• Witaj na stronie i forum Związku Zawodowego Celnicy PL!
    Nasz Związek zrzesza 6783 członków.

    Wstąp do nas! (KLIKNIJ i zapisz się elektronicznie!)
    Albo jeśli wolisz zapisać się w tradycyjny sposób wyślij deklarację (Deklaracja do pobrania! Kliknij!)
    Korzyści i ochrona wynikająca z członkostwa w ZZ Celnicy PL (KLIKNIJ) plus inne benefity, np. zniżki na paliwo!
    Konto Związku 44 1600 1462 0008 2567 1607 7001 w BGŻ BNP PARIBAS

znieważenie funkcjonariusza na służbie i co dalej......??

K

każdy z nas .....

Gość
witam
chciałbym zadac pewne pytanie a właściwie
zapoczątkować dyskusje na temat zniewaznia nas
funkcjonariuszy w trakcie wykonywania przez nas
czynnosci słuzbowych .....
przykład jest strona której wydaje sie polecenie
wykoniania czynnosci a ona zaczyna nam pluzgac w
twarz slowami powszechnie uważanymi za wulgane
na temat nas - służby celnej - i przepisów ......
mam na to świadka pod postacia drugiego funkcjonariusza
sporzadzmy notake z calego zajcia i co dalej ??wzywamy policje ??
jest paragraf Art. 226. § 1. Kto znieważa funkcjonariusza publicznego albo osobę do pomocy mu przybraną podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
chcailbym wiedziec jak postepowac bo takie sytacje zdarzaja sie coraz czasciej zwlaszcza z polskimi kierowcami a zasadniczo dazy sie do wyciszenia takich spraw ....
moze ktos rzuci nieco switla na ten temat - z gory dzieki .....
 
Powinien być przy pasie gnat, pałka, kajdanki -wtedy żaden śmieć Cie nie wyzwie bo będzie czuł respekt.... sorry zagalopowałem się :x zapomniałem że to już IV R.P. i urząd skarbowy a nie SC. :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:

Niestety każdy przemycior się z nas śmieje prosto w oczy bo poza mandatem (o ile coś ma) możemy wezwać co najwyżej policję, która ma w nosie problemy celników(złodzieji i łapówkarzy) :evil: :evil:
 
jest metoda

teoretyczxnie sprawa jest prosta, problemem jest brak wiedzy oraz ochoty przełożonych. Zgodnie z cyt. wyżej zapisem kk - ochrona należy sie jak psu buda. Uniemożliwić pacjentowi wyjazd z przejścia (są różne metody, od zabrania paszportu po pomoc SG) i wezwać policję. Gdyby policjant odmówił podjęcia czynności (były przypadki, iż twierdzili żeby wytaczać sprawy cywilne) krótki tekst: ochrona należy się taka jak policjantowi na służbie i jeżeli nie podejmie interwencji to popełnia właśnie niedopełnienie obowiązków służbowych, o którym jako o przestępstwie ściganym z urzędu powiadomisz prokuraturę. Oczywiście wkurzy to policaja na maksa ale tu chodzi o pewne zasady. Problemem są oczywiście niektórzy przełożeni, którzy nie mają pojęcia jak się zachować w takiej sytuacji i bezsensownie próbyją "załagodzić sytuację" - ale to już kwestie nie tyle prawna, co kompetencyjna.
 
Jawne zastraszanie funkcjonariusza celnego podczas wykonywania obowiązków służbowych na przejściu granicznym skończyło się sprawą w sądzie wniesioną samodzielnie. Izba celna(jeszcze wtedy IC Wrocław nie udzieliła żadnej nawet najmniejszej pomocy, nawet prawnej, nic, zero).
Sprawa została "wygrana" w I insytancji, zastraszający zostali skazani.
W II instancji nakazano ponownie rozpatrzyć sprawę. I instancja po raz drugi rozpatrując sprawę uniwinniła w try miga zastraszających.
Celnik i jego rodzina pozostawiony na pastwę losu a raczej pastwę różnych oprychów.
Zapomniałbym izba i nawet chyba jeszcze wtedy GUC wyraziło zainteresowanie sprawą, nakazało słanie raportów z jej przebiegu.

Celnik miał za sobą niby wszystkie kodeksy i ochronę państwa, w efekcie został pozostawiony sam sobie z tylko kilku kolegami celnikami świadkami i skazany na wpatrujących się w niego bacznie na sali sądowej podsądnych.

[/url]
 
Bardzo mnie zainteresował ten arytkulik z forum policyjnego




BEZ HUKU I DYMU

Nie zabija, nie uszkadza ciała, nie wywołuje bólu, ale sprawia, że napastnik staje się uległy jak dziecko
(Nie)śmiertelna broń

Celnicy testują właśnie "cudowną broń" z Ameryki. Prawdziwym cudem będzie, gdy trafi ona na ich wyposażenie. A to za sprawą urzędników, którzy boją się cudów.
Ubrany w kuloodporną kamizelkę agent celny "zalicza" strzał z bliska. W plecy. Zamiast huku słychać krótkie terkotanie. Sekunda, może dwie - i cisza. Mimo 5-milimetrowej polietylenowej ochrony Witoldowi Lisickiemu, rzecznikowi Izby Celnej w Warszawie, ugięły się kolana. Gdyby nie natychmiastowa pomoc kolegów, runąłby na ziemię. Po kilku minutach wraca do siebie.
- Nie czułem bólu, lecz jedynie mocne uderzenie, poczułem watę w nogach, na moment straciłem panowanie nad ciałem. Było mi obojętne, co się ze mną stanie, nie myślałem o obronie, czułem, że zrobiłbym wszystko, o co by mnie poproszono, nawet podpisał akt sprzedaży własnego domu - mówi Lisicki, wyciągając z kamizelki dwie stalowe sondy długości 3 milimetrów, połączone cienkim drutem z urządzeniem, z którego padł strzał.
Próba, do której doszło przed Urzędem Celnym w Warszawie, była nieoficjalną prezentacją możliwości Tasera X26 - nowej, niezwykłej broni, którą od poniedziałku testują warszawscy celnicy.
O broni
Taser X26 przypomina paralizator, tak też został oficjalnie sklasyfikowany. Jednak z paralizatorem ma tyle wspólnego, co węgiel kamienny z kamieniem węgielnym. Paralizator obezwładnia bólem, Taser na krótką chwilę odbiera kontrolę nad ciałem. Wystarczy impuls 2,1 mA, pięciokrotnie mniejszy niż w tradycyjnym paralizatorze.
To nietypowa i bardzo skuteczna broń, należąca do rodzaju non-lethal weapon, czyli broni nie powodujących uszkodzeń ciała. Rodzaj paralizatora, który sprawia, że napastnik na krótką chwilę traci wolę walki, nie stawia oporu, staje się uległy jak dziecko. Mózg pracuje normalnie, ale mięśnie nie reagują na jego sygnały, bo kontrolę nad nimi przejmuje Taser. Urządzenie po prostu imituje sygnały wysyłane przez ludzki mózg do sterowania mięśniami i odbiera napastnikowi kontrolę nad własnym ciałem. W praktyce oznacza to, że przez kilkadziesiąt sekund człowiek jest zdany na łaskę funkcjonariusza - i to bezboleśnie. Co ciekawe, nie ma obrony przed tą bronią. Lisicki przekonał się o tym mimo nałożenia kamizelki kuloodpornej.
- To broń bezbolesna. Nawet ukłucie sondą nie boli, bo w chwili wbicia w ciało, sygnał obezwładniający działa miejscowo - jak znieczulenie - mówi Arkadiusz Adam Szuba, prezes spółki Umo, dystrybutora amerykańskiej firmy Taser International.
- Poczułem jedynie tępe uderzenie, jak przez szmatę - dodaje Lisicki.
Taser X26 używany jest przez rozmaite służby w 40 krajach świata, w tym przez amerykańskich policjantów. W sumie przez 6000 jednostek policji, ale także agencji rządowych i służb specjalnych. Taser to nie tylko broń, a więc pieniądze i kontrakty, ale też coś ważniejszego. Idea: unieszkodliwić napastnika bez zadawania bólu.
- I bez ryzyka śmierci. Ból wywołuje u człowieka naturalną reakcję obronną, sprawia, że zamiast się poddać, podświadomie reaguje agresją, żądzą odwetu: ból za ból - tłumaczy Szuba.
Skończył teologię, studiował tomizm, przez rok był jezuitą. Potem zajął się biznesem, nietypowym jak na byłego księdza.
Co dalej?
- Gdybyśmy mieli nowoczesną broń i wyposażenie, chłopcy pewnie mniej by się bali. Byliby skuteczniejsi, bo samo posiadanie broni, niekoniecznie palnej, dawałoby im poczucie bezpieczeństwa. Nie byłoby strachu, za to efekt murowany. Facet na ziemi, kajdanki na rękach - mówi Lisicki.
Czy jego ludzie dostaną Tasery? Trudno przewidzieć. Na razie je testują i wciąż jedyną ich bronią pozostaje gaz pieprzowy (nowojorska policja zaleca jego posiadanie kobietom i starszym ludziom, do obrony przed "wyrywaczami torebek" i psami) i kajdanki :evil: :evil: . To za mało do obrony przed zorganizowanymi grupami przestępców, którzy dla milionowej kontrabandy potrafią bez problemu strzelić do funkcjonariusza.
- Urzędnicy twierdzą, że nasza służba jest mniej niebezpieczna niż policji czy innych służb, które są od nas znacznie lepiej uzbrojone, czasem nawet w broń palną. Tylko dlaczego w takim razie wyposażyli nas w kamizelki kuloodporne? - dziwi się jeden z funkcjonariuszy.
- Tłumaczą, że nie ma pieniędzy, żeby nas dozbroić, podczas gdy zarabiamy dla budżetu krocie. :lol: Z samej kontrabandy wychodzi jakieś 30 mln złotych rocznie na jedną izbę celną - dodaje inny funkcjonariusz.
- Niemal codziennie chłopcy ze służby celnej ryzykują zdrowie, nierzadko życie, tylko dlatego, że ktoś za biurkiem boi się podjąć decyzję o zakupie nowoczesnej broni. Jak długo jeszcze! - irytuje się Lisicki.
Urzędnicy
Sprawa Taserów ujawnia indolencję państwowych urzędników, ich niski poziom wiedzy prawnej oraz opór wobec nowoczesnych technologii. Tasery testowali antyterroryści policyjni. Każdy z nich kazał wypróbować go na sobie.
- To jak kopnięcie w jądra, efekt ten sam, tyle że nie boli - skwitował jeden z nich.
Policjanci - podobnie jak celnicy - chcieli go mieć, ale nie dostaną, bo prawo zabrania im posiadania takiej broni. Za to strzelać mogą.
- Szeregowi policjanci palą się do Taserów, ale co z tego, skoro Komenda Główna Policji się nie pali. Dla nich wciąż prawdziwa broń to gnat. Wielokrotnie zapraszaliśmy wysokich funkcjonariuszy policji na prezentacje Tasera. Żaden nie przyszedł... - mówi Szuba.
Czyżby oficerowie z KG nie doceniali nowych technologii? Chyba jednak nie, skoro bez problemów przesiedli się z polonezów do fordów.
Tasery testowała również policja skarbowa. BDS, czyli wywiad skarbowy działający przy Ministerstwie Finansów, chciało wyposażyć w nie 50 ludzi z tzw. wydziału realizacyjnego (skarbowi komandosi), zajmującego się najgrubszymi przestępstwami karno-skarbowymi, np. mafią paliwową, przemytem na dużą skalę. Tasery trafiłyby w ich ręce, gdyby nie środowiska biznesowe, które podniosły larum, że to broń przeciwko nim. Jest coś na rzeczy: obywatel ma prawo obawiać się mnożenia się coraz lepiej uzbrojonych służb, a zwłaszcza tego, że broń może być nadużywana. Minister Gronicki skapitulował. Co ciekawe: skarbowi komandosi mogą używać broni palnej, nawet maszynowej. Lepiej zabić czy obezwładnić?
- To chore, by urzędnik zza biurka decydował, czy policjant, celnik, czy choćby strażnik miejski powinien używać wobec obywatela broni zabijającej czy niezabijającej - komentuje Szuba.
Jego zdaniem, chore są również przepisy. Okazuje się bowiem, że w świetle obowiązującego rozporządzenia, policja i służba więzienna nie mogą korzystać z urządzeń niezabijających, podczas gdy mogą ich używać m.in. strażnicy sejmowi, strażnicy miejscy i Służba Ochrony Kolei. Paradoks? Niejedyny. Oto straż miejska może stosować paralizatory, ale, tylko o natężeniu większym niż 10 mA.
- Czyli urządzenia sprawiające ból i niosące ryzyko śmierci. Gdy zaproponowałem komendantom Tasera (2,1 mA), powiedzieli, że prawo nie zezwala im na korzystanie z urządzeń bezbole-snych. Jedna z komend kupiła kilka Taserów, ale wkrótce komendant zabronił swoim strażnikom ich używania, zasłaniając się właśnie przepisami i decyzją jednej z komend wojewódzkich policji. A przecież każdy student zna jedną z podstawowych zasad prawa rzymskiego: jeżeli możesz więcej, możesz i mniej - mówi Szuba.
Czy którykolwiek z decydentów sugerował, że za łapówkę załatwi "wejście" Taserów do służby? Szuba stanowczo zaprzecza. A zatem pozostaje urzędnicza indolencja, która może okazać się tragiczna w skutkach dla zwykłego obywatela. Policjant czy strażnik więzienny w sytuacji zagrożenia musi bowiem użyć broni palnej. Tak zrobili policjanci z Poznania wobec dwóch przypadkowych i niewinnych chłopaków: jeden z nich zginął, drugi jest inwalidą. Święty Tomasz z Akwinu, zapytany o definicję lenistwa, powiedział: "Lenistwo to smutek z tego, że dobro jest trudne". Może właśnie dlatego urzędnicy boją się cudów.
JACEK KONIKOWSKI
Tekst powstał we współpracy z Adamem Gajewskim; reporterem programu "Biznes Wydarzenia", emitowanego przez Polsat.

Gnat czy Taser
Taser X26 waży 175 gramów. Jest wyposażony w cztery naboje. Bateria o napięciu 6 V pozwala na emitowanie średniego prądu o natężeniu 2,1 mA; wystarcza na oddanie 300 strzałów o maksymalnym zasięgu 7,6 m. Sygnał obezwładniający pokonuje barierę, jaką stanowi np. ubranie grubości 5 cm. Skuteczność Tasera oceniana jest na 95 proc.
Taser nie ma wpływu na pracę serca. Na korzystanie z Tasera nie jest wymagane zezwolenie na posiadanie broni.
Rejestruje, kiedy i gdzie oddano strzały. Przy strzale wyrzuca mikroskopijne confetti z numerem pocisk
 
Wszystko cacy, ale jakbyś zastosował to wspaniałe ustrojstwo, to zaraz by się okazało że "celnik kawał świni, łapówkarza i wrednego bydlaka......" wyżywa się na biednym "podróżnym" który przecież stał spokojnie, nie odzywał się nic a nic i wykonywał wszystkie polecenia pana "inspektora/kierownika/szefa" (niepotrzebne skreślić). I oczywiście zaraz by się znaleźli świadkowie na takie zachowanie. W normalnym panstwie nie powinno być możliwości pyskowania do funkcjonariusza, w innym przypadku, pałą przez grzbiet i na glebę leżeć i się nie ruszać. Może to zbyt ostro powiedziane ale tak powinno być. Bo jak wygląda to wiedzą dokonale Ci z nas którzy pracują na "miedzy". Stoisz pokornie a "gościu" rzuca bluzgami na lewo i prawo, a SG jak ich poprosisz o pomoc to się ulatniają.
 
Back
Do góry