Być może hibernowałeś ostatnich parę lat to nie zauważyłeś, że trochę się po zmieniało i to nie jest początek lat dwutysięcznych, kiedy to zawijano kogo popadło, te czasy już dawno minęły. Wtedy łatwo było postawić takie zarzuty, bo znaczna część celników brała i za bardzo nawet się z tym nie kryli. Ilu z takimi zarzutami dostało jakieś wyroki? Ci, którzy się przyznali albo były twarde dowody. Zawijanie na dołek z takimi zarzutami miało jeden cel: zmuszenie do przyznania się przynajmniej podpier**** kogoś kto bierze, stare zagranie psychologiczne- postraszyć zawiniętego, co do, którego są podejrzenia, ale nie ma dowodów, aż się przyzna, a wtedy pod to przyznanie zbierać materiał dowodowy. Mnie jakoś do tej pory nikt nie zawinął, a jestem w służbie naście lat. Ciekawe dlaczego?
W obecnych czasach nikt nie wyskoczy z podobnymi zarzutami, bo odrobili lekcje sprzed paru lat, a jak już zawijają to "pewniaków" z twardymi dowodami. Obecne techniki obserwacji pozwalają na zebranie takich materiałów dowodowych, że nikt nikomu nie postawi zarzutów cyt.:"że przyjąłeś nie wiadomo od kogo, nie wiadomo, ile, nie wiadomo za co i nie wiadomo kiedy", nie te czasy.
Nadal uważam, że dobrze się dzieje, że łapówkarzy wyłapują, niech się środowisko oczyszcza. Przez takich jak ci z artykułu wstyd się było przyznać, gdzie się pracuje, bo od razu mieli mnie za łapówkarza.