• Witaj na stronie i forum Związku Zawodowego Celnicy PL!
    Nasz Związek zrzesza 6783 członków.

    Wstąp do nas! (KLIKNIJ i zapisz się elektronicznie!)
    Albo jeśli wolisz zapisać się w tradycyjny sposób wyślij deklarację (Deklaracja do pobrania! Kliknij!)
    Korzyści i ochrona wynikająca z członkostwa w ZZ Celnicy PL (KLIKNIJ) plus inne benefity, np. zniżki na paliwo!
    Konto Związku 44 1600 1462 0008 2567 1607 7001 w BGŻ BNP PARIBAS

Psychotesty MSWiA

Grund4

Użytkownik
Dołączył
5 Styczeń 2021
Posty
66
Punkty reakcji
41
Witam forumowiczów!

Czy ktoś orientuje się jak wyglądają psychotesty podczas Komisji Lekarskiej w Szpitalu MSWiA? Czy są one identyczne jak te podczas procesu rekrutacyjnego czyli test osobowości 60 pytań i matryca Ravena?

Pozdrawiam.
 
Jeżeli nic się nie zmieniło to tak. Dwa lata temu robiłem te testy na sandomierskiej w Warszawie. Raven i osobowość. Banalnie proste. Sprawdź tylko wykaz chorób uniemożliwiających przyjęcie do Policji. Nawet nadciśnienie uniemożliwia.Ja niechcący wykonałem "samopodjebkę". A miałem wszystkie możliwe zgody na przeniesienie. Ale nie żałuję, widocznie tak miało być.
 
Nadciśnienie 1 stopnia w Policji- Niezdolny.
W SCS nadciśnienie 1 stopnia -zdolny.
Dopiero w przypadku 2 stopnia komisja uwala.
(1 stopień 140-159/90-99)

Co do psychotestow to co województwo są inne. Np we Wrocławiu z ostatnich informacji jakie posiadam wogole ich nie ma.
W Małopolsce po staremu czyli Raven, setki pytań i coś na logike.
 
Nadciśnienie 1 stopnia w Policji- Niezdolny.
W SCS nadciśnienie 1 stopnia -zdolny.
Dopiero w przypadku 2 stopnia komisja uwala.
(1 stopień 140-159/90-99)

Co do psychotestow to co województwo są inne. Np we Wrocławiu z ostatnich informacji jakie posiadam wogole ich nie ma.
W Małopolsce po staremu czyli Raven, setki pytań i coś na logike.
Według rozporządzenia nawet nadciśnienie 2 stopnia pozwala w drodze wyjątku.
Jeśli można wiedzieć skąd informacja, że w Małopolsce też robią, ja słyszałem że wszędzie od tego odeszli, inaczej wygląda tylko z osobami do komórek operacyjno-rozpoznawczych i przenoszonych wewnętrznie z cywila do służby.
 
Znajomi są w trakcie naboru. Niektórzy są już po psychologu/psychiatrze. Opowiadali jak to wyglądało. Mieli kilka dni temu.
Także co kraj to obyczaj...
 
Ze słyszenia, ostatni etap badania lekarskie,masakra.Młodzi trzymajcie się.W Poznaniu badania u psychologa tak jak na testach w UCS.Bardzo długie.Pytam się po co powtarzać to co już przeszli???A do tego też ortopeda?Skierowań cała masa!!Lekarze przyjmują jak chcą.Dział Kadr ,pomóżcie ludziom zrobić badania to nie Piechota Morska!!
 
Ze słyszenia, ostatni etap badania lekarskie,masakra.Młodzi trzymajcie się.W Poznaniu badania u psychologa tak jak na testach w UCS.Bardzo długie.Pytam się po co powtarzać to co już przeszli???A do tego też ortopeda?Skierowań cała masa!!Lekarze przyjmują jak chcą.Dział Kadr ,pomóżcie ludziom zrobić badania to nie Piechota Morska!!
Skąd masz informacje o Poznaniu? Na prawdę jest tak tragicznie z tą komisją lekarską?
 
Jestem już na emeryturze ale jak czytam jaka teraz jest procedura przy rekrutacji to dosłownie śmiać mi się chce / wymagania jak na komandosa, kosmonautę i sędziego SN razem wziętych /. Jak ja się przyjmowałem do UC / południowy OC graniczny / pod koniec 1988r to praca w cle nie była żadną atrakcją i wręcz prosili się żeby do nich przyjść.Ogłoszenia o wolnych miejscach wisiały w urzędach zatrudnienia , a rotacja w cle była spora / głównie ludzie wylatywali z pracy za wódę lub sami się zwalniali bo znaleźli lepiej płatną pracę /. Jak naczelnik mnie przyjmował do pracy to trzeba było spełnić trzy warunki:
  • posiadać wykształcenie średnie / wyższe nie było mile widziane gdyż naczelnik takiego nie posiadał /
  • nie być karanym
  • mieć odbytą zasadniczą służbę wojskową / była wtedy obowiązkowa /
Nie było żadnych testów wiedzy, sprawnościowych, rozmów z psychologiem , specjalistycznych badań lekarskich itp.
Jak w czasie rozmowy z naczelnikiem OC zrobiło się dobre wrażenie to miało się pracę.
Nieoficjalnie jeszcze wiem że dzielnicowy MO sprawdzał jaką mam opinię w miejscu zamieszkania.
Po spełnieniu tych warunków było się już szczęśliwym funkcjonariuszem OC / przynajmniej tak było w moim OC /.
Pamiętam jeszcze że na zakończenie naczelnik się zapytał się czy nie mam jakiegoś kolegi który by spełniał powyższe warunki gdyż był jeszcze jeden wolny etat / który czekał na kolejnego kandydata prawie rok gdyż nie było chętnych /.
Takie były realia przyjęcia do cła pod koniec lat 80-tych.
Wszystko się zmieniło na początku lat 90-tych gdy weszły reformy i pojawiło się bezrobocie.Wtedy to już praca w cle zaczęła się robić w miarę atrakcyjna i przyjęcia do cła trzeba było załatwiać w większości po znajomości.
P.S -pozdrawiam wszystkich obecnych i przyszłych emerytów.
 
Jestem już na emeryturze ale jak czytam jaka teraz jest procedura przy rekrutacji to dosłownie śmiać mi się chce / wymagania jak na komandosa, kosmonautę i sędziego SN razem wziętych /. Jak ja się przyjmowałem do UC / południowy OC graniczny / pod koniec 1988r to praca w cle nie była żadną atrakcją i wręcz prosili się żeby do nich przyjść.Ogłoszenia o wolnych miejscach wisiały w urzędach zatrudnienia , a rotacja w cle była spora / głównie ludzie wylatywali z pracy za wódę lub sami się zwalniali bo znaleźli lepiej płatną pracę /. Jak naczelnik mnie przyjmował do pracy to trzeba było spełnić trzy warunki:
  • posiadać wykształcenie średnie / wyższe nie było mile widziane gdyż naczelnik takiego nie posiadał /
  • nie być karanym
  • mieć odbytą zasadniczą służbę wojskową / była wtedy obowiązkowa /
Nie było żadnych testów wiedzy, sprawnościowych, rozmów z psychologiem , specjalistycznych badań lekarskich itp.
Jak w czasie rozmowy z naczelnikiem OC zrobiło się dobre wrażenie to miało się pracę.
Nieoficjalnie jeszcze wiem że dzielnicowy MO sprawdzał jaką mam opinię w miejscu zamieszkania.
Po spełnieniu tych warunków było się już szczęśliwym funkcjonariuszem OC / przynajmniej tak było w moim OC /.
Pamiętam jeszcze że na zakończenie naczelnik się zapytał się czy nie mam jakiegoś kolegi który by spełniał powyższe warunki gdyż był jeszcze jeden wolny etat / który czekał na kolejnego kandydata prawie rok gdyż nie było chętnych /.
Takie były realia przyjęcia do cła pod koniec lat 80-tych.
Wszystko się zmieniło na początku lat 90-tych gdy weszły reformy i pojawiło się bezrobocie.Wtedy to już praca w cle zaczęła się robić w miarę atrakcyjna i przyjęcia do cła trzeba było załatwiać w większości po znajomości.
P.S -pozdrawiam wszystkich obecnych i przyszłych emerytów.

No może nie koniecznie po znajomości. W Wawie nie było problemu na lotnisku. Rozmowa z naczelnikiem kadr, pseudo egzamin z języka przeprowadzony przez v-ce dyrektora, badanie lekarskie ogólne w tym okulista i zostawałeś praktykantem. Przydzielali opiekuna /doświadczonego celnika/ Na ręku opaska z napisem "Kontrola Celna"i do roboty. Po 3 miesiącach zasadniczy kurs celny /dla ludzi z "mojej fali" trwał 2 miesiące/, stempel w łapę i po krzyku. Po 3 latach dostawało się /albo nie/ akt mianowania i wszystko w temacie.
 
Jestem już na emeryturze ale jak czytam jaka teraz jest procedura przy rekrutacji to dosłownie śmiać mi się chce / wymagania jak na komandosa, kosmonautę i sędziego SN razem wziętych /. Jak ja się przyjmowałem do UC / południowy OC graniczny / pod koniec 1988r to praca w cle nie była żadną atrakcją i wręcz prosili się żeby do nich przyjść.Ogłoszenia o wolnych miejscach wisiały w urzędach zatrudnienia , a rotacja w cle była spora / głównie ludzie wylatywali z pracy za wódę lub sami się zwalniali bo znaleźli lepiej płatną pracę /. Jak naczelnik mnie przyjmował do pracy to trzeba było spełnić trzy warunki:
  • posiadać wykształcenie średnie / wyższe nie było mile widziane gdyż naczelnik takiego nie posiadał /
  • nie być karanym
  • mieć odbytą zasadniczą służbę wojskową / była wtedy obowiązkowa /
Nie było żadnych testów wiedzy, sprawnościowych, rozmów z psychologiem , specjalistycznych badań lekarskich itp.
Jak w czasie rozmowy z naczelnikiem OC zrobiło się dobre wrażenie to miało się pracę.
Nieoficjalnie jeszcze wiem że dzielnicowy MO sprawdzał jaką mam opinię w miejscu zamieszkania.
Po spełnieniu tych warunków było się już szczęśliwym funkcjonariuszem OC / przynajmniej tak było w moim OC /.
Pamiętam jeszcze że na zakończenie naczelnik się zapytał się czy nie mam jakiegoś kolegi który by spełniał powyższe warunki gdyż był jeszcze jeden wolny etat / który czekał na kolejnego kandydata prawie rok gdyż nie było chętnych /.
Takie były realia przyjęcia do cła pod koniec lat 80-tych.
Wszystko się zmieniło na początku lat 90-tych gdy weszły reformy i pojawiło się bezrobocie.Wtedy to już praca w cle zaczęła się robić w miarę atrakcyjna i przyjęcia do cła trzeba było załatwiać w większości po znajomości.
P.S -pozdrawiam wszystkich obecnych i przyszłych emerytów.
Tzn, same badania nie są problemowe. Według rozporządzenia dla SCS wymagania zdrowotne są najniższe ze wszystkich służb (wg. rozporządzenia dopuszczani są nawet kandydaci z brakiem kończyny lub gałki ocznej!), lecz zastanawia mnie jak wygląda samo powtórne badanie przez psychologa czy w ogóle te badania się odbywają i czy faktycznie robią takie sito jak podczas rekrutacji.
 
Skąd masz informacje o Poznaniu? Na prawdę jest tak tragicznie z tą komisją lekarską?
Dużo "lekarzy specjalistów".Ale ogarnąć można.Sprawdz w jakim dniu można załatwić jak najwięcej lekarzy.Pani od rekrutacji i kadry wiedzą,że to nie takie proste.Kontaktuj się w razie "W" z panią od rekrutacji w Poznaniu.
 
Back
Do góry