Bądźcie jak Spidi Gonzales. Uprzedźcie Pana Dyrektora.
Proponuję następujące rozwiązanie. Wasz Związek zawodowy nich puści obiegiem listę zawierającą adnotację "Ja niżej podpisany udzielam pełnomocnictwa Przewodniczącemu(lub komuś ze zw. zaw.) do występowania w moim imieniu i na moją rzecz o roszczenie ze stosunku pracy o ..... przed pracodawcą, wszystkimi organami i sądami. Niniejsze pełnomocnictwo może zostać podzlecone radcy prawnemu lub adwokatowi"
Zbierzecie taką listę i pójdziecie z tym do adwokata. Każdy musi dać tylko 15zł na znaczki do pełnomocnictwa(chociaż wystarczy prawdopodobnie tylko jedno 15zł bo to będzie na jednej liście).
Adwokat wystąpi z wezwaniem do zapłaty do Pana dyrektora(papudze może zapłacić związek zawodowy bo to będzie naprawdę niewielki koszt). Dyrektor odmówi, ale się dobrze przestraszy, bo zobaczy pismo procesowe podpisane przez adwokata.
Wówczas Adwokat lub związek zawodowy złoży pozwy w sądzie.
Sąd prawdopodobnie połączy sprawy to lepiej dla pracodawcy, ale można temu zapobiec, wówczas pan Dyrektor będzie miał dziesiątki spraw w sądzie, a to przecież nic przyjemnego.
Nikt z Was nie musi robić nic w tej sprawie, jak tylko złożyć podpis na pełnomocnictwie i dać 15zł na znaczki.
Jak wpłynie dziesiątki pozwów to sąd na pewno będzie miał większe wątpliwości aby uznać pozew, który złoży pan Dyrektor, a sam Dyrektor zobaczy, że nie ma żartów.
Poza tym jest jeszcze najważniejsza rzecz.
W polskim wymiarze sprawiedliwości nie ma oczywiście precedensu, więc nawet jeżeli jakimś cudem, Pan Dyrektor wygra swoją sprawę, to droga do dalszych procesów stoi otworem przed każdym z osobna, przepraszam za ten truizm.
Denerwujące jest tylko to, że za te zaniedbania będą musieli zapłacić następcy prawni.