• Witaj na stronie i forum Związku Zawodowego Celnicy PL!
    Nasz Związek zrzesza 6783 członków.

    Wstąp do nas! (KLIKNIJ i zapisz się elektronicznie!)
    Albo jeśli wolisz zapisać się w tradycyjny sposób wyślij deklarację (Deklaracja do pobrania! Kliknij!)
    Korzyści i ochrona wynikająca z członkostwa w ZZ Celnicy PL (KLIKNIJ) plus inne benefity, np. zniżki na paliwo!
    Konto Związku 44 1600 1462 0008 2567 1607 7001 w BGŻ BNP PARIBAS

wielka afera w uc kraków

K

krakus

Gość
Wielka afera w urzędzie celnym w Krakowie
Radio ZET 26-09-2006


ZETka

Setki tysięcy litrów zanieczyszczonego spirytusu w nielegalnym obrocie i milionowe straty państwa. Jak dowiedziało się Radio ZET są już pierwsze zatrzymania w tej sprawie. W ręce policji wpadło siedmiu pracowników krakowskiego urzędu celnego.

W jaki sposób udało się wprowadzić na rynek alkohol, wyjaśnia prokurator Piotr Kosmaty.

Wiadomo, że straty spowodowane tym procederem sięgają milionów złotych. Nie wiadomo natomiast, co z zagrożeniem dla zdrowia i życia tysięcy ludzi, którzy mogli pić skażony chemicznie alkohol.

czy ktos wie kogo zatrzymali celników czy cywili ?
 
Jaki był mechanizm? Czy to była wspólpraca czy też niedopatrzenie czytaj rutyna, niedbalstwo i brak wyobraźni.
 
Gadacie jak połamani. Pracownicy, funkcjonariusze, pracwnicy, funk ...
Czy to tajemnica śledztwa?
A może to karma wyborcza dla ludu. Wszak zapowiadane są zmiany organizacyjne i trzeb je jakoś uzasadnić. Ludzie nie odróżniają celnika od strażnika granicznego a co dopiero celnika od pracownika-cywila SNP. Inną sprawą oczywiście jest nadzór.
 
RMF FM FAKTY wczoraj 11:12
"Korupcja w urzędzie celnym w Krakowie
Policjanci z wydziału przestępczości gospodarczej w Krakowie zatrzymali czterech celników, którzy w porozumieniu z gangami rozprowadzali przemycany alkohol i preparowali dokumenty – dowiaduje się RMF FM. W ręce policji wpadło także trzech pracowników zakładów spirytusowych.
Zatrzymani wprowadzili na rynek prawie 250 tysięcy butelek alkoholu, od którego nie zapłacono akcyzy. Wstępne szacunki mówią, że straty z tego tytułu sięgają 5 mln złotych. To wszystko działo się od roku 2004, a szacunki są na dziś. Te straty więc przypuszczalnie wzrosną - mówi Dariusz Nowak z małopolskiej policji.

Celnicy i pracownicy Polmosów poświadczali w dokumentach, że alkohol jest skażony. W rzeczywistości jednak był on czysty lub skażony w tak niewielkim stopniu, że spożywanie go nie było szkodliwe. Taki alkohol był wywożony i sprzedawany. Policja na razie nie chce mówić, dokąd. Z informacji RMF FM wynika, że mógł trafiać do restauracji i kawiarni w całej Polsce. Wiadomo z pewnością, że będą kolejne zatrzymania w tej sprawie."
 
Ciekawy jestem czy "nadzór" poniesie konsekwencje czy tylko jak zwykle szary celnik na dole?


Na trop afery wpadł w maju 2005 r. jeden z urzędników Izby Celnej w Krakowie. - Policja i celnicy wykrywali ostatnio coraz więcej lewego alkoholu w knajpianych drinkach i butelkach wódki - opowiada. Skąd wiadomo, że był lewy? Były w nim śladowe ilości tzw. skażalnika. To substancja, którą dodaje się do przemysłowego spirytusu, aby nie można go było pić. Nie jest trująca, ale potwornie gorzka lub śmierdząca - pić takiego trunku nie sposób. Czasem skażalnik nadaje także spirytusowi inny kolor.

Przemysłowy spirytus wykorzystuje się później do rozmaitych celów - np. do produkcji kosmetyków. Do tej pory przestępcy próbowali "odzyskiwać" taki spirytus, pozbywając się chemicznie gorzkiej lub śmierdzącej dolewki. Jednak nowoczesne, stosowane od kilku lat skażalniki są niemal "niezniszczalne" - jeśli dodamy przepisową ilość, to praktycznie nie można się ich pozbyć.

- Zastanawialiśmy się więc, gdzie i w jaki sposób spirytus był odkażany - opowiada celnik.

Okazało się, że wcale nie był, bo nigdy nie był porządnie skażony. Lewy spirytus wyjeżdżał z krakowskiego Polmosu, należącego do Grupy Sobieski - producenta m.in. winiaku, przepalanki i wódki Cracovia, no i oczywiście przemysłowego spirytusu. To ostatnie miejsce, które można by podejrzewać o oszukiwanie na akcyzie. W każdym Polmosie istnieje skład podatkowy będący pod szczególnym nadzorem celników, którzy praktycznie nie wychodzą z siedziby spółki. Każdy Polmos ma bowiem "swoich" celników, zajmujących się tylko nim. Pilnują oni m.in. prawidłowego banderolowania butelek wódki. Poza tym muszą sprawdzić każdy transport alkoholu opuszczający firmę. Mechanizm przekrętu był prosty - celnicy fałszowali protokoły i poświadczali na dokumentach, że spirytus był skażony. W rzeczywistości były w nim tylko śladowe ilości skażalników.

Akcyza to ponad 60 proc. ceny legalnie sprzedawanej wódki. Promocyjny spirytus cieszył się więc wielkim powodzeniem. Dystrybutorem była firma z Tarnowa. - Od niej kupowali go zwłaszcza właściciele barów, restauracji i dyskotek, bo idealnie nadawał się do drinków, ale produkowano z niego także fałszywą wódkę oraz "wzmacniano" tanie wina - opowiada nasz rozmówca z Izby Celnej. - Żeby ukryć firmy kupców, całe kontenery spirytusu sprzedawano nie na faktury, ale na paragony - dodaje.

Ile spirytusu wyciekło z krakowskiego Polmosu? Prowadzący śledztwo prokuratorzy mówią o 110 tys. litrów, ale nasz informator twierdzi, że ilość była znacznie większa - ok. 0,5 mln litrów. Można z tego wyprodukować ponad 2 mln butelek wódki lub ponad 10 mln drinków.

Fiskus stracił co najmniej kilkanaście milionów złotych niepobranej akcyzy. Ale to jeszcze pół biedy. Gorzej, że spirytus przemysłowy jest produkowany inaczej niż spożywczy. Zawiera mnóstwo substancji niezbyt przyjaznych dla organizmu - m.in. metanol, chlor, sód, aldehydy. Wypicie dużej ilości takiego trunku może skończyć się dla konsumenta tragicznie - uszkodzeniem organów wewnętrznych lub nawet śmiercią.

Siedmiu aresztowanym celnikom postawiono na razie zarzut poświadczenia nieprawdy w dokumentach i niedopełnienia obowiązków.

Śledztwa nie komentuje krakowski Polmos. Nie wiadomo, czy zatrz
 
Zdaje sobię sprawę, że jest to tylko artykuł, a z rzetelnością dziennikarską nie jest najlepiej, ale parę słów muszę dodać, a najlepiej, gdyby skomentowała to osoba kompetentna, czyli chemicy z SzNP.
Skąd wiadomo, że był lewy? Były w nim śladowe ilości tzw. skażalnika.
Zastanawialiśmy się więc, gdzie i w jaki sposób spirytus był odkażany - opowiada celnik.
Okazało się, że wcale nie był, bo nigdy nie był porządnie skażony.
skażalnika. To substancja, którą dodaje się do przemysłowego spirytusu, aby nie można go było pić. Nie jest trująca, ale potwornie gorzka lub śmierdząca - pić takiego trunku nie sposób.

Nasuwa mi się tylko jedno pytanie. Skoro, jak napisano powyżej, mozna skazić spirytus nieporządnie, to po co było go w ogóle skażać. . Między wierszami (i nie tylko-aresztowani celnicy) można wyczytać, że brali w tym udział celnicy, więc skoro brali w tym udział, to po co spiryt był skażany. Jak przestępczyć to na całego, a nie z gaciami opuszczonymi do połowy.
Mam nadzieję, że nie jest to popisówka, bez analizy dowodów, bo po 3 miesięcznym tymczasowym aresztowaniu (zarzuty pewnie jeszcze nie będą postawione, jeżeli będą) celnicy Ci będą musieli pożegnać się z pracą.

Jeżeli była współpraca ze służbami celnymi, to po co skażać?

Może należałoby prześwietlić firmy zakupujące do określonych celów skażony spirytus, gdyz po skażeniu i odebraniu zakupionego TOWARU SC nie ma już nad nim kontroli.

Okazało się, że wcale nie był, bo nigdy nie był porządnie skażony.
Jeżeli już tak było, to czy słuzba celna posiada środki na cykliczne pobieranie próbek skażanych substancji, w celu sprawdzenia, czy faktycznie substancja jest prawidłowo skażona.

Może jest tak jak z paliwem, że WZP robi próby kwasowe na olej opałowy, a od dawna (z tego co słyszałem ponad 3 lata temu) na dużą skalę odbarwia się olej opałowy innymi odczynnikami i ich próba (archaiczna) tego nie wykryje. (może to plotki)

PS. Jeżeli gorzelnicy będą musieli składać zabezpieczenie gotówkowe (nie majątkowe, pod zastaw własności) pod spirytus przemysłowy, gorzelniany (nie utożsamiać ze spirytusem) to niedługo będziemy importować ten trunek z UE, gdzie jest jego nadmiar. Może o to chodzi.
Żadnego gorzelnika nie stać na złożenie zabezpieczenia akcyzowego w wysokości 1 mln złotych za jedną cysternę.
 
Ludzie nie odróżniają celnika od strażnika granicznego a co dopiero celnika od pracownika-cywila SNP. Inną sprawą oczywiście jest nadzór.
to prawda ale czy muszą. Winni są cywile jak i funkcjonariusze. Przestańcie w końcu dzielić!! Jak widać winni jeżeli są to po równo , ani się niczym nie odróżniali!!
 
Pytanie - przestroga dla wszystkich

Czy jesli przy skażaniu alkoholu zostaly wykonane wszystkie czynności zgodnie z protokolem i osoba ze strony UC potwierdza podpisem ich wykonanie a przeprowadzona analiza np po 2 miesiacach wykazuje małą zawartość skażalnika
to czy podpisanie takiego protokolu (potwierdzającego wykonanie czynności w nim wymienionych - przez pracowników podmiotu) jest potwierdzeniem nieprawdy??????

a np.
- skażalnik zbadany przez laboratorium mimo atestu nie jest tym czym miał byc
- lub próba została żle pobrana (pytanie o normy)

to czy jest to dowód na potwierdzenie nieprawdy czy nie.


Zalecam dopuki nie zostanie uregulowane:

- kto ma badac skazalnik i jaka jest gwarancja prawidlowosci badania

- nie zostanie okreslone czy skazalnikiem jest czysty bitrex czy 20% roztwor w ilosci 0.3 g (rozporzadzenie MR)

- kto odpowiada za prawidlowość wykonania czynności skazenia (podmiot skazajacy czy pracownik SzNP)

- roztwór nie zostal dobrze wymieszany (rozpuszczalność czystego bitrexu jest mała)


zastanowic sie
---------------------przed podpisaniem takiego protokolu bo mozecie byc kolejnymi zatrzymanymi
 
Z powyszego wynika, ze problem jest glebszy.
I dlatego musi być poruszony. Dlatego ważne jest, aby wypowiadały się osoby kompetentne, które znają temat i moga czytającej górze naświetlić najwazniejsze problemy.
K naświetlił bardzo wyrażnie kilka spraw.
 
Back
Do góry