CAT caly czas patrzysz z tej strony biurka, gdzie jest krzesełko... spójrz z miejsca po drugiej stronie, tam gdzie wystraszony importer kurczowo sciska w dloniach dokumenty. Chce je zlożyć, a tu pada tekst: zgloszenie niepoprawne ponieważ... no wlasnie poniewaz celnik wie coś czego nie wie importer i nie chce się podzielić .. w końcu kto ma wiedzę ten ma władzę
Zaraz, zaraz! SPOKOJNIE!
Po pierwsze: "u mnie" krzesełko jest także po drugiej stronie biurka i nie zaczynam z Tobą rozmowy, zanim sam nie usiądziesz!
Po drugie: doskonale rozumiem niepewność i, jak to określasz- "wystraszenie importera" przyznając, że sam nie lubię występować w jakimś urzędzie w roli "petenta". Co więcej, akceptuję Twoje zainteresowanie pewnymi szczegółami, gdyż także lubię wiedzieć w co się "pakuję"!
Po trzecie: czy Ty aby nie usiłujesz przejąć roli swojego "adwokata", czyli w wypadku importera- agencji celnej? Agent celny zdaje bardzo poważne i trudne egzaminy (których niejeden celnik nie miałby szans zdać). Jeśli więc korzystasz z agencji celnej, to w pierwszej kolejności ona powinna wyjaśnić Ci wszelkie wątpliwości. Jeżeli zaś chcesz oszczędzić sobie kosztów obsługi PROFESJONALISTY,sam występując w roli zgłaszającego, musisz się liczyć z ogólnym jedynie wyjaśnieniem urzędnika, gdyż na prywatne lekcje nikt nie ma czasu.
Powinieneś chyba jednak zrozumieć; jako celnik nie prowadzę kancelarii radcy prawnego i nie mam nawet fizycznej możliwości nauczyć Cię WSZYSTKIEGO! Chciej zrozumieć sytuację urzędasa, który ma średnio 0,5h/odprawę (słownie: pół godziny na jedno zgłoszenie). Odpowiedz mi; ile czasu i w jaki sposób mogę poświęcić Tobie?
Oczywiście, dotyczy to sytuacji gdy jestem w pracy, bo teraz jest to mój czas prywatny i mogę z nim robić co chcę! Dobrze jednak by było, byś go uszanował i chcąc naprawdę się czegoś dowiedzieć, przyjął strategię
krótkich, istotnych i zasadniczych pytań, opartych na występujących faktach, bez doszukiwania się "drugiego dna", niechęci czy też interesowności. Jeśli tego nie przyjmiesz i nie zastosujesz
w pełni, nikomu po prostu nie będzie się chciało odpowiadać.