Kraków: gdzie zniknął milion z Urzędu Celnego?
Marta Paluch
2011-10-26 21:21:31, aktualizacja: 2011-10-27 07:45:03
Krakowska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie nieprawidłowości w Urzędzie Celnym w Krakowie. Śledczy badają, dlaczego były wiceszef UC Robert K. przez niemal pół roku spóźnił się z postępowaniem wobec krakowskiej firmy.
Według urzędu miała ona zapłacić około 1 mln zł akcyzy za oleje smarowe. Po pół roku sprawa się przedawniła i firma nie zapłaciła.
Urzędnicy mieli czas od końca kwietnia do końca października 2010 r., aby zająć się opisaną sprawą. Musieli przez ten czas przejrzeć akta i powiadomić firmę o obowiązku zapłacenia 1 mln zł. Jednak dopiero na dwa tygodnie przed terminem wysłali list pocztą. Procedur miał dopilnować wiceszef UC.
Niestety, list nie dotarł na czas, bo w siedzibie firmy trwał remont i nie było komu go odebrać.
Jesienią 2010 roku o sprawie dowiedziało się Centralne Biuro Antykorupcyjne i wszczęło postępowanie (teraz prowadzi je prokuratura). W czerwcu 2011 r. Robert K. podał się do dymisji.
- Przyjąłem jego rezygnację, bo w opisywanej sprawie na pewno nie dołożył należytej staranności - mówi Andrzej Nowak, szef Izby Celnej, której podlega krakowski Urząd Celny.
Teraz były wiceszef UC pracuje w Izbie Celnej jako szeregowy pracownik. Toczy się również wobec niego wewnętrzne postępowanie dyscyplinarne, którego wyniki mają być znane w połowie listopada.
Dlaczego zapomniał na pół roku o aktach, przez co firma nie zapłaciła olbrzymiej sumy?
- Tłumaczył, że akta były fizycznie u niego bodaj trzy miesiące, a w tym czasie miał trzy tygodnie urlopu, trzy tygodnie szkoleń - mówi Andrzej Nowak. - Oczywiście, to wszystkiego nie tłumaczy i sprawę należy wyjaśnić - dodaje.
Sam urzędnik o szczegółach nie chce się wypowiadać, powołując się na tajemnicę skarbową.
- Czuję, że mogłem się tą sprawą zająć wcześniej. Ale błędy w postępowaniach się zdarzają. Zwłaszcza w sytuacji wystąpienia trudnych do przewidzenia okoliczności - podkreśla Robert K.
Pytamy go o wątek ewentualnych korzyści tego zapomnienia. - Mogę iść na badania wariografem - zapewnia były wiceszef UC. - Przykro mi, że CBA podeszło do sprawy w ten sposób. Jest różnica między niedopełnieniem obowiązków wewnątrz organizacji podlegającym postępowaniu dyscyplinarnemu a przestępstwem niedopełnienia obowiązków. Nie mam sobie nic do zarzucenia w zakresie ewentualnych podtekstów korupcyjnych. W tej sprawie bardziej powinienem mieć status pokrzywdzonego niż podejrzewanego - dodaje.
Tłumaczy, że dziś sądy orzekają już jednolicie w sprawie ole-jów smarowych i nie naliczają za nie podatku, więc tak czy owak Skarb Państwa by tego podatku nie dostał.
Krakowscy śledczy badają również drugi wątek dotyczący UC. Chodzi o nieprawidłowości w dokumentach, które duży koncern paliwowy składał urzędnikom celnym. Dotyczą one oświadczenia, ile oleju opałowego firma kupuje.
- Postępowanie dyscyplinarne było prowadzone wobec dwóch pracowników, jeden z nich dostał upomnienie - mówi Nowak. Tłumaczy, że chodzi tu o drobne nieścisłości, które nie miały skutków finansowych.
Czy w którychś z tych wątków zostaną postawione zarzuty?
- Oba postępowania toczą się w kierunku naruszenia przepisów prawa karno-skarbowego. To postępowania w sprawie, nie przeciwko komuś - mówi Bogusława Marcinkowska, rzecznik krakowskiej prokuratury. Z uwagi na jego dobro odmówiła podania szczegółów
http://www.gazetakrakowska.pl/stron...zie-zniknal-milion-z-urzedu-celnego,id,t.html