• Witaj na stronie i forum Związku Zawodowego Celnicy PL!
    Nasz Związek zrzesza 6783 członków.

    Wstąp do nas! (KLIKNIJ i zapisz się elektronicznie!)
    Albo jeśli wolisz zapisać się w tradycyjny sposób wyślij deklarację (Deklaracja do pobrania! Kliknij!)
    Korzyści i ochrona wynikająca z członkostwa w ZZ Celnicy PL (KLIKNIJ) plus inne benefity, np. zniżki na paliwo!
    Konto Związku 44 1600 1462 0008 2567 1607 7001 w BGŻ BNP PARIBAS

ALOKACJA - problemy alokowanych funkcjonariuszy

D

duszny

Gość
Jestem celnikiem alokowanym. Przyszedłem wraz z żoną. W Ustawie o Słuzbie Celnej jest zapis, iż po roku czasu Izba ma mi zapewnić mieszkanie. Ale tego nie zrobiła. Teraz pytam: Co dalej?, Jak Izba Celna za pośrednictwem Ministerstwa Finansów zamierza rozwiazać ten problem? Może Wy kolezanki i koledzy coś wiecie?
 
Paragraf 12. Równoważnik pieniężny przyznaje się DO CZASU PRZYZNANIA(nie w nieskończoność - dop. autora) lokalu mieszkalnego lub tymczasowej kwatery.
Pracodawca nie może założyć, że nigdy nie przyzna lokalu mieszkalnego, ponieważ np. wypłaca i będzie wypłacał do emerytury równoważnik pieniężny.
Moim zdaniem Ministerstwo błędnie interpretowało alternatywę z paragrafu 2.1. Błędnie gdyż jest ona w oczywistej kolizji z innymi przepisami tego samego aktu prawnego i nie wytrzymuje krytyki przy powoływaniu się na systemowe rozwiązania funkcjonujące w tym zakresie w innych służbach, gdzie raczej nikt z góry nie zakłada takiego rozwiązania.
Wykładnia systemowa nie jest moim zdaniem w tym wypadku nawet konieczna, wystarczy przeczytać tylko kilka dalszych paragrafów.

Pytasz jak izba zamierza rozwiązać ten problem. Odpowiedź brzmi prawdopodobnie nie zamierza. I co dalej? No co? Sąd. Ale zażądaj najpierw lokalu od dyrektora na piśmie. I pamiętaj, że nie może zapewnić Ci lokalu lub kwatery w miejscowości pobliskiej jeśli jest możliwość w miejscowości pełnienia służby - bo to też błędnie interpretowali w MF.
 
W kwestii równoważnika. Jest od niego pobierany podatek i składki ZUS. Czy te kwoty są uwzględniane w Pit-11, czy nie? Czy istnieje możliwość obejścia pobierania podatku, bo wg mnie nie powinien być pobierany, ale jest.
 
I tutaj znowu widać dyskryminację Służby Celnej przez ustawodawcę.
Niestety pobieranie podatku przez dyrektorów jest uzasadnione, wynika to z zapisów ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, które jako prawo podatkowe nie może korzystać z jakiejkolwiek wykładni rozszerzającej. Wykładnia taka jest w tym przypadku zabroniona.
Inne służby mundurowe mają ustawowe zwolnienie z podtku przy wypłacaniu równoważnika pieniężnego, my nie zostaliśmy jednak w tym przepisie wymienieni.
Jedyną drogą jest Skarga do Trybunału Konstytucyjnego poprzez RPO.
 
Jednak jest taka Izba celna, ktora nie płaci podatku za ekwiwalent mieszkaniowy. To dlaczego w innych zabierają "ten" podatek a w tej nie?
 
Mieszkania to fikcja ustawodawcza, dlatego, że nikt nie chce i nie zamierza wywiązywać się z zapisów tego rozporządzenia, poza oczywiście najłatwiejszym w tym wypadku wypłacaniem równoważnika pieniężnego, z którego zabierają podatek i ZUS. W 2005 z 20 mln złotych na alokacje wykorzystano tylko 8 mln, a 12 wróciło do wspólnego wora. Dlaczego? Bo nikomu nie zależy na unormowaniu i ustabilizowaniu sytuacji alokowanych funkcjonariuszy. Dziwią się, że tyle osób choruje. Bo czym się różni szeregowy funkcjonariusz, którego wypierdala się 800 km od domu i daje mu się 150 zł na wynajęcie mieszkania od P.O. dyrektorów, którym w Izbach zapewnia się full wypas zakwaterowanie. Przecież Dyro ma z czego opłacić chatę, a my niestety nie, ale to jest inne podejście do sprawy, pzrecież wyższej kadrze kierowniczej w tej sytuacji dzieje się także krzywda, ale jak to powiudział Pan Kapica, jesteśmy funkcjonariuszami, więc ważniejsza jest w naszej sytuacji dyspozycyjność. Rozumiem wiele spraw, ale jeżeli są na pewne cele pieniądze, to dlaczego się ich nie wykorzystuje? Tak bardzo potrzebowali premii z zaoszczędzonych pieniędzy? Naszym europarlamentom także powinni wypłącać po 150 zł netto na chatę w Brukseli( a nie 50 euro diety dziennie + mieszanie), posłom powinni dać (raczej sami sobie powinni dać) 150 zł na mieszkanko w Warszawie, a oni narzekają, że kwatery w hotelu poselskim nie nadają sie do egzystowania. Kór..a, co za kraj, wszystko się jeb.e, a światełka w tynelu nie widać.
 
Art.21 pkt. 77 usatawy o podatku dochodowym od osób fizycznych wymienia jedno ze zwolnień przedmiotowych. Są to równoważniki pieniężne za brak kwatery, wypłacone: funkcjonariuszom Policji i Służby Więziennej, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu, Straży Granicznej, Biura Ochrony Rządu oraz strażakom Państwowej Straży Pożarnej - do wysokości nieprzekraczającej kwoty 2 280 zł. Ta kwota mogła ulec zmianie.
Nie ulega kwestii, że powinniśmy zostać dopisani do tego zwolnienia, jednak na ten czas ustawodawca nie zdążył albo przegapił i brak tam funkcjonariuszy Służby Celnej. Nie radzę więc sugerować się tą jedną izbą bo żaden fiskus nie zwolni celnika z płacenia podatku w tym przypadku. Jest to ustawa podatkowa, a więc nie ma mowy o żadnej wykładni rozszerzającej. Nic nie poradzimy na tą chwilę.
Nie wnikam w składki zdrowotne i społeczne. W tamtych ustawach są odpowiedniki tego artykułu. Zainteresowani proszę sprawdzić samemu.
CO TO ZA IZBA?

DO JABOLA.
Napisz proszę skąd masz te dane, na jakich dokumentach się opierasz, na temat wykorzystania tylko 8 mln na alokację i czy są one pewne. To będzie dla mnie bardzo cenna informacja.
 
Ale żeś mi teraz zabił ćwieka.
Było to jakieś oficjalne pismo podsumowujące sytuację w SC, między innymi alokację, w którym te kwoty zostały wymienione. Jak znajdę chwilę czasu to postaram się je w necie poszukać, bo nie zbiaram takich materiałów. Może internauci pomogą, bo na pewno niektórzy też to czytali.

Sam teraz siebie wyedutuję, bo znalazłem te dane. Znajduję się one w protokole z posiedzenia kadry kierowniczej z dnia 29.12.2005r. nr OC-WK-002-14/05/8467 można go znaleźć na stronie izby rzepińskiej w corinnti na stronie ftp://10.43.0.44/ic/web/pliki/aktualno/2006-01/06010602.pdf
 
Zapis nas intereusjący to :
"Całkowite wydatki Służy Celnej w 2005 r. wyniosa 975 mln zł. W ramach tej kwoty wydatki na płace były wieksze o wskaznik rewaloryzacyjny, wydatki bieżace kształtowały sie na poziomie roku 2004 oraz nastapił spadek wydatków majatkowych do 44 mln zł (61mln zł w 2004 r.) Na swiadczenia zwiazane z alokacja wydatkowano w 2005 r. 8,6 mln zł,przy szacowanej kwocie na ten cel 20 mln zł."

Rozumiem, że szacowana kwota oznacza kwotę, która była przeznaczona na ten cel i zabezpieczona, a nie została wykorzystana. Hej.
 
tak na 99% to nowoutworzona Izba celna w Kielcach. Skąd wiem? Bo mój dobry przyjaciel jest tam (alokacja). I jemu nie potracają podatku (bynajmniej tak było, nie wiem jak jest teraz)
 
Alokersi!!! Musimy walczyć o swoje prawa!!!

Nie tworzę nowego tematu, gdyż było juz wiele wątków z tym związanych. Czy jakiekolwiek Związki Zawodowe robią coś w sprawie równoważników pieniężnych i mieszkań dla alokowanych zolli?

Ja też mam już tego dość. Za 150 zł niczego nie wynajmę, nawet na zabitej dechami dziurze. W Poznaniu kawalerka wacha się w okolicach 600-1000 zł. Nie mówię juz o mieszkaniu dla całej rodziny. Gdy przenosi się tuzy z wężkami, to zapewnia się im mieszaknia służbowe, a my co!!!

To tak jak z alokacją, wszyscy współczują, ale nikt nic za ns nie zrobi.

Co możemy zrobić, aby Dyrektorzy IC poszukali wreszcie w kasie MF kasy na mieszkania? Gdzie pisać? Może razem, zjednoczeni coś osiągniemy. Może brać rachunki za wynajmowane lokale i później walczyć o odzyskanie ich z izby? Czy to będzie w ogóle możliwe? Prędzej czy później się wykończymy, a to nie wpływa dobrze na PSYCHE.

Może kredyty z MF na mieszkania (oprocentowane na inflację-już to pisałem), wtedy będą mogli sobie wsadzić swój równważnik i będą mieli przywiązanego zolla, ale wtedy powiedziliby, że za długo pracuję w cle (przy alokacji było za krótko) i nikt mi nie da takiego kredytu.
 
Kredyty juz były, ale tylko w sferze propozycji. Proponował je Bujak, pomysł był dobry aby związac ludzi z służbą, ile wyszło widzimy po ostatnich osiągnięciach. Twój pomysł na upomnienie sie o sprawy finansowe jest bardzo dobry, bo nasze związki raczej uważają sprawy alokacji za zakończone, dlatego tez problem mieszkań dla nich nie istnieje. Jest jeszcze jedna rzecz, większość z nas biernie czeka na załatwienie czegoś przez kogoś, jednak widzę tutaj szansę, bo największe emocje zawsze wzbudzała kasa, a nie nasze prawa. 8)
 
Niestety Zorro masz racje o alokacji wszyscy szybko zapomnieli oprócz alokowanych.Pozdrawiam
 
Powiedzcie mi, czy jeżeli alokers dostanie mieszkanie w TBS-sie, na warunkach najmu, będzie dostawał równoważnik za brak mieszkania, czy nie. Nie jest przecież właścicielem tylko najemcą na warunkach i tak niezbyt korzystnych, gdyz obecnie trzeba płacić po 10 zł czynszu za metr kwadratowy lokalu miszkalnego.
 
niestety każdy pretekst aby zabrać równoważnik jest dobry .
 
Dziennik Zachodni

Granica podzieliła ich domy.

Po trzech latach pobytu na wschodzie śląscy celnicy wciąż są rozdarci miedzy pracą a rodziną. Najtrudniej jest im gdy ruszają w 400- kilometrową podróż do Przemyśla.

Gdy Krystyna Makula z Bażanowic wyjeżdża do Przemyśla, dzieci wkładają jej do torebki maskotki i pytają, czy musi jechać. Jan Parchański z Zebrzydowic jest tylko gościem w swoim nowym domu na Śląsku. W tygodniu żyje jak student w akademiku.

Tylko Wiesława Janica-Czudek i jej mąż Piotr z Cieszyna postanowili zbudować na wschodzie nowy dom, ale i oni zapowiadają, że kiedyś wrócą w rodzinne strony. Rozpoczął się czwarty rok służby naszych śląskich celników na wschodniej granicy. W Przemyślu pracuje dwudziestu funkcjonariuszy. Mają po 4050 lat i rodziny 400 kilometrów od miejsca pracy.

Tapczan do wynajęcia

Kiedy Jan Parchański z Zebrzydowic pod Cieszynem słyszy słowo „alokacja“, wpada w furię. Alokacją nazwano przeniesienie śląskich celników na wschód. Po to, by wzmocnić granicę Unii Europejskiej. Wszystko miało odbywać się w cywilizowany sposób. Niestety, tak się nie stało. Jedną decyzją rozdzielono rodziny. Mieli zaledwie kilka dni czasu na zastanowienie się i załatwienie wszystkich formalności. Kto rezygnował, tracił pracę. Kto podpisał papier, wyjeżdżał. Matki zostawiały dzieci. Mężczyźni rozpoczęte budowy wymarzonych domów. - Cała ta alokacja została przeprowadzona na dziwnych zasadach. Na Śląsku zostali kawalerowie, młode i bezdzietne małżeństwa - mówią ci, którzy pojechali. Parchański ma 55 lat, w służbie celnej przepracował 37. - Złamano wcześniejsze ustalenia ze związkami zawodowymi, wedle których celnicy, którzy skończyli 50 lat i mają za sobą co najmniej 20 lat służby, mieli zostać na Śląsku. Ja jestem najlepszym dowodem na to, że nie dotrzymano porozumienia - denerwuje się Parchański.
Pracuje w referacie likwidacji w Izbie Celnej w Przemyślu, zajmującym się niszczeniem towarów przejętych przez jego kolegów, czyli na przykład papierosów przemycanych przez granicę. Cierpi na chorobę stawów. Na szczęście pracuje za biurkiem. O rencie nie myśli. - Bo dadzą na pół roku, a później zabiorą. I co będę robił? - mówi. Parchański pracuje od 7. do 15. Potem jedzie na Kazanów. To osiedle, na którym on i jego koledzy z Cieszyńskiego wynajmują pokoje. - Wynajmuję tapczan - precyzuje. - Kolega drugi, płacimy za pokój razem sześćset złotych miesięcznie. Jedno miejsce do spania kosztuje 300 złotych - wylicza.
Pan Jan ma w Przemyślu dużo wolnego czasu. Za dużo. - Ileż można spacerować po ulicach? - pyta. Dlatego stara się jak najczęściej jeździć do domu. - Jedzie się w zależności od potrzeb. Raz w tygodniu, raz na dwa tygodnie. A bywało, że i dwa razy w ciągu kilku dni -mówi. W październiku jego żona z dziećmi wprowadziła się do nowego domu. On jest tam na razie gościem. - Odliczam czas do emerytury. Zostało jeszcze pięć lat - mówi.

Obiad nie smakuje

Podobnie Bogdan Sztwiertnia z Nierodzimia koło Ustronia. Służy na polsko-ukraińskim przejściu granicznym w Medyce. Ma 54 lata. - Co z tego, że jeżdżę do domu. Jestem u siebie w piątek w nocy, w sobotę nie wiem, w co ręce włożyć, a w niedzielę już obiad mi nie smakuje -mówi. Tu, w Przemyślu, jego życiem jest chór. Śpiewa w zespole Magnificat, który działa przy miejscowej Archikatedrze. -Wcześniej śpiewałem w Skoczowie, teraz w Przemyślu. W Cieszynie odbywa się festiwal Viva il Canto. Marzę o tym, żeby zaprosić chór do nas - mówi Bogdan. Sztwiertnia ma dorosłe dzieci, żona też jest na emeryturze. Dlaczego nie przeniosą się na wschód? Bo żona chce być blisko sędziwej matki oraz synów.
Droga z Przemyśla na Śląsk zajmuje sześć godzin. Za Rzeszowem zaczynają się korki. Z powodu remontów miejscami ruch odbywa się wahadłowo. Dopiero w Krakowie można wjechać na autostradę. Krystyna Makula z Bażanowic pokonuje tę drogę co tydzień. W piątek o15. wychodzi z pracy i gna do domu. - Jeździmy w trójkę. Ja, Zbyszek i Ula - pani Krystyna wymienia współtowarzyszy piątkowych podróży.
Do Bażanowic ciągnie ją rodzina: mąż i dzieci: 10-letnia Ania i 12-letni Krzyś. To one najbardziej przeżywają rozłąkę z mamą. Pani Krystyna miała kłopoty z synem. Chłopiec tak przeżywał rozstania, że opuścił się w nauce. Zamykał się w szkolnej toalecie, płakał, bał się iść na lekcje. Trzeba było iść z nim do psychologa. Teraz jest trochę lepiej. - Ale i tak jak przyjeżdżam do domu, muszę spać z dziećmi. Tak są stęsknione. A jak odjeżdżam, pytają, czy muszę. I wtykają mi do torby maskotki - zwierza się Krystyna Makula. Ma 48 lat. Pracuje w księgowości w Izbie Celnej w Przemyślu. Spotykamy się z nią już po służbie. Przyjmuje nas w małym pokoju w domu, w którym mieszka jeszcze czterech celników ze zlikwidowanego urzędu w Cieszynie. Stół, tapczan, dwa krzesła. Ot, całe wyposażenie. Jak w akademiku. Nie ma nawet telewizora. - Mąż chciał mi przywieźć, ale nie zgodziłam się. Wolę książki czytać - mówi. Właśnie rozpoczęła „Kobietę trzydziestoletnią“ Balzaca. - Od wiosny do jesieni jeżdżę na rowerze, zwiedzam okolicę - mówi.

Fortuna na telefon

Kiedy dzwoni telefon, podrywa się. Może dzwonią dzieci albo mąż. - Wydajemy fortunę na telefony. Rozmawiamy każdego dnia, tylko tak rozstanie jest bardziej znośne. Dzieci dzwonią z każdym problemem. Kiedy któreś z nich boli brzuch, kiedy zgubi zeszyt albo nie potrafi znaleźć mięty - mówi celniczka.
Ma nadzieję, że do nich wróci. - Jestem niepoprawną optymistką. Wierzę, że uda mi się znaleźć pracę na Śląsku. Może będą jakieś miejsca w Izbie Celnej w Katowicach. A może znajdę pracę w innej branży - zastanawia się kobieta. Boi się jednego. Że gdy wróci w swoje strony, w domu będą już czekać wnuki.

A oni budują dom

Wiesława Janica-Czudek i jej mąż Piotr zaaklimatyzowali się na wschodzie. Przynajmniej na tyle, że zdecydowali się nabudowę własnego domu 20 kilometrów od Przemyśla. - Ale to nie znaczy, że będziemy tu mieszkać zawsze i że nie wrócimy do Cieszyna. Bo nasz prawdziwy dom zawsze będzie nad Olzą - zastrzegają.
Póki co wykańczają swój domek w wiosce Chołowice. To trzynasta posiadłość w tej maleńkiej miejscowości. Jest im trochę łatwiej. Bo są na wschodzie razem. Pan Piotr pracował w policji w Cieszynie. Kiedy dowiedział się, że jego żona pójdzie na wschodnią granicę, postanowił, że gdy tylko będzie mógł, przejdzie na emeryturę i pojedzie razem z nią. - Zdobywać dziki wschód - śmieje się dzisiaj.

- Dzieci mieliśmy już odchowane, więc ta decyzja była nieco łatwiejsza - mówią. Kupili działkę nad Sanem. Wystarczy zejść w dół i już można łowić ryby. Albo po prostu podziwiać piękny widok. Miejscowi zaakceptowali ich. Chociaż nie mogli uwierzyć, że ktoś chce stawiać dom właśnie tutaj.
- Kiedy mąż pracował przy domu, sąsiadka przyniosła mu obiad - mówi pani Wiesia. - A ja z kolei pomagałem sąsiadowi wyciągać krowę z gnojowiska, do którego wpadła -wspomina Piotr Czudek. Liczą na to, że za kilkanaście lat, gdy pani Wiesława przejdzie na emeryturę, wrócą do Cieszyna. A tu? Może zamieszka ich syn. Zaczął służbę w straży granicznej. Kto wie, czy też nie trafi na wschód... - Poza tym pewnie wkrótce Ukraina wejdzie do Unii Europejskiej. Wtedy i na tej granicy nie będzie nas tu potrzeba aż tylu - mówi pani Wiesława. Na razie cieszynianka pracuje w tzw. grupie mobilnej, czyli jeździ terenówkami i kontroluje samochody jadące do granicy.

POLSKO-UKRAIŃSKIE PRZEJŚCIE GRANICZNE W MEDYCE

WOKÓŁ SAMI MEDYKANCI

Jak tutaj jechaliśmy, myśleliśmy, że to okolica, gdzie diabeł mówi dobranoc. Nie jest tak źle, choć na pewno nie jest to miejsce, w którym chcielibyśmy żyć - mówi Krystyna Makula. Przemyśl przypomina im Cieszyn. Też jest mały, ze wzgórzem zamkowym, też jest podzielony przez rzekę. Tylko trochę bardziej zaniedbany. Nie ma tylu sklepów, kafejek, a życie kulturalne zapewnia kino Kosmos i klub Niedźwiadek. Wmieście jest trzech pracodawców. Straż Graniczna, Izba Celna i granica w Medyce. Dzieci, pytane o to co chcą robić w przyszłości, odpowiadają: będziemy medykantami, czyli mrówkami. Osobami, które żyją z przenoszenia przez granicę alkoholu, papierosów i innych chodliwych towarów. Paradoksalnie Przemyśl nie jest miastem tanim. Benzyna jest tu droższa niż na Śląsku. Nie ma centrów handlowych, więc ciuchy czy żywność też nie są tanie. Gwałtownie idzie w górę cena ziemi. - Jeszcze gdy miejscowi dowiedzieli się, że przyjadą celnicy ze Śląska, wywindowali ceny. Chcą na nas zarobić. Przecież trzysta złotych za miejsce w małym pokoju to rozbój w biały dzień - mówią nasi celnicy. Znacznie gorzej jest poza Przemyślem. Granica w Medyce leży kilkanaście kilometrów za miastem. Żeby przejść na drugą stronę, trzeba odczekać swoje w dwukilometrowej kolejce samochodów albo przepchać się przez przejście dla pieszych. Jedna droga gorsza od drugiej. Nasze mrówki konkurują z Ukraińcami. Mieszkańcy strefy przygranicznej mogą przenieść jednorazowo jedną paczkę papierosów. Upychają więc nadwyżkę w butach, w stanikach. Paczka papierosów na Ukrainie – w zależności od marki - kosztuje 1-2 zł. Po przekroczeniu granicy jej wartość wzrasta do 3 zł. Tyle kosztują ukraińskie Primy. Paczka LM to wydatek 3,5 zł. Podobnie jest z wódką. 0,7 litra czystej wódki Olimp kosztuje na Ukrainie ok. 6 zł. W Polsce sprzedaje się ją za 13 złotych. Handel polsko-ukraiński kwitnie na bazarku w Przemyślu w pobliżu straży pożarnej. Największy ruch jest w tzw. dni dyszla. We wtorki, soboty. Jesteśmy na bazarze w środę. Oglądamy ukraińskie batony po złotówce, odznaki wojskowe z czasów ZSRR za 50 groszy, sadło z niedźwiedzia borsuka lub z psa za 11 zł za butelkę. Ukraińcy polecają też ubrania (bluza z napisem Nike za 20 zł, czapka ze znaczkiem Adidasa za 10 zł), firanki i obrusy. Każdy z handlujących ma przy sobie po kilka paczek papierosów i butelek wódki Ale jak trafi się klient, w ciągu kilku minut jest w stanie zorganizować całą baterię.

ALOKACJA W LICZBACH
Po zlikwidowaniu Izby Celnej w Cieszynie w październiku 2003 roku propozycję przeniesienia do wschodnich izb złożono 184 osobom (35 osobom z Izby Celnej w Katowicach). Propozycję przyjęło 100 funkcjonariuszy. 74 osoby, które propozycji nie przyjęły, zwolniono ze służby. W sumie po akcesji Polski do Unii Europejskiej i zniesieniu granic celnych wydano 219 decyzji o przeniesieniu z urzędu. Na wniosek funkcjonariuszy do pracy w innych izbach przeszło 9 osób. Na emeryturę i do pracy w urzędzie skarbowym przeszło 6 osób. Wskutek odwołań uchylono 49 decyzji o przeniesieniu. Naszych celników przenoszono głównie do Izb Celnych w Przemyślu i Białej Podlaskiej. Wciągu trwającej dwa lata reorganizacji służb celnych w województwie śląskim z 1883 celników pozostało 1250 osób. Wielu funkcjonariuszy odeszło na własną prośbę do innej pracy, kilkunastu przeszło na emeryturę.

NIEKTÓRZY IM ZAZDROSZCZĄ
Funkcjonariusz celny alokowany na wschód dostaje 145 złotych dopłaty za brak mieszkania. Do tego dochodzi tzw. rozłąkowe w wysokości 13 złotych za jeden przepracowany dzień oraz zwrot kosztów za jeden bilet do domu. W sumie ok. 600 złotych miesięcznie. Tymczasem prowadzenie drugiego domu kosztuje ok. 1000 zł. Trzeba zapłacić za pokój, kupić jedzenie, bilety na pociąg albo zrzucić się na paliwo do domu. Do tego dochodzą horrendalne rachunki za telefon. - Jesteśmy specjalistami w poszukiwaniu najtańszych taryf - żartują gorzko celnicy. Niektórzy im zazdroszczą. Ci, którzy zostali na Śląsku, twierdzą, że na wschodzie zarabia się więcej. Miejscowi też czasem wypominają im wspomniane dodatki.

źródło : Dziennik Zachodni (przedruk_corintia)
 
Komentarze do "Granica podzieliła ich domy" skopiowane z portalu wssc.szu.

To jakaś paranoja !!!! - 2006-12-28 11:12:56
To już któryś z kolei artykuł na ten temat, który mówi jaka to straszna krzywda sie stała tym celnikom, rozłąka z rodzinami itp. W artykule nie wspomina się o tym, że tych alokowanych celników częściej w pracy nie ma niż są, gdyż okazali się jacyś wyjątkowo chorowici. Poza tym narzekania, że otrzymują oni dodatki w wysokości 600 zł za rozłąkę i znalezienie mieszkania itp. i że to za mało. Ja mieszkam w Przemyślu, zarabiam w sumie 1 tyś. zł i nikogo nie interesuje czy mam gdzie mieszkać czy nie i ile płacę czynszu i ani grosza nie dostaję z tego tytułu. Podobnie jak wielu wielu innych, zarabiających po 700-800 zł na miesiąc. Nie wspominając o tych 20% bezrobotnych. Poza tym, chyba nie ma w Polsce przymusu pracy. Jeśli tym celnikom dzieje się taka straszna krzywda i przeżywają takie katusze, to przeciez nikt ich nie zmusza żeby tutaj pracowali. Z pewnością z rekrutacją wśród miejscowej ludności nie będzie żadnego problemu i nikt nie będzie narzekał, jaka to mu się straszna krzywda dzieje.
autor: ~Marek


Do Marek - 2006-12-28 11:38:13
Wiesz Marek-napiszę krótko:jesteś Kretynem,i życzę Tobie,aby spotkało Ciebie to samo.Napewno nie zmądrzejesz,ale może zrozumiesz,chociaż i to wątpliwe. Bez wyrazów szacunku......
autor: ~www


do www - 2006-12-28 13:06:52
no tak, dużo łatwiej jest kogoś obrazić i zwyzywać niż zastanowić się przez chwilkę że może ten ktoś ma trochę racji. Ja wcale nie twierdzę, że alokacja to dla celników szczyt szczęścia, gdyż mimo swojego wrodzonego kretynizmu, zachowałem jeszcze zdolność empatii i wiem że taka rozłąka z rodziną to nic przyjemnego. Ale widocznie mój kretynizm nie pozwala mi zrozumieć prawdy oczywistej, że mają być równi i równiejsi. Że jednych można zwolnić z pracy niemal z dnia na dzień, bo ich przedsiębiorstwo popadło w tarapaty finansowe, albo jest w trakcie restrukturyzacji i nikt się tymi ludźmi nie przejmuje, niczego im nie proponuje, żadnych przenosin, żadnych odszkodowań. Nic. Wtedy wszyscy zgodnym chórem mówią, że takie są prawa rynku. Natomiast innych należy chronić, proponować im nowe miejsca pracy, przyznawać z tego tytułu różnorakie dodatki i to jeszcze narzekają jak to jest im źle. Wszędzie, jakby ktoś tak narzekał, to by mu powiedzieli, że skoro się panu lub pani nie podoba u nas, to proszę się zwolnić. Natomiast jak narzekają alokowani celnicy, to należy zrobić wszystko, żeby poprawić ich los i aby poczuli się lepiej. Widocznie jestem kretynem do sześcianu, bo nie potrafię nadal tego pojąć.
autor: ~Marek


marek - 2006-12-28 17:01:35
chyba ci zolle nieżle weszli na odcisk może straciłeś żródło dochodu z przemytu co , powiem tak Panie Marek jeseś pan ZEREM.
autor: ~zolik


Mareczek - 2006-12-28 17:29:43
O empatii to może czytałeś, a ze służba to niewiele masz wspólnego. (chyba dużo racji ma zolik) To tyle. Żal mi i Ciebie i siebie, ale Ciebie bardziej.
autor: ~jabol


moi skromnym zdaniem - 2006-12-28 22:06:00
spokojnie Panowie i Panie .... punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia - na opinie zola pracowaliscie latami to nie dziwcie sie jak o was mowia i pisza... ale co do jednego Marek ma 100% racje...nikt was w pracy nie trzyma, rano nikt do pracy nie goni kijami nie oklada - jak jest zle to sie zwalniam i zmieniam prace - a wam jest przeciez zle - jestescie profesjonalistami wysokiej klasy napewno dacie sobie rade w kapitalistycznej gospodarce
autor: ~olek


jeseś pan ZEREM - 2006-12-28 22:35:36
Ty wiesz, że rozłąka z rodziną to nic przyjemnego!? No proszę! Guzik Mareczku wiesz. Tam gdzie zaczyna się alokacja, którą przygotowało MF, tam kończy się rodzina. Żadne cywilizowane państwo nie traktuje w ten sposób swoich urzędników. Jesteśmy niestety gdzieś daleko w Azji, nie w Europie i coś mi się wydaje, że dzięki ludziom myślącym w ten sposób jak Ty. Zza Twoich prymitywnych przemyśleń wystaje jeszcze słoma z butów, a to co sobą prezentujesz to już nawet nie poziom dna, to warstwa czarnego, śmierdzącego mułu. Jak Ty trafiłeś do służby?
autor: ~OLEK


IV nie dla wszystkich - 2006-12-28 23:08:31
,Złamano wcześniejsze ustalenia ze związkami zawodowymi, wedle których celnicy, którzy skończyli 50 lat i mają za sobą co najmniej 20 lat służby, mieli zostać''- Szef Służby celnej ma na to odpowiedź ,,kryteria stanowiące ewentualną podstawę do wyłączenia nie były bezwzględnie obowiazujące". Wiemy jednak, że w Umowie Społecznej stoi jak byk, że strony zobowiązały się przeprowadzi proces alokacji w/g przyjętych zasad. A oto jak uzasadnia wdrożenie wyłączeń Szef Służby Celnej, uzasadnia zapisem z końcowej części protokołu ,,określone zasady mogą ulec modyfikacji". Jest to ograniczone uzasadnienie, ponieważ wdrażając wyłączenia Organ powinien był wykazać, iż przy zastosowaniu podstawowych kryteriów nie udało się wyłonić wystarczającej liczby osób przeznaczonych do alokacji.Uzasadnieni takie powinno tez być zawarte w decyzjach alokacyjnych.Cóż w tej sprawie jeszcze Szef, a no to, że ,,Umowa społeczna nie jest źródłem prawa więc nie jest obowiązująca".najwyrazniej nie obowiązuje też Ustawa o Służbie Celnej-czy ktoś z alokowanych otrzymał służbowe mieszkanie? Myślę, że gdyby nawet chroniło Was prawo, to niewiele by ono pomogło, bo jak to mówią ,,dajcie mi człowieka a ja już na niego znajdę paragraf". Znam przypadki przenoszenia osób samotnie wychowujących dzieci do lat czterech, ale już Szef Służby Celnej o takich przypadkach nic nie wie i najwyraźniej nie chce wiedzieć. Kilka lat temu na granicę zachodnią przenoszono za ich zgodą niemieckich celników. Zapewniono im nie tylko mieszkania, ale i jeszcze raz taka pensję. pozdrawiam.
autor: sprytny zbysio


... - 2006-12-29 03:35:12
Nie tylko Niemcy zdołali stworzyć swoim urzędnikom godne warunki. Również nasi południowi sąsiedzi doskonale poradzili sobie z problemem nie krzywdząc ludzi.
autor: ~OLEK


do zolika i innych - 2006-12-29 08:59:24
Tak dla wyjaśnienia. Mylisz się twierdząc, że "chyba ci zolle nieźle weszli na odcisk może straciłeś źródło dochodu z przemytu". Nie mam i nigdy nie miałem z tym procederem nic wspólnego. Kompletnie. Nie oceniam również pracy celników. Nie mam ku temu kompetencji ani wiedzy i to nie o to jest ten spór. Chodzi o coś zupełnie innnego. Jeśli uważam tak jak uważam, to nie ma w tym ani ksztyny niczego osobistego. Kompletnie. Masz rację Jabol, że ze służbą nie mam wiele wspólnego. Nigdy nie pracowałem i nie pracuję w służbach mundurowych ani żadnych innych. Kieruję się jednak zdrowym rozsądkiem i jednym z podstawowych wyznaczników mojego stosunku do tego typu patologii, bo za taką to uważam, są dwie rzeczy: równość wobec prawa oraz zdrowy rozsądek. Tak jak jestem przeciwny uprzywilejowywaniu pewnych grup zawodowych czy społecznych, w tym wypadku służb celnych, tak samo jestem przeciwny specjalnym przywilejom emerytalnym dla górników, utrzymywaniu KRUS w obecnej formie, zakresie jego kompetencji i sposobu finansowania i wielu wielu innym tego typu eksperymentom i patologiom. Nie odnoszę się również do tego, jakie były wcześniej ustalenia dotyczące alokacji i czy je złamano czy nie. Nie wiem tego, i całkiem możliwe że masz sprytny zbysio rację, że tak było. Ale skoro zostałem już kretynem, to mogę zostać i prymitywem i idiotą i kim tam jeszcze sobie ktoś wymyśli. Mnie to nie wzrusza. Wiem natomiast jedno, skoro jakiś pracownik, urzędnik czy ktokolwiek inny staje się zbędny, tak jak zbędna stała się znaczna część celników z przejść na zachodzie i południu Polski, to się ich po prostu zwalnia. I to jest normalne. Skoro Wam zaproponowano przeniesienie na wschodnią granicę, to uważam że i tak jest dobrze i albo korzystacie z tego, albo rezygnujecie z pracy. Proste jak drut. Tymczasem od alokowanych celników słychać tylko narzekania, że wogóle ich alokowano, rozłączono z rodzinami itd. Wielu moich znajomych wyjechało z Przemyśla w poszukiwaniu pracy w innych rejonach Polski i Europy, ponieważ stracili tutaj pracę. Wielu pozostawiało tutaj całe swoje rodziny. Jakoś nie słyszę, żeby ktokolwiek się przejmował ich losem i żądał aby stworzono tutaj dla nich miejsca pracy w ich zawodzie, bo jak to tak, żeby oni musieli stąd wyjeżdżać i zostawiać tutaj swoje rodziny. Celnik, to w waszym mniemaniu zupełnie co innego. To gość, którego te prawa absolutnie nie dotyczą. Celnikowi powinno się zapewnić miejsce pracy tam gdzie on mieszka i koniec. Nieważne czy są tam ku temu warunki, czy też nie. Czy jest on tam potrzebny czy też nie.
autor: ~Marek

re: - 2006-12-29 13:35:50
Widze, że marzy Ci sie gospodarka w pełni liberalnna (w UE tylko GB i to nie zawsze). Masz rację w jednej sprawie. Równopupawnienie dlawszystkich, takie same traktowanie, przywileje lub ich brak. Ale tak nie jest i nie będzie. Tanie Panstwo to tylko hasło wyborcze. Dlaczego nie dano takich odpraw jak górnikom(50 tyś),kolejarzom (30 tyś), pracownikom PKN Orlen(dp 200 tyś). Alokacja zakończyłaby się tak jak w PKN, więcej chciało odejść z pracy niż przewidywano. Tu nie chodzi o jakieś dodatkowe prawa, tylko o przestrzeganie prawa,umów społecznych.Ot tyle. PS Pamiętaj, że każdy kiedyś bedzie po 50-tce, będzie mniej sprawny i fizycznie i psychicznie. Alokacja,ale zgodnie z obowiązującymprawem. PSII Zapomnaiełm dodać, że alokacja celnków z Cieszyna i Okęcia była w 100% niezgodna z prawem i za to powinien ktoś pojść siedzieć,na wschodzie oczywiście (gdzieś za Uralem)
autor: ~jabol


do jabola - 2006-12-29 18:13:21
I znów muszę sprostować. Kwestia systemu gospodarczego, to zupełnie odrębna kwestia, ale rzeczywiście jest mi bliżej do modelu brytyjskiego niż dajmy na to niemieckiego czy francuskiego, a wyniki gospodarcze UK to najlepszy dowód na słuszność takiego modelu. Ale to nie ma nic do rzeczy. Równość wobec prawa, to nie to samo co równość przywilejów, odpraw itd. Bo idąc tą drogą bardzo szybko dojdziemy do wniosku że to także równość płac. A to już jest absurd. Poza tym przywileje nie mogą mieć charakteru powszechnego, bo to już nie są wówczas przywileje. Te z samej swojej definicji przysługują jedynie na podstawie określonych kryteriów pewnej, nielicznej zazwyczaj grupie zawodowej, społecznej czy innej. Sprawa następna - odprawy. To kolejna patologia i to megapatologia. Jeśli wypłacane są one np w TPSA, ich sprawa. Widocznie przedsiębiorstwo na to stać, to może wypłacać nawet po milionie odpraw swoim pracownikom i nikomu nic do tego. Jeśli natomiast takie odprawy wypłaca się w kopalniach czy w PKP, a więc przedsiębiorstwach hojnie dotowanych z budżetu państwa, to jest to normalny rozbój, gdyż daje się pewne, sowite przywileje finansowe określonej grupie osób, tylko dlatego że pracuje w danym przedsiębiorstwie, za które to przywileje zapłaci cała reszta. Podobnie z tzw. "umowami społecznymi". Za takie uważam bowiem proces, który miał miejsce jakieś 10 lat temu w Hiszpanii. Natomiast w Polsce umowa społeczna to jest proces, w którym rząd obiecuje określonej grupie osób przywileje finansowe, ale nikomu do głowy nie przyjdzie zapytać tych, którzy na te przywileje będą musieli się złożyć, czy im pasuje taki układ. Dziwi mnie także traktowanie prawa jako swoistego fetyszu. Przeciez idąc tym tokiem rozumowania, zebrawszy odpowiednią większość można uchwalić bez problemu prawo, że dajmy na to każdy blondyn ma prawa emerytalne w wieku lat 30. I co? jakby ktoś chciał się potem tego czepić, to 30 letni blondyni mogliby żądać jedynie przestrzegania prawa i tylko tyle. Poza tym ulubionym argumentem obronnym celników jest to, że jak to sami mówią, oni nie pracują tylko służą. To służba wobec czego powinna się rządzić nieco innymi prawami. Pełna zgoda. Ale proszę zauważyć, że kadra oficerska sił zbrojnych, to również służba. I dosyć często się zdarza, że oficer dostaje rozkaz przeniesienia na drugi koniec Polski do jakiejś zapyziałej dziury. I co? I nic, pakuje się i jedzie bez szemrania, albo zwalnia się ze służby. Proste i Normalne. Na szczęście do historii przeszły już czasy, gdy wzywano żołnierzy zawodowych na rozmowę i pytano się "czy zechciałby Pan pojechać na misję wojskową dajmy na to do Afganistanu?" No chyba trudno o większy kretynizm, idiotyzm i kompletne paranoiczną sytuację. Ani Mrożek by tego nie wymyślił, tymczasem tutaj się to działo naprawdę. Tymczasem celnik to zupełnie inna rozmowa. On gdy jest przenoszony to z miejsca staje się strasznie pokrzywdzony, szykanowany i prześladowany. Idiotyzm. Jeszcze tylko kilka słów do Jabola. Oczywiście zdaję sobie sprawę z położenia 50 letnich ludzi, ale tym bardziej, gdy zdają sobie sprawę ze swojej niewielkiej atrakcyjności na rynku pracy powinni podziękować za to że jednak zaproponowano im przeniesienie i możliwość pracy w dytychczasowym zawodzie i na dotychczasowych warunkach, a nie narzekać jak to jest im źle.
autor: ~Marek


do Marka - 2006-12-29 21:55:01
W jednym się z Tobą zgadzam- mało wiesz o pracy w cle i innych formacjach mundurowych.Sięgnij do ustaw i aktów wykonawczych o SG, policji, wojsku, a nawet PKP. Zwróć uwagę na rygory (obowiązki) służbowe i wymagane kwalifikacje oraz na ekwiwalenty z tytułu braku kwatery, rozłąkowe, koszty oddelegowania, mundurówkę itp.oraz na ochronę socjalno-emerytalną.Wtedy porównaj: jakie wymagania stawiane są celnikom i jakie otrzymują w zamian gwarancje, ekwiwalenty itp.Ponadto celnicy RP są już też celnikami UE - pilnują granic UE i do Brukseli odprowadzaja "kasę". Ich praca i status są łatwe do porównania w UE - zrób to i wypowiedz się.PS.W sprawie umów zbiorowych - a słyszałeś o zasadzie wywodzącej się (i wciąż aktualnej w prawie - nawet międzynarodowym) pacta sum servanda? PS" - żołnierz w misji zagranicznej otrzymuje dodatki w USD (14 USD za Irak, 24 USD za Afg. - dziennie) - używasz złych przykładów.
autor: ~eurozoll


do eurozolla - 2006-12-29 22:53:56
Ja przecież nie twierdzę, że ustawa nie przewiduje tych ekwiwalentów i że celnicy otrzymują je bezprawnie czy coś takiego. Uważam jedynie, że te ekwiwalenty i ochrona socjalno - emerytalna służb mundurowych to właśnie zupełnie nieuzasadnione uprzywilejowywanie tych grup, uprzywilejowywanie o jakim może tylko pomarzyć przygniatająca większość osób zatrudnonych na podstawie umów o pracę. Tak więc chyba nie macie powodów do narzekania, nawet jeśli zostaniecie w Waszym mniemaniu zesłani na Syberię, tzn przeniesieni w ramach alokacji do Przemyśla. Jeśli chodzi o umowy, których należy dotrzymywać, to oczywiście jest a raczej powinna to być sprawa zasadnicza. Ale co innego jest jak ja się umawiam z Tobą, że dajmy na to naprawię Ci samochód, a ty mi zapłacisz za tę usługę 100 zł. Wówczas jak najbardziej takiej umowy należy dotrzymywać. Ale w sytuacji, gdy ja się z Tobą umawiam, że naprawię Ci samochód, a w zamian za to twój kumpel zapłaci mi 200 zł, oczywiście nie pytając go o zdanie w tej sprawie, a gdy on sie potem temu sprzeciwi, to ja mu rzeknę, że "pacta sum servanda", to uzna to za normalne gangsterstwo a nie umowę. Identyczna sytuacja jest z umowami pomiędzy rządem a poszczególnymi grupami zawodowymi, w tym celnikami. Wygląda to tak, że zostały "wywalczone" pewne, nadmierne moim zdaniem, przywileje dla Waszej grupy zawodowej, przywileje świadczone kosztem całej reszty a teraz to jest po prostu walka o ich utrzymanie a najlepiej rozbudowę. Mówienie o kwalifikacjach wymaganych w służbach mundurowych jest po prostu niepoważne, gdyż w każdym zawodzie na każdym stanowisku pracy wymagane są określone kwalifikacje i uprawnienia, okresowe szkolenia itd. Poza tym jakoś nie potrafię pojąć, czym różni się osoba dajmy na to obliczająca wynagrodzenia w służbie celnej od osoby obliczającej wynagrodzenia dajmy na to w szpitalu? A jednak ta pierwsza jest funkcjonariuszem służby celnej z wszelkimi przysługującymi przywilejami, a ta druga normalnym pracownikiem. Jakie to dodatkowe specjalne kwalifikacje ma ta pierwsza osoba, których nie miałaby ta druga?? Porównywanie zaś warunków płacowych celników w Polsce i pozostałych krajach UE, to jednak jakieś kompletne nieporozumienie mówiąc najdelikatniej jak to jest tylko możliwe. Poziom płac musi być dostosowany do lokalnych warunków i możliwości finansowych państwa, a nie do poziomu płac na podobnych stanowiskach w innych krajach UE. Bo oprócz celników sa jeszcze przecież sędziowie, prokuratorzy, policjanci, strażacy, strażnicy więzienni, nauczyciele, i szereg innych osób opłacanych z budżetu państwa, którzy też mogą porównać swoje zarobki z zarobkami swoich kolegów po fachu dajmy na to w Niemczech i zażądać takich samych stawek, bo przecież pracują na takich samych stanowiskach, no i jesteśmy w UE. A co z całą resztą??
autor: ~Marek
 
"Poziom płac musi być dostosowany do lokalnych warunków i możliwości finansowych państwa, a nie do poziomu płac na podobnych stanowiskach w innych krajach UE"
Bardzo ciekawe. A co z poziomem cen. Jakoś cena mieszkania w Warszawie ok.7 tys/m moze byc taka sama jak w Unii?
 
i podobnie cła, podatki muszą być mniej więcej takie same jak w unii.
Nie pamiętam dokładnie do czego to przypiąć, ale jednym z warunków były dochody średnie w Polsce na poziomie 40% średnich dochodów w UE. czy nie przypadkiem do wprowadzneia Euro?
 
Back
Do góry