań zadawanych przez komisję brzmiało: "Ile czasu potrzebujesz aby za łapówki kupić BMW?"
Celnik na polsko - niemieckiej granicy odpowiada:
- Dwa, trzy miesiące.
Celnik na polsko-czeskiej granicy:
- Noo, z pół roku.
Celnik ze "ściany wschodniej" po dłuższym zastanowieniu:
- Dwa, trzy lata.
Komisja zadziwiona:
- Tak długo?
Celnik ze "ściany wschodniej":
- Chłopaki, nie przesadzajcie, BMW to w końcu duża firma...
 
Konserwatorium im. Witolda Lutosławskiego w Krakowie. Po korytarzu, w przerwie między zajęciami spaceruje dwóch studentów:
- Ale miałem wczoraj traumatyczne przeżycie - mówi jeden
- Co się stało?
- Byłem świadkiem samobójstwa. Jakiś facet skoczył z dachu wieżowca wprost
pod moje nogi.
- Jezu! A jaki był motyw?
- Żadnego motywu nie było. W całkowitej ciszy o ziemię jeb**ł.
 
Towarzyskie spotkanie profesorów.
Jeden z nich mówi:
-Najlepiej to mieć i żonę, i kochankę!
Na to inny profesor:
-Dlaczego tak uważasz?
-Bo żona myśli, że jesteś u kochanki, kochanka, że u żony, a ty ... tup, tup i do biblioteki!
 
UWAGA!. NIE CZYTAĆ JAK NERWY SŁABE !!!


Dziewczynka wpada do ginekologa:
- Panie doktorze, proszę mi pomóc!
- W zasadzie jest już po godzinach mojej pracy, więc przyjdź jutro.
- Ale, panie doktorze, ja nie wytrzymam, proszę mi pomóc!
- A co się stało?
- No więc, mrówka weszła mi tam, gdzie nie powinna i chodzi, łaskocze, szczypie... no po prostu nie do wytrzymania! Proszę mi ją wyciągnąć!
- Wiesz, dziewczynko, jest już po pracy, narzędzia niewysterylizowane, nie bardzo mogę ci pomóc...
- Ależ musi pan coś wymyślić... Błagam!
Doktor po chwili namysłu:
- No, jest sposób, ale musisz się zgodzić, bo jest trochę niekonwencjonalny...
- Zgadzam się na wszystko, byle by ją wyciągnąć!
- Ty się rozbierzesz i położysz na leżance. Ja mam tu taki krem, który nałożę sobie na czubek penisa, wsunę go, mrówka przyklei się do kremu i ja ją wyciągnę!
- Dobrze, niech pan działa!
Lekarz zrobił jak powiedział, nałożył krem, wsunął penisa i w tym momencie mówi:
- Wiesz co, mała, zmieniłem zdanie. Ja ją po prostu zatłukę!!!
 
We więzieniu rzecz się dzieje. Siedzą dwaj penitencjariusze i rozmawiają:
- A ty, młody, p*zdę już widziałeś?
- Pewnie!
- A jak wygląda?
- Jak to jak? Normalnie, dziura i dwa jajca.
 
ze strony skarbowców:

Podczas nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu IV RP zdarzył się tragiczny wypadek: zawalił się budynek Sejmu, grzebiąc wszystkich parlamentarzystów. Przestał istnieć Rząd, zginęli najwybitniejsi mężowie stanu - Lech K. i Jarosław K. , Andrzej L., Roman G. W uznaniu zasług wszyscy trafili do nieba. Na wieść o tym smutnym, a zarazem wesołym wydarzeniu, Pan Bóg pospieszył wyjść na spotkanie nowo przybyłym. Skacząc z jednej chmurki na drugą spotkał Adama i Ewę z walizkami w rękach.
- Cześć Adam, cześć Ewa, a wy gdzie się wybieracie? - zapytał Pan Bóg.
- Do Irlandii!


Jarosław Kaczyński zginął w tragicznym wypadku. Jest przyjęty w niebie przez Św. Piotra, który rzekł :
- "Witamy ! Ale najpierw musimy załatwić drobny problem... Tak rzadko widujemy tu premierów, że nie jesteśmy pewni, co mamy z Tobą zrobić. Szef chce, żebyś spędził jeden dzień w piekle i niebie. Potem musisz wybrać miejsce, w którym będziesz chciał spędzić wieczność."
- "Ależ ja już zdecydowałem, chcę zostać w niebie"
- "Żałuję, ale mamy swój regulamin."
Św. Piotr prowadzi Jarosława do windy, która wiezie go do piekła. Gdy drzwi otworzyły się, znalazł się na znakomitym, zielonym polu golfowym. Słońce świeci na bezchmurnym niebie i jest łagodne 25°C. W dali rysuje się wspaniały pawilon klubowy. Przed budynkiem jest jego ojciec, ksiądz Rydzyk i premier Jan Olszewski.

Jest tu także znaczna część prawicy. Wszystkie te piękne postacie zabawiają się, szczęśliwi, ubrani elegancko, choć swobodnie (Dior, Versace, Armani, etc.). Podążają na jego spotkanie, ściskają go serdecznie i rozpoczynają się wspomnienia z przeszłości i homeryckie debaty (ha! ha!). Zagrali przyjacielską partię golfa, potem zjedli wystawny obiad z kawiorem i homarem.
Diabeł oferuje także lody ...
- "Wypij jeszcze Margheritę i wypocznij sobie, Jarku"
- "Och, no ... , nie mogę pić, złożyłem przysięgę"
-"E tam, mój drogi, tu jest piekło. Możesz jeść i pić wszystko co chcesz bez obawy. Od tej chwili będzie tylko coraz lepiej !"

Kaczyński wypija swój koktajl i zaczyna nabierać przekonania, że diabeł nie jest tak straszny, jak go malują. Jest grzeczny, opowiada niezłe kawały, lubi zabawne sytuacje itd. Bawili się tak dobrze, że nawet nie zauważyli kiedy minął im czas...
W końcu nadeszła godzina odejścia. Wszyscy przyjaciele uścisnęli go i Kaczyński wsiadł do windy wiodącej do nieba. Święty Piotr oczekiwał go przy wyjściu.

- "Teraz pora na wizytę w niebie" - rzekł mu staruszek, otwierając drzwi do raju.

Przez 24 godziny Kaczyński miał przebywać z Turowiczem, Giedroyciem, Szczepańskim, Kisielewskim, całym bractwem życzliwych i mądrych ludzi przechadzających się po Polach Elizejskich, rozprawiających na tematy znacznie ciekawsze niż pieniądze i traktujących się z kurtuazją. Żadnego złego zagrania ani świńskiego kawału; żadnego zachwycającego pawilonu klubowego, tylko zwykła jadłodajnia,brzozy, sosny ...

Jako że ludzie ci nie należeli do bogaczy, nie znalazł tu nikogo dobrze znanego, nikt też w nim nie rozpoznał ważnej osobistości ani kogoś wyjątkowego. Gorzej ! Jezus był tu kimś w rodzaju hippisa, osobą nieodpowiedzialną, która wciąż mówi tylko o "wieczystym pokoju" i powtarza w nieskończoność komunały bez wyrazu :
- "Wygnać przekupniów ze Świątyni",
-"Trudniej będzie bogaczowi wejść do mojego królestwa, niż wielbłądowi przejść przez ucho igielne" itd.

Gdy dzień skończył się, Święty Piotr wrócił ...
- "No, Jarosławie, teraz musisz wybrać."
Kaczyński zastanowił się przez minutę i odrzekł :
- "Nigdy nie przypuszczałem, że dokonam podobnego wyboru. Ech,dobra. Stwierdzam, że niebo jest ale jestem przekonany, że będę czuł się znacznie swobodniejszy w piekle, wśród moich przyjaciół."

Święty Piotr odprowadził go aż do windy i Jarosław Kaczyński zjechał znowu do piekła .

Gdy drzwi otworzyły się, znalazł się w środku wielkiej równiny,wypalonej i pustej, pokrytej toksycznymi wylewami i odpadkami przemysłowymi. Z przerażeniem dostrzegł wszystkich swoich przyjaciół na kolanach, powiązanych wzajemnie łańcuchami, którzy zbierali śmieci, aby je wrzucać do wielkich, czarnych worów. Stękali z bólu, zanosili skargi na swoje tortury; ręce i twarze mieli czarne od brudu.

Diabeł zbliżył się, obejmując go za ramiona swoją włochatą i śmierdzącą łapą.
- "Nie rozumiem - bełkotał Kaczyński w stanie szoku - wczoraj, było tu pole golfowe i pawilon klubowy. Jedliśmy kawior i homara i podpiliśmy sobie wesoło. Podskakiwaliśmy jak zające i bawiliśmy się świetnie
...Teraz widzę tylko pustynię wypełnioną nieczystościami i wszyscy mają wygląd żałosny."

Diabeł spojrzał na niego, uśmiechnął się i szepnął do ucha :
- "Wczoraj mieliśmy tu kampanię wyborczą; dzisiaj zagłosowałeś na nas ".
 
Back
Do góry