Macie spółdzielnie, ktoś ingeruje w system, bo ma na to pozwolenie kierownika oddziału. Nie idź do Naczelnika, Dyrektora a tym bardziej do SSC, bo będziesz miał tylko kłopoty. Coś tam u was grubo jedzie, w Korczowej na wywozie jechały papierosy, które zamieniały się w cegłę, chłopcy z grupy przynosili ecs do pracy, albo pendrajwy z numerami i dopisywali, co się dało, buty do cysterny, elektronikę do irańskich tirów, armaturę łazienkową i działy się cuda, które zawstydziłyby Copperfielda. Było kiedyś tak, że tir ważył prawie 90 ton, ale kierownicy zmiany z tego mieli, kierownik oddziału brał, zastępca brał, więc nikt nikogo nie ścigał. Pilnowali żeby to jechało. Dopiero jak wpadł brat arcybiskupa sprawa się zaczęła kręcić i kręci się powoli, ale obiecująco. Grupę rozgonili po innych oddziałach a dyro teraz udowadnia, że to on zwalczył korupcję. Niech mu będzie. Jednak patrząc na Bracie, myślę sobie, Panie Dyrektorze pokaż mi swojego kierownika a powiem ci, kim jesteś.