http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/471BE23623
Niestety w tej skardze było uchybienie terminu.
Szanowny Robercie
Jestem skłonny przyjąć Twój wpis za wystarczające wyjaśnienie rzeczonej sytuacji, pomimo słusznej uwagi Kolegi @Grupa rezerwy.
Czuję się jednak w obowiązku wobec Koleżeństwa, JAK NAJKRÓCEJ POTRAFIĘ, skierować kontynuację uwag, może też nie wprost do Sławka, Zarządu, a de facto do Kancelarii nas „obsługującej”.
Nie da się bowiem nie zauważyć, że Kancelaria stanowczo przerachowała swoje możliwości i zaczęła „cichaczem”, niestety dla wielu wypadków zbyt późno, rakiem wychodzić z opresji, nie licząc się i nie uwzględniając zakresu zobowiązań, zrozumianego i – co najważniejsze - podjętego przez środowisko.
Na samym początku podkreślano do znudzenia że istnieje wiele ścieżek którymi jednocześnie możemy dochodzić swoich praw. Namawiano nas do wszczęcia spraw właśnie wielotorowego zapewniając o możliwości włączenia się Kancelarii w dowolnym momencie.
Jakby nie było, żądanie edytowalnego życiorysu dla kancelarii potwierdzało wprost taką koncepcję. I tu pierwszą wątpliwość przeżyłem gdy „zaproponowano” osobiste złożenie spraw w SP - no ale dobra wiele tego – więc przyjmijmy, że złożymy i dalej poprowadzi je Kancelaria.
I co ?!
Skracając - ostatni komunikat Sławka, przynajmniej dla mnie przelał czarę goryczy. W treści, z całą pewnością konsultowanej z Kancelarią, wyraźnie choć delikatnie wskazuje niejako cofnięcie się z pewnymi „ścieżkami” i konieczność osobistego samodzielnego wszczęcia spraw, choćby względem decyzji o zwolnieniu ze służby.
Na rany boskie !! Przecież wielu z nas, za sprawą wspomnianych ponagleń, wszczęło już działania w tej sprawie i otrzymało nawet odpowiedzi!
Również ja sam to uczyniłem, a przymuszony pewną osobistą tragedią, pomimo jako-takiego radzenia sobie z „wielotorowością” zwróciłem się do Kancelarii z prośbą o kontynuację, przesławszy jej wszystkie właściwe materiały dotyczące tak złożonej już osobiście jednej ze skarg, jak i przygotowanych i uporządkowanych, w zasadzie wymagających tylko samego złożenia, skarg kolejnych. Podobnie do chyba wszystkich liczących na Kancelarię, miałem w pełni uzasadnioną nadzieję na ich kontynuację.
Wiem, że zbyt pokornie przystałem na zamknięcie nam bezpośredniego dostępu do Kancelarii. Wiem teraz, a teraz to zbyt późno, bym odważył się osobiście na powrót do spraw WIADOMYCH Kancelarii i przez nią zaniechanych. Względem uczciwości wobec Koleżeństwa zaznaczam, iż nie należę wszak do osób lękliwych i niezaradnych, więc z tym większym przerażeniem myślę o wielu w tej sytuacji zagubionych …
Wybaczcie, proszę, szczególnie Ty Sławku wybacz, ale muszę stwierdzić, iż - absolutnie BEZ WZGLĘDU NA TO JAK (I CZY) wykazany/wyjaśniony zostanie błąd w powyższym rozumowaniu, to podkreślana w ostatnim komunikacie kwestia konieczności kolejnego naszego „masowego występowania”, wobec niefrasobliwego kroku raka Kancelarii, nie ma żadnej racji bytu i bez znaczącej zmiany w postępowaniu tejże Kancelarii, prowadzi do masowej rezygnacji z „walki”, jeśli nie przez wszystkich, to przez zmęczoną i zrezygnowaną już większość.