• Witaj na stronie i forum Związku Zawodowego Celnicy PL!
    Nasz Związek zrzesza 6783 członków.

    Wstąp do nas! (KLIKNIJ i zapisz się elektronicznie!)
    Albo jeśli wolisz zapisać się w tradycyjny sposób wyślij deklarację (Deklaracja do pobrania! Kliknij!)
    Korzyści i ochrona wynikająca z członkostwa w ZZ Celnicy PL (KLIKNIJ) plus inne benefity, np. zniżki na paliwo!
    Konto Związku 44 1600 1462 0008 2567 1607 7001 w BGŻ BNP PARIBAS

prośba

doc/dcx/odt wykluczone ze względu na możliwość edycji

pozostałe się zobaczy

są programy do czytników, które umożliwiają fajne czytanie pdf'ów

ja używam wps office i office suite

wrócimy do rozmowy, jak będę publikował

a publikował będę jak stracę mundur

najwcześniej na początku września

Jesteś pewien, że masz na myśli czytniki z ekranem e-ink a nie zwykłe tablety? ;)

Mimo, że nawet mój stary kindle (swoją drogą chyba najpopularniejszy czytnik w najjaśniejszej RP, na którym żadnego dodatkowego oprogramowania nie zainstalujesz) otwiera pdfy, to ich czytanie na 6 calowym ekranie to zwykły masochizm, dlatego zwracam się z usilną prośbą o uwzględnienie w planach wydawniczych wersji mobi (użytkownicy innych modeli nie pogardzą zapewne epub).

Dziękuję za uwagę, życzę wytrwałości w pracy i czekam (nie)cierpliwie na wrzesień :)
 
Jesteś pewien, że masz na myśli czytniki z ekranem e-ink a nie zwykłe tablety? ;)

Mimo, że nawet mój stary kindle (swoją drogą chyba najpopularniejszy czytnik w najjaśniejszej RP, na którym żadnego dodatkowego oprogramowania nie zainstalujesz) otwiera pdfy, to ich czytanie na 6 calowym ekranie to zwykły masochizm, dlatego zwracam się z usilną prośbą o uwzględnienie w planach wydawniczych wersji mobi (użytkownicy innych modeli nie pogardzą zapewne epub).

Dziękuję za uwagę, życzę wytrwałości w pracy i czekam (nie)cierpliwie na wrzesień :)


nigdy nie korzystałem z czytników - zawsze ze względu na koszty decydowałem się na uniwersalnego netbooka, ale książki w pdf'ach czytam też na telefonie - we wspomnianych wcześniej aplikacjach

nawet nie wiedziałe, że na czytniku nie da się zainstalować aplikacji

w takim razie nie mam chyba wyboru - zrobię wszystko, żeby prócz pdf zaoferować też epub i mobi :)

pozdrawiam
 
nigdy nie korzystałem z czytników - zawsze ze względu na koszty decydowałem się na uniwersalnego netbooka, ale książki w pdf'ach czytam też na telefonie - we wspomnianych wcześniej aplikacjach

nawet nie wiedziałe, że na czytniku nie da się zainstalować aplikacji

w takim razie nie mam chyba wyboru - zrobię wszystko, żeby prócz pdf zaoferować też epub i mobi :)

pozdrawiam

w necie są konwertery pomiędzy różnymi formatami. darmowe i webowe. nic nie instalujesz
 
nigdy nie korzystałem z czytników - zawsze ze względu na koszty decydowałem się na uniwersalnego netbooka, ale książki w pdf'ach czytam też na telefonie - we wspomnianych wcześniej aplikacjach

nawet nie wiedziałe, że na czytniku nie da się zainstalować aplikacji

w takim razie nie mam chyba wyboru - zrobię wszystko, żeby prócz pdf zaoferować też epub i mobi :)

pozdrawiam

Polecam Calibre https://www.dobreprogramy.pl/Calibre,Program,Windows,24518.html
 
Przestańcie już o tym pier........ć. Podajcie nr konta i sprawa będzie wyjaśniona a nie jakieś programy do odczytywania. Kuźwa kto będzie potem szukał do odczytu ?!

calibre czyn inne chu....je móje........ dzikie węże......

Cytujesz sam siebie? Jaki jesteś zajebisty!

60bdc50304e1e022b84125863e216ab1.jpg
 
dziękuję jeszcze raz za słowa wsparcia i maile :)

skończyłem!!!

życząc wam wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Wielkanocnych, przyjmijcie ode mnie prezent:

prolog I tomu "Byłem celnikiem" pt. "Opowieści tysiąca i jednej służb."

komenty mile widziane

Prolog.


Jutro rozmowa kwalifikacyjna w Izbie Celnej. O co mogą zapytać? Dotychczasowe życie? Chyba nie ma się czego wstydzić, chociaż... Mogą zapytać o te kilka lat w knajpach, o półświatek, lewą wódę. Nieee -€“ co i skąd mogą o tym wiedzieć? To o co? Przeszukuję net. Kociokwiku można dostać. Od Sasa do lasa. Bez sensu. Mogą zapytać o wszystko. Jak się przygotować? Ostatnie 13 lat w jednej firmie. Produkcja pleśni. Buahaha. Kopary im opadną jak o to zapytają. Pomyślą że ściemniam. Jedyny zakład w Polsce produkujący pleśń do francuskich wędlin. To może zapytają ile chcę zarabiać? Przy pleśni mam 1450zł, a jako początkujący celnik dostanę 1380 -€“ licząc dodatek stażowy za 17 lat. Co mam powiedzieć? Że chciałbym mieć 2000zł? Nic nie wymyślę. Nie ma mowy o przewidzeniu kierunku rozmowy. Nie mam nic do stracenia. Mam za co żyć, chociaż kredyt hipoteczny we frankach wisi. Idę spać.


Zaczęło się 7 miesięcy wcześniej. Kolejne spotkanie przy piwku z kumplami ze studiów na dolince. Kolo, z którym studiowałem, piekielnie inteligentny ale który nie dał rady ciągnąć studiów bo przegiął z baletami, opowiada że robi w Służbie Celnej. Jeździ w teren i robi kontrole. I on, w odpowiedzi na tradycyjne nasze opowieści o naszych ograniczonych szefach i porąbanej robocie, mówi że ja w jego robocie bym się dobrze czuł ze swoją stanowczością, asertywnością i pewnością siebie. No nic, bawimy się dalej, nie roztrząsam tematu. Ale po kilku dniach umawiamy się i trochę go podpytuję o to jak wygląda robota, ile godzin, jak zmiany, ile płacą. Okazuje się, że jest w Szczególnym Nadzorze Podatkowym, że codziennie można robić co innego i w innych godzinach. Raz jest to kontrola automatów do gier, następnego dnia kontrola banderol w sklepach i knajpach, innego dnia nadzór nad pracą rozlewni gazu. Raz pierwsza zmiana, raz druga, czasem noc. Co do kasy -€“ na początek jakieś 1200, ale ze stażowym wyjdzie 1380. A potem co awans w stopniu to więcej. Po kilku latach 2000 w zasięgu. A może być i 2700 na rękę. Zależy jak często dostaje się awans.


To zupełnie inna rozmowa. Pytam jakie i gdzie złożyć papiery. No i tu się okazuje, że to nie tak hop siup. Najpierw trzeba poczekać na nabór ogłaszany w internecie przez Izbę Celną, potem złożyć wymagane dokumenty, a potem przejść przez wszystkie etapy postępowania kwalifikacyjnego. No nic -€“ robotę na razie mam, mogę poczekać i spróbować.


Po jakichś 2 miesiącach ogłoszenie o naborze -€“ co prawda do Szczególnego Nadzoru Podatkowego, ale tylko jedno miejsce. No nic -€“ spróbuję. Kompletuję dokumenty o wykształceniu, doświadczeniu zawodowym, zaświadczenie o niekaralności - 50 zł skubańcy! W pracy nic nie mówię -€“ szef szczęśliwy by nie był, że mu pracownik być może odejdzie. Zawożę dokumenty w terminie. Miłą, gustownie ubraną w mundur i krótką spódniczkę panią z kadr podpytuję, jak dużo ludzi bierze udział w naborze. Sto czterdzieści!!! Na jedno miejsce!!!


Test "€žwiedzy ogólnej"€. Taa. Środki pozataryfowe ograniczające przywóz. Uszlachetnianie czynne czy bierne? Bardzo "€žogólna wiedza"€. Dużo czytam, interesuję się polityką i życiem społecznym, ale jak odpowiedzieć na takie pytania? Strzelam. Dobrze że na 50 pytań, takich zagwozdek jest tylko kilka. Reszta pytań luzik -€“ ilu posłów, ilu senatorów, prerogatywy Prezydenta, kto jest premierem, co to jest Rada Europy a co Rada Europejska, gdzie ma siedzibę Parlament Europejski a gdzie Komisja Europejska itp. Dobrze że sobie odświeżyłem wiedzę z notatek studenckich. Po dwóch tygodniach wynik -€“ 46/50. Trzecia lokata. OK. Jedziemy dalej.


Test językowy. Rosyjskiego "€žuczyłem się" w szkołach 6 lat. Dyshonorem w latach 80-tych, świeżo po stanie wojennym, było mieć więcej niż "€ž3"€ w skali 2-5. Ale od 17 lat go nie używałem. Francuskiego "uczyłem się"€ w szkole 4 lata. Ale wykładowczyni była tak luzacka, do tego zjawiskowo piękna i do tego bardzo młoda, że z tych 4 lat zostały mi dwa zdania z czytanki: "€žRegarde la bas! C'est Philippe, N'est pas? Oui. C'est lui."€ - i do tego nie mam pewności czy je dobrze napisałem. To może niemiecki? W podstawówce chodziłem rok i bardzo się starałem,€“ ale co mi zostało po 25 latach? "€žStrumpfen ab!"€? No i chcąc nie chcąc został mi angielski. Rok w przedszkolu. Potem jako nastolatek tłumaczyłem tytuły piosenek ulubionych autorów, potem trochę liznąłem na kasetach VHS, gdzie na podłej jakości ścieżce dźwiękowej przez astmatyczny głos lektora przebijała oryginalna ścieżka, i chcąc nie chcąc część zostawała w głowie. Potem zabawy z bratem przy oglądaniu "€žCzterech Pancernych i psa€" i €"Stawki większej niż życie"€, gdy próbowaliśmy wypowiadać kwestie po angielsku. No i roczny kurs angielskiego w obecnej firmie cztery lata temu, zorganizowany dla kadry menadżerskiej, na który zapisałem się dzięki przeoczeniu kadrowej i na którym cała moja wiedza o angielskim została uporządkowana i odświeżona, do tego w godzinach pracy i na koszt pracodawcy ;). Odświeżam sobie wiedzę z notatek i podręcznika. Od kolegi pożyczam książkę dla funkcjonariuszy celnych w służbie przygotowawczej ze słownictwem fachowym. I to jest strzał w dziesiątkę. Test jest jednokrotnego wyboru, z rosnącym poziomem trudności, z trudem dochodzę do końca,€“ ostatnie pytania są na poziomie wykraczającym poza moją znajomość tego języka ale się nie poddaję, strzelam. Po dwóch tygodniach wyniki -€“ 38/50. Spodziewałem się tego -€“ dużo młodych ludzi uzyskuje 46-49 punktów, ale oni są świeżo po liceum i studiach, po kilku latach nauki angielskiego, często z certyfikatami. Moje 38 punktów to niewiele, gdzieś około 25 lokaty, ale i tak jestem zadowolony -€“ języka bałem się najbardziej.


Po dwóch testach jestem w dwudziestce najlepszych, dopuszczonych do testu inteligencji, na 7 miejscu.


Testu inteligencji się akurat nie bałem. Miałem je wielokrotnie, w poradni zawodowej gdy kończyłem podstawówkę, na komisji wojskowej gdy szedłem do szkoły oficerskiej, przed kursem prawa jazdy. Nigdy nie było z tym problemu. Do tego amatorsko, w formie rozrywki, zajmowałem się rozwiązywaniem testów Mensy. Gdy ich nie znałem, na pierwszym teście uzyskałem IQ 108, a gdy trochę się nimi pobawiłem, poznałem zasady, i po roku rozwiązałem ponownie, oczywiście inny, uzyskałem IQ 128. Test w trakcie naboru mnie rozczarował. Spodziewałem się jakiegoś mieszanego, sprawdzającego inteligencję, inteligencję emocjonalną, wyobraźnię przestrzenną, odporność na manipulację i stres, obrazkowo -€“ językowo -€“ matematycznego. Zamiast tego prosty test inteligencji emocjonalnej -€“ chyba ze trzydzieści pytań, i obrazkowy test wyobraźni przestrzennej -€“ chyba ze dwadzieścia zadań. Dlaczego akurat ten ostatni? Nie mam najmniejszego pomysłu. Po tygodniu wynik, zdaje się czwarty, dający mi trzecie miejsce w klasyfikacji łącznej trzech testów.
 
Ostatnia edycja:
Została rozmowa kwalifikacyjna. Jestem trzeci w rankingu, a miejsce jest tylko jedno. No nic. Dzień przed rozmową nic nie wymyśliłem, idę. Na miejscu zonk. Czeka nas czternaście osób. A gdzie pozostałe sześć? Odcięli po teście inteligencji? Dopiero potem dowiem się, że cztery osoby z tej dwudziestki nie przeszły testu inteligencji, a dwie najlepsze w tym teście "€žwycięto"€ jako górne 10%, najinteligentniejszych i przez to potencjalnie najbardziej nieobliczalnych, niesubordynowanych, nieprzewidywalnych i skłonnych do zachowań ryzykownych. Kolejny zonk -€“ przeważająca część z naszej czternastki wita się z przechodzącymi korytarzem w izbie celnej celnikami -€“ wyraźnie się znają, i to dobrze. I popaliło. Powszechnie krążące plotki o fasadowości naborów i przyjmowaniu do służby "swoich z góry upatrzonych" zdają się potwierdzać. To nawet nie budzi mojej złości -€“ raczej powoduje rezygnację, pogodzenie się z rzeczywistością. No nic, przyszedłem to i na rozmowę pójdę. Po wejściu - totalne zaskoczenie. Długi stół, przy nim w jednym rzędzie siedem osób, nie wiem kto jest kim, część w mundurach, część po cywilnemu. Zaczyna młoda kobietka, z uśmiechem i spokojnie, ale ja w tym momencie wcale nie jestem spokojny -€“ spiąłem się jak cholera. Wstydzę się tego, 37 lat a spięty jak młoda żona w noc poślubną.



Zapytany dlaczego chcę służyć w Służbie Celnej odrzucam wszelkie gotowce, rady. Przełamuję skurcz gardła i suchość w ustach. Mówię o tym, że wszędzie potrzebni są ludzie uczciwi, ale w instytucjach Państwa szczególnie. Ludzie, którzy będą chcieli i potrafili rzetelnie wykonywać swoje obowiązki. Kolejne pytania, mam wrażenie padają jak z karabinów rozstawionych w długim szeregu, raz z prawej, raz z lewej, potem znów z prawej. Mówię o stanie wojennym, w trakcie którego jacyś "€ždzielni patrioci" walczyli wrzucając zimą przez okno cegłę do naszego mieszkania na parterze. Cegłę, która roztrzaskała okno i upadła pół metra od łóżeczka, w którym spał mój młodszy brat. Owszem, mieszkaliśmy w bloku wojskowym, bo mój Ojciec był podoficerem zawodowym od wielu lat. Ale to, że mieszkaliśmy właśnie na parterze, 20 metrów od śmietnika, było wynikiem takiej a nie innej postawy mojego Ojca. Wielokrotnie był kuszony wizjami szkoły oficerskiej, znaczącej podwyżki i nowego mieszkania. Były tylko dwa warunki - Ojciec i moja Rodzina przestaniemy "€žostentacyjnie"€, jak określał to oficer polityczny w jednostce Ojca, chodzić do kościoła parafialnego 100m od domu, siejąc "€žzgorszenie"€ wśród pozostałych wojskowych, oraz to, że Ojciec zapisze się do PZPR. Ojciec nigdy nie kierował się doczesnymi korzyściami -€“ nawet dla własnych dzieci. Jego nie można było kupić. Po 27 latach służby odszedł na emeryturę w stopniu starszego sierżanta sztabowego. Myślę że do jego życia idealnie pasowałaby maksyma Władysława Bartoszewskiego:


Opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto,

Nie opłaca się być uczciwym, ale warto€.




Wszystkim, którzy usprawiedliwiają kunktatorstwo własnych rodziców i opowiadają głupoty, jakoby wszyscy żołnierze musieli być w PZPR, zawsze opowiadam historię mojego Ojca, zadając kłam takim tezom. I żeby była jasność -€“ takich osób bezpartyjnych, wierzących, w wojsku było całkiem sporo -€“ ale ci akurat karier nie robili. Kariery robili ci, którzy zapisywali się do PZPR, i którzy jeśli już brali ślub kościelny, to w tajemnicy przed przełożonymi w odległej parafii. Taka podwójna moralność była obca mojemu Ojcu, i jest obca mi.



Potem byłem jeszcze pytany o swoje studia na szkole oficerskiej i powód rezygnacji z nich. Przypomniałem, że był taki apel, zdaje się Kuronia i Michnika, aby młodzi ludzie wstępowali do Milicji i Ludowego Wojska Polskiego, bo jest to jeden ze sposobów zmiany funkcjonowania tych instytucji. Poszedłem i przegrałem. Beton, beton, beton. I poddałem się. Było jednak parę rzeczy, które z perspektywy czasu uznaję za korzystne. Dyscyplina. Oswojenie się z mundurem, który stał się bardziej powłoką nierozerwalnie związaną z ciałem niż strojem. Podporządkowanie się hierarchii rozkazów. Dbałość o czystość otoczenia. Oswojenie się z bronią na spokojnie, z myślą, że jeżeli będzie taka konieczność to użyje się jej bez chwili wahania. I może niezbyt w obecnych czasach "€žsłuszna"€ ocena oficerów kontrwywiadu wojskowego, którzy zaimponowali mi swoim poziomem intelektualnym - w odróżnieniu od większości "zwykłych" oficerów, wiedzą o sposobach, w jaki należy postępować by niewinna z pozoru sytuacja czy znajomość nie zaprowadziła człowieka w ślepą uliczkę. Posiadali umiejętność prowadzenia niewinnej z pozoru rozmowy, w trakcie której interlokutor nieświadomie przekazywał rozmówcy wiedzę, którą na spokojnie nawet nie miał zamiaru się z nikim podzielić.



Zapytany o dotychczasowe zatrudnienie pokrótce wspomniałem o handlu kasetami (początek lat dziewięćdziesiątych :)), o pracy jako introligator maszynowy w zakładach graficznych, harówce w przetwórni słoniny na smalec, o kilku latach przepracowanych w knajpach, i ostatnio, o 13 latach przy produkcji tej nieszczęsnej pleśni. Temat mimo że dość egzotyczny, był zdecydowanie obcy członkom komisji, i ponieważ czuli się w nim bardzo niepewnie, popłynęliśmy dalej.



Jedno z kolejnych pytań było krótkie i rzeczowe: "€žczy kiedykolwiek wyjeżdżałem za granicę i czy zwróciłem uwagę, na czym polega służba funkcjonariusza Służby Celnej na granicy"? Zgodnie z prawdą odpowiedziałem że nigdy nie wyjeżdżałem za granicę. Na takie dictum z boku stołu wychylił się chudziutki malutki celniczek, który jak chochlik triumfalnie wyskoczył z tekstem "a w roku 2005 wyjeżdżał Pan przecież za granicę!"€. Jaaa? W życiu! To jakaś pomyłka! "€žBył Pan odprawiany we Fromborku!"€ Aaa, we Fromborku. Nie, to ja nie wyjeżdżałem za granicę, nigdzie nie byłem, to był taki rejs wycieczkowy po Zalewie, z opuszczeniem wód terytorialnych RP, otwarciem sklepu bezcłowego na pokładzie i przybiciem do Jantarnego w Obwodzie Kaliningradzkim, ale bez wiz i bez prawa zejścia na ląd. Porażka - może pomyślą że kłamałem?



Potem zostałem zapytany, czy zdaję sobie sprawę z tego, że służba może odbywać się w ciągu całej doby, w odległych miejscach, bez gwarancji jej zakończenia o zaplanowanej godzinie, oraz że zakres czynności realizowanych w Szczególnym Nadzorze Podatkowym jest bardzo szeroki. Dość duże zdziwienie wywołało to, że dość wiernie przedstawiłem spodziewany charakter służby w komórce, do której był prowadzony nabór - miałem przecież dość precyzyjne informacje od swojego funfla ze studiów.



Jedno z ostatnich, jeśli nie ostatnie pytanie "€žwystrzelone" w moim kierunku dotyczyło tego, czy wiem że płaca na tym stanowisku nie należy do zbyt atrakcyjnych. Zdziwienie nastąpiło, gdy dość precyzyjnie określiłem kwotę, jaką spodziewam się otrzymywać. Wystarczyło sprawdzić w rozporządzeniu stawki, dodać dodatek za stopień i za wysługę. Członków komisji mile zaskoczyło że wiem, jaka to będzie kwota i że po jej potwierdzeniu nie wyszedłem zdegustowany jak chłopak, z którym komisja rozmawiała przede mną.



Nie wiem ile trwała moja rozmowa kwalifikacyjna, ale wyszedłem z niej spocony jak przysłowiowa mysz, z obolałym od mówienia przez zaschnięte usta gardłem i językiem. Byłem skołowany ostrzałem pytaniami z różnych kierunków, ale zadowolony -€“ chociaż bez nadziei na przyjęcie -€“ miejsce było tylko jedno a witających się z celnikami na korytarzu Izby Celnej co najmniej kilku.



Ale jak to mówią, nie znasz dnia ani godziny. Po trzech tygodniach pismo, że zostałem zwycięzcą naboru i że zapraszają do Izby w celu omówienia szczegółów. W głowie mętlik, adrenalina buzuje, człowiek jak ujarany. Jeden ze 140!!! Teraz, z perspektywy dziesięciu lat zastanawiam się -€“ co mnie tak cieszyło?



Pojechałem do kadr. Bardzo miła Pani pogratulowała mi, i zaproponowała wstąpienie do służby od 1 kwietnia -€“ a było to pod koniec marca. Ja zdziwiony - skąd ten pośpiech -€“ nabór trwał ponad pół roku a teraz pośpiech? W kilka dni zostawić pracę i stawić się do służby? Wyjaśniłem, że skoro trzy tygodnie trwała ocena rozmowy kwalifikacyjnej, a cały nabór trwał ponad pół roku, to jeden miesiąc może nie spowoduje katastrofy w Służbie Celnej? Wolałbym nie porzucać pracy ale rozstać się w zgodzie, dając czas dotychczasowemu pracodawcy na znalezienie mojego następcy, a sobie czas na przeszkolenie go i wdrożenie. Tak byłoby uczciwie - a i Izbie Celnej chyba zależy na tym, żeby opinia o jej funkcjonariuszach była jak najlepsza. Trafiło to chyba do serca i rozumu pani z kadr, i umówiliśmy się na 1 maja jako dzień stawienia się przeze mnie do służby. A właściwie 2 maja, bo 1 maja to przecież święto.
 
Ostatnia edycja:
Przeczytałem...pasowałby tytuł 1 ze 140! :D
Interesująco się zapowiada no i historia ciekawa.
Daj namiar na dotację.

Ja zacząłem też w święto chociaż nie nasze.
 
pis zatrudnił wilka do pilnowania owiec

(...) Pojechałem do kadr. Bardzo miła Pani pogratulowała mi, i zaproponowała wstąpienie do służby od 1 kwietnia -€“ a było to pod koniec marca. Ja zdziwiony - skąd ten pośpiech -€“ nabór trwał ponad pół roku a teraz pośpiech? W kilka dni zostawić pracę i stawić się do służby? Wyjaśniłem, że skoro trzy tygodnie trwała ocena rozmowy kwalifikacyjnej, a cały nabór trwał ponad pół roku, to jeden miesiąc może nie spowoduje katastrofy w Służbie Celnej? Wolałbym nie porzucać pracy ale rozstać się w zgodzie, dając czas dotychczasowemu pracodawcy na znalezienie mojego następcy, a sobie czas na przeszkolenie go i wdrożenie. Tak byłoby uczciwie - a i Izbie Celnej chyba zależy na tym, żeby opinia o jej funkcjonariuszach była jak najlepsza. Trafiło to chyba do serca i rozumu pani z kadr, i umówiliśmy się na 1 maja jako dzień stawienia się przeze mnie do służby. A właściwie 2 maja, bo 1 maja to przecież święto.

no cóż, kolega się bardzo postarał. jednakowoż przekaz dnia do kolegi nie należy: (...) Morawiecki posiada 13.700 akcji BZ WBK (wartości niemal 5 mln zł), a jednocześnie, jako wicepremier od gospodarki i finansów, ma znaczny wpływ na kondycję banków w Polsce. (...) http://naszeblogi.pl/46233-nie-dajcie-nabrac-sie-na-reit-y http://www.money.pl/gospodarka/wiad...-bz-wbk-rostowski-szczurek,164,0,2240932.html http://wyborcza.biz/Gieldy/1,114507...-minister-finansow.html?disableRedirects=true http://www.rmf24.pl/ekonomia/news-u...kach-morawiecki-moze-miec-problem,nId,2376971
 
Ostatnia edycja:
Książkę pt. "Byłem celnikiem", z tego co wiem, już kiedyś wydano. Funek z IC Gdynia. Takż ez tym tytułem to mogłoby być nieco bardziej oryginalnie. Ale również czekam i kibicuję :)
 
Książkę pt. "Byłem celnikiem", z tego co wiem, już kiedyś wydano. Funek z IC Gdynia. Takż ez tym tytułem to mogłoby być nieco bardziej oryginalnie. Ale również czekam i kibicuję :)


"Nietykalni Urząd Celny spółka z o.o." Kamil Grand

z tym, że tam historia była trochę zagmatwana, chodzi mi o tło procesu i bycie świadkiem koronnym
 
Cieszę się i dziękuję za maile

Jeszcze tylko niech wyjaśni się sprawa propozycji lub jej braku, oraz ewentualnie warunków

i, jeśli stracę status funka, na początku nowego roku szkolnego - premiera!

link na forum, fb, skarbowcach

pliki na chomikuj

:)
 
Obojętnie jaka będzie sytuacja powinieneś to wydać. takie jest moje zdanie
 
Back
Do góry