• Witaj na stronie i forum Związku Zawodowego Celnicy PL!
    Nasz Związek zrzesza 6783 członków.

    Wstąp do nas! (KLIKNIJ i zapisz się elektronicznie!)
    Albo jeśli wolisz zapisać się w tradycyjny sposób wyślij deklarację (Deklaracja do pobrania! Kliknij!)
    Korzyści i ochrona wynikająca z członkostwa w ZZ Celnicy PL (KLIKNIJ) plus inne benefity, np. zniżki na paliwo!
    Konto Związku 44 1600 1462 0008 2567 1607 7001 w BGŻ BNP PARIBAS

Dzień Celnika

fix

Użytkownik
Dołączył
17 Marzec 2008
Posty
519
Punkty reakcji
19
Jakoś tak cicho minął ten "nasz "dzień.Kiedyś spotkania ,życzenia ...... Teraz cisza .Szukałem na intranecie Izbowym -nie ma.Jakichś zyczeń od naszego Kapelana -w dniu Św Mateusza,jakby nie było ,jednego z Ewangelistów-nie ma.Liczyłem na Związki Zawodowe,jakby nie było ,aż trzy działające w naszej Izbie-cisza.Może się myle -proszę mnie sprostować,ale na razie :
Z Okazji Dnia celnika składam wszystkim kolezankom oraz kolegom najlepsze życzenia -dużo zdrowia ,optymizmu i wiary w lepsze czasy dla cła,by droga kariery zawodowej była drogą kariery a nie męki ,zasad słuzby podobnych do tych w SG,Policji ,SW lub SP nie tylko w zakresie obowiązków lecz i praw pracowniczych.Życze także wiecej uś:miechu :p:eek::D:) na co dzień i przekonania ,że po każdej nocy przychodzi dzień Wszystkiego Najlepszego!!!!
 
Obawiam się ,że nuc/małe litery zamierzone/wyda polecenie nr ileś tam zakazujące śmiechu.Może w myśl zasady,ciszej nad tą trumną.Obawiam się ,że nadchodzi czas agonii obym się mylił.
 
Obawiam się ,że nuc/małe litery zamierzone/wyda polecenie nr ileś tam zakazujące śmiechu.Może w myśl zasady,ciszej nad tą trumną.Obawiam się ,że nadchodzi czas agonii obym się mylił.

Nie chodzi mi o reakcje NUC. W Dniu Celnika awansowano 192 osoby i oni mieli swoje Swięto.Jednak w Izbie Celnej w Przemyślu pracuje wiecej osób,które nie dostały awansów,medali ani nagród za swoją ciężką pracę.I Moim zdaniem, zasłużyły na parę ciepłych słów np.od Dyrekcji ,Kapelana lub Związków Zawodowych by chociaż w ten sposób odczuły ,że ich wysiłek jest doceniany. Chociaż tyle ,a może aż tyle? Niestety nie zastąpi tego najlepsza nawet relacja z obchodów w Rzeszowie.
 
Zdjęcie nr 3 na stronie IC Przemyśl. Widoczny na 2 planie, były dyrektor Urzędu Celnego w Przemyślu Henryk W., z wyrokiem 2 lat pozbawienia wolności za zastrzelenie człowieka.
Super autopromocja IC Przemyśl. Poza tym, wspaniała impreza, wspaniale zorganizowana.
 
W niebogatej,
międzywojennej Polsce praca w administracji celnej była
powodem niewątpliwego prestiżu społecznego i satysfakcji
materialnej. Wysokość emerytury zależała od liczby przepracowanych
lat i wynosiła do 10 lat - 40% uposażenia. Wzrastała
co roku o 2,4%, nie mogła jednak przekroczyć 100% uposażenia.
Urzędnik przechodził na emeryturę, gdy osiągnął 55
rok życia i miał przepracowane 35 lat, lub osiągnął 60 lat, bez
względu na liczbę lat służby. Dla pracowników celnych budowano
budynki mieszkalne (np. 2 takie powstały w Gdyni),
 
Gwoli sprawiedliwości ,trzeba powiedzieć,że na nastepny dzień po rozpoczęciu tematu,Dyrektor,po obszernym podziekowaniu dla celnych udzielających się w organizacji Dnia Celnika w Rzeszowie,na sam koniec wypowiedzi dołożył 2zdania dziękując całej reszcie i doceniając wysiłek i trud.Dobre i to .Dziękujemy.
 
Gwoli sprawiedliwości ,trzeba powiedzieć,że na nastepny dzień po rozpoczęciu tematu,Dyrektor,po obszernym podziekowaniu dla celnych udzielających się w organizacji Dnia Celnika w Rzeszowie,na sam koniec wypowiedzi dołożył 2zdania dziękując całej reszcie i doceniając wysiłek i trud.Dobre i to .Dziękujemy.
Impreza zorganizowana na najwyższym, profesjonalnym poziomie. Zasługa nie tylko wierchuszki, lecz wszystkich zaangażowanych w realizacje przedsięwzięcia - co nie omieszkał zauważyć i podkreślić nasz Dyrektor. Jest jeden problem, który nie daje spokoju. Mamy przecież wiele osób, które mogłyby maszerować na czele kolumny funkcjonariuszy, i traktować ten fakt jako wyróżnienie. Tajemnicą poliszynela jest to, że Henryk W., jest osobą skazaną prawomocnym wyrokiem Sądu powszechnego i jego obecność na czele kolumny źle wpływa na wizerunek formacji. :confused:
 
Impreza zorganizowana na najwyższym, profesjonalnym poziomie. Zasługa nie tylko wierchuszki, lecz wszystkich zaangażowanych w realizacje przedsięwzięcia - co nie omieszkał zauważyć i podkreślić nasz Dyrektor. Jest jeden problem, który nie daje spokoju. Mamy przecież wiele osób, które mogłyby maszerować na czele kolumny funkcjonariuszy, i traktować ten fakt jako wyróżnienie. Tajemnicą poliszynela jest to, że Henryk W., jest osobą skazaną prawomocnym wyrokiem Sądu powszechnego i jego obecność na czele kolumny źle wpływa na wizerunek formacji. :confused:

Poniżej o tym panu co szedł na początku kolumny. Może to jakiś znak na nad którym się trzeba zastanowić, że na początku kolumny idzie osoba z prawomocnym wyrokiem za zabicie człowieka. Może dlatego się toleruje korupcje, bo przy zabójstwie to NIC.

ARTYKUŁ Z PRASY.

Celnik, który kilka lat temu zastrzelił na polowaniu człowieka i został skazany do dziś cieszy się wolnością i pracuje.

Kilka lat temu doszło do tragedii. Dariusz Szady, który właśnie wrócił z misji wojskowej do żony i dzieci, zginął zastrzelony w lesie w okolicach Korczowej. Do tego, że prawdopodobnie postrzelił go podczas polowania przyznał się Henryk W., celnik i myśliwy, który zgłosił się na policję nazajutrz po śmierci Szadego. Sąd uznał Henryka W. za winnego nieumyślnego spowodowania śmierci człowieka i skazał go na dwa lata więzienia bez “zawiasów”. To było w 2010 roku, ale Henryk W. nadal cieszy się wolnością i pracuje. Jego obrońca wykorzystał wszystkie możliwości prawne, by celnik nie poszedł siedzieć. – Zabił człowieka i chodzi po wolności, to skandal – mówią ludzie.

Ponad 5 lat temu, 22 lutego 2007 roku rano 40-letni Dariusz Szady wyszedł ze swoją jamniczką do lasu. Był żołnierzem w stopniu chorążego, właśnie wrócił szczęśliwie z misji w Kosowie. Do żony Beaty i trójki dzieci. Kochał las, był myśliwym. Niedawno kupił mały domek w lesie, pod Chotyńcem. Feralnego dnia poszedł na spacer, poszukać poroży jelenia. Dzień wcześniej w pobliżu domku Szadych pies spłoszył zwierzę, które zgubiło tyki, chorąży i pasjonat lasu liczył, że znajdzie kolejne. Znalazł śmierć.

Henryk W. twierdził, że strzelał do dzika

O tym, że w lesie leży nieruchomo człowiek zawiadomił policję Henryk W., celnik i myśliwy z koła “Ryś”. Początkowo wezwana na miejsce lekarka pogotowia sądziła, że Szady zmarł na atak serca. Dopiero oględziny zwłok ujawniły ranę postrzałową. Wówczas skojarzono śmierć chorążego z myśliwym, który zawiadomił policję o zwłokach w lesie. Nie tak łatwo było jednak namierzyć 59-letniego wówczas Henryka W. Był nieuchwytny, aż do następnego dnia, do godz. 14, kiedy to w towarzystwie adwokata zgłosił się na policję. Tam zeznał, że oddał jeden strzał i dokładnie to zanotował w “książce pobytu na łowisku”. Strzelał w swym mniemaniu do dzika.

Nieumyślnie, ale bez “zawiasów”

W sprawie było wiele wątpliwości i niejasności. Ciągnęła się aż do końca maja 2010 roku. Wówczas to Sąd Rejonowy w Jarosławiu uznał Henryka W. winnym nieumyślnego spowodowania śmierci Dariusza Szadego i skazał go na karę 2 lat bezwzględnego pozbawienia wolności. Obrońca celnika odwołał się od tego wyroku, ale sąd wyższej instancji utrzymał go w mocy. Wyrok stał się prawomocny w listopadzie 2010 roku.

Teoretycznie wówczas Henryk W. powinien trafić za kratki. Nie trafił jednak, bo jego obrońca wniósł o odroczenie wykonania kary na pół roku. Umotywował to tym, że skazany celnik ma kłopoty zdrowotne, a poza tym musi zajmować się rodziną. Sąd się na odroczenie zgodził, a nim upłynął jego termin, adwokat W. ponownie zawnioskował o półroczne odroczenie kary swego klienta podając te same powody. Znów się udało i celnik mógł cieszyć się wolnością do końca stycznia 2012 roku.

Niedomaga, ale pracować może ?

Kiedy wszyscy już byli przekonani, że to koniec bezkarności myśliwego, który mimo doświadczenia pomylił w biały dzień człowieka z dzikiem i odebrał życie ojcu rodziny, jego obrońca po raz kolejny się wykazał. Tym razem korzystając z tego, ze kara więzienia dla W. nie przekracza 2 lat, wniósł o zawieszenie jej na lat 5. Sąd pierwszej instancji, czyli jarosławska “rejo nówka” jednak się na to nie zgodził. Za to zgodził się przemyski Sąd Okręgowy. Wszystko stało się w majestacie prawa i przy zachowaniu przepisów: skazany w trakcie odroczenia kary nie wszedł w konflikt z prawem, zachowywał się zgodnie z normą społeczną, pracował. Powody, dla których Henryk W. ma pozostać na wolności przez następne 5 lat są takie same, jak podawane wcześniej: kiepskie zdrowie i konieczność zajmowania się rodziną. – To jakiś absurd – mówią na ten temat przemyślanie. – Taki chory jest pan W., że z przeproszeniem do kicia nie może iść, ale pracować może – stwierdzają ironicznie. – Rodziną się opiekować musi? A ten zabity to nie miał rodziny? Wdowa została z trójką dzieci! – dodają.

Jest w porządku, bo wyrok nie ma związku z pracą?

Zgodnie z Ustawą o Służbie Celnej Henryk W., choć skazany pracować nadal jako celnik może, bo skazano go za nieumyślne spowodowanie śmierci, a nie za przestępstwo popełnione umyślnie. Nie ma więc obligatoryjnej konieczności wydalenia go ze służby, ale dyrektor Izby Celnej mógł podjąć decyzję o zwolnieniu Henryka W. Nie uczynił tego, choć…- Dyrektor podejmował kroki zmierzające do wydalenia ze służby celników za dużo mniejsze “przewinienia” – zdradzają nam nasi informatorzy. – Na przykład za długotrwałe przebywanie na zwolnieniu lekarskim i to bynajmniej nie “lewym” – przekonują. – A tu człowiek, który zabił innego, tak naprawdę nie próbował udzielić mu żadnej pomocy, na policję zgłosił się ponad dobę po zajściu, najwyraźniej w oczach dyrekcji jest w porządku i godzien zaufania. A to co mu się przydarzyło, to taka “przykra przygoda”? – pytają. – Decyzja dyrektora w tej sprawie podyktowana jest tym, że nieumyślne przestępstwo, za które celnik został skazany nie miało żadnego związku z wykonywanymi przez niego obowiązkami – wyjaśnia Edyta Chabowska z przemyskiej Izby Celnej dodając, że wpływ n decyzję szefa IC miało także zawieszenie wykonania kary.

Będzie wniosek o kasację nadzwyczajną zawieszenia kary?

Henryk W. jest osobą w Przemyślu znaną. Kiedy doszło do tragedii pod Korczową ludzie nie ukrywali, że zaskoczeni nie są. – Różnie tam ponoć z tymi jego polowaniami bywało – mówili. – Nieraz słyszało się o alkoholu podczas nich, o obecności osób trzecich bynajmniej do uczestnictwa w polowaniach nieuprawnionych – już nie szeptano, tylko głośno mówiono. Tyle, że to tylko pogłoski, przypuszczenia… Niemniej opinia publiczna w mieście jest zbulwersowana.

– Gdyby to na jakiegoś “szaraka” trafiło, zwykłego człowieka, to wyleciałby z roboty raz dwa i siedzieć poszedł – mówi zbulwersowany przemyślanin. – Ale, że to Henryk W., nie byle jaka persona, znający tego i owego, to pracuje dalej w tak szacownej instytucji, jak Izba Celna, choć rzekomo chory taki, że do więzienia iść nie może. I po wolności sobie chodzi, chociaż skazany – dodaje. – Taka to nasza sprawiedliwość – wzdycha.

Prokuratura Okręgowa w Przemyślu chce raz jeszcze zbadać akta całej sprawy, by podjąć decyzję, czy nie wnieść do Prokuratora Generalnego wniosku o nadzwyczajną kasację postanowienia sądu w sprawie zawieszenia wykonywania kary dla Henryka – Na razie akta będą badane, za wcześnie jest by mówić o decyzji w tej sprawie – informuje zastępca Prokuratora Okręgowego w Przemyślu, Marian Haśko.
 
Poniżej o tym panu co szedł na początku kolumny. Może to jakiś znak na nad którym się trzeba zastanowić, że na początku kolumny idzie osoba z prawomocnym wyrokiem za zabicie człowieka. Może dlatego się toleruje korupcje, bo przy zabójstwie to NIC.

ARTYKUŁ Z PRASY.

Celnik, który kilka lat temu zastrzelił na polowaniu człowieka i został skazany do dziś cieszy się wolnością i pracuje.

Kilka lat temu doszło do tragedii. Dariusz Szady, który właśnie wrócił z misji wojskowej do żony i dzieci, zginął zastrzelony w lesie w okolicach Korczowej. Do tego, że prawdopodobnie postrzelił go podczas polowania przyznał się Henryk W., celnik i myśliwy, który zgłosił się na policję nazajutrz po śmierci Szadego. Sąd uznał Henryka W. za winnego nieumyślnego spowodowania śmierci człowieka i skazał go na dwa lata więzienia bez “zawiasów”. To było w 2010 roku, ale Henryk W. nadal cieszy się wolnością i pracuje. Jego obrońca wykorzystał wszystkie możliwości prawne, by celnik nie poszedł siedzieć. – Zabił człowieka i chodzi po wolności, to skandal – mówią ludzie.

Ponad 5 lat temu, 22 lutego 2007 roku rano 40-letni Dariusz Szady wyszedł ze swoją jamniczką do lasu. Był żołnierzem w stopniu chorążego, właśnie wrócił szczęśliwie z misji w Kosowie. Do żony Beaty i trójki dzieci. Kochał las, był myśliwym. Niedawno kupił mały domek w lesie, pod Chotyńcem. Feralnego dnia poszedł na spacer, poszukać poroży jelenia. Dzień wcześniej w pobliżu domku Szadych pies spłoszył zwierzę, które zgubiło tyki, chorąży i pasjonat lasu liczył, że znajdzie kolejne. Znalazł śmierć.

Henryk W. twierdził, że strzelał do dzika

O tym, że w lesie leży nieruchomo człowiek zawiadomił policję Henryk W., celnik i myśliwy z koła “Ryś”. Początkowo wezwana na miejsce lekarka pogotowia sądziła, że Szady zmarł na atak serca. Dopiero oględziny zwłok ujawniły ranę postrzałową. Wówczas skojarzono śmierć chorążego z myśliwym, który zawiadomił policję o zwłokach w lesie. Nie tak łatwo było jednak namierzyć 59-letniego wówczas Henryka W. Był nieuchwytny, aż do następnego dnia, do godz. 14, kiedy to w towarzystwie adwokata zgłosił się na policję. Tam zeznał, że oddał jeden strzał i dokładnie to zanotował w “książce pobytu na łowisku”. Strzelał w swym mniemaniu do dzika.

Nieumyślnie, ale bez “zawiasów”

W sprawie było wiele wątpliwości i niejasności. Ciągnęła się aż do końca maja 2010 roku. Wówczas to Sąd Rejonowy w Jarosławiu uznał Henryka W. winnym nieumyślnego spowodowania śmierci Dariusza Szadego i skazał go na karę 2 lat bezwzględnego pozbawienia wolności. Obrońca celnika odwołał się od tego wyroku, ale sąd wyższej instancji utrzymał go w mocy. Wyrok stał się prawomocny w listopadzie 2010 roku.

Teoretycznie wówczas Henryk W. powinien trafić za kratki. Nie trafił jednak, bo jego obrońca wniósł o odroczenie wykonania kary na pół roku. Umotywował to tym, że skazany celnik ma kłopoty zdrowotne, a poza tym musi zajmować się rodziną. Sąd się na odroczenie zgodził, a nim upłynął jego termin, adwokat W. ponownie zawnioskował o półroczne odroczenie kary swego klienta podając te same powody. Znów się udało i celnik mógł cieszyć się wolnością do końca stycznia 2012 roku.

Niedomaga, ale pracować może ?

Kiedy wszyscy już byli przekonani, że to koniec bezkarności myśliwego, który mimo doświadczenia pomylił w biały dzień człowieka z dzikiem i odebrał życie ojcu rodziny, jego obrońca po raz kolejny się wykazał. Tym razem korzystając z tego, ze kara więzienia dla W. nie przekracza 2 lat, wniósł o zawieszenie jej na lat 5. Sąd pierwszej instancji, czyli jarosławska “rejo nówka” jednak się na to nie zgodził. Za to zgodził się przemyski Sąd Okręgowy. Wszystko stało się w majestacie prawa i przy zachowaniu przepisów: skazany w trakcie odroczenia kary nie wszedł w konflikt z prawem, zachowywał się zgodnie z normą społeczną, pracował. Powody, dla których Henryk W. ma pozostać na wolności przez następne 5 lat są takie same, jak podawane wcześniej: kiepskie zdrowie i konieczność zajmowania się rodziną. – To jakiś absurd – mówią na ten temat przemyślanie. – Taki chory jest pan W., że z przeproszeniem do kicia nie może iść, ale pracować może – stwierdzają ironicznie. – Rodziną się opiekować musi? A ten zabity to nie miał rodziny? Wdowa została z trójką dzieci! – dodają.

Jest w porządku, bo wyrok nie ma związku z pracą?

Zgodnie z Ustawą o Służbie Celnej Henryk W., choć skazany pracować nadal jako celnik może, bo skazano go za nieumyślne spowodowanie śmierci, a nie za przestępstwo popełnione umyślnie. Nie ma więc obligatoryjnej konieczności wydalenia go ze służby, ale dyrektor Izby Celnej mógł podjąć decyzję o zwolnieniu Henryka W. Nie uczynił tego, choć…- Dyrektor podejmował kroki zmierzające do wydalenia ze służby celników za dużo mniejsze “przewinienia” – zdradzają nam nasi informatorzy. – Na przykład za długotrwałe przebywanie na zwolnieniu lekarskim i to bynajmniej nie “lewym” – przekonują. – A tu człowiek, który zabił innego, tak naprawdę nie próbował udzielić mu żadnej pomocy, na policję zgłosił się ponad dobę po zajściu, najwyraźniej w oczach dyrekcji jest w porządku i godzien zaufania. A to co mu się przydarzyło, to taka “przykra przygoda”? – pytają. – Decyzja dyrektora w tej sprawie podyktowana jest tym, że nieumyślne przestępstwo, za które celnik został skazany nie miało żadnego związku z wykonywanymi przez niego obowiązkami – wyjaśnia Edyta Chabowska z przemyskiej Izby Celnej dodając, że wpływ n decyzję szefa IC miało także zawieszenie wykonania kary.

Będzie wniosek o kasację nadzwyczajną zawieszenia kary?

Henryk W. jest osobą w Przemyślu znaną. Kiedy doszło do tragedii pod Korczową ludzie nie ukrywali, że zaskoczeni nie są. – Różnie tam ponoć z tymi jego polowaniami bywało – mówili. – Nieraz słyszało się o alkoholu podczas nich, o obecności osób trzecich bynajmniej do uczestnictwa w polowaniach nieuprawnionych – już nie szeptano, tylko głośno mówiono. Tyle, że to tylko pogłoski, przypuszczenia… Niemniej opinia publiczna w mieście jest zbulwersowana.

– Gdyby to na jakiegoś “szaraka” trafiło, zwykłego człowieka, to wyleciałby z roboty raz dwa i siedzieć poszedł – mówi zbulwersowany przemyślanin. – Ale, że to Henryk W., nie byle jaka persona, znający tego i owego, to pracuje dalej w tak szacownej instytucji, jak Izba Celna, choć rzekomo chory taki, że do więzienia iść nie może. I po wolności sobie chodzi, chociaż skazany – dodaje. – Taka to nasza sprawiedliwość – wzdycha.

Prokuratura Okręgowa w Przemyślu chce raz jeszcze zbadać akta całej sprawy, by podjąć decyzję, czy nie wnieść do Prokuratora Generalnego wniosku o nadzwyczajną kasację postanowienia sądu w sprawie zawieszenia wykonywania kary dla Henryka – Na razie akta będą badane, za wcześnie jest by mówić o decyzji w tej sprawie – informuje zastępca Prokuratora Okręgowego w Przemyślu, Marian Haśko.
Nic dodać, nic ująć. Ja tego nie rozumiem. Może tak być musi. Morale, w takiej sytuacji pikuje w dół.
 
Back
Do góry