Centrozap: Reaktywacja po ataku fiskusa UKSu
Centrozap, funkcjonujący na rynku od przeszło pięćdziesięciu lat, domaga się od Skarbu Państwa odszkodowania na sumę ponad 77,7 mln zł. Zdaniem szefostwa firmy pracownicy Urzędu Kontroli Skarbowej zażądali o 70 mln złotych za dużo i naruszyli prawo, co w konsekwencji zaowocowało wydaniem decyzji, które niemal doprowadziły do bankructwa przedsiębiorstwa.
- Na razie domagamy się odszkodowania w wysokości ponad 77,7 mln zł - mówi prezes Zarządu Centrozapu, Ireneusz Król. - Przed Sądem Rejonowym w Bytomiu toczy się proces karny w sprawie handlu oprogramowaniem Katia dla Windows. Jeśli dojdzie do uniewinnienia byłych pracowników Centrozapu lub umorzenia sprawy, to będziemy się oczywiście domagać wyższej kwoty. Sąd karny bada wszelkie aspekty tej sprawy, na co nie miał wcześniej czasu inspektor Urzędu Kontroli Skarbowej (rozmowa z prezesem Królem odbyła się 1 grudnia 2004 r. - przyp. J.D.).
Przypomnijmy: chodzi o handel oprogramowaniem Katia dla Windows, który Centrozap prowadził na zlecenie firm krajowych z przedsiębiorstwami z zagranicy w latach 1994-95 oraz o handel radiometrami w roku 1996. To właśnie w związku z realizacją tych przedsięwzięć Centrozapowi zarzucono wyłudzenie podatku VAT.
W 2000 r. firmą wstrząsnęła decyzja Inspektora Kontroli Skarbowej oraz I Urzędu Skarbowego w Katowicach. Centrozapowi zarzucono, że transakcje dotyczące Katii dla Windows były pozorne i miały na celu wyłudzenie VAT-u. Podobną decyzję spółka otrzymała w 2002 r. w odniesieniu do handlu radiometrami. Zdaniem szefostwa Centrozapu urzędnicy skarbowi w ogóle nie zwracali uwagi na publiczny charakter spółki, a co za tym idzie na obowiązek podania do publicznej wiadomości w formie komunikatów giełdowych informacji o wysokości rzekomych zaległości podatkowych. W październiku 2000 r. zarząd Centrozapu był zmuszony - w związku z decyzją organów skarbowych odnośnie podatku VAT wynikającego z handlu oprogramowaniem Katia dla Windows - utworzyć rezerwy na potencjalne zobowiązania w wysokości 80 mln zł. Zarząd spółki postanowił też utworzyć kolejną rezerwę na kwotę 36 mln zł w związku z wszczęciem przez Prokuraturę Okręgową w Katowicach i Urząd Kontroli Skarbowej postępowania odnośnie handlu radiometrami. Ponadto utworzone zostały rezerwy w wysokości prawie 31 mln zł w związku z udzielonymi przez Centrozap poręczeniami spłaty pożyczek dla Huty Batory na rzecz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a także dla Zabrzańskich Zakładów Koksochemicznych na rzecz Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, Huty Baildon na rzecz ING Banku Śląskiego.
Utworzone rezerwy obciążyły wynik finansowy firmy za rok 2000. Ujemne kapitały wyniosły na koniec 2000 r. minus 124 mln zł. Ujawnienie za pośrednictwem komunikatów giełdowych informacji o tym, że na spółce rzekomo ciążą zaległości podatkowe w wysokości 82.741.797,80 zł wpłynęło na spadek obrotów i odpływ kontrahentów.
- Moim zdaniem skoro zarzuty dotyczyły spółki giełdowej, należało dokonać zabezpieczenia na całości majątku spółki i poczekać aż dobiegną końca procesy sądowe - mówi prezes Centrozapu, Ireneusz Król. - Złożyłem wniosek do Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, której przewodniczącym był wówczas pan Jacek Socha, piastujący dziś stanowisko ministra skarbu. Prosiłem o utajnienie informacji do czasu rozstrzygnięcia całej sprawy przed sądem. Jednak KPWiG podjęła decyzję, że sprawę należy podać do publicznej wiadomości. W konsekwencji żaden z banków nie godził się udzielać Centrozapowi kredytów. A my od początku prosiliśmy o to, by transakcje gospodarcze zweryfikował niezależny sąd cywilny mający możliwość przeprowadzenia dochodzenia dowodowego w szerokim zakresie, którego celem było wyjaśnienie, czy spółka przeprowadzała transakcje pozorne w celu wyłudzenia VAT.
Prawie do zera
O swej złej sytuacji i odpływie kontrahentów spółka poinformowała Urząd Skarbowy, Izbę Skarbową, Urząd Kontroli Skarbowej w Katowicach, wojewodę, marszałka województwa śląskiego, Ministerstwo Finansów, a także ministra gospodarki, do których trafił dokument "Problemy podatkowe Centrozap SA". Mimo wystosowania tego dokumentu, organy skarbowe rozpoczęły egzekucję, choć Centrozap nie otrzymał jeszcze rozstrzygnięć zapadłych w wyniku wniesienia odwołań od decyzji Urzędu Skarbowego oraz w wyniku zaskarżenia decyzji Izby Skarbowej do NSA w Gliwicach. Do Centrozapu wpłynęła tylko decyzja I Urzędu Skarbowego w Katowicach, która zezwoliła na spłatę zaległości podatkowych w ratach. Zarząd Centrozapu, obawiając się blokady kont, postanowił przekazać na rzecz Skarbu Państwa kwotę w wysokości 37.202.546 zł z tytułu rzekomych zaległości podatkowych wynikających z handlu oprogramowaniem "Katia dla Windows" i radiometrami.
[size=12]Ze względu na fakt, iż urzędnik UKS wydał drugi raz decyzję w tej samej sprawie - a podczas wydania pierwotnej decyzji przeszacował wielkość zaległości podatkowych - pozostałą do zapłaty kwotę 53.022.095 zł umorzono. [/size]
W ramach spłaty zobowiązań podatkowych Centrozap przekazał prawo własności do swej siedziby mieszczącej się przy ulicy Mickiewicza 29 w Katowicach. Tym samym spółka pozbawiła się majątku trwałego, który mógł zostać wykorzystany jako zabezpieczenie dla finansowania z zewnątrz. W konsekwencji z roku na rok kurczyła się skala działalności przedsiębiorstwa. Powstałe problemy finansowe doprowadziły do upadłości części spółek wchodzących w skład Grupy Kapitałowej Centrozapu. Ze względu na brak płynności firmy matki spółki zależne nie miały możliwości zakupu surowców niezbędnych do produkcji.
W dokumencie "Wpływ decyzji organów podatkowych w zakresie radiometrów i Katii dla Windows na sytuację finansową Centrozap SA" z października 2004 r. napisano, że największe pod względem wartościowym upadłości spółek dotyczą Odlewni Centrozap Kutno (nominalna wartość straty 16 mln zł) oraz Centrozapu Odlewni Rur SA z Ostrowca Świętokrzyskiego (nominalna wartość straty 20 mln zł). Zatem szacunkowa strata Centrozapu poniesiona z powyższych tytułow, a spowodowana konfliktem z organami skarbowymi, wyniosła ok. 113 mln zł.
Działalność Centrozapu jeszcze przed decyzją o upadłości została zredukowana niemal do zera, a wiele osób straciło pracę. Jednak Naczelny Sąd Administracyjny w postępowaniu kasacyjnym wydał korzystne dla Centrozapu decyzje, z których wynikało, że urzędnicy skarbowi przekroczyli swe kompetencje. Ze względu na problemy wynikające z rzekomych zaległości podatkowych spółka nie mogła "odciąć kuponów" wynikających z koniunktury na światowym rynku stalowym, na którym od lat operowała.
Wiele do myślenia daje fakt, że w momencie prywatyzacji Centrozapu Skarb Państwa zagwarantował spółce - zawierając stosowną klauzulę w umowie prywatyzacyjnej - tzw. "czystość podatkową". I sprzedał swe udziały za godziwą cenę, podkreślając, iż spółka jest w dobrej kondycji i nie ma zaległości podatkowych. Kontrole przeprowadzane w spółce przed jej prywatyzacją nie wykazały żadnych nieprawidłowości, a całą sprawę o rzekomym wyłudzeniu VAT-u podniesiono już po prywatyzacji.
Upadłość i naprawa
Na koniec 2000 roku w Centrozapie zatrudnionych było 625 osób, w tym 280 w kraju. Natomiast w całej Grupie Kapitałowej pracowało ponad cztery tysiące osób. Obecnie spółka zatrudnia 19 osób.
Prowadzone jest postępowanie naprawcze w formie układu w upadłości na bazie znowelizowanego prawa upadłościowego i naprawczego. W ramach tego postępowania ma dojść do konwersji zobowiązań na akcje spółki.
- Jestem optymistą, bo gorzej już być nie może - ocenia prezes Centrozapu Ireneusz Król. - Sięgnęliśmy dna i teraz może być już tylko lepiej. Sądzę, że w styczniu, bądź w lutym 2005 r. będziemy domykać układ. Lista wierzycieli jest zatwierdzana przez sąd.
Według prezesa Króla Centrozap nadal cieszy się za granicą dobrą marką. W firmie przygotowują się już do realizacji nowych kontraktów. Przede wszystkim na rynkach wschodnich oraz w Niemczech.
- Po zakończonym procesie układowym, kiedy będziemy już mogli normalnie funkcjonować, zaczniemy powoli odbudowywać firmę - mówi Król. - Centrozap jako pierwsza polska firma będzie dochodzić swych praw przed Trybunałem w Luksemburgu, natomiast osoby fizyczne przed Międzynrodowym Trybunałem Sprawiedliwości w Strasburgu. W skali roku odprowadzaliśmy ok. 170 mln zł podatku, a cała Grupa Kapitałowa jeszcze więcej. Dawaliśmy też pracę kilku tysiącom ludzi. Swymi błędnymi decyzjami organy skarbowe doprowadziły do tego, że Skarb Państwa stracił ok. 500 mln zł (swoich własnych pieniędzy z wpływów podatkowych). I kto za to odpowie?!
Zarząd Centrozapu zamierza się wyprowadzić z siedziby przy ul. Mickiewicza (gdzie zajmuje obecnie parę pomieszczeń na parterze). W planach nie ma już zatrudniania wielu setek osób. Jak deklaruje zarząd spółki, zadowolą go nawet mniejsze kontrakty, jednak takie, które zapewnią stabilny rozwój. Dlatego firma nastawia się m.in. na współpracę z instytucjami państwowymi za granicą, a także z zagranicznymi gminami.
Jerzy Dudała