• Witaj na stronie i forum Związku Zawodowego Celnicy PL!
    Nasz Związek zrzesza 6783 członków.

    Wstąp do nas! (KLIKNIJ i zapisz się elektronicznie!)
    Albo jeśli wolisz zapisać się w tradycyjny sposób wyślij deklarację (Deklaracja do pobrania! Kliknij!)
    Korzyści i ochrona wynikająca z członkostwa w ZZ Celnicy PL (KLIKNIJ) plus inne benefity, np. zniżki na paliwo!
    Konto Związku 44 1600 1462 0008 2567 1607 7001 w BGŻ BNP PARIBAS

Nowa strategia KAS

Krajowa Administracja Skarbowa ma przedstawić nową strategię działania. Urzędnicy chcą uprościć procedury i zmienić język komunikacji.
 
Krajowa Administracja Skarbowa ma przedstawić nową strategię działania. Urzędnicy chcą uprościć procedury i zmienić język komunikacji.
Powinni zacząć od systemu szkolenia, na wzór takiego jak w Policji i SG. 3-6 miesięcy skoszarowania, w umundurowaniu z spb i bronią, pojazdy uprzywilejowane. Po takim szkoleniu praktyki i skierowanie do jednostki Bez żadnego ZKZ, wstępu do służby przygotowawczej i egzaminu z języka.
 
Powinni zacząć od systemu szkolenia, na wzór takiego jak w Policji i SG. 3-6 miesięcy skoszarowania, w umundurowaniu z spb i bronią, pojazdy uprzywilejowane. Po takim szkoleniu praktyki i skierowanie do jednostki Bez żadnego ZKZ, wstępu do służby przygotowawczej i egzaminu z języka.
A potem co?

Ani be, ani me, ani kukuryku...

Bez pojęcia o niczym...

U nas ważniejsza jest wiedza od muskułów...

Ważniejsza to nie oznacza że sprawność czy śpb nie są potrzebne

Ale miałem okazję wiele razy wykonywać czynności z młodymi pistoletami, którzy rwali do przodu, a jak zapytałeś się jak to ubiorą w kwity to cisza
 
A potem co?

Ani be, ani me, ani kukuryku...

Bez pojęcia o niczym...

U nas ważniejsza jest wiedza od muskułów...

Ważniejsza to nie oznacza że sprawność czy śpb nie są potrzebne

Ale miałem okazję wiele razy wykonywać czynności z młodymi pistoletami, którzy rwali do przodu, a jak zapytałeś się jak to ubiorą w kwity to cisza
Dlatego oprócz „muskułów” przez 3-6 miesięcy uczyliby się również teorii. Następnie po kursie praktyka. Tak jak w Policji. U nas jest tak, że młody trafia na pas i nic nie umie, w Policji młody przez kilka miesięcy uczy się kpk, KW, prd i dopiero wychodzi na ulice.

u nas egzaminy robią ludziom roku-półtora... a jak nie zdasz, to mimo, że swoje robisz dobrze to wylatujesz.
 
Dlatego oprócz „muskułów” przez 3-6 miesięcy uczyliby się również teorii. Następnie po kursie praktyka. Tak jak w Policji. U nas jest tak, że młody trafia na pas i nic nie umie, w Policji młody przez kilka miesięcy uczy się kpk, KW, prd i dopiero wychodzi na ulice.

u nas egzaminy robią ludziom roku-półtora... a jak nie zdasz, to mimo, że swoje robisz dobrze to wylatujesz.
Spoko. Jak zauważyłem, sporo nie tylko młodych stażem, ma małą wiedzę w zakresie przepisów i procedur. Ale to dobrze, bo wtedy nie ma kolejek na granicy i mogą spać spokojnie. 😀 Po co szkolić, potem tylko problemy...
 
Dlatego oprócz „muskułów” przez 3-6 miesięcy uczyliby się również teorii. Następnie po kursie praktyka. Tak jak w Policji. U nas jest tak, że młody trafia na pas i nic nie umie, w Policji młody przez kilka miesięcy uczy się kpk, KW, prd i dopiero wychodzi na ulice.

u nas egzaminy robią ludziom roku-półtora... a jak nie zdasz, to mimo, że swoje robisz dobrze to wylatujesz.
Zgadzam się z taką koncepcją, po takim kursie f-sz miałby wszelkie uprawnienia, a tak trzeba się zastanawiać jak ułozyć grafik, żeby na nockę nie wysłać w teren nieuzbrojonego patrolu, a nawet czasmi bez ŚPB, bo kogoś przenieśli z biurowej komórki. Gdyby każdy miał szkolenie ŚPB i strzeleckie, to nawet jeśli kilka lat był w komórce "biurowej" to w razie przeniesienia do realizacji wystarczyłby kurs doskonalący, który jest kilka razy w roku i byłby gotowy do służby (kurs podstawowy dużo trudniej zorganizować).
Plicjanci na kursie podstawowym też nie uczą się tylko machania pałką, uczą się KK, KPK, elementy prawa addministracyjnego i konstytucyjnego, przepisów stricte policyjnych, zapoznają się z obowiązującymi drukami protokołów przesłuchania, przeszukania, ...... Kurs przesrwany jest praktyką, żeby lepiej wiedzieli czego się uczą. Od lat system się sprawdza, wystarczy go dostosować do naszych potrzeb. W SCS, oczywiście należałoby nieco inaczej rozłożyć akcenty, trochę mniej machania pałką, a więcej przepisów, których mamy większy zakres. Każdy f-sz powinien mieć przeszkolenie pozwalające na służbę w każdej komórce. Oczywiście później musi nastąpić specjalizacja, bo w niektórych komórkach, potrzeba miesięcy a nawet lat, żeby dobrze i samodzielnie wykonywać obowiącki.
Kurs podstawowy, jak sama nazwa wskazuje, miałby dawać tylko podstawy. Po takim kursie młody adept celnictwa, miałby większą świadomość co się robi w różnych komórkach.
Dodałbym obowiązkowe dla wszystkich praktyki na granicy, w realizacji i w jakiejś komórce postępowania/orzeczniczej czy w dochodzeniówce.
Ja bym zorganizował to tak:
1) 3 miesiące szkolenia podstawowego ogólnego, jednakowego dla wszystkich, z ŚPB, strzelaniem, musztrą, no i przede wszystkim teoria jak na obecnych kursach zasadniczych
2) przerwa na obowiązkowe praktyki w różnych komórkach (np 6 miesięcy)
3) kurs podstawowy część 2 specjalistyczny, poszerzający wiedzę i umiejętności w zakresie specyfiki komórek do których f-sz jest przeznaczony, zapoznanie się z systemami itp. (1-2 miesiące)
Jeśli chodzi o język obcy, to możnaby zrezygnować z egzaminowania, młodzi ludzie coraz lepiej znają języki, dzisiaj angielski jest już w przedszkolu. Ewentualnie weryfikację z języka zrobiłbym na etapie naboru, co wg mnie byłoby najlepsze.
Po roku od przyjęcia, każdy miałby kwalifikację do podjęcia służby w dowolnej komórce, gdzie w praktyce poszerzałby swoją wiedzę pod nadzorem opiekuna do końca służby przygotowawczej.

Do tego system zachęcający do nauki.
Np. dla osób które zaliczyły kurs podstawowy na ocenę bdb, obowiązkowy awans na stopniu.
Dla pozostałych pierwsza belka powinna być obowiązkowa przy pierwszej akcji awansowej po zakończeniu służby przygotowawczej. Po zakończeniu służby przygotowawczej gwarantowane stanowisko specjalisty, czyli tylko f-sze w służbie przygotowawczej byliby młodszymi specjalistami (chyba, że od razu byli przyjęci na specjalistów).
Ale system awansowania to inna sprawa.
 
Zgadzam się z taką koncepcją, po takim kursie f-sz miałby wszelkie uprawnienia, a tak trzeba się zastanawiać jak ułozyć grafik, żeby na nockę nie wysłać w teren nieuzbrojonego patrolu, a nawet czasmi bez ŚPB, bo kogoś przenieśli z biurowej komórki. Gdyby każdy miał szkolenie ŚPB i strzeleckie, to nawet jeśli kilka lat był w komórce "biurowej" to w razie przeniesienia do realizacji wystarczyłby kurs doskonalący, który jest kilka razy w roku i byłby gotowy do służby (kurs podstawowy dużo trudniej zorganizować).
Plicjanci na kursie podstawowym też nie uczą się tylko machania pałką, uczą się KK, KPK, elementy prawa addministracyjnego i konstytucyjnego, przepisów stricte policyjnych, zapoznają się z obowiązującymi drukami protokołów przesłuchania, przeszukania, ...... Kurs przesrwany jest praktyką, żeby lepiej wiedzieli czego się uczą. Od lat system się sprawdza, wystarczy go dostosować do naszych potrzeb. W SCS, oczywiście należałoby nieco inaczej rozłożyć akcenty, trochę mniej machania pałką, a więcej przepisów, których mamy większy zakres. Każdy f-sz powinien mieć przeszkolenie pozwalające na służbę w każdej komórce. Oczywiście później musi nastąpić specjalizacja, bo w niektórych komórkach, potrzeba miesięcy a nawet lat, żeby dobrze i samodzielnie wykonywać obowiącki.
Kurs podstawowy, jak sama nazwa wskazuje, miałby dawać tylko podstawy. Po takim kursie młody adept celnictwa, miałby większą świadomość co się robi w różnych komórkach.
Dodałbym obowiązkowe dla wszystkich praktyki na granicy, w realizacji i w jakiejś komórce postępowania/orzeczniczej czy w dochodzeniówce.
Ja bym zorganizował to tak:
1) 3 miesiące szkolenia podstawowego ogólnego, jednakowego dla wszystkich, z ŚPB, strzelaniem, musztrą, no i przede wszystkim teoria jak na obecnych kursach zasadniczych
2) przerwa na obowiązkowe praktyki w różnych komórkach (np 6 miesięcy)
3) kurs podstawowy część 2 specjalistyczny, poszerzający wiedzę i umiejętności w zakresie specyfiki komórek do których f-sz jest przeznaczony, zapoznanie się z systemami itp. (1-2 miesiące)
Jeśli chodzi o język obcy, to możnaby zrezygnować z egzaminowania, młodzi ludzie coraz lepiej znają języki, dzisiaj angielski jest już w przedszkolu. Ewentualnie weryfikację z języka zrobiłbym na etapie naboru, co wg mnie byłoby najlepsze.
Po roku od przyjęcia, każdy miałby kwalifikację do podjęcia służby w dowolnej komórce, gdzie w praktyce poszerzałby swoją wiedzę pod nadzorem opiekuna do końca służby przygotowawczej.

Do tego system zachęcający do nauki.
Np. dla osób które zaliczyły kurs podstawowy na ocenę bdb, obowiązkowy awans na stopniu.
Dla pozostałych pierwsza belka powinna być obowiązkowa przy pierwszej akcji awansowej po zakończeniu służby przygotowawczej. Po zakończeniu służby przygotowawczej gwarantowane stanowisko specjalisty, czyli tylko f-sze w służbie przygotowawczej byliby młodszymi specjalistami (chyba, że od razu byli przyjęci na specjalistów).
Ale system awansowania to inna sprawa.
Ale tak nie jest i nigdy nie będzie. Typowa służba urzędnicza kierowana przez cywili.
 
Widzę, że wraca "stare". Jak byłem kiedyś młodym funkcjonariuszem, to nie mogłem się nadziwić że przestępców, którzy łamią przepisy celne i skarbowe traktuje się jak bandę idiotów, których dawni funkcjonariusze celni, po dwutygodniowym kursie będą łapać jak będą chcieli. Powiem teraz to samo co powiedziałem wtedy - taki pogląd jest nieuprawniony. Przykład? Proszę bardzo. Od ładnych paru lat walczymy z nielegalnym hazardem. I co? Zlikwidowaliśmy go? Nie i nie zlikwidujemy, bo w grę wchodzą zbyt duże pieniądze i naprzeciwko nam, w pewnym sensie amatorom, stają wynajęte profesjonalne kancelarie prawnicze. Tu będzie to samo. Oczywiście program powstanie, pełno będzie doniesień o odnoszonych sukcesach na tym polu ale praktycznych efektów nie będzie. A na pewno w tym nie pomoże też to, że najbardziej doświadczona kadra odeszła lub właśnie odchodzi na emerytury czym kierownictwo KAS w ogóle się nie przejmuje, bo uważa, że nowe nabory to z nawiązką zrekompensują (sic!)! :D
 
Świetlana wręcz przyszłość otwiera się dla wszystkich którzy mają bądź będą mieli styczność z tą instytucją. Będzie CUDOwnie, wszelkie czynności za nas wykonają systemy i automaty. Czy to na przejściu czy w kraju. Czy w U.S., czy UCSie. Ponadto pozbędą się troglodytów, którzy nie potrafią rozmawiać z podróżnymi, czy innymi klientami. Także przed nami MATRIX w pełnym wymiarze PANIE i PANOWIE. Ta firma to dno I wodorosty I kilometr mułu. Tu trzeba zadbać o ludzi ale o tym nasi kierujący zapomnieli. Pozdrawiam wszystkich zoli i sympatyków. Życzę ZDROWYCH, SPOKOJNYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA i dużo zdrowia przede wszystkim. Tym którzy zostają w tej firmie życzę by w końcu o Was zadbała. Ja się tego nie doczekałem.
 
Widzę, że wraca "stare". Jak byłem kiedyś młodym funkcjonariuszem, to nie mogłem się nadziwić że przestępców, którzy łamią przepisy celne i skarbowe traktuje się jak bandę idiotów, których dawni funkcjonariusze celni, po dwutygodniowym kursie będą łapać jak będą chcieli. Powiem teraz to samo co powiedziałem wtedy - taki pogląd jest nieuprawniony. Przykład? Proszę bardzo. Od ładnych paru lat walczymy z nielegalnym hazardem. I co? Zlikwidowaliśmy go? Nie i nie zlikwidujemy, bo w grę wchodzą zbyt duże pieniądze i naprzeciwko nam, w pewnym sensie amatorom, stają wynajęte profesjonalne kancelarie prawnicze. Tu będzie to samo. Oczywiście program powstanie, pełno będzie doniesień o odnoszonych sukcesach na tym polu ale praktycznych efektów nie będzie. A na pewno w tym nie pomoże też to, że najbardziej doświadczona kadra odeszła lub właśnie odchodzi na emerytury czym kierownictwo KAS w ogóle się nie przejmuje, bo uważa, że nowe nabory to z nawiązką zrekompensują (sic!)! :D
Masz rację w całokształcie. Rządzącym wydaje się, że brak środków na szkolenie pracowników KAS, bo te e-lerningowe nie są wysokich lotów, oraz brak środków na godne wynagrodzenia motywujące do samokształcenia, nie jest żadną przeszkodą by jakimś cudem tworzyć wysoko wykwalifikowaną kadrę pracowników. Są w totalnym błędzie i czas by przejrzeli na oczy. Po drugiej stronie barykady mamy do czynienia z ciągle dokształcającymi się doradcami podatkowymi, mającymi kontakt z sędziami WSA i aktualną linią orzeczniczą. Brak nakładów na KAS tj. na sprzęt, szkolenia, wynagrodzenia, czynią z nas przegranymi na wejściu w tej nierównej konfrontacji.
 
"Wskazała, że obecnie największym zagrożeniem są nie tyle wyłudzenia zwrotu podatku, ile sztuczne obniżanie kwoty podatku do zapłaty. Tu branża nie ma znaczenia, pokusa dotyczy wszystkich. Dotyczy to zwłaszcza podatku VAT (tzw. puste faktury) i CIT (agresywne optymalizacje podatkowe)"

Trochę musiało to potrwać, zanim MF zrozumiał o co teraz chodzi w "przekrętach" VATowskich. Pliki JPK_VAT i dostęp do STIRa pokazywały to od kilkunastu miesięcy. Strumień faktur nie koreluje ze strumieniem pieniędzy. W połowie łańcucha dostaw pieniądze odparowują do "czerwonego" bankomatu lub na niestirowski rachunek bankowy i nie trafiają do "znikającego" podatnika. Po odjęciu zwyczajowego 5% za fakturę wracają w formie walizki gotówki od bufora do brokera (beneficjenta) - szczęśliwego posiadacza "pustej" faktury. Pieniądz ten służy głównie do wypłaty wynagrodzenia "pod stołem", bo ZUS i PIT płatnik od legalnej wypłaty to ok. 70% pensji na rękę.

A teraz hit ustawodawcy:

Zmiany w ryczałcie od przychodów ewidencjonowanych 2021​

  • Uchwalona 28 października ustawa wprowadza następujące zmiany dla podatników korzystających z ryczałtu:
  • podniesienie limitu: 250 tys. euro do 2 mln euro;
Dowolna góralka lub emerytka zrobi na PPE w 2021 r. przychód 9 dużych baniek na robotach budowlanych za 5,5% podatku, zatrudniając przy tym 2 robotnych zza wschodniej granicy na 1/2 etatu. VAT będzie odprowadzony, PPE też. Materiały, sprzęt, transport da deweloper, duża firma budowlana (beneficjent - broker). Wszystkie płatności będą iść na bankowy rachunek w MPP, a następnie - patrz wyżej. Wytransferowane z ryczałtowej CEIDGowej firemki 94,5% pójdzie na wynagrodzenia 20 robotnych, ale już bez ZUSu i PITa płatnika. Ale dzięki temu polska gospodarka nie zaliczy lockdownu.
Do teraz jak ryczałtowcy dobijali do limitu (tak trochę ponad 1 mln PLN) to kombinowali jak konie pod górę.
I tak zamiast uczciwego obniżenia podatków i ZUSu dla wszystkich wprowadza się patologiczne obejścia dla niektórych.
A za rok MF będzie jojczyć, że to już nie VAT i CIT, a zatrudnianie na niskie stawki i małe wpływy do ZUSu.
 
Back
Do góry