• Witaj na stronie i forum Związku Zawodowego Celnicy PL!
    Nasz Związek zrzesza 6783 członków.

    Wstąp do nas! (KLIKNIJ i zapisz się elektronicznie!)
    Albo jeśli wolisz zapisać się w tradycyjny sposób wyślij deklarację (Deklaracja do pobrania! Kliknij!)
    Korzyści i ochrona wynikająca z członkostwa w ZZ Celnicy PL (KLIKNIJ) plus inne benefity, np. zniżki na paliwo!
    Konto Związku 44 1600 1462 0008 2567 1607 7001 w BGŻ BNP PARIBAS

Bracie i matołek-liderzy grupy lubaczowskiej na łamach prasy

Z relacji zainteresowanych wynika, że dyrekcja przemyskiej Izby Celnej o problemie została zawiadomiona już w marcu 2010 roku. – Poszło kilka pism do dyrektora w tej sprawie – opowiadają. – I nic! Owszem, odpowiadał, że sprawa jest badana i na tych “badaniach” chyba się kończyło – ironizują celnicy.

Panie Dyrektorze, kiedyś ktoś napisał na forum, że będą o Panu pisać w komiksach - niech Pan pokaże, że ma JAJA, a nie jaja.
 
coraz głośniej się mówi,że artykuł był stworzony na specjalne zamówienie.Dziwnym trafem brak tam dowodów, są tylko insynuacje na korczowskie kierownictwo i dyrektora.Niektórym celnym grunt podobno zaczyna sie palić pod nogami a dowody na nich sa twarde a nie wymyślone jak te w artykule.Czy to jest przyczyna ukazania się tego tekstu- czas pokaże niebawem
 
coraz głośniej się mówi,że artykuł był stworzony na specjalne zamówienie.Dziwnym trafem brak tam dowodów, są tylko insynuacje na korczowskie kierownictwo i dyrektora.Niektórym celnym grunt podobno zaczyna sie palić pod nogami a dowody na nich sa twarde a nie wymyślone jak te w artykule.Czy to jest przyczyna ukazania się tego tekstu- czas pokaże niebawem

Jeżeli to insynuacje bez żadnych dowodów to dyrektor powinien zaskarżyć gazetę do sądu.I tak p. dziennikarka zapomniała wspomnieć,że pierwszy w Korczowej był cukier na którym chłopcy z Lubaczowa zaczęli robić dużą kasę
 
coraz głośniej się mówi,że artykuł był stworzony na specjalne zamówienie.Dziwnym trafem brak tam dowodów, są tylko insynuacje na korczowskie kierownictwo i dyrektora.Niektórym celnym grunt podobno zaczyna sie palić pod nogami a dowody na nich sa twarde a nie wymyślone jak te w artykule.Czy to jest przyczyna ukazania się tego tekstu- czas pokaże niebawem



Leszek naprawdę myślisz,że to niesprawdzone informację? Może byś sie przyłączył i opisał na forum jak grupa lubaczowska kręciła cukrem,skąd matołek ma ksywkę -król cukru-przecież dużo o tym wiesz.Ten artykuł to dopiero początek i nie jest on o funkcjonariuszach z Lubaczowa ale o grupie lubaczowskiej a to zasadnicza różnica.
 
tylko tym "celebrytom" z Korczowej pozazdrościć,kamer i fleszy ha ha ha..może ktoś nagra i wrzuci na PUDELKA ,albo na YOU TUBE gentelmenskie zachowania Matołka i reszty Gangu
 
Zobaczymy jak Bartek z Piotrkiem rozwiążą sprawę potwierdzania wywozu w Korczowej. Od wielu miesięcy jeden z funkcjonariuszy z grupy lubaczowskiej potwierdza wywóz oczywiście same dokumenty bez towaru i to na róznych stanowiskach.Przychodził klient więc on się logował do ewidencji i potwierdzał a na koniec zmiany za odpowiednie podziękowanie kierownik dopisywał go w książce do wywozu.Sprawa trwał do ok.30 marca br.aż w końcu trafił na pomocnika zmiany, który ma krótko do cywila i ten nie chciał go dopisać, sporządził notatkę a walec zamiast powiadomić prokuraturę to się czai bo jego były kolega od szwindli wie tyle o nim i wszystkich przekrętach lubaczowa,że jak się rozgada przed prorokiem to na Korczowej zostaną tylko młodzi i sprzątaczki. O szcegółach dowiecie się z prasy, bo jak zwykle u nas wszystko zamiotą pod dywan.
 
Oczywiście , wszyscy kierownicy są na swoich stanowiskach,ponieważ ta sprawa to ewidentna prowokacja.Mówi się ,że wiadomo już również kto ją organizuje ,a ,,Kmicic" i jego znajoma dziennikarka mają mieć sprawy w Sądzie .Forumowicz ,,Kmicic" vel ,,aspirant"/posługuje sie jeszcze kilkoma nickami/ od wielu miesięcy siedzi na zwolnieniu lekarskim i wypisuje gdzie może insynuacje na temat kadry kierowniczej.W Przemyślu to nie tajemnica ,że badały to już w ostatnim roku różne służby i instytucje , nic się nie potwierdziło.Teraz chyba czas aby służby zajęły się ,,Kmicicem" i jego otoczeniem
 
Nie mogę się doczekać sprawy w sądzie za te insynuacje a służby to dopiero się wami zajęły nie tak dawno.
 
Bo tu są spółdzielnie – “przekonują”. Według naszych informatorów owe celnicze “spółdzielnie” opierają się na członkach tzw. “grupy lubaczowskiej”. Tak kilka lat temu nazywano funkcjonariuszy z Lubaczowa i okolic, którzy pracowali na przejściu granicznym w Korczowej i delikatnie mówiąc, nie stronili od korupcji. Jeden z dyrektorów skutecznie rozbił grupę, kierując jej członków do pracy gdzie indziej.- to cytat z gazety, z tego artykułu przytoczonego przez Kmicica.
Pytanie: dlaczego ich nie aresztowano, nie osądzono? tylko skierowano do pracy gdzie indziej? winnych się przesuwa, a niewinnych zamyka?? o co tu k...a chodzi????
 
Chłopcem do kopania w d..e jest Medyka ,i tam się przesówa niewygodnych ,inteligentnych i myśłacych f-szy.Na Medyce robi sie wyniki za cała Izbę Celną w Przemyślu,po to zeby była "równowaga"w wynikach służb na ABC....Wszystko jest sterowane i stawianetak ,że sa wybory trzeba pkazać ,że robi się "porżadek" z lekarzami ,celnikami ,pogranicznikami i samorzadowcami.Roba ywiady kto juz nie ma "garba", w kogo można uderzyć.Aferzyści ,płaca za ochronkę wielkie pienądze skorumowanym f-sza w/w służb.....w tym specjalizuje się przejście "skazane na sukces",a dyzurna KŁAMCZUCHA Izby Celnej w Przemyślu,kłamie mało inteligentnie ,t co jej podyktują dla dobra wspólnego ...miała juz przeciez odchodzić ze stanowiska i zIzby w 2007 ,bo było za głośno o aferach importowania"płynu do spryskiwaczy",vel .alkoholu 100%-go ,obsluga którego zajmuje się jej mąż,min. tego nikt nie widzi ,bo nie chce....Prokurator został sam i teraz tylko złózyc wniosek o odebranie immunitetu ,awiesić w czynnościach słuzbowych ,dac 3 miesiące paki z ciotami ,wyśpiewa wszystko ,kto był zleceniodawcą ,dlaczego ,wszystkich nie pozamykał na ktorych sa dowody a do dzisiaj pracują.....Z prymitywnego człowieka ngdy nie zrobi się inteliektualisty ,bez względu na ilosc wkutych książek,inteligencję sie ma się od urodzenia lub jej się nie ma..a ten Pan jej nie ma i mieć nie bedzie ,dlatego wziął sie za coś ,co było z góry skazane na niepowodzenie dla niego ....poczekamy jeszcze chwlke
 
Oczywiście , wszyscy kierownicy są na swoich stanowiskach,ponieważ ta sprawa to ewidentna prowokacja.Mówi się ,że wiadomo już również kto ją organizuje ,a ,,Kmicic" i jego znajoma dziennikarka mają mieć sprawy w Sądzie .Forumowicz ,,Kmicic" vel ,,aspirant"/posługuje sie jeszcze kilkoma nickami/ od wielu miesięcy siedzi na zwolnieniu lekarskim i wypisuje gdzie może insynuacje na temat kadry kierowniczej.W Przemyślu to nie tajemnica ,że badały to już w ostatnim roku różne służby i instytucje , nic się nie potwierdziło.Teraz chyba czas aby służby zajęły się ,,Kmicicem" i jego otoczeniem

Oficerze Tom a jak myślisz matołek skończył uczciwie studia czy ktoś mu załatwił?I jak ukaże się o tym szeroki artykuł to będzie znowu prowokacja czy obnażenie kolejnych patologii w IC Przemyśl?
 
[h=1]Odkrywamy kolejne tajemnice “grupy lubaczowskiej”[/h]
KORCZOWA. Jedni mówią, że „mafia” na przejściu jest, inni, że jej nie ma , a my …
O celniczej “mafii” z Korczowej pisaliśmy kilka tygodni temu. Choć oficjalnie zapewniano nas, że rzekomo “grupa lubaczowska” nie istnieje, a wszelkie informacje o niej są wyssane z palca, kolejne osoby blisko związane ze środowiskiem celniczym nie tylko potwierdzają to, co do tej pory przekazali nam nasi informatorzy, ale i dodają nowe szczegóły. Padają konkretne nazwiska (których z oczywistych przyczyn nie ujawniamy). Czyżby więc tajemnicza “grupa lubaczowska” naprawdę istniała? – Jasne, że tak! A przewodził jej kiedyś “Car”, a teraz dowodzą “Matołek” i “Bracie” – zdradza szczegóły pragnący zachować anonimowość człowiek.
Według uzyskanych przez nas informacji, grupa powstała tuż po otwarciu korczowskiego przejścia granicznego z funkcjonariuszy, którzy “przeszli” na nie z innego przejścia. Wszyscy byli z Lubaczowa, albo jego okolic. Przewodził im niejaki “Car” (nazwisko znane redakcji). – “Car” był prawdziwym władcą przejścia – opowiada nasz informator. – Zmontował taką grupę, że struktura korupcyjna była identyczna, jak na Ukrainie. Celnicy “odpalali” działkę kierownikom zmian, a ci “Carowi” – relacjonuje. – To był fakt powszechnie znany i najwyraźniej akceptowany przez ówczesne władze Izby Celnej w Przemyślu – dodaje. Z opowieści kolejnych osób wynika, że “Car” nie tylko pobierał “daninę”, ale był też po carsku “sprawiedliwy” i władczy.
– Wszyscy bali się go jak ognia, bo mógł każdego przyjąć do siebie, albo wyrzucić – mówi kolejna zorientowana osoba. – Ludzie prześcigali się więc w udowadnianiu “lojalności” – dodaje. Polegać to miało oczywiście na dzieleniu się pieniędzmi. – Lewymi rzecz jasna – doprecyzowuje nasz rozmówca. – Ale nikt z “lubaczowiaków” nie narzekał, interes się bowiem kręcił nieźle. Nawet wtedy, gdy “Car” zaczął się budować i trzeba było odpalać mu więcej niż normalnie – opowiada. Jako dowód na to, jak dobrze szły interesy “grupy lubaczowskiej” i jak składano dary “Carowi “ nasz rozmówca opowiada, że jedna z funkcjonariuszek o pseudonimie “Kobyłka” miała kupić swemu szefowi w prezencie do nowego domu drogie meble.
– Na czym się te interesy robiło? Na wszystkim! Na cukrze, elektronice, mięsie i papierosach. To były hurtowe ilości przepuszczane przez granicę w ramach “umowy” z tymi, co chcieli przewieźć – snuje wręcz nieprawdopodobną opowieść nasz kolejny informator.
Nowych nie chcieli “przy korycie”
Biznes “grupy lubaczowskiej” miał się zepsuć, gdy na przejściu pojawili się nowi celnicy, głównie alokowani. – Byli spoza układu no i mieli oczy przecież – opowiadają zainteresowani. – “Lubaczowiacy” nie chcieli ich dopuszczać do “koryta”, nie ufali im – relacjonują. Nowi interesu we wspieraniu “grupy lubaczowskiej” nie mieli. – Zaczęły napływać anonimy w sprawie działania grupy, kierowane “wyżej” – mówi nasz rozmówca.
– Najpierw to było bez echa, ale ktoś w końcu spisał wszystko dokładnie, z nazwiskami, datami. Chodziło o przekręty z mięsem. Szefostwo już nie mogło udawać, ze nikt nic nie widzi i większość “lubaczowiaków” poprzenoszono w inne miejsca – padają szczegóły. “Car” też został “zabrany” z Korczowej. Zastąpił go inny człowiek. Według relacji naszych informatorów wtedy na przejściu zrobiło się jak na przejściu, a nie na prywatnym folwarku. – Było w miarę normalnie, bez żadnych grup i większych układów – mówią.
Triumfalny powrót?
Nie trwało to jednak, jak podkreślają nasi informatorzy, długo. – “Lubaczowiacy” wrócili na Korczową – zdradzają. – I to silną grupą, mają znów władzę – zapewniają. – Naliczyliśmy sześciu ważniejszych członków “grupy lubaczowskiej”, która triumfalnie wróciła na Korczową – opowiadają nasi rozmówcy.
Kiedy pierwszy raz napisaliśmy o “grupie lubaczowskiej”, szefostwo przemyskiej Izby Celnej wprost zarzucało nam, że opisujemy nieprawdę. Tymczasem jednak …- Dziwnym trafem po waszej publikacji spore kłopoty zaczął mieć pewien celnik z grupy, na temat działalności którego podaliście “garść” szczegółów – zdradza nam zorientowana osoba. – Przypadek? – pyta.
Nasi rozmówcy twierdzą, że wspomniany funkcjonariusz, którego nieprawidłowości w pracy miały zostać dostrzeżone po naszej publikacji wcale nie ma zamiaru “złożyć broni” – Odgraża się, że jak zacznie “tonąć”, pociągnie wszystkich, z którymi robił “interesy” za sobą – opowiadają nasi informatorzy. – A wie sporo o wielu ludziach i na wielu ma “haki” – zapewniają.
A może nie ma żadnej “grupy lubaczowskiej”?
Jak niektórzy są przekonani o istnieniu “grupy lubaczowskiej” i jej rządach na korczowskim przejściu, tak inni zaprzeczają, by takowa istniała. – To jakieś plotki są, kopanie dołków pod kolegami – mówi celnik twierdzący, że jest dobrze poinformowany. – Były jakieś doniesienia do prokuratury? Były! I co? I nic nie wykryto nieprawidłowego – przekonuje. – Może tam kiedyś jakieś układy były – dodaje. – Ale teraz? Jest wszędzie monitoring, nowi ludzie poprzyjmowani.


Zresztą było tyle afer z celnikami, zamykano nas, a potem się okazywało, że niewinnie – wspomina funkcjonariusz. – Kto by teraz coś kombinował? Teraz każdy każdemu patrzy na ręce – dodaje.
Nasi rozmówcy wiedzą jednak swoje: – Nikt nie mówi, ze tam sami “lubaczowiacy” pracują – zastrzegają. – Ale faktem jest, że wróciła tam ich silna “obsada”. A systemy monitorowania da się “obejść”. To tylko w teorii tak różowo wygląda – dodają.
Tak czy owak, sprawa budzi spore emocje nie tylko wśród celników.
Monika Kamińska

http://supernowosci24.pl/odkrywamy-kolejne-tajemnice-“grupy-lubaczowskiej”/

 
[h=1]Szemrane gwiazdy z przejścia w Korczowej[/h]
Dziennikarskie śledztwo odsłania kolejne tajemnice „grupy lubaczowskiej” z polsko-ukraińskiej granicy.
Jest takie znane porzekadło: „Im dalej w las, tym więcej drzew”. W przypadku naszego śledztwa dziennikarskiego dotyczącego celniczej „grupy lubaczowskiej” można by je sparafrazować na: „Im więcej piszemy, tym więcej się dowiadujemy”. Sypią się kolejne informacje, pseudonimy, opisy sytuacji z dnia dzisiejszego i sprzed lat. Jak na coś, czego nie ma, „grupa lubaczowska” jest bardzo dobrze znana i chętnie o niej opowiadają celnicy, a także zwyczajni „cywile”, którzy o jej działaniach wiedzą od dawna.
„Szrama”, „Maniek” , „Czempion”, „Brudas”, „Mecenas” – to kolejne gwiazdy z „grupy lubaczowskiej”. Grupy, której istnieniu na korczowskim przejściu granicznym niektórzy zaprzeczają. Inni przeciwnie, nie tylko „wierzą” w to, że „lubaczowiacy” rządzą przejściem, ale potrafią nawet opowiedzieć, jak działała kiedyś i działa teraz. My natomiast przedstawiamy dalszą część „sagi grupy lubaczowskiej” naszym Czytelnikom.
Jak już wcześniej pisaliśmy, według relacji naszych informatorów, „grupa lubaczowska” miała powstać zaraz po otwarciu korczowskiego przejścia granicznego. A tworzyć ją mieli funkcjonariusze celni z Lubaczowa i okolic. Padały już takie pseudonimy, jak „Car”, Matołek” i „Bracie”. Po tym, jak ktoś zaczął pisać dokładne donosy na temat działania grupy, miała ona zostać rozbita, a jej członkowie „rozparcelowani” do innych oddziałów celnych przemyskiej Izby Celnej. Niedawno jednak, jak zostaliśmy poinformowani, „lubaczowiacy” triumfalnie powrócili na przejście w Korczowej. – Owszem, są w niej zmiany – mówi dobrze poinformowany celnik. – Niektórzy pozamieniali się rolami – wyjaśnia. – Na przykład? Na przykład „Szrama” i „Maniek” – tłumaczy cierpliwie.
“Szrama” i “Maniek” działają razem od lat
„Szrama” był przed laty kierownikiem zmiany. Jego podwładny „Maniek” miał szukać „ofiary” z większą ilością kontrabandy. – Szło głównie o cygary i alkohol – mówi kolejny „wtajemniczony” w sprawy „lubaczowiaków” celnik. Opowiada, jak „Maniek” złapawszy „ofiarę” odprowadzał ją do „Szramy” i posłusznie znikał. – A „Szrama” uświadamiał delikwentowi, że zabiorą mu samochód służący do przemytu i zapłaci wysoką grzywnę – tłumaczy funkcjonariusz. – Wystraszony przemytnik zwykle proponował sporą kasę za „odpuszczenie winy” – wspomina. Kasa miała trafiać do kieszeni „Szramy „, a on łaskawie dzielił się z „Mańkiem”. Tak to działało 10 lat temu – wspominają funkcjonariusze celni. – Teraz troszkę hierarchia się pozmieniała, ale ludzie są ci sami i wiedzą, co robić – dodają z przekąsem. Celnicy opowiadają, że „Maniek” teraz może kontrolować „Szramę”, bo awansował. Ale tego nie robi, bo przecież pamięta, kto się z nim dzielił. Teraz on się dzieli, na przykład informacjami, kiedy będzie nieczynny rentgen. – „Szrama” dobrze wie, jak tę informację wykorzystać, a kasa płynie – opowiada celnik, który sam o sobie mówi, że ma okazję to wszystko obserwować. – Ręka rękę myje, „lubaczowiak lubaczowiaka” kryje – dodaje.
- A co wyprawiają „Brudas” i „Mecenas”! – wtóruje mu kolega. – Biorą kasę od przemytników jeszcze przed załatwieniem sprawy. Jeśli nie załatwią, to i tak nie oddadzą – relacjonuje kolejny celnik. - Po przejściu błąkają się oszukani przez nich Ukraińcy i wypytują, kiedy „Brudas” i „Mecenas” będą w pracy. Żenada, człowiek oczami świeci za takich – dodaje.
A “Latarnia” ?
Zdaniem naszych rozmówców takie zachowanie jest tolerowane przez „wierchuszkę” na przejściu. – Taki „Atrament” vel „Latarnia” na przykład też ma ciekawą przeszłość i teraźniejszość – opowiada kolejny zorientowany funkcjonariusz. – Ksywkę „Latarnia” ma stąd, że jako zwykły „col” (szeregowy celnik w żargonie celniczym przyp. autora) wziął od podróżujących autokarem Rumunów łapówkę w postaci …żyrandola – śmieje się celnik. – Ale już za „właściwe” układanie grafików służby dostał w prezencie samochód – dodaje. Grafiki „Latarnia” miał układać tak, żeby zainteresowani pracowali razem, bo prowadzili różne interesy na granicy. – A taki „Katani” na przykład? Pracował prawie zawsze na kanale i tam bezwzględnie rabował Ukraińców i nagle z kanału dostał „kopa”, w górę – precyzuje inny „col”. Znany nam już „Bracie” pracował podobno wcześniej z „Latarnią” i razem robili interesy na mięsie, które oficjalnie jechało jako materiały budowlane.
Celnik z Korczowej: – Nie ma żadnej “grupy lubaczowskiej”
- To, co opowiadają prasie ci, pożal się Boże, celnicy, to jakaś kompletna bzdura – zaprzecza wszystkiemu starszy celnik z Korczowej. – Pseudonimy mają prawie wszyscy celni i te, które słyszę od dziennikarzy, może już słyszałem – dodaje. – ale o tych niby powiązaniach tych funkcjonariuszy w jakąś „grupę”, nic nie wiem – podkreśla. – Takie opowiadanie dziennikarzom o swoich domysłach robi złą robotę i wyrabia złą opinię o wszystkich celnikach – dodaje oburzony funkcjonariusz. – Baju, baju – odpowiadają na to nasi rozmówcy. – Jeśli ten człowiek nigdy nie słyszał, nie widział, co tam się dzieje, to albo tam nie pracuje, albo udaje ślepego i głuchego – mówią z naciskiem. – A złą opinię celnikom wyrabiamy nie my, tylko ci właśnie, o których mówimy! Co? Jak nie będziemy mówić, to będzie lepiej? A może po prostu trzeba się wkręcić do „lubaczowiaków”? – żartują
http://supernowosci24.pl/szemrane-gwiazdy-z-przejscia-w-korczowej/
Monika Kamińska


http://supernowosci24.pl/szemrane-gwiazdy-z-przejscia-w-korczowej/
 
Grupa Lubaczowska to ciągle otwarty temat.

Ciągle mile widziane są informacje na ten temat, ponoć całym mózgiem za czasów cara był szrama i chyba dlatego tak bardzo się tym teraz interesuje.
 
on konkurowal najbardziej z dupkiem ,o chody u cara...ale najwiekszym sponsorem i czlowiekiem od spraw trudnych tj. zaltwiania czegos ,wywalania kogos z oddzialu nieporzadanego byl szrama...
 
Back
Do góry