Chodziło mi o elementarną sprawiedliwość. Z jednej strony ludzie pracujący na pierwszej linii - z drugiej ludzie na tzw. pracy zdalnej... A z trzeciej strony odwrócę Twoje pytanie. Jak mi jesteś w stanie udowodnić, że zakażenie nie nastąpiło na służbie, szczególnie jak zakażonych ludzi jest więcej? Na pracy zdalnej lub bez kontaktu z klientem raczej się nie zarazisz i tutaj niczego nie musisz udowadniać
Reżim sanitarny? Przecież wiadomo, że na pierwszej linii nie da się tego utrzymać. Moim zdaniem skoro są komórki, które muszą być w stałym kontakcie z klientem to winny być odpowiednio wyróżnione tzw dodatkiem covidowym oraz wyrównaniem utraconych dochodów z tytułu ewentualnego zachorowania lub kwarantanny.